Przeciąganie liny

Projekt standardu dotyczący określania wartości służebności przesyłu opracowany przez komisję standardów przy Polskiej Federacji Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych jest dobry i zły jednocześnie, poprawny merytorycznie i obarczony niewybaczalnymi błędami, jest efektem rzetelnej pracy i zwykłym bublem.

To w zasadzie wszystko cytaty – każdy ocenia tak jak mu pasuje, a pasuje bardzo różnie, bo interesy są sporne.

Oczywiście są też głosy mniej skrajne, które zwracają uwagę na inne aspekty związane z tym jaka jest rola standardu i czy zaproponowany projekt nie ingeruje zbyt dalece w sam proces wyceny.

Niezależnie od ostatecznego wyniku sporów, jest w nich pewna wartość – przy okazji poruszane są wątki dotyczące określania wartości służebności przesyłu, które nie były przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego, pada poza tym w dyskusji wiele praktycznych odpowiedzi, a tych przecież wszyscy szukamy.

Dyskusja, no właśnie. Ależ my kochamy dyskusje… w ramach których szybko chwytamy za sztachety, bo to przecież niemożliwe, żebyśmy nie mieli racji. Szkoda, że imprezy ze sztachetami przeniosły się na salony (przynajmniej te akademickie), ale może to taki znak czasu.

W ramach dyskusji nad projektem standardu wypowiedzieli się Panowie: prof. dr hab. inż. Ryszard Cymerman, dr Mirosław Gdesz, dr inż. Dariusz Konieczny, dr inż. Cezary Kowalczyk, podając swoją opinię do publicznej wiadomości.

20140426_103436_1

To bardzo ważna opinia, przedstawiająca alternatywny sposób spojrzenia na zasady określania wartości służebności przesyłu. Różnice dotyczą przede wszystkim:

  • pozbawienia wynagrodzenia jakichkolwiek cech odszkodowawczych,
  • negacji możliwości ustanowienia służebności przesyłu dla tzw. zaszłości,
  • szacowania wynagrodzenia za współkorzystanie z nieruchomości przy przyjęciu jej wartości już zdeprecjonowanej na skutek lokalizacji i budowy urządzeń,
  • ograniczeniu wynagrodzenia do podanej przez przedsiębiorcę strefy, gdzie wykonuje swoje czynności.

W mojej ocenie, choć z tą opinią się nie zgadzam, należy się z nią zapoznać i przemyśleć, z kilku powodów.

Raz przez szacunek dla pracy autorów, dwa z uwagi na ich wiedzę w zakresie urządzeń przesyłowych popartą praktyką (tu mam na myśli przede wszystkim Panów Koniecznego i Kowalczyka), trzy z uwagi na ciągle ewoluujące zasady określania wartości  prawa, które wprowadzono ledwie kilka lat temu.

Po czwarte wreszcie, warto przeczytać opinię, żeby łatwiej zrozumieć odpowiedź na postawione zarzuty, którą Polska Federacja Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych właśnie opublikowała na swojej stronie.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły
Konferencja Puls Biznesu

  1. Katarzyna pisze:

    Panie Piotrze, czy wiadomo już coś na temat uchwalenia nowej wersji standardu i ewentualnych uzgodnień z właściwym ministrem? Na stronie federacji nadal jest informacja o tym, ze konsultacje mają trwać do końca lutego – czy już się zakończyły i czekamy tylko na uchwałę? Nie wiem tez czy dobrze rozumiem procedury jakie muszą został spełnione by standard stał się powszechnie obowiązujący i czy w ogóle są na to szanse. Jak rozumiem, sama uchwała nie wystarczy – czy uzgodnienie standardu z ministrem zakończy procedurę, czy może wymagana jest zgoda wszystkich organizacji rzeczoznawców (na co jak sądzę nie ma większych nadziei). Może znajdzie Pan czas by omówić ten temat…?
    Przy okazji, czytałam waszą odpowiedź na opinie grupy olsztyńskiej, podobał mi się zwłaszcza punkt 17 – prawdziwy majstersztyk, właśnie umiejętności takiego formułowania myśli zazdroszczę wam prawnikom:) Eh, trzeba jednak było iść na prawo tak jak mi mądrzy ludzie dawno temu radzili:))

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Katarzyno,
      14 maja jest posiedzenie komisji standardów, jego przebieg nie jest jednak jeszcze oczywisty, bo temat cały czas jest analizowany. Projekt standardu nie został jeszcze uzgodniony wewnątrz PFSRM, więc jeszcze chwilę minie zanim zostanie podjęta próba uzgodnienia go przy udziale ministra.

  2. Mirek pisze:

    Witam, poglądy na sprawy dotyczące służebności przesyłu uwarunkowane są okolicznością, jakie środowisko reprezentują dyskutanci. Jak widać, przedstawiciele Instytutu Przesyłu, czy też uczelni wyższej zaprezentowali niekorzystne dla właścicieli nieruchomości stanowisko. Pytanie, czy autorzy opracowania reprezentują katedrę, wydział, na którym pracują, czy też jest to ich pogląd związany z działalnością komercyjną.

  3. Jakub pisze:

    jakie standardy? , mam wrażenie że lobby jest tak ogromne że zapominamy kto powinien w Polsce tworzyć prawo, ehh

    • Katarzyna pisze:

      Też bym wolała żeby zasady wyceny służebności przesyłu zostały precyzyjnie uregulowane np w rozporządzeniu. Tyle tylko, ze jakoś się na to nie zanosi a rzeczoznawcy jak wyceniali od sasa do lasa tak i wyceniają… Nie dalej jak wczoraj rozmawiałam ze znajomym którego sprawa wreszcie po 3 latach w sądzie doczekała się wyceny przez biegłego. No i jest śmiesznie, bo biegły wycenił prawie dwa razy mniej niż rzeczoznawca na prywatne zlecenie znajomego, ale to i tak było ponad 4 razy więcej niż rzeczoznawca zatrudniony przez operatora sieci. Polski standard wyceny;)

  4. Ania pisze:

    Witam. Chcę zauważyć powtarzający się ciągle błąd dotyczący sposobu patrzenia na grunty rolne i znajdujących się na nich inwestycjach przesyłowych. Ogólna opinia jest taka, że tylko w niewielkim stopniu taki grunt traci na wartości. Mam działkę w Warszawie, która nigdy nie będzie miała statusu działki budowlanej, gdyż na sąsiedniej działce jest wybudowany rurociąg i strefa tego rurociągu obejmuje również moją działkę. Oznacza to tyle, że nie tylko nie mogę jej zabudować, ale również ogrodzić. Nie mogę prowadzić żadnej działalności w tym również rolniczej, jak przetwórstwo, sadownictwo, magazyny na żywność, kopcowanie płodów rolnych, czy też hodowla zwierząt (niezbędne pomieszczenia dla zwierząt). Nie mogę wybudować wiaty na sprzęt rolniczy, wykonać rowu odpływowego. Tak naprawdę z działalności rolniczej….. mogę w strefie tylko siać trawę i czerpać z tej trawy korzyści. powstaje pytanie …. Czy można utrzymać się z siania trawy??? Strefa ma blisko 5000m2. Na rynku warszawskim jako nieruchomość warta byłaby kilka milionów….. ze strefą nie jest warta nic. Właściciel rurociągu „poradził mi” abym sadziła rzodkiewki, bo mają krótkie korzonki i nie uszkodzą rury…. i oczywiście odmawia uznania naszych roszczeń.
    Nieruchomość ta na zawsze już pozostanie działką rolną bez możliwości zmiany przeznaczenia w planach, mimo, że wkoło powstają osiedla mieszkaniowe. Rolną tylko z nazwy…. bo działalności rolniczej też w sumie prowadzić nie można. Aspekt braku czerpania korzyści z własnej nieruchomości wydaje mi się pomijany…. jak również fakt, że taki grunt nigdy nie zmieni swojego przeznaczenia. Właścicielowi pozostaje ponoszenie corocznie kosztów sianie trawy, koszenie (opłaty na wynajęcie sprzętu) , utrzymanie w czystości działki i płacenie podatków.

  5. Katarzyna Jasińska pisze:

    Panie Mecenasie, jak ocenia Pan wyrok SN sygn. V CSK 87/13 ze stycznia 2014, którego główną osią uzasadnienia było, iż „W dokumentacji budowy linii energetycznej nie ma dokumentu potwierdzającego zgodę ówczesnych właścicieli działki na ustalony przebieg tej linii, ale to nie oznacza, że takiej zgody w ogóle nie było”. Zdaję sobie sprawę, że sąd II instancji może po ponownym rozpoznaniu wykazać uchybienia spółki energetycznej i sprawa zakończy się pozytywnie dla osób dochodzących swych praw. Natomiast w moim odczuciu powyższa semantyka wyroku SN stwarza spółkom energetycznym pobudkę do nadużyć dokumentacyjnych, interpretacyjnych (trudnych do obalenia przez poszkodowanych właścicieli nieruchomości). Dla mnie to dwuznaczne brzmienie „ustawia” trend orzecznictwa w przyszłości. Nawet jeśli sędzia chciała powiedzieć „zbadajcie ponownie”, użycie tak mocnego stwierdzenia jest nie na miejscu, a dla mnie osobiście – niedopuszczalne, zważywszy na rangę instancji. Będę wdzięczna za Pana komentarz. Łączę pozdrowienia. Katarzyna.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Katarzyno,
      zapraszam do lektury wpisu, który opublikuję na temat tego orzeczenia w poniedziałek. W sumie to nie miałem zbytniej ochoty o nim pisać bo wpisuje się w trend „Udowodnij, że nie jesteś wielbłądem”, ale z drugiej strony porusza ważny problem dobrej wiary i sposobu jej dowodzenia / obalenia w postępowaniu sądowym. Tego typu orzeczenia wymagają szerszego spojrzenia – nie chcę ich krytykować na tej zasadzie, że uważam inaczej – swoją krytyczną wypowiedzieć przygotowałem na zupełnie innym tle. Mam nadzieję, że nieco zbudowałem napięcia przed poniedziałkiem 🙂

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *