Wycinka drzew pod liniami energetycznymi

Wycinka drzew pod liniami energetycznymi spotyka się ze skrajnymi wypowiedziami. Z jednej strony przedsiębiorcy podkreślają niebezpieczeństwo awarii, przerw w dostawach energii, a zimą nawet pękania linii po kontakcie z gałęziami. Z drugiej zaś właściciele nieruchomości nie chcą ich udostępniać, powołując na brak tytułu prawnego do korzystania przez przedsiębiorcę z nieruchomości, czy też zniszczenia i bałagan, które pozostały po poprzedniej wycince.

Problematyka wycinki drzew nieczęsto pojawia się w orzecznictwie, jednak niedawno otrzymałem ciekawy i rzetelnie uzasadniony wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie w sprawie II Ca 652/11 (znajdziesz go w Bazie wiedzy).

Przez nieruchomość przebiegała linia średniego napięcia wybudowana w 1973 r., bez uregulowania stan prawnego odnośnie korzystania z gruntu. Pracownicy przedsiębiorcy bez wiedzy właściciela wjechali na nieruchomość i wycięli rosnące pod linią elektryczną ośmioletnie drzewa o wysokości od 4 do 7 m, w tym brzozy i sosny.

Sąd Rejonowy rozpoznając powództwo o zapłatę odszkodowania za wycięte drzewa zważył, że przedsiębiorca przesyłowy mógł dokonać wycinki drzew, które rzeczywiście i bezpośrednio zagrażały bezpieczeństwu linii, a to na podstawie art. 142 K.c. Przepis ten może znaleźć zastosowanie, gdyż wartość potencjalnej szkody grożącej na wypadek awarii linii energetycznej jest znacznie większa niż wartość wyciętych drzew.

Dla określenia wartości drzewostanu powołano biegłego z zakresu dendrologii, leśnictwa, łowiectwa, ochrony środowiska i przyrody (być może przyda Ci się ta informacja, bo to niezbyt popularna specjalizacja).

Sąd rejonowy wskazując na prawo przedsiębiorcy do dokonania samowolnej wycinki uzupełniająco wskazał na przepisy prawa energetycznego oraz zapisy instrukcji ruchu i eksploatacji sieci dystrybucyjnej, której autorem był pozwany. To z pewnością błąd, bo ten dokument nie ma charakteru normatywnego, nie może być podstawą dla ingerencji w prawo własności.

Sąd rejonowy zważył dalej, iż właściciel nieruchomości nie mógł sprzeciwić się wycince, jednak może żądać zapłaty odszkodowania za wycięte drzewa.

Sprawa trafiła z apelacją do sądu okręgowego. Sąd ten podkreślił, iż samowolne wejście na nieruchomość i zniszczenie jej części składowej, jaką są rosnące drzewa, może być uznane za zgodne z prawem tylko w przypadku gdy drzewa bezpośrednio zagrażały tej linii. Warto podkreślić, iż wiek drzew możliwy był do ustalenia na podstawie opinii biegłego, przede wszystkim w oparciu o zachowane pniaki.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. krzysztof pisze:

    Jak wyliczyć odszkodowanie za wycięte drzewa.? Czy mozna Pana zdaniem stosować stawki wg naliczanych przez gminę, opartych na Obwieszczeniu ministra środowiska ” w sprawie stawek opłat za usunięcie drzew i kar za zniszczenie zieleni na rok 2012″ .

    Czy Pana zdaniem nie mozna także dochodzić zadośćuczynienia za naruszenie własności np w wypadku gdy przdsiębiorstwo odmawia ustanowienia służebności a właściciel pisemnie zabrania wejścia na posesję ( wycinki, remontu itp) do czasu prawnego uregulowania posadowionych na jego gruncie budowli en.
    kk

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Krzysztofie,
      jeżeli chodzi o odszkodowanie, odpowiedziałem powyżej. Przyznam, że nie bardzo rozumiem drugiej części pytania. Jeżeli ZE korzysta z nieruchomości bezumownie, może żądać prawa wejścia na nieruchomość i znoszenia wycinki drzew czy też gałęzi bezpośrednio zagrażających liniom energetycznym, zobowiązany jest jedynie do zapłaty odszkodowania za zniszczony drzewostan. Trzeba pamiętać jednak, że w przypadku gdy na wycięcie drzew wymagane jest zezwolenie, przedsiębiorca musi je uzyskać (może wystąpić z takim wnioskiem na podstawie art. 83 ustawy o ochronie przyrody). Wycinka zmierzająca do zapewnienia bezpieczeństwa linii nie wiąże się z koniecznością uiszczenia opłat administracyjnych, zwracam tylko uwagę, że w przypadku uzyskania zezwolenia, o odszkodowaniu w razie braku zgody między właścicielem a przedsiębiorcą, będzie orzekał organ administracji, a nie sąd.

      • maria pisze:

        Z treści art. 361 § 2 kc oraz art. 363 § 1 kc wynika, że naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono., a naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej.
        Systematyczne wycinanie(przycinanie) drzew pod liniami energetycznymi powoduje, że drzewa (zwłaszcza leśne o znaczeniu gospodarczym) nigdy nie osiągną wieku rębności. Mamy tu zatem do czynienia nie tylko z utratą tego co zostało dzisiaj zniszczone, ale z utratą pożytków przyszłych ze sprzedaży drewna w wieku rębności. Im młodsze drzewo się wycina tym większa strata.

  2. Panie Krzysztofie, pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie o stawki za usunięcie drzew i krzewów oraz stawek kar za zniszczenie zieleni – moim zdaniem nie mogą one być podstawą dla wyliczenia wysokości roszczeń. Konstrukcja zezwolenia na usunięcie drzew lub krzewów ma na celu ochronę zadrzewień. Wprowadzenie opłat za usunięcie drzew lub krzewów jest środkiem ochrony terenów zieleni i zadrzewień, a nie interesów ekonomicznych danego podmiotu. Dlatego stawki opłat i kar są niezależne od aktualnej ceny drewna – podlegają za to corocznej waloryzacji.

    Ponadto, proszę zwrócić uwagę, że wysokość opłaty jest zależna od obwodu drzewa na wysokości 130 cm oraz rodzaju i gatunku drzewa, a nie od ilości pozyskanego drewna. Stosowanie tych stawek do wyliczenia odszkodowania byłoby zatem trudne, o ile w ogóle możliwe.

    • Katarzyna pisze:

      A dlaczego uważa Pan, że w takim przypadku jak opisany podstawą do wyceny szkody powinna być wartość pozyskanego drewna?? Co prawda nie napisał Pan tego wprost, ale między wierszami już tak… Moim zdaniem wycena powinna dotyczyć nie drewna lecz DRZEWA – dokładnie takiego jakie zostało zniszczone, z uwzględnieniem jego gatunku a być może także odmiany (co bardzo zwiększyłoby wysokość odszkodowania – odmiany są najczęściej szczepione, takie drzewa są znacznie droższe). Co do sposobu wyceny takiego odszkodowania, to są biegli o takiej specjalizacji – zazwyczaj dendrolodzy lub szkółkarze.
      Zgadzam się natomiast, że stawki opłat karnych nie mogą mieć w takim przypadku zastosowania, chociaż z drugiej strony – nic nie stoi na przeszkodzie by zgłosić taką nielegalną wycinkę do gminy. Wtedy ZE oprócz odszkodowania dla właściciela zapłaci jeszcze karną opłatę dla gminy;)

      • Witold pisze:

        Zgadzam się z Panią, tylko to co Pani napisała odnosi się do nielegalnych szkód spowodowanych na podstawie kodeksu cywilnego !

        Natomiast jeśli chodzi o legalną wycinkę to ma zastosowanie ugn art. 135 ust. 5:
        Art. 135. Określenie wartości odtworzeniowej
        ust. 5. Przy określaniu wartości drzewostanu leśnego albo zadrzewień, jeżeli w drzewostanie znajdują się materiały użytkowe, szacuje się wartość drewna znajdującego się w tym drzewostanie. Jeżeli w drzewostanie nie występuje materiał użytkowy lub wartość drewna, które może być pozyskane, jest niższa od kosztów zalesienia i pielęgnacji drzewostanu, szacuje się koszty zalesienia oraz koszty pielęgnacji drzewostanu do dnia wywłaszczenia.

        Czyli jeśli wartość wyciętych drzew jest mniejsza niż wartość sadzonek to stosuje się metodę z obliczeniem wartości surowca drzewnego !

        Jeśli wartość wyciętych drzew jest wyższa niż wartość sadzonek to stosuje się metodę odtworzeniową !

        uyjh777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777777

  3. Pani Katarzyno, nie uważam, że podstawą do wyceny szkody powinna być wartość rynkowa pozyskanego drewna – źle odczytała Pani mój komentarz. Nie chciałbym szeroko wypowiadać się co do tego, jak należałoby prawidłowo wycenić szkodę, ale proszę zwrócić uwagę, że uprawnienie do wycięcia drzewa nie oznacza, że wycinający nabywa prawo własności ściętego pnia. Pozyskane drewno jest pożytkiem z rzeczy i co do zasady przypada jej właścicielowi, a nie wycinającemu – i jego wartość należy uwzględnić przy szacowaniu szkody.

    • sylwia pisze:

      Dzień dobry Panie Mecenasie, mam uprzejma prośbę o pomoc i poradę. Ok 10 metrów od naszego domu znajduje się słup wysokiego napięcia. Około dwa lata temu podczas naszej nieobecności, bez powiadamiania nas, w trakcie okresowego czyszczenia pasa pod linią wysokiego napięcia, dokonano obcięcia gałęzi drzewa od strony linii. Nadmieniam, ze jest to ok 20 metrowa daglezja i obcięcie gałęzi z jednej strony spowodowało, ze drzewo pod wypływem ciężaru pozostawionych gałęzi, zaczęło przechylać się w stronę domu, stanowiąc w tej chwili dla nas zagrożenie.
      Rozumiem, ze ze względów bezpieczeństwa, w pobliżu linii nie mogą znajdować się żadne drzewa, ale w tej sytuacji konieczne jest jego całkowite wycięcie, czemu nie będziemy się sprzeciwiać, a nie przycinanie gałęzi. Ponownie proszę o poradę, gdzie w tej sprawie mogłabym się zwrócić. Dziękuję, pozdrawiam

  4. Katarzyna pisze:

    A to przepraszam, że podejrzewałam Pana o takie niecne zakusy:)
    Mam pewne niemiłe doświadczenia w tym temacie i wiem, ze firmy przesyłowe próbują zaniżać wielkość szkód w roślinach różnymi metodami, także poprzez sprowadzenie wartości drzewa do wartości drewna.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Dyskusja zdążyła się rozwinąć bez mojego udziału, więc co do zasady pozostaje mi się z Wami zgodzić, że odszkodowanie nie może być ustalane w oparciu o stawki za wycięcie drzew, czy tym bardziej w oparciu o wysokość kar za wycięcie drzew bez zezwolenia. Również wartość drewna nie jest właściwym kryterium, bo jest to z pewnością znacznie niższa niż wartość drzewa, po drugie – jak słusznie zauważył Pan Iwo – przedsiębiorca nie ma prawa zabrać owego drewna po wycince.
      Ustawodawca nakazuje określać wysokość odszkodowania jak za wywłaszczenie, zatem ma to być słuszne odszkodowanie, które rekompensuje w sposób rzeczywisty uszczerbek majątkowy. Sąd Okręgowy w Lublinie przyjął wartość nasadzeń i pielęgnacji opierając się na opinii biegłego, być może jest też inny sposób, wszak w obrocie na rynku można kupić nie tylko sadzonki, ale już małe drzewka, zatem biegli są w stanie stwierdzić, ile rzeczywiście jest warte drzewo o określonym gatunku i wieku.

  5. Anka pisze:

    Witam,
    Gratulacje Panie Piotrze! Wspaniały Blog.
    Dla poszerzenia wiadomości na temat wycinki drzew, proszę o zapoznanie się:
    II SA/Bk 706/11 – Wyrok WSA w Białymstoku.
    Pozdrawiam Wszystkich

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Aniu,
      dziękuję za miłe słowa, jak też za wyrok. O wycince planuję napisać jeszcze jeden wpis, więc na pewno wykorzystam przesłanym wyrok.

  6. Klaudia pisze:

    Witam,

    Od dłuższego czasu śledzę wpisy na Pana blogu i chciałam dopytać o kwestię wycinki w związku z nowo powstającymi inwestycjami liniowymi. Czy możliwe jest pozyskanie przez inwestora zgody na wycinkę, jeśli właściciel nieruchomości nie wyraża zgody na przeprowadzenie inwestycji przez jego nieruchomość? Czy następuje to jedynie na podstawie decyzji starosty wydanej zgodnie z art. 124 ustawy o gospodarce nieruchomościami, czy też należy uwzględnić inne przepisy?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Klaudio,
      decyzja z art. 124 UGN stanowi podstawę do zajęcia nieruchomości i trwałego posadowienia urządzeń przesyłowych, w tym zawiera się prawo do wycinki drzew. Oczywiście decyzja z art. 124 nie zawiera w sobie zezwolenia na wycinkę drzew wymaganego mocą przepisów ustawy o ochronie przyrody – jeżeli drzewa z uwagi na swój wiek wymagają zezwolenia, wówczas przedsiębiorca musi oddzielnie uzyskać to zezwolenie, legitymując się uprzednio wydaną decyzją z art. 124 UGN.

      • Mirosław Moskwa pisze:

        Witam Panie Piotrze
        Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że prawie wszystkie ustawy w Polsce nie powinny obowiązywać, gdyż nie posiadają orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, że nie naruszają Konstytucji, a taki wymóg wynika z art 188 pkt 3 Konstytucji i art 2 ust 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym w związku z art 8, 37 i 126 Konstytucji.
        Przecież z art 37 Konstytucji jasno wynika, że: „Kto znajduje się pod władzą Rzeczpospolitej Polskiej, korzysta z wolności i praw zapewnionych w KONSTYTUCJI”, a nie w ustawach. Skoro jednak Konstytucja w nie których artykułach odwołuje się do ustaw, to znaczy, że mogą one być tworzone, ale w żaden sposób nie mogą one naruszać ustawy zasadniczej. Jak wiadomo jedynym organem konstytucyjnym uprawnionym do orzekania w sprawach zgodności ustaw z Konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny, a nie Prezydent RP, który podpisując ustawy bez uprzedniego wysłania ich do TK, poniekąd popełnia przestępstwo działając na szkodę Narodu, który jest zmuszany do przestrzegania ustaw, które ewidentnie i w bardzo jaskrawy sposób w wielu przypadkach naruszają Konstytucję, choćby w kwestii naruszania własności prywatnej na rzecz wybranych firm lub instytucji.
        Ponadto powołuje się Pan na ustawę o gospodarce nieruchomościami, która weszła w życie w 1964 r, czyli zanim została zatwierdzona obecna Konstytucja i dotyczy tylko gruntów będących własnością Skarbu Państwa a nie osób prywatnych, co wynika z pierwszego artykułu tej ustawy.
        Tak więc z powyższego jasno wynika, że obecnie znajdujemy się faktycznie w państwie bezprawia, gdyż nasze konstytucyjne prawa są rażąco i na ogromną skalę naruszane nie tylko przez urzędników publicznych ale i funkcjonariuszy w tym sędziów i prokuratorów, którzy zgodnie z Konstytucją nie mają prawa umorzyć żadnej sprawy powołując się notorycznie na standardową regułkę, że nie dopatrzono się czynu niedozwolonego, gdyż od tego jest tylko Sąd.

  7. Lucyna pisze:

    Panie Piotrze,

    cieszy mnie bardzo istnienie tego bloga – miło, że znajduje Pan czas na odpisywanie.
    Mam podobny problem z ZE od roku sprawa jest w sądzie na wniosek Energa SA, o ustanowienie służebności przesyłu. Ponieważ nie zgadzałam się z wysokością kwoty za ust służebności sąd przychylił się do mojego wniosku o powołanie biegłego, a ten wycenił o 100 % więcej niż uczynił to rzeczoznawca ZE .
    18.02 mam kolejną rozprawę, i nie sama wysokość odszkodowania jest ważna ale to , że za wszelką ceną chciałabym uratować drzewa rosnące pod linią 110 KW. Jest to obszar Natura 2000, pozatym drzewa tworzą naturalny ekran przeciw hałasowi dobiegającemu z drogi głównej, a ja prowadzę gospodarstwo agroturystyczne . Oczywiście Gmina musi wyrazić zgodę na wycinkę , ale wiadomo jak to się odbywa – a ja chciałabym zapobiec całkowitej wycince umożliwiając tylko przycinanie wierzchołków drzew ? Czy ma Pan jakieś doświadczenia w tym temacie?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Lucyno,
      w mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem jest precyzyjne określenie treści służebności – która ma umożliwić prawidłową eksploatację urządzeń, ale też obciążyć Pani nieruchomość z możliwie najmniejszym stopniu. Nie ma żadnych przeszkód, żeby ustanowiona służebność wprost mówiła o możliwości wyłącznie przycinania gałęzi do wysokości ….. (tu trzeba uzgodnić z ZE bezpieczną dla linii wysokość drzew) bez prawa do usunięcia samych drzew (wycinki do pniaka). Służebność przesyłu jest pojemną instytucją, do tego jej treść nie musi być sztampowa.

  8. Joanna pisze:

    Mam słupa j i linię 15 kVna środku działki budowlanej. W sądzie Rejonowymw Kielcach w 2007 roku wygrałam sprawę z ZEORK o eksmisję i odszkodowanie, lecz odwołali sie do II instancji i przegrałam bez prawa do kasacji Przed świętami Bożego Narodzenia weszli na ogrodzoną działkę przez płot i powycinali mi 20 letnie sosny które były całą moją radością i stanowiły o urodzie tego miejsca. O zamiarze wycinki oraz że drzewa zagrażają linii nie wiedziałam.
    Na moje pismo do ZE dpowiedzieli , że robotę zlecili firmie ( podana nazwa sklepu spożywczego we wsi sąsiedniej) która jest odpowiedzialna . Złożyłam skargę do Prokuratury która postanowiła odmowę wszczęcia dochodzenia o przestępstwo z art 288 &1kk wobec braku znamion czynu zabronionego. Bardzo proszę o radę , co ja jeszcze mogę zrobić!

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Joanno,
      może Pani przede wszystkim prawo zawiadomić o nielegalnym usunięciu drzew (właściwego wójta, burmistrza albo prezydenta miasta), za co zostanie nałożona kara administracyjna na podstawie przepisu art. 88 ustawy o ochronie przyrody, Druga sprawa to prawo domagania się przez Panią zapłaty odszkodowania za wycięte drzewa, tego roszczenia można dochodzić przed sądem powszechnym. O tym, czy odpowiedzialny jest ZE, czy też zleceniobiorca nie można przesądzić ostatecznie już teraz – ważne są okoliczności treści zlecenia i rozkładu obowiązków między stronami tego zlecenia, złożonych zapewnień itp. Sugerowałbym rozpocząć od zawiadomienia o nielegalnej wycince, dane stąd pozyskane pozwolą Pani na określenie podmiotu odpowiedzialnego za szkodę.

      • Joanna pisze:

        Panie Piotrze!. Za pana radą wysłałam 10 marca zawiadomienie do burmistrza o nielegalnej wycince drzew na działce oraz pismo do PGE wzywające do negocjacji w sprawie ustalenia warunków korzystania z nieruchomości. Do chwili obecnej nie ma odpowiedzi z żadnej z tych instytucji.Jenocześnie złożyłam zażalenie na postanowienie o umorzeniu w Prokuraturze i sprawa została skierowana do Sądu Rejonowego wydz.karny gdzie 25 kwietnia odbedzie się rozprawa.Nie wiem co robić wobec braku reakcji organu administracji oraz PGE

        • Piotr Zamroch pisze:

          Pani Joanno,
          zawsze może Pani skorzystać z drogi powództwa cywilnego o odszkodowanie, a co do braku reakcji organu – może Pani skorzystać z zażalenia, o którym mowa w art. 37 K.p.a.

        • Joanna pisze:

          Szanowny Panie Piotrze W wyniku mojego zażalenia na postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia dochodzenia Sąd Rej. wydał prawomocne postanowienie oddalające zażalenie z następującym uzasadnieniem:cyt ” Zgodnie z zawartą umową z PGE J. Maty….( nazwisko właściciela firmy podwykonawczej)zobowiązał sie do uzyskania pisemnej zgody na wycinke od właściciela nieruchomości, pisemnego zezwolenia na wycinke drzew od właściwych organów administracyjnych oraz powiadomienia właściciela nieruchomości o terminie prowadzonych prac. W sprawie nie zostało ustalone , czy J.Maty…..uzyskał zezwolenie od właściwego wójta na usunięcie drzew.Natomiast zgodnie z treścią art 83 ust 1 pkt 2 Ustawy o ochronie przyrody właściciele urządzeń przesyłowych mogą obecnie samodzielnie , bez potrzeby uzyskania zgody właściciela nieruchomości występować o zezwolenie na usunięcie drzew i krzewów jeśli zagrażają funkcjonowaniu urządzeń przesyłowych . Skoro PGE Dystrybucja zawarła umowę z J.Maty………na wykonanie prac dotyczących wycinki oznacza to, że traktowała się co najmniej jako posiadacz słuzebności przesyłu, nawet jeśli nie doszło do ustalenia tej służebności (!!!!!!!!!!!!!!!!?)Jako posiadacz zalezny przedsiębiorca był więc uprawniony do wystąpienia z wnioskiem o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew z gruntów pod liniami przesyłowymi .”Czyli nikt nie zawinił, pomimo, że nie dopełniono żadnych wymogów ! Dla mnie to oznacza, że jako właściciel NIE MAM ŻADNEGO PRAWA a PGE z kolei JEST PONAD PRAWEM .
          PGE na moje wezwanie do negocjacjiw sprawie ustalenia przez nich warunków korzystania z mojej nieruchomości odpisało m.in cyt „Nabyli Państwo nieruchomość z widocznymi i trwale zabudowanymi urządzeniami elektroenergetycznymi stanowiacymi odrębny od gruntu przedmiot własności akceptując istniejący na nieruchomości stan i wobec tego nie znajdujemy uzasadnienia do spełnienia państwa roszczeń.” Ponadto PGE powołuje się na zasady współżycia społęcznego – zgodnie z art 140 kc mogę korzystać ze swojego prawa własności ale cyt ” … w granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego ” SZCZYT HIPOKRYZJI I BESZCZELNOŚCI .51 % nieruchomości jest wyłączona z funkcji, działka jest budowlana tylko z nazwy, 20 lat płace podatki za nieruchomość z której korzystyka głównie energetyka , PGE nawet nie chce rozmawiać o przebudowie, bo wsparcie daje im sąd .Lepiej niechby sobie wzięli na własność bo przynajmniej podatki bymusieli sobie zapłacić.
          Zastanawiam się nad sensem jakichkolwiek działań w kierunku ustalania służebności

          • Mirosław Moskwa pisze:

            Witam Pani Joanno
            Jestem również z województwa świętokrzyskiego i mam podobny problem, być może z tym samym zleceniobiorcą co w Pani przypadku. Dlatego bardzo bym prosił o kontakt drogą e-mail na adres: miroslaw.moskwa@interia.eu.
            być może wspólnie zaczniemy walczyć o swoje prawa zagwarantowane nie w ustawach, które nie posiadają orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, że nie naruszają one Konstytucji, ale na podstawie art 21 ust 1 i 64 Konstytucji.

  9. staszek pisze:

    Jestem w podobnej sytuacji jak wielu właścicieli działek przez które biegnie napowietrzna linia energetyczna.Na jesieni 2012 roku podczas mojej nieobecności w domu panowie z firmy którzy zajmują się wycinką drzew pod liniami energetycznymi wycieli na mojej działce 15 sosen ,dwie brzozy w wieki ok 10 lat i trzy wierzby tak gdzieś 25-cio letnie.
    Drzewo zniknęło ,podobno sąsiadka przy nim się ogrzewała tej zimy .:).
    Fakt ten zgłosiłem na policję ,ale umorzono śledztwo,następnie poszedłem do ochrony środowiska ,tam też nie wiedza co z tym zrobić.pisałem do TAURON SA,tam wypięli się na mnie ,podali namiar na firm odpowiedzialną za wycinkę i umyli ręce.
    Napisałem więc do firmy która dokonała wycinki bez wszelkich pozwoleń,z żądaniami odszkodowania za szkody wyrządzone na mojej działce,ale po kilku pismach stwierdzili że nie zrobili nic wbrew prawu i mogę sobie kierować sprawę do sądu.
    Sam nie wiem co z tym dalej zrobić ,policja umorzyła,urząd ochrony środowiska rozkłada ręce,a oni się śmieją ze mnie pozostawiając na działce stertę gałęzi.Mogli podciąć ,te drzewka miały około 3 m wysokości,a nie wyciąć w pień.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Staszku,
      trudno tu doradzić coś innego niż Pana poprzednikom powyżej – właściwym trybem jest zgłoszenie nielegalnej wycinki, za co powinny zostać nałożone opłaty – art. 83 i następne ustawy o ochronie przyrody. Co do sądu, rzeczywiście może Pan wytoczyć powództwo, jednak dużym problemem jest wartość wyciętych drzew, musi w tym zakresie wypowiedzieć się biegły z zakresu dendrologii. Ma Pan rację, że bardzo często wystarczająca jest przycinka i wszystkie normy zostają zachowane, niestety często wybierana jest łatwiejsza droga „golenia” drzew do pniaka.

  10. monika pisze:

    Na mojej działce wycieli drzewo pod liniami twierdząc że będzie przebudowa lini jak się okozało gmina sięnie zgodziła i odpieli linę .Zostzwili po sobie bałagan ponieważ najpierw powinni uzgodnić z gminą a nie niszczyć tyle młodego drzewa. dodam że ta działka już dawno jest przeprowadzona na las .czy mogę domagać się odszkodowania .

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Moniko,
      może Pani domagać się odszkodowania, proszę przeczytać wyrok SO w Lublinie w sprawie II Ca 652/11.

  11. Barbara pisze:

    Przez moją działkę biegnie linia energetyczna pod,którą rosną drzewa.Zakład energetyczny zamierza je wyciąć . Prosze mi doradzić gdzie moge znaleść informacje umożliwiające dokonania wyceny drzew.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Barbaro,
      to trudny temat, dyskutowaliśmy o wycenie drzew w blogu i w zasadzie nikt nie wymyślił nic lepszego niż rzeczoznawca z dziedziny dendrologii. W wyroku, który podałem we wpisie o wycince drzew jest mowa ogólnie o sposobie wyceny, ale to też nie da Pani konkretnych wskazań.

      • Barbara pisze:

        Panie Piotrze,
        Bardzo serdecznie dziękuje, wiem że to trudny temat.
        Od jakiegoś czasu nurtuje mnie to pytanie bo nikt nie wie jak ta wycena miala by wyglądać, co wziąść pod uwagę.
        Leśnik wylczał na podstawie nasadzeń młodych drzewek i pielęgnacji, biorąc pod uwagę cenę maleńkich sadzonek.

        • Katarzyna pisze:

          Można sprawdzić ile drzewo tego gatunku i w tym wieku kosztuje w szkółkach roślin ozdobnych. Moim zdaniem to właśnie powinno być podstawą wyceny, bo odszkodowanie powinno umożliwiać odtworzenie posiadanego majątku, w tym przypadku drzewa.

          • Barbara pisze:

            Dziękuje za podpowedź.
            Rozmawiałam z leśnikiem, który próbował wycenić drzewa na podstawie areału gruntu znajdującego się pod liniami, biorąc pod uwagę koszt nasadzenia dwuletnich sadzonek.
            Z czego wychodzi niewielka kwota.
            Rozmawiał ze mną predstawiciel lini energetycznych proponując mi symboliczną złotówkę za drzewo. Przy okazji delikatnie sugerując, że jeżeli będę się upierać to mają po swojej stronie takie prawo, które umożliwia im wycinkę nawet bez żadnej rekompensaty.

      • Anna pisze:

        Jest metoda obliczenia wartości odtworzeniowej utraconego drzewostanu adaptowana na warunki polskie dla celów odszkodowawczych biorąca pod uwagę gatunek drzewa, miejsce gdzie rośnie, jego zdrowotność, siłę wzrostu, wartość gatunkową . Pozdrawiam .

  12. Bartosz pisze:

    Witam
    Zamierzam wystąpić o wynagrodzenie z tytułu sluzebnosci przesyłu, ale chodzi o grunt leśny. Na nieruchomosci ktorej jestem wlascicielem stoi slup lini sredniego napiecia, rzeczoznawca obliczyl ze linia ta zajmuje obszar 375m (dlugosc x szerokosc pasa 4m). Wartosc za m kwaratowy tej działki zostala wyznaczona na 30zl. Stwierdzono rowniez ze w tym przypadku nie bedzie uwzględniony obszar drogi dojazdowej do pasa energetycznego gdyz w lesie mozna dojechac w dowolony sposob. Wyliczono wstępnie, ze kwota za bezumowne korzystanie za 10lat wstecz o jaka moge sie ubiegac to kwota rzędu 3tyś złotych. Przyznam ze wydaje mi sie to stosunkowo malo. W jaki sposob dokonuje sie tych obliczeń?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Bartoszu,
      trudno mi wypowiadać się na temat szacowania wartości, bo to zależy od kilku czynników na danej nieruchomości. Kluczowymi kwestiami są:
      – wielkość obszaru, na jakim prawo własności doznaje ograniczenia z wyodrębnieniem powierzchni zajętej przez słup,
      – cena metra kwadratowego nieruchomości, ustalona dla stanu bez urządzeń,
      – współczynnik obniżenia wartości nieruchomości (współczynnik S), którego nie uwzględnia się dla nieruchomości nabytych z urządzeniami,
      – współczynnik współkorzystania z nieruchomości, który dla lasu będzie wysoki, nierzadko przyjmuje się przedział od 0,7-0,9. (podobnie wysoki może być współczynnik obniżenia wartości liczony dla zajętej strefy).
      Patrząc na sprawę rozsądnie, wynagrodzenie za bezumowne korzystanie i wynagrodzenie za ustanowienie służebności sumarycznie nie powinny przekraczać wartości zajętej części nieruchomości, zatem 3.000 zł za 10 lat wstecz to wcale nie musi być mało – ostatecznie jednak trudno mi powiedzieć, bo to wymagałoby pogłębionej analizy Pańskiego przypadku. Może wielkości, które podałem wykorzysta Pan w dyskusji z przedsiębiorcą, z tym jednak zastrzeżeniem, że biegli różnie to liczą, a standard KSWS 4, który nie został uzgodniony, a jest stosowany z pewnością wymaga jeszcze dopracowania, czy mówiąc wprost istotnych zmian.

  13. Mariusz pisze:

    Witam.
    Czytając te wszystkie zapytania o odszkodowania typu: „ile dostane?” to aż włos na głowie mi się jeży i gdybym pracował w energetyce to każdemu petentowi zdjąłbym te
    „diabelskie” linki, które tak każdemu przeszkadzają i oby resztę życia przy świecach byłoby wam siedzieć.
    A co gdyby firmy energetyczne przestały wycinać drzewa pod liniami energetycznymi, które są często specjalnie sadzone dla wyłudzenia odszkodowania? Kto wtedy i komu powinien płacić odszkodowanie jeśli mój sąsiad nie zgodziłby się na wycięcie drzew pod linią energetyczną a u mnie dochodziło by do częstych awarii w dostawie prądu. Druga sprawa to taka, że linia energetyczna o napięciu od 15 kV wzwyż przy zetknięciu z gałęzią w suchy dzień może spowodować pożar, a w mokry dzień – porazić osobę przebywającą pod nią. Tego stara się uniknąć „energetyka”. Są ludziki, którzy na wszystkim chcą zarobić udając miłośników przyrody i po amerykańsku wyłudzać modne dziś odszkodowania. Na mojej działce przebiega linia 15 kV i do głowy bi mi nie przyszło, żeby brać odszkodowanie za to, że mam prąd. Prąd musi gdzieś płynąć a wypłacając każdemu odszkodowanie nie narzekajmy na stale rosnące ceny energii.

    • Grzegorz pisze:

      Żałosna sponsorowana wypowiedz! A dlaczego mamy finansować te molochy energetyczne, które za przesył, obsługę i wiele innych sloganów biorą od nas kase przy rachunkach. Dlaczego nie mogą sobie wykupić działki na której prowadzą kable, albo niech przebudują to tak żeby nie blokowały linie budowy domu czy hodowli drzew, lub niech dzielą się tym co normalnie w świecie właścicielom nieruchomości się należy jak psu buda!!!

    • Karol pisze:

      Panie Mariuszu!
      Widać, że czyta Pan wypowiedzi bez zrozumienia. Tutaj chodzi wyłącznie o przestrzeganie stanowionego prawa. Spółki energetyczne mają prawo korzystać z nieruchomości gruntowych na których posadowione są urządzenia, z poszanowaniem ich praw Konstytucyjnych, ale niech w pierwszej kolejności uregulują stan prawny tych urządzeń z właścicielami gruntu. To takie proste.Problemy wynikają więc z indolencji i wygody spółek energetycznych (sprywatyzowanych), które olewają te sprawy korzystając z przewagi prawnej.Obywatel zaś zostaje sam z tym problemem, ponieważ wiadomo jak działają nasze sądy.
      A to, że muszą sięgnąć do kasy jest sprawą oczywistą. My co miesiąc wraz z rachunkiem płacimy za usługę przesyłu. Pieniądze więc są, tylko nie ma dobrej woli.

  14. Katarzyna pisze:

    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdyby ta linia 15 kV na Pana działce była poprowadzona ukosem uniemożliwiając wszelką zabudowę działki budowlanej tak jak to jest u mnie, to zapewniam, że szybciutko zmieniłby Pan zdanie na temat „wyłudzania odszkodowań”. Znam to zresztą z autopsji… Mam znajomych którzy wygadywali takie same mądrości co Pan – zwłaszcza lubili te o siedzeniu przy świeczce i wzroście cen energii. Tak było aż do momentu gdy okazało się, ze w działce którą kiedyś kupili z myślą o budowie domu czai się niespodzianka w postaci rury z gazem. Gdy okazało się, ze o budowie mogą zapomnieć a działka w którą wpakowali wszystkie swoje oszczędności jest praktycznie nic nie warta, to nastąpiło cudowne otrzeźwienie. Bo nic tak dobrze nie robi na rozum jak utrata ciężko zarobionych 100 tysięcy…
    Nie jestem złośliwa więc nie dodam „i Panu też tego życzę”, sugerowałabym jednak nieco umiaru w wygłaszaniu krzywdzących opinii. Proszę pamiętać, ze los bywa przewrotny…

    • GRAZYNA pisze:

      mam identyczne zdanie, gdyz na mojej działce / 1,5 ha w całości budowlanej / sa wszystkie możliwe urządzenia, które kilkakrotnie przecionają działke w poprzek i krzyzuja się – dlatego podpisuję się pod komentarzem P. Katarzyny- nic dodać nic ująć.

    • Mariusz pisze:

      Jeżeli kupujący działkę liczy na tzw. okazję u dewelopera bez uprzedniego dokładnego zapoznania się z terenem i warunkach zabudowy to niestety musi się liczyć z „cudownym otrzeźwieniem” – bo nikt specjalnie dla szanownej Pani nie będzie przesuwał rury z gazem, linii telefonicznej, czy też energetycznej. Znam kilku, którzy kupowali tanie działki na…terenach zalewowych i co rzekę im mają teraz przesuwać? „Nie jestem złośliwy” wiec nie dodam, że „rozumu życzę”. W tym wypadku to nie los.
      Co do postkomunistycznych budowli to uważam, że niestety nie wszystko da się naprawić (czytaj: przesunąć). Jeżeli „zgodzili” się dziadkowie na takowe instalację ponad 25 lat temu to nie ma już o czym marzyć (zasiedzenie) a sprawa w Sądzie może tylko pogrążyć wnioskodawcę.
      Mogę tylko pocieszyć, że co kilkanaście lat linie napowietrzne są modernizowane np. wymiana słupa,przewodów itp. a wtedy…Pozdrawiam.

      • Piotr Zamroch pisze:

        Panie Mariuszu,
        wypowiada się Pan bardzo zdecydowanie, te sprawy nie są tak czarno-białe jak Pan to przedstawia. Prowadzę wiele negocjacji i sporów sądowych w tych sprawach, prowadzę też liczne szkolenia dla przedsiębiorców przesyłowych. Proszę mi wierzyć, nawet pracownicy działów, którzy zajmują się roszczeniami rozumieją złożoność problemu, oczywiście dbają o interes przedsiębiorcy, bo to ich praca, jednak wcale nie postrzegają właścicieli nieruchomości tak jak Pan ich przedstawia. Oczywiście są właściciele, którzy chcą się dorobić, często na nieruchomości kupionej za bezcen ze wszystkimi mediami, są jednak tacy, których rodziny były bardzo pokrzywdzone w trakcie powszechnej elektryfikacji naszego kraju. Nie ma nic złego w chęci uregulowania stanu prawnego nieruchomości – taki był cel służebności przesyłu, taki jest też cel ustawy o korytarzach przesyłowych.
        Co do przesuwania urządzeń, to naprawdę rzadka sytuacja, żeby właściciel wygrał w sądzie. Wielu z nich żąda usunięcia tak naprawdę chcąc otrzymać wynagrodzenie. Wynika to z faktu, że kiedyś doktryna żądała jednoczesnego dochodzenia roszczenia o usunięcia z wynagrodzeniem i tak się już utarło.
        Rozumu może Pan życzyć naciągaczom, którzy obiecują odszkodowania przekraczające kilkakrotnie wartość nieruchomości, często właściciele są bowiem wprowadzani w błąd i podjudzani przez osoby nieuczciwe, a trudno im się dziwić, że chcą zarobić na istnieniu urządzeń, w końcu każdy z nas lubi pieniądze.

  15. Katarzyna pisze:

    Ależ oczywiście, że „w tym wypadku to nie los”…
    To nie los w idiotyczny sposób budował linie przesyłowe tylko konkretni ludzie reprezentujący konkretne firmy które my teraz pozywamy o zapłatę odszkodowań. I Pan też by to zrobił gdyby to Pana taka przyjemność spotkała chociaż zapewne nawet przed samym sobą się Pan do tego nie przyzna.
    Nie wiem skąd Pan wymyślił to zasiedzenie po 25 latach – zasiedzenie jest albo po 20 albo po 30, średniej arytmetycznej się w prawie nie stosuje;)
    Na marginesie, działka moich znajomych nie była kupiona ani okazyjnie ani u developera, dziadkowie ich ani, nawiasem biorąc moi, na budowę zgody nie wyrażali. I rozczaruję Pana, przed zasiedzeniem już się w sądzie obroniłam co oznacza, że Pana pracodawca prędzej czy później sporo mi zapłaci bo w tej chwili walka w sądzie dotyczy już tylko wysokości wynagrodzenia za służebność, którego głównym składnikiem jest odszkodowanie za utratę wartości działki.

  16. Angelika pisze:

    Witam.
    Na działce rodziców pod słupami wysokiego napięcia panowie z energetyki przycięli 20 sosen, zostawili po sobie bałagan i okazało się że między gałęziami „płacze” mała sowa. Po odgrzebaniu jej z gałęzi okazało się że mamy lokatorów, 5 sów: rodzice, 2 starszych piskląt i 1 małe, które jeszcze nie lata. Firma zajmująca się wycinką twierdzi że takie prawo i drzewa przycięte, bez zachowania ogrodniczych zasad, sterczą kikuty sosen, byle jak przycięte , nie zabezpieczone przed grzybami,a jedno drzewo zamieszkują te sowy, które teraz siedzą na najwyższej gałęzi. Na razie wysłałam maila do tauronu-dystrybucja ze zdjęciami, Pan który go odebrał twierdzi że „pogoni” firmę wycinającą ale na razie cisza. Oczywiście Panowie od piły nawet nie zostawili papierka, że drzewa przycięli. Machnęli mamie przed nosem jakimś papierkiem, że mają drzewa usunąć pod linią bo zagrażają bezpieczeństwu. Czekam do piątku a w przyszły tydzień chyba pójdę do wydziału środowiska w Krakowie , bo zdewastowali drzewa i zagrozili sowie, a w naszym kraju sowy objęte są ochroną. Gdyby Pan coś podpowiedział w tej sprawie to byłabym wdzięczna

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Angeliko,
      wycinka drzew wymaga przede wszystkim uprzedniego pozyskania odpowiednich decyzji administracyjnych, co wynika z art. 83 ustawy o ochronie przyrody. Jeżeli wycinka miała charakter nielegalny, wówczas zostaną nałożone na przedsiębiorcę (nie na wykonawcę) kary administracyjne. Sugerowałbym jak najszybsze zbadanie, czy w Państwa przypadku takie zezwolenie było wymagane, a razie takiej konieczności zgłoszenie nielegalnej wycinki właściwemu organowi. Może owym zezwoleniem był papierek, którym machano, mogło być to jednak również zlecenie od Tauronu dla wykonawcy.
      Jak rozumiem nie macie Państwo ustanowionej służebności, więc nie mieliście obowiązku wpuszczać nikogo. W razie braku Waszej zgody przedsiębiorca mógłby uzyskać decyzję administracyjną – poza przypadkami nagłych awarii stanowiących poważne zagrożenie nikt nie może samowolnie wtargnąć na nieruchomość.
      Odnośnie ochrony ptaków, bardzo mi przykro, ale nie znam się na tych przepisach.

  17. Grażyna pisze:

    Panie Piotrze a czy taka bezprawna ( tj. bez zezwolenia właściciela) wycinka drzew może uzasadniać przypisanie przedsiębiorcy złej wiary w korzystaniu z nieruchomości na której wyciął drzewa?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Grażyno,
      na potrzeby zasiedzenia złą wiarę ocenia się na moment rozpoczęcia posiadania, zatem tu wycinka nic nie zmienia. Z kolei na potrzeby wynagrodzenia za korzystanie, jeżeli okres zasiedzenia nie upłynął, wystarczy wezwać do zapłaty i będzie zła wiara.

  18. Dorota pisze:

    Panie Piotrze,
    moje pytanie ma odwrotny charakter. Na mojej działce rosną wysokie świerki i linie energetyczne przeplatają się z konarami. Powiadomiłam zakład o konieczności podcięcia ze względu na ewentualne problemy w przyszłości(awarię linii) ale dowiedziałam się, że to ja mam wynająć i opłacić drwali, a w przypadku np. zerwania linii, zostanę pociągnięta do odpowiedzialności karnej i będę zmuszona opłacić naprawę. Kto tak naprawdę za to odpowiada? Ja, czy zakład energetyczny?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Doroto,
      to ciekawy problem (przepraszam za określenie). Pod liniami energetycznymi, zgodnie z zapisami Polskich Norm drzewa powinny być przycinane do pewnej wysokości, by konary nie uszkadzały linii. Polskie Normy to jednak nie są przepisy powszechnie obowiązujące, a dla Pani z przepisu prawa powszechnie obowiązującego nie wynika zakaz nasadzeń pod liniami, a tylko takie przepisy mogą ograniczać własność. W przypadku, gdyby była ustanowiona służebność przesyłu, to inna sprawa, bo wówczas Pani odpowiedzialność wynikałaby z naruszenia zobowiązań umownych.
      Jeżeli służebności nie ma, wówczas ZE może skorzystać z decyzji wydawanej przez starostę, a nawet wjechać samowolnie w przypadku wysokiego ryzyka awarii stosownie do art. 142 K.c. i konary przyciąć.
      W mojej ocenie o jednak nie Pani koszt, a ich, to również nie Pani odpowiedzialność karna a ich – do dbania o niezawodne funkcjonowanie i bezpieczeństwo linii zobowiązane jest przedsiębiorstwo energetyczne. W kraju spory dotyczą zwykle odwrotnej sytuacji, jak sama Pani napisała, nie słyszałem o przypadku żądania przez przedsiębiorcę zwrotu kosztów przycięcia gałęzi.

  19. Dorota pisze:

    Dziękuję bardzo za odpowiedź i życzę miłego dnia.

  20. Ania pisze:

    Dzień dobry!
    A czy przy okazji próby uzyskania zgody przez Zakład Energetyczny na wycinkę drzew można w odpowiedzi wnioskować o ustanowienie służebności przesyłu???

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Aniu,
      zawsze może Pani wnioskować o ustanowienie służebności 🙂 Każda okazja, gdy przedsiębiorca czegoś od Pani potrzebuje to dobry moment na rozpoczęcie rozmów.

  21. Ania pisze:

    Tak dziękuję bardzo:):)
    ale czy mogę uzależnić zgodę na wejście na swój teren i wycinkę drzew podmiotowi któremu ZE zlecił wycinkę od tego żeby ZE pierw złożył wniosek z propozycją o ustanowienie służebności??Czy mogę zastrzec takiemu podmiotowi ze nie pozwalam na wejscie na swoja nieruchomośc i wycinkę dopóki ZE nie zwróci się z taką propozycją służebności??Czy ZE mając już ustanowioną służebność może wtedy dowolnie bez pytania i powiadomienia wchodzić na teren i dokonywać wycinki??

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Anno,
      może Pani odmówić udostępnienia swojej nieruchomości, argumentując to wolą ustanowienia służebności – przepis art. 142 K.c., który mówi o możliwości wejścia pomimo braku Pani zgody dotyczy sytuacji awaryjnych, gdzie jest bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia osób np. konary dotykają przewodów, jest iskrzenie. Jeżeli to tylko zwykła przycinka do normatywnej wysokości, a nie ma zagrożenia bezpośredniego dla funkcjonowania linii, może Pani nie zgodzić się i negocjować.

  22. Ania pisze:

    ?????Proszę o odpowiedź.

  23. JOANNA pisze:

    Panie Piotrze
    Zakład Energetyczny dokonał wycinki drzew na mojej działace pod linią wysokiego napięcia. Wycięto 230 sosen około 8-letnich. Wiem, że nie ma potrzeby na uzyskanie zezwolenia na wycięcie takich drzew, ale czy na podst. art 83 ustawy mogę ubiegać się o odszkodowanie, czy też przysługuje ono jedynie w przypadku, gdy na wycinkę wydano zezwolenie?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Joanno,
      odszkodowanie za wycięte drzewa jest pochodną prawa własności, zatem podstawą jego przyznania są przepisy Kodeksu cywilnego, wydanie zezwolenia administracyjnego nie ma dla odszkodowania znaczenia.

    • Józef pisze:

      Pani Joanno
      Moim zdaniem, przysługuje Pani odszkodowanie za usunięte drzewa chociaż nie mają 10 lat .
      Z wpisów widać, ze pp celowo wchodzą na grunty i samowolnie dokonują wycinki wg własnego uznania, często nie przestrzegając obowiązujacych norm. Charakterystyczne też jest że w korespondencji i rozmowach celowo nie podają norm bo to mogłoby ukrócić ich samowolę i umożliwić kontrolę nad prawidłowoscią wycinki.
      Właśnie najczęściej pp starają się wyciąć drzewa wykorzystując zaskoczenie, niewiedzę lub art.142 KC, czy też uzyskać zgody na podstawie art. 124 ugn. Oni po nielegalnej wycince załatwili swoje interesy a właściciel jeśli nie jest zdeterminowany albo niezorientowany w swoich prawach, to pp oszczędzają na kosztach jakie musieliby ponieść w związku z opłatą. W takiej sytuacji, gdy nastąpiła już wycinka, pp lekceważą właściciela a on musi w ewentualnym procesie cywilnym wnieść 5% wpisu od wartości przedmiotu sporu, bez gwarancji na uzyskanie żądanej wielkości odszkodowania ( wszak tu wchodzą do gry ,,biegli”). Czasami może nie mieć pieniedzy na opłatę wps. I na to liczą pp.
      Droga karna jest zazwyczaj szybsza i tańsza od cywilnej, umożliwia też w trakcie rozprawy głównej złożenie wniosku o orzeczenie obowiązku pp naprawienia szkody.Tu też nie ma gwarancji wygranej, bo jak widać w niektórych sprawach, organy biorą stronę pp.
      Stąd, moim zdaniem , należy odwrócić sytuację i z góry z wyprzedzeniem, zanim zaistnieją faktycznie prawne podstawy wejścia pp na grunty (- zagrożenia realne)- ustalić warunki wejścia na nieruchomość w celu usunięcia drzew, jeżeli trzeba to zawiadamiać organy ścigania.
      Właściciele winni jeszcze przed podpisaniem umowy służebności podjąc takie działania, bo brak umowy ogranicza prawa w wejściu na nieruchomość i zabezpiecza drzewostan przed samowolką pp. Jeżeli sprawa jest na etapie wyceny nieruchomości to trzeba koniecznie dopilnować aby biegły na podstawie podanych wcześniej przepisów uwzględnił wyliczone wartości w części odszkodowawczej.
      Już od roku toczę batalię z Tauronem o konieczność usunięcia drzew ozdobnych i krzewów spod linii SN 15 KV oraz nn.
      Zaczęło się od tego ,że przy okazji pomiarów geodety, dla potrzeb obliczenia wielkości stref ochronnych na moich gruntach, był obecny przedstawiciel Tauronu. Po kilku dniach od jego pobytu, otrzymałem z Tauronu pismo,, o wyrażenie zgody na wycięcie w niezbędnym zakresie” krzewów ozdobnych ze względu na rosnące zagrożenie pożarowe, porażenia prądem i uszkodzenia linii elektroenergetycznej. Ja w odpowiedzi odpisałem im, że mogą bezzwłocznie wejść na nieruchomości ale po uprzedniej wpłacie na moje konto, kwoty ustalonej w oparciu o obowiązujące przepisy o ochronie środowiska i opłatach za usunięcie drzew ( we wcześniejszych wpisach podałem te przepisy- podaje też P. Piotr). Oni na moje propozycje nie wyrażali zgody a ja nie ustępowałem i wyznaczałem im terminy na usunięcie zagrożeń, po uprzednim zapłaceniu opłat.
      Zaproponowałem im też wspólne dokonanie pomiarów i ustalenie szerokości całkowitej wycinki. Powymienialiśmy ze sobą kilka pism i każdy stoi na swoim stanowisku.
      W międzyczasie oni wystąpili do starosty powiatu o wydanie decyzji zobowiązującej do udostępnienia mojego gruntu na podstawie art 124 b ugn powołując się na fałszywe przesłanki.
      Po otrzymaniu odmowy starosty o wydanie wnioskowanej decyzji, ich odwołanie do wojewody również nie zostało uwzględnione i ta droga dostępu do gruntów została im skutecznie zamknięta.
      Przyczyną odmów decyzji w obu instancjach było nie spełnienie żadnej z dwu przesłanek wydania decyzji tj, nie było awarii linii ani nie było uprzednich rokowań z właścicielem w/s udostępnienia gruntu pod linią SN. Pismami dotyczącymi linii nn ,uzasadniali wniosek dotyczący linii SN, co oceniam jako podstępne działanie mające na celu wyłudzenie korzystnych dla siebie decyzji co wyczerpuje znamiona przestępstwa z art.272 kk. Działania Tauronu oceniam jako mające na celu doprowadzenie pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem- art.286kk.

      Ja też w międzyczasie wystąpiłem do prokuratury o ściganie ich ze względu na nieprzestrzeganie przepisów, co powoduje zagrożenie zdrowia, życia i mienia – art. 164 par.1.kk
      W sprawie istotne są normy określające odległości gołego drutu od każdego punktu korony drzewa
      czyli PN E 5100 z 1998r. i tabela 5.4.4 z normy PN EN 50423 z 2007r.- kolumna dot. odległości przewodów gołych od powierzchni ziemi na wsi- ponieważ nieruchomości znajdują się na wsi.
      W aktach sprawy jest też opinia biegłego potwierdzająca istniejące zagrożenia.
      Stan aktualny sprawy jest taki, że po roku czynności przygotowawczych prokurator podjął postanowienie o umorzeniu śledztwa nie dopatrując się ze strony Tauronu znamion czynu zabronionego, bo próbowali- nieudolnie- uzyskać decyzje od starosty i wojewody zaś ja im nie pozwalam na wejście na nieruchomości celem likwidacji zagrożenia i chcę odszkodowanie.
      Ja oczywiście wniosłem zażalenie na postanowienie prokuratora punktując niedobadane okoliczności sprawy i oceniając, że jest sprzeczność między treścią zgromadzonego materiału dowodowego a wnioskami prokuratora, będącymi podstawą podjęcia postanowienia o umorzeniu.
      Nie będę tu przytaczał treści obszernego swojego zażalenia na postanowienie prokuratora ale jednym z wniosków, który się nasuwa jest, że tutaj interes ekonomiczny silniejszej strony- Tauronu, przeważył jak na razie, interes poszkodowanego.
      Jestem optymistą ale co będzie to zobaczymy.

      • grażyna pisze:

        Panie Józefie czy ciąg dalszy tego Pana boju opisanego wyżej już istnieje?
        Pozdrawiam

        • Józef pisze:

          Pani Grażyno, dalszego ciągu jeszcze nie ma, pomimo dość długiego upływu czasu. Dla oceny pracy naszego wymiaru sprawiedliwości proszę przeczytać wywiad z Ewą Łętowską z dnia 21.12.2013r. przeprowadzony przez Cezarego Michalskiego zamieszczony w Krytyce politycznej, dostępny w internecie. Zarzuty, tam stawiane przez p. prof. i byłą RPO pokazują że w swoich bojach o należne nam wynagrodzenia mamy często 2 przeciwników: pp i wymiar sprawiedliwości. Piszę o tym aby mieć tego świadomość. Stąd należy zdwoić swoje wysiłki i nie zrażać się w swoich staraniach o słuszne wynagrodzenia, wychodząc z założenia, że nie wszyscy przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości są tacy jak opisuje Ewa Łętowska.
          Pozdrowienia

  24. roman pisze:

    … miejscowość Głogówko, k.Głogowa . Postawili słup na działce, a biegnące linie „tną” moje trzy działki. Obniżyli mi ….syny wartość mojej nieruchomości o 40%. Teraz chcą przeciąć drzewa pod liniami. To co piszecie przeraża mnie te … syny nie chcą nic płacić . A co na to nasze Państwo i prawo – nic ! Musi wrócić Dzierżyński ! ! ! wysłucha naszych relacji i za parę dni zapłacą za drzewa lub przesuną linie energetyczne. Trochę szkoda prezesa Firmy i parę osób z Rządu, no ale oni kręci tym interesem i lekceważą Polaków i prawo …..

  25. Artur pisze:

    Jak najbardziej należy się Pani odszkodowanie. Ja u siebie mam ten sam problem i jak na razie stanęło na ok 5 tys. (ok 400 sosenek i olch), ale jeszcze zobaczę czy przyjąć tę propozycję.
    Ja przy takich sprawach mam następujący schemat. Jeśli firma wykonująca wycinkę nie powiadomi mnie o planowanych robotach (a tak zawsze jest, przynajmniej u mnie) to wzywam policję na miejsce i spisujemy protokół o wejściu ww. firmy na teren prywatny bez wcześniejszego powiadomienia oraz zgody właściciele. Następnie wysyłam pismo do zakładu energetycznego, który jest właścicielem danej linii z wnioskiem o polubowne rozwiązanie sprawy inaczej sprawa zostanie skierowana do sądu z powództwa cywilnego powiadamiając jednocześnie, że z miejsca zdarzenia został sporządzony protokół przez policję oraz o tym, że nie zostałem powiadomiony o planowanej wycince. Daję im dwa tygodnie na odpowiedź. U mnie to pomagało. Oczywiście na początku zarzekali się, że żadnego odszkodowania nie będzie powołując się na różne normy, ustawy i rozporządzenia ale koniec końców przyjeżdżał albo właściciel firmy prowadzącej wycinkę i z nim się dogadywałem, albo z zakładu energetycznego wysyłali rzeczoznawcę i szacował szkody. Trzeba pamiętać tylko o tym, żeby ich pilnować i przypominać im żeby nie zaniżali wyceny bo mogą stracić uprawnienia.
    Powodzenia z tymi …

  26. Piotr pisze:

    Panie Piotrze,
    Jestem pod wrażeniem Pańskiego bloga. Jest naprawdę warty uwagi.

    Mam pytanie o tyle ciekawe, że mój problem z zakładem energetycznym jest całkowicie różny od tych, które opisywali Państwo wyżej, chociaż dotyczy tych samych kwestii.
    Przez moją działkę przebiega linia energetyczna biegnąca dalej do kilku działek sąsiednich . Na moim terenie od tej linii odchodzi druga – prowadząca prąd do mojego domu; ma ona około 100 metrów (są to 3 słupy i przewody między nimi).
    Od około roku staram się przekonać dystrybutora prądu do wycinki drzew, albo samych gałęzi wrastających w przewody (na obydwu opisanych przeze mnie odcinkach) – bezskutecznie. Zakład energetyczny odpowiada mi, że to ja (jako właściciel działki) jestem odpowiedzialny za usuwanie drzew wrastających w przewody. Zakład nie jest w stanie podać jaka jest tego podstawa prawna. Według mnie, zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy Prawo energetyczne, taki obowiązek leży po stronie dystrybutora energii.
    Co Pan o tym sądzi? Bardzo proszę o pomoc.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Piotrze,
      w mojej ocenie zasadnie wskazał Pan na przepis, który obliguje przedsiębiorcę do dbałości o bezpieczeństwo linii energetycznej. Przedsiębiorca odpowiada za ewentualne szkody na zasadzie ryzyka, podobnie będzie odpowiadał za szkody wynikłe z przerwy w dostawie energii, zatem w jego interesie jest dokonanie wycinki, co więcej w sytuacjach awaryjnych służy mu prawo wejścia na nieruchomości w celu dokonania wycinki także wbrew Pańskiemu zakazowi – zatem odpowiedź ZE postrzegam jako mało poważną.

      • Piotr pisze:

        Bardzo dziękuję za odpowiedź.
        Myślałem już, że ten przepis z jakiegoś powodu nie dotyczy linii energetycznej prowadzącej wyłącznie do budynków znajdujących się na terenie nieruchomości, po której ta linia przebiega.

        • Piotr K. pisze:

          Nie odpowiadałbym na to pytanie, bez uzyskania większej ilości informacji. Istnieje możliwość, że przyłącze napowietrzne (które może składać się nawet z kilu słupów) jest pana własnością. Wszystko zależy od tego gdzie , w warunkach przyłączenia do sieci, jest ustalony podział stron.

          • Piotr K. pisze:

            W takim przypadku Pan jest odpowiedzialny za przycięcie drzew po uprzednim uzgodnieniu bezpiecznego wykonania przycinki z ZE.

          • Piotr pisze:

            Rzeczywiście nie doprecyzowałem tej sprawy – linia i słupy na mojej działce należą do ZE.
            Pozdrawiam

  27. Marek pisze:

    Mam pytanie dotyczące wycinki drzew pod linią energetyczną na mojej działce. Zakład energetyczny wyciął pod przebiegającą linią energetyczną na mojej działce (działka rolna) drzewa i krzewy na szerokości około 10 m i długości 100m. Wycięcia dokonali bez mojej zgody jak również bez żadnego powiadomienia o planowanej wycince i jej wykonaniu. Ponadto część drzew (sosny) była w wieku grubo powyżej 10 lat, na co nie uzyskali decyzji na wycinkę od Gminy. Obwód tych drzew mierzony na wysokości 130 cm wynosi od 70 do 130 cm. Drzewa i krzewy zostały wycięte przy samej ziemi. Teren nie został uporządkowany. Moje pytanie dotyczy w jaki sposób ubiegać się o odszkodowanie. Pozdrawiam

  28. Wioletta pisze:

    A co ze szkodami wyrządzonymi w uprawach rolnych (zniszczone zasiewy itd.) podczas naprawy uszkodzonych linii wysokiego napięcia.
    Chodzi mi o systuację gdy warunki atmosferyczne doprowadziły do uszkodzenia słupów i linii wysokiego napięci, zakład energetyczny zaczął wprowadzać ciężki sprzęt na pola uprawne niszcząc tym samym uprawy. Czy rolnikowi należy się odszkodowanie bądź inna forma rekompensaty? Czy są jakieś przepisy/wyroki dotyczące takich spraw.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Wioletto,
      nie trzeba tu żadnych wyroków, oczywiście należy się Pani odszkodowanie – zgodnie z przepisem art. 142 K.c. w sytuacjach awaryjnych przedsiębiorca ma prawo wjazdu na nieruchomość w celu wykonania niezbędnych prac, jednak musi zapłacić odszkodowanie za zniszczenia.

  29. gaj pisze:

    Odwieczny problem, jak dokonać wycinki, żeby każda ze stron była zadowolona. Najlepiej by gmina wynajęła odpowiednią firmę, która zrobi to profesjonalnie i przede wszystkim po sobie posprząta. Żeby właściciel terenu był zadowolony z usługi.

  30. Jarosław pisze:

    Witam

    Przez mój las szer. 50 m przebiega linia SN, drzewa pod linią są wycięte, ale w odległości ok. 10m od linii jest kilka suchych i pokrzywionych drzew. Chcę je wyciąć z tym, że obawiam się, żeby drzewo nie przewróciło się na linię w związku z czym wolałbym żeby linia została wyłączona na czas wycinki. Czy zakład może żądać ode mnie zapłaty za wyłączenie linii ?? Zakład nie ma służebności na ten pas przez który przebiega linia.

    Pozdrawiam

    • Rysiek pisze:

      Sprawę trzeba zgłosić do Rejonu Energetycznego. Za wyłączenie linii płaci się kilkaset złotych (PGE ok 400). Przyjeżdżają panowie z rejonu i wyłączają linię spod napięcia, po zakończeniu prac przywracają przesył. Trzeba napisać podanie ze wskazaniem zakresu wyłączenia.
      Zgody mogą nie wydać, jeżeli uznają, że osoba odpowiedzialna za wycinkę nie ma stosownego szkolenia do pracy w pobliżu linii energetycznych.
      Takie przeszkolenie można uzyskać w RE, ale o opłatach nic mi nie wiadomo.

  31. Piotr pisze:

    Witam,
    Mam podobny problem co Pan Marek z 28.12.2013), z tym że przy okazji bezprawnej wycinki został zniszczony płot tymczasowy przez spadające gałęzie. Stan prawny słupów 15kV na granicy działki nie jest uregulowany. Operator energii ( mazowieckie ) w rozmowie telefonicznej straszył mnie, że zapłaci za płot, ale ja zostanę obciążony za wycinkę, bo zgodnie z nowym prawem energetycznym to jest mój obowiązek ( problem Pana Piotra 26.12.2013 ). Potwierdza to kolega z moich rodzinnych stron który jest pracownikiem zakładu energetycznego ( świętokrzyskie ). Proszę o radę od czego zacząć i czy jest jakieś ryzyko w tym wszystkim spowodowania sobie jeszcze większych kłopotów.
    Pozdrawiam,
    Piotr

  32. Helena pisze:

    Witam, proszę o radę lub podpowiedz: otóż na mojej posesji, na wsi aktualnie nikt nie mieszka, po zimie zauważyłam pęknięcie pnia lipy, a drzewo jest ogromne. Jest zagrożenie, że jedno odgałęzienie może odłamać się i upaść niszcząc linie elektryczną. Nie wiem czy to należy do moich obowiązków wycięcie tego drzewa by uniknąć awarii, czy mogę zgłosić do zakładu energetycznego i oni powinni to zrobić, czy po prostu siedzieć cicho aż przyroda sama to załatwi, a spowodowana awaria będzie wynikiem przyrody.
    Boje się, że koszt najmu sprzętu z wysięgnikiem będzie dla mnie zbyt wielkim wydatkiem. Poza tym muszę mieć zezwolenie z gminy na wycięcie drzewa, a to też potrwa.
    Jeśli ktoś ma doświadczenie w podobnej sprawie, lub zna przepisy na ten temat, proszę o podpowiedz.
    Pozdrawiam
    Helena

  33. Ewa pisze:

    Witam Panie Mecenasie,
    Na moje działce budowlanej, zabudowanej domem mieszkalnym, zamieszkałej, rosną drzewa, które dotykają przewodów elektrycznych. Słup i przewody znajdują się na mojej działce (prawdopodobnie bez ustanowienia służebności i tym zajmę się w drugiej kolejności). Mam pytanie:
    kto powinien przyciąć drzewa, które dotykają linii energetycznej?
    Właściciel czy operator sieci? Z jakich przepisów to wynika?

    Uzupełnię, że zakład energetyczny na moją prośbę, żeby przycięli drzewa odpowiedział mi, że natychmiast wyłączają prąd (z powodu mojego zgłoszenia) i usunąć gałęzie mam na własny koszt.

    Czy stanowisko elektrowni jest uzasadnione?

    Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki.
    Pozdrawiam,
    Ewa

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Ewo,
      w mojej ocenie nie jest to zasadne stanowisko ze względów przedstawionych poniżej:
      1. art.4 ust. 1 Prawa energetycznego nakłada na przedsiębiorcę publicznoprawny obowiązek podejmowania działań zmierzających do zapewnienia bezpiecznego funkcjonowania sieci,
      2. art. 83 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody – zawiera specjalną norm prawną służącą temu, by przedsiębiorca mógł wystąpić o zezwolenie na dokonanie wycinki bez konieczności zwracania się o to do właściciela nieruchomości,
      3. art. 142 K.c. daje podstawę prawną dla samowolnego wejścia przedsiębiorcy na nieruchomość, jeżeli jest bezpośrednia groźba awarii i nie można już czekać,
      4. art. 289 ust. 1 K.c. – dla ustanowionych albo nabytych przez zasiedzenie służebności – nakłada na właściciela nieruchomości władnącej (przedsiębiorstwa władnącego) obowiązek utrzymywania urządzeń niezbędnych dla wykonywania służebności.
      Podsumowując, to nie Pani obowiązek.

      • Ewa pisze:

        Serdecznie dziękuję za tak obszerną podstawę prawną.
        Pozdrawiam,
        Ewa U.

        • Piotr K. pisze:

          A ja mam pytanie dot. drugiej strony problemu. Czy właściciel posesji nie ma obowiązku utrzymania nieruchomości w takim stanie aby jej elementy , w tym drzewa, nie stwarzały zagrożenia. Czyli, czy właściciel posesji nie powinien niedopuścić do wystąpienia zagrożenia. Moim zdaniem drzewa nie rosną tak szybko aby właściciel nie mógł zareagować wcześniej zanim ZE „brzydko” i „niechlujnie” zmasakruje drzewa. Mam nadzieję, że nikt mnie nie zbeszta przez to, że staję po stronie ZE.
          Pozdrawiam

  34. Ewa pisze:

    uruchamiam wersję powiadomienia mailem o nowych komentarzach

  35. Zuzanna pisze:

    Mam dość podobną sprawę jak te przedstawione tutaj. Przez działkę moich rodziców przebiegają linie NN i SN. Dwa tygodnie temu moją mamę odwiedziła pracownica firmy Acer informując, że wygrali przetarg z rejonu energetycznego i będą prowadzić prace konserwacyjne na linii SN 15 KV. Chodziło jej o podpisanie zgody na przycięcie konarów i gałęzi zagrażających linii. Moja mama poprosiła panią o kontakt telefoniczny tego dnia, którego będą podcinać gałęzie i podpisała tą zgodę. Niestety, nie dostała od tej pani kopii tej zgody dla siebie. Kilka dni temu pojawił się pracownik energetyki i dokonywał tzw. inwentaryzacji, wskazał nam jakie gałęzie zostaną obcięte i tak dalej.
    Wczoraj wracając do domu z pracy zastaliśmy krajobraz jak po trzeciej wojnie światowej, pas o długości jakiś 100 metrów i szerokości 20 metrów został wprost zrównany z ziemią. Pod linią rósł sad, około 50 letni, i młodnik, drzewa od 8-15 lat, dęby, sosny i brzozy. Teraz nie ma nic, nie ma nawet trawy, tylko goła ziemia, jak po wybuchu bomby. Moja mama skontaktowała się z tą pracownikami tej firmy, z pytaniem czemu do nas nie zadzwonili, oni stwierdzili, że nie mają na to czasu, a w zleceniu mają „faofar”. Po rozmowie z pracowniczką firmy, która uzyskiwała zgody ona stwierdziła, że ona przecież mówiła, że będą podcinać gałęzie maszyną typu „faofar” i myślała, że mama to rozumie.
    Pobieżnie przejrzałam internet i znalazłam tam zapiski o tym, że firma powinna wystąpić o zgodę do gminy na wycinkę. Zadzwoniłam więc i dowiedziałam się, że owszem mają zgodę na wycięcie, ale krzewów i podcięcie konarów, nie na wycinkę drzew. A jeśli taka miała miejsce polecają zrobić mi zgłoszenie na policję.
    Pracownik rejonu energetycznego odpowiedzialny za konserwację tej linii przeprosił mnie za taką sytuację i powiedział, że im nic do tego, że to załatwić ma z nami firma, która dokonała wycinki.
    Skontaktowałam się więc raz jeszcze z pracownikiem wzmiankowanej firmy. Nie była to jednak miła rozmowa, zaczął mnie straszyć, że przecież podpisaliśmy zgodę na wycięcie drzew, a jeśli chodzi o gminę to oni na wycinkę drzew owocowych to nie muszą mieć zezwolenia i na młode drzewka do 10 lat też. No i, że to było zagrożenie pożarowe. Oni mogą mi łaskawie dać 1 tys złotych bym nie robiła problemów.
    Drzewa rosły tam od 50 lat, nie miały nawet szans dotknąć linii, bo miały może 3-4 metry w porywach.
    Wiem, że na wycinkę drzew owocowych nie trzeba zezwolenia, na wycinkę młodnika też, ale czy w związku z tym ja nie mam prawa ubiegać się o odszkodowanie? Podpisana została zgoda na podcięcie gałęzi, a nie zrobienie z mojego sadu lotniska.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Zuzanno,
      zarówno, jeżeli przyjmiemy, iż wycinka była dokonana na podstawie porozumienia, jak i w ramach stany wyższej konieczności, przysługuje Pani roszczenie odszkodowawcze (na skutek wadliwego wykonania umowy albo na podstawie art. 142 K.c.). Niestety nie jestem Pani w stanie powiedzieć, ile taka szkoda może wynosić – w tym zakresie największą wiedzę mają biegli dendrolodzy. To niestety któryś z kolei przypadek zamiany „przycinki” na „wycinkę”. Osobiście życzę takim podwykonawcom przedsiębiorców energetycznych, żeby ktoś równie delikatnie wyczyścił im ich własną nieruchomość. Niestety łatwiej wyciąć, niż przyciąć, a przecież normy techniczne nie zawierają absolutnego zakazu istnienia drzew w pobliżu linii, lecz jedynie pewne odległości bezpieczne.

  36. tomasz pisze:

    Dzien dobry mam problem z drzewem na posesj poniewarz weszlo w linie energetyczna.chcial bym je wyciac.dzwonilem do enea poniewarz przy wietrze leca iskry.kazano mi zlozyc wniosek do nich o wyciecie tego drzewa a nie bardzo wiem jak taki wniosek napisac.prosil bym o jakis wzur takiego wniosku

  37. Piotr K. pisze:

    Moje pytanie brzmi, czy istnieją jakiś artykuł zmuszający właściciela do przycięcia korony drzewa zanim wyrządzi szkody w postaci np. uszkodzenia auta, zerwania przewodów energetycznych linii napowietrznej itd. Ponieważ z tego co wiem właściciel terenu będzie odpowiedzialny za taką szkodę, jeśli zawinił nie dochowując należytej staranności w utrzymaniu stanu zadrzewienia na swoim terenie.

    Czy zgodnie z artykułem poniżej właściciel nie ma obowiązku nie dopuścić do tego aby ZE musiał interweniować w koronę ponieważ zaniedbanie „WŁAŚCICIELA” doprowadziło do stanu zagrożenia?

    art. 61 ust. 2 „Prawa Budowlanego”, który mówi, że:
    „Właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany:
    zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych oddziaływujących na obiekt, związanych z działaniem człowieka lub sił natury, takich jak:
    (…), w wyniku których następuje uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, mogące spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska. ”

    Moim zdaniem każdy naciągacz (jak słusznie zauważył pan Mariusz), któremu ZE obcięła koronę drzewa powinien być ukarany zgodnie z postanowieniami art. 91a, czego, życzę wszystkim starającym się o zadośćuczynienie za obcięcie gałęzi jego drzewa.

    Art. 91a.
    Kto nie spełnia, określonego w art. 61, obowiązku utrzymania obiektu budowlanego w należytym stanie technicznym, użytkuje obiekt w sposób niezgodny z przepisami lub nie zapewnia bezpieczeństwa użytkowania obiektu budowlanego, podlega grzywnie nie mniejszej niż 100 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

    Proszę mnie tylko naprostować jeśli się mylę, lub pomóc mi znaleźć przepisy, które zmusiłyby właściciela do utrzymania drzewostanu w należytym stanie.

    Pozdrawiam i czekam na pomoc…

    • Katarzyna pisze:

      Ja chętnie Pana naprostuję. Przepisy na które si,ę Pan powołuje nadkładają określone obowiązki na właścicielu obiektu budowlanego. Obiektem budowlanym jest linia energetyczna, właścicielem zaś przedsiębiorstwo przesyłowe i to właśnie ono, z mocy przytoczonych przez Pana przepisów jest zobowiązane do wykonywania określonych działań – ono też może zostać ukarane jeśli tych działań nie dopełnia. Widzę że bardzo Pana bulwersuje to, ze właściciele gruntów obciążonych domagają się odszkodowań za zniszczone drzewa. Otóż jest prosty sposób by tych odszkodowań uniknąć. Wystarczy ustanowić służebność i płacić właścicielowi gruntu wynagrodzenie za korzystanie z jego własności. Wtedy na mocy umowy właściciel nie będzie mógł sadzić drzew w sąsiedztwie linii która to strata będzie mu rekompensowana otrzymywanym wynagrodzeniem.
      Na Pana miejscu nie liczyłabym na to, ze ktoś pomoże Panu znaleźć przepis zmuszający właściciela do dbania na własny koszt o to, by nie mający ustanowionej służebności przedsiębiorca mógł sobie komfortowo i bez płacenia przesyłać przez jego nieruchomość prąd. Analogicznie: raczej nie znajdzie Pan przepisów pozwalających na wyjście ze sklepu bez zapłacenia za wynoszone towary i dodatkowo obligującym sprzedawcę do pomagania złodziejowi w pakowaniu siatek;)

      • Piotr K. pisze:

        Czyli z tego co pani mówi, człowiek, któremu konar drzewa np. zniszczył samochód, wybił okna w budynku (obiekt budowlany tak jak linia) albo zabił dziecko (nie mówię już wspominać, że samochód podobnie jak linia napowietrzna jest czyjąś własnością) powinien dogadać się z właścicielem i płacić mu za możliwość korzystania z terenu?
        W ok. 90% przypadków kiedy konar/drzewo zrobi osobie krzywdę, właściciel działki musiał płacić odszkodowania a pani pisze, że nie ma obowiązku niedopuścić do zagrożenia. Może odpowie mi ktoś, kto zna przepisy budowlane lub przepisy ochrony środowiska o nasadzeniach itp. a nie pani Katarzyna.

        Pani Kasiu, ma Pani pewne obowiązki mimo, że jest pani „właścicielem ziemskim”.

        P.S. Brak pomocy będzie tylko oznaczał, że mogą pisać tu tylko osoby, które chcą jak w grupie wsparcia wspierać się i „najeżdżać” na ZE nie widząc swoich błędów i nie dopuszczać innych zdań i rozmawiać tylko „W jaki sposób wyciągnąć kasę od ZE”

        Pozdrawiam i proszę o wsparcie

        • Piotr Zamroch pisze:

          Pani Kasiu, Panie Piotrze,
          z bloga korzystają zarówno właściciele nieruchomości, jak i przedsiębiorcy przesyłowi, pełnomocnicy, sędziowie i rzeczoznawcy i to jest jego wielką wartością. Na pewno jego przedmiotem nie jest temat „jak wyciągać kasę od ZE”, jakkolwiek najbardziej aktywni są właściciele nieruchomości i to oni najczęściej potrzebują porady co robić, zatem takie wrażenie czasem można odnieść. Mam prośbę o wzajemny szacunek dla swoich poglądów i stanowisk, bo każdy ma swoje racje, każdy ma swoje prawa i obowiązki. Prawdę mówiąc wybrał Pan temat budzący ogromne emocje wśród właścicieli nieruchomości, aczkolwiek też temat, gdzie jest sporo miejsca na argumenty. W blogu swoje doświadczenia opisują z reguły osoby, których dotknęły nieprawidłowości przy wycince, oczywistym jest, że nie zawsze tak jest i między właścicielami a przedsiębiorcami może istnieć dobra współpraca w tym zakresie.
          Podsumowując, jak komuś puszczą nerwy i zacznie się obrażanie, to skasuję post i tyle 🙂
          Osobiście z tematem wycinki pod liniami w aspektach prawnych mam niewiele do czynienia, zatem moja osoba nie będzie wartościowym uczestnikiem tej dyskusji.

        • Katarzyna pisze:

          Panie Piotrze K, zapewniam, ze doskonale znam moje obowiązki jako właściciela ziemskiego. Gwarantuję Panu, że dbanie o to by przedsiębiorca nie posiadający tytułu prawnego mógł bez ponoszenia żadnych kosztów korzystać z mojej nieruchomości do tych obowiązków zdecydowanie nie należy. Przyznam, ze nie bardzo rozumiem sensu Pana pytań i jakiej jeszcze odpowiedzi Pan oczekuje. Sam przecież przytoczył Pan przepis jasno określający obowiązki właściciela obiektu budowlanego a nie wątpi Pan chyba w to, że linia energetyczna (w odróżnieniu od drzewa) JEST obiektem budowlanym. Treść tego przepisu zamyka właściwie temat, bo jasno z niego wynika kto jest odpowiedzialny za niezakłóconą pracę urządzeń przesyłowych – odpowiedzialny jest właściciel tych urządzeń. Pana analogia z domem uszkodzonym przez drzewo jest całkowicie nietrafna. Właściciel domu wybudował go przecież na swoim własnym gruncie, jeśli więc taki dom zostanie uszkodzony przez gałąź cudzego drzewa, to ta gałąź „weszła” w obszar cudzej nieruchomości i uszkodziła ją – jest więc oczywiste, ze właściciel drzewa musi zapłacić za wyrządzoną szkodę. Gałęzie drzewa pod liniami energetycznymi nie „wchodzą” bezprawnie na cudzą nieruchomość – one sobie spokojnie rosną na własnym gruncie. To nie drzewa przeszkadzają linii energetycznej bez ustanowionej służebności – to ta linia przeszkadza drzewom. .. Drzewa mają tytuł prawny do korzystania z gruntu, linia zaś nie;)
          I jeszcze raz powtórzę, bo chyba nie zwrócił Pan na tę część mojej wypowiedzi uwagi:
          Najlepszym, najuczciwszym sposobem na unikniecie przez przedsiębiorstwo przesyłowe kosztów wypłaty odszkodowań za uszkodzone drzewa jest ustanawianie służebności i płacenie właścicielom odpowiedniego, zgodnego z prawem i przyzwoitością wynagrodzenia. Wtedy jeśli właściciel mimo podpisanej służebności uprze się i posadzi drzewa, to ich przycinaniem do właściwej wysokości będzie się musiał zająć sam i na swój koszt.

  38. Katarzyna pisze:

    Uruchamiam powiadomienia e-mailowe.

  39. Piotr K. pisze:

    Moim zadaniem nie było obrażanie kogokolwiek, jeśli ktoś odczuł takie wrażenie to Przepraszam. Chciałem dać do zrozumienia, że właściciel posesji nie jest „panem na włościach” i ma także pewne obowiązki. Takie jak niedopuszczenie do nieszczęścia np. poprzez zabezpieczenie „szamba”, utrzymanie zadrzewienia w takim stanie, aby nie zagrażało osobom i mieniu. A ZE nie wycina gałęzi bo ma takie widzimisię, tylko po to żeby w czasie deszczu twoje dziecko nie zginęło porażone napięciem np. ~15kV. Rozumiem, że czasy socjalizmu już dawno się skończyły i często właścicielom nie jest na rękę to, że na ich działce stoi słup i szukają jakiejś okazji otrzymać zadośćuczynienie. Ale energia musi być jakoś dostarczana do naszych domów.

    Dlaczego nikt nie traktuje służb energetycznych jak straży pożarnej, która gasi twój dom, mimo, że ty niechcący dopuściłeś do zapalenia. Jesteśmy też właścicielami drzew na naszym terenie i także za nie odpowiadamy – linia napowietrzna energetyki (obiekt budowlany) nie zbliża się do drzewa, tylko nasze drzewo wrasta w linię.

    Spróbuję na własną rękę znaleźć przepisy nakazujące właścicielowi wycięcie gałęzi/drzew (nawet mimo braku ustalenia służebności przesyłu) i przedstawię „paragrafy”, może wtedy odbiorę argumenty laikom.

    Jeśli pozwolę sobie zacytować „…Osobiście z tematem wycinki pod liniami w aspektach prawnych mam niewiele do czynienia, zatem moja osoba nie będzie wartościowym uczestnikiem tej dyskusji.”… myślę, że rozpoczynając taki temat należałoby wykonać reserch, czy ta dyskusja ma tylko jednego złego bohatera. W końcu to Pan, Panie mecenasie, rozpoczął ten temat.

    Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Piotrze,
      na pewno zgadzam się z Panem, że zapobieganie pożarom i porażeniom leży w interesie wszystkich. To jednak głębszy problem, bo często nie jest problemem sama wycinka, lecz to, że sieci mają nieuregulowany status prawny i przedsiębiorca nie chce rozmawiać na ten temat z właścicielem nieruchomości.
      Odnośnie wykonywania przeze mnie reaserchów – proszę przeczytać treść wpisu w blogu. Czy ja tam wskazuję na złego bohatera? Po prostu znalazłem wyrok dotyczący wycinki, których jest niewiele i podałem go do wiadomości czytelników. Oczywiście posiadam wiedzę bazową na temat aspektów prawnych przycinki gałęzi, jednak znacznie więcej jestem w stanie dać czytelnikom w innych tematach, które ćwiczę w praktyce na co dzień, stąd nie czuję potrzeby doktoryzowania się w prawnych aspektach tego, co w aspekcie wycinki powinien robić właściciel, a co przedsiębiorca.
      Dyskusja pod wpisem rzeczywiście rozgorzała, ja jednak daję wolność czytelnikom w pisaniu tego co chcą, pod warunkiem, że nie naruszają wzajemnie godności osobistej. To odnosi się także do wpisów korzystnych dla przedsiębiorców. Problem w tym, że osoby związane z przedsiębiorstwami są znacznie mniej chętne do dzielenia się swoją wiedzą.

  40. Józef pisze:

    Panie Piotrze K.
    dla wyjaśnienia : linie elektroenergetyczne nie są obiektami budowlanymi, jak Pan podaje, ale zgodnie z zasadami klasyfikacji środków trwałych są OBIEKTAMI INZYNIERII LĄDOWEJ. Wynika to z Rozp. Rady Min. z dnia 10.12.2010r. w/s klasyfikacji śr. trwałych.
    I tutaj leży przyczyna nieporozumienia i różnica zdań z Panią Katarzyną.
    W opisywanym przez Pana przypadku dotyczacym obiektu budowlanego- jakim jest dom, ma Pan rację. To WŁAŚCICIEL domu i posesji ma dbać o to aby dachówka nie spadła komuś na głowę, czy konar z jego posesji nie spadł na samochód czy przechodnia. Stąd właściciele nieruchomości często ubezpieczają się od odpowiedzialnosci cywilnej przy okazji ubezpieczania domu. Jeżeli tego nie zrobią mogą wtedy ponieść konsekwencje karne i cywilne za szkody jakie nieumyślnie spowodowali przez zaniedbanie własnych interesów.
    Jeżeli natomiast mówimy o liniach elektroenergetycznych- obiektach inżynierii lądowej- to rację ma P. Katarzyna. Tutaj WŁAŚCICIELEM jest pp ( ZE), który musi zadbać o bezpieczeństwo, niezależnie od tego czy posiada zawarta umowę służebności przesyłu.Przepisy pozwalają pracowników pp na wejście, w określonych przypadkach , na nieruchomość nawet bez zgody właściciela ( patrz wpis z 16.3.br godz. 21,00 Pana Piotra). Jeżeli dojdzie do jakichkolwiek zdarzeń jak np. pożar, porażenie osoby, to winny jest, moim zdaniem, zawsze ZE, który zaniedbał w odpowiednim czasie, odpowiednich prac zabezpieczających przed tego typu zdarzeniami.
    Za szkody jakie poniesie własciciel nieruchomości przy okazji usuwania przez pp niebezpieczeństw, mogących zrealizować się w każdej chwili musi zapłacić pp, ale po ustaleniu szkód -najczęściej przez biegłego rzeczoznawcę. Wycena taka może nie zadowalać , którejkolwiek ze stron tj. właściciela lub pp. I tutaj właściciele nieruchomosci, jako słabsi finansowo, mogą napotkać na problemy związane z koniecznością opłaty od wps- 5%, jeżeli chcą wejść na drogę sądową cywilną. Przy dużych szkodach opłaty za wps mogą wynieść nawet kilkanaście tysięcy zł a w perspektywie mogą być 2 instancje sądowe, kilka lat na ostateczne orzeczenie sądu i brak gwarancji zadowalającej wygranej kwoty.
    Stąd zrozumiała tendencja pp do ,,siłowych” rozwiązań, mających świadomość, że właściciele nieruchomości,( w większości), nie pójdą na drogę sądową obawiając się w/w problemów.
    Ponadto wielu właścicieli nie ma świadomości swoich praw i nie znają przepisów związanych z problematyką służebności . Pisząc o ,,siłowych rozwiązaniach” pp mam na myśli takie postepowanie pp, gdzie najpierw likwidowane są zagrożenia ( usuwanie drzew) a potem ustalanie odszkodowań.
    Jak już wcześniej pisałem na tym blogu, odwróciłem sytuację na swojej nieruchomości i ustaliłem w oparciu o obowiązujące prawo, warunki finansowe, jakie musi spełnić pp aby wejść na moją nieruchomość i usunąć drzewa zagrażające linii SN. PP nie udaje się wepchnąć mnie na drogę wygodną dla nich i zdaje sobie sprawę z konieczności wcześniejszej zapłaty ustalonej kwoty na podstawie przepisów, a dopiero potem na usuwanie zagrożeń.
    Właśnie takie postępowanie uważam za b. mocny atut własciciela. Brak chęci zapłaty przez pp i utrzymywanie tym samym niebezpieczeństw z tytułu rosnących drzew pod linią spowodowało moje sporządzenie doniesienia do prokuratury na odpowiednich pracowników pp w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art 164 par. 1KK. Jak na razie wszystko idzie we właściwą stronę.
    Przy okazji pochwalę się, że dzisiaj uzyskałem postanowienie sądu o oddaleniu wniosku pp o zasiedzenie mojej nieruchomości.

  41. GRAZYNA pisze:

    uruchamiam powiadomienia milowe

  42. Piotr K. pisze:

    Panie Józefie, dziękuję za wyczerpującą wypowiedź.

    1. Niestety nie znajdziemy złotego środka, bo ZE „otrzymały” od państwa (wiadomo jak dbało się o własność wspólną za czasów poprzedniego ustroju) zaniedbane linie z nieuregulowanymi aktami prawnymi, czasem nawet linie nie są zinwentaryzowane geodezyjnie. Rząd nakazuje wypracowanie jak największych zysków aby mieć z czego finansować „szklane domy” np. ZUS (mimo ograniczeń jakie stawia URE). Po drugiej stronie jest właściciel, który ma prawo do samostanowienia o swojej własności, który powinien dostać zadośćuczynienie za teren nieużytkowy na własnej działce, lecz często zdarza się, że sumy tego odszkodowania są niewspółmierne do szkód (spotkałem się z sytuacją, gdzie właściciel zażądał 135 tyś zł za przycięcie ok. 50 cm gałęzi wzrostu jednej sosny, mimo, że linia zasilała tylko jego posesję).

    2. Gratuluję Panu, znalezienia przepisów, które pozwolą panu ustanowienie służebności, bez miejmy nadzieję większych strat finansowych. Wydaje mi się, że nie do końca jest tak, że Pan nie musi wpuścić brygady zanim nie otrzyma Pan odszkodowania. Panu się udało, bo z tego co pamiętam uprzedził Pan ZE i wystosował przed wpuszczeniem pismo, nakazujące ustalenie służebności (mogę się mylić). Brygada moim zdaniem powinna wezwać policję i spisać notatkę służbową o braku zgody na wycięcie. W takim przypadku na Pana spada odpowiedzialność za szkody jakie zostaną wyrządzone i ciężko byłoby w Sądzie wybronić się z takiego zarzutu. Poza tym znam przypadki, gdzie mieszkańcy pewnej miejscowości sami wymusili na właścicielu wpuszczenie brygady w celu usunięcia awarii (po trzech dniach bez prądu, ich sąsiad miał elewację do renowacji i po niedługim czasie musiał się wyprowadzić – nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań).

    3. Jeśli chodzi o „obiekt inżynierii lądowej”jakimi są linie. Nie zmienia to faktu, że są to budowle i podlegają prawu budowlanemu jak inne chociażby budynki małej architektury jak: śmietniki, parawany i inne. Aby wybudować linię potrzebne jest pozwolenie na budowę. Prawo budowlane nakazuje prowadzenie „Książki obiektu budowlanego” i konieczność oględzin, pomiarów i przeglądów (podobnie jak w przypadku domów). Także nie ma znaczenia jak kwalifikuje się jeśli chodzi o kategorię majątku przedsiębiorstwa (dwie różne klasyfikacje „Azor może być i psem i zarazem mieć 4 łapy – jedno drugiemu nie przeszkadza” – przepraszam za banalne porównanie). Moim zdaniem argument o moim błędzie jeśli chodzi o to, że to nie jest obiekt budowlany został obalony i jest to taki sam obiekt jak budynek mieszkalny i podobnie jak on ma właściciela. A my mamy obowiązek niedopuszczenia do zniszczenia czyjejś własności, że zacytuję: „(…)W opisywanym przez Pana przypadku dotyczacym obiektu budowlanego- jakim jest dom, ma Pan rację. To WŁAŚCICIEL domu i posesji ma dbać o to aby dachówka nie spadła komuś na głowę, czy konar z jego posesji nie spadł na samochód czy przechodnia(…)”. Wiem, że mam rację w tej kwestii i pozdrawiam…

    • Katarzyna pisze:

      Dom jest obiektem budowlanym. Drzewo nim nie jest.
      Dom stoi na gruncie należącym do właściciela domu a więc zgodnie z prawem. Linia energetyczna bez ustanowionej służebności stoi na cudzym gruncie, bez żadnego tytułu prawnego.
      Jeśli uważa Pan, że mimo wszystko ma Pan rację, to należałoby przedstawić przepisy obligujące właściciela nieruchomości do usuwania drzew stojących na drodze linii energetycznej znajdującej się na nieruchomości bez ustanowionej służebności lub innego tytułu prawnego (dzierżawa, decyzja wywłaszczeniowa itd).
      Jak rozumiem, takiego przepisu Pan nie znalazł…?

  43. Józef pisze:

    Panie Piotrze K.
    1. odpowiadam na Pański pkt 2 – w przypadku zaistnienia oczywistej awarii linii elektroenergetycznej zagrażającej znacznymi stratami, w przypadku nie wpuszczenia ekipy remontowej na teren mojej nieruchomości oczywistym dla mnie jest możliwość wykorzystania art. 142 KC upoważniającego ekipę do wejścia jej na teren mojej nieruchomości bez mojej zgody. Cała jednak rzecz jest w tym aby określić swoje warunki przed wystąpieniem takiej sytuacji w której awaria nastąpi i ekipa remontowa będzie miała uprawnienie do wejścia .
    Po prostu należy z własnej inicjatywy jak najszybciej powiadomić ZE o występującym zagrożeniu i konieczności BEZZWŁOCZNEGO USUNIĘCIA ZAGROŻEŃ po spełnieniu np. poniższych warunków warunków. Tu cytat z mojego pisma do ZE:
    ,, Stąd jeszcze raz przypominam prawne i ekonomiczne uzasadnienie moich warunków dotyczących linii SN:

    1. drzewa ozdobne pod linią SN stanowią składnik mojego majątku a własność i inne prawa majątkowe, zgodnie z Konstytucją RP- art.64 ust.2 podlegają ochronie konstytucyjnej

    2. norma PN-EN 50423-1:2007 ,, Elektroenergetyczne linie napowietrzne prądu przemiennego powyżej 1 kV do 45 kV włącznie” tabela 5.4.4. -kolumna tabeli dotycząca odległości przewodów gołych od powierzchni ziemi w terenie wiejskim, przy normalnym profilu gruntu – 5,6 m
    3. zalecana norma PN -E-5100-1:1998 dotycząca linii nn i linii Sn od 1 kV do 45 kV,
    4. szerokość pasa ochronnego, wyznaczona dla linii SN przez biegłego geodetę w
    postępowaniu sądowym w Sądzie Rejonowym w xxxx tj. 16 m dla linii SN.
    5. Ustawa o ochronie przyrody z 16/4/2004r. ze zmianami
    6. obwieszczenie Ministra Srodowiska z dnia 24/10/2013r.w sprawie oplat za usunięcie
    drzew i krzewów na rok 2014,opublikowanego w Monitorze Polskim z dnia 31.10.2013r.
    poz.835
    7. Regulamin Organizacyjny Tauronu zatwierdzony uchwałą z dnia 25.09.2012r. z
    szczególnym uwzględnieniem § 20 określającym wewnętrzne akty normatywne i ust. 1 pkt.3 c, gdzie są zalecenia o koniecznosci przestrzegania postanowień i aktów prawnych”

    W takim przypadku jak Pan podaje, że przybywa do mnie ekipa remontowa z asystą policji to ja podaję do notatki służbowej, że wyrażam zgodę ale na podanych wyżej warunkach. Jeżeli w ekipie jest osoba uprawniona do podejmowania takich zobowiązań finansowych i zobowiązuje się na piśmie w terminie nie dłuższym niż kilka dni przekazać na moje konto należności to sprawa zamknieta – jeżeli nie ma nikt z ekipy takich uprawnień to pisemną zgodę musi wyrazić uprawnione kierownictwo ZE.
    Właśnie podane wyżej moje warunki pozwalają na ucywilizowanie całej operacji usuwania zagrożeń, bo mają oparcie w przepisach i normach. Jak zauważyłem to ZE w jakiejkolwiek korespondencji celowo nie podają norm wg których dokonają wycinki aby uniemożliwić właścicielom kontrolę prawidłowości wycięć drzew co umożliwia im ,,wolną amerykankę” na nieruchomości( jest wiele opisów takich przykładów).
    Zgoda ZE na podane warunki to jednocześnie stosowanie obowiązującego prawa i moja zgoda na wejście na teren nieruchomości celem usunięcia zagrożeń.
    Brak zgody kierownictwa na zapłatę wg podanych warunków to brak mojej zgody na wejście na nieruchomość i przejęcie przez ZE całej odpowiedzialności cywilnej i karnej za szkody w majątku na podstawie art. 164 par.1 KK

  44. Piotr K. pisze:

    Z punktu widzenia prawa, wyglada to bardzo ładnie. Wszytko klarowne. Z tym, że przez tą dobę, przez która bedzie pan zacierał ręce czekając na przelew, w pobliżu zagrożenia może ktoś zginąć. Może nie prawnie ale moralnie Pan będzie za to odpowiedzialny. Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje.

    • Katarzyna pisze:

      Ciekawe, że moralnej odpowiedzialności operatora sieci jakoś Pan nie zauważa. W końcu gdyby wcześniej ustanowił służebność, to teraz mógłby wejść na nieruchomość bez czekania aż stanie się tragedia.

      • Piotr K. pisze:

        Pani Kasiu, czy może Pani mi napisać, jakie ma znaczenie, kiedy Pan Józef i ZE podpisałyby służebność, skoro warunki Pan Józef ustanowiłby z pewnością takie same?

        • Katarzyna pisze:

          Z pewnością nie byłyby to te same warunki. Pan Józef pisze o sytuacji gdy z uwagi na bezpieczeństwo linii konieczne jest usunięcie drzew (za odszkodowaniem dla właściciela i na koszt przedsiębiorcy, proszę zauważyć, ze to jest dla Pana rozmówcy tak oczywiste, ze nawet nie rozpatruje Pana pomysłu by mogło być inaczej).
          Służebność to zupełnie inna umowa, dająca przedsiębiorcy tytuł prawny do korzystania z cudzej nieruchomości. Mając ustanowioną służebność przedsiębiorca nie musi prosić o pozwolenie wejścia na pas służebności, nie musi też płacić odszkodowania za usunięte drzewa. Wręcz przeciwnie – to właściciel ma wtedy obowiązek dbać o to, by drzewa nie zakłócały przesyłu (zasadniczo te drzewa w ogóle nie powinny wtedy tam rosnąć).
          Reasumując: ustanowienie służebności to najlepsze rozwiązanie problemu, dające przedsiębiorcy możliwość nieskrępowanego dostępu do urządzeń bez konieczności ponoszenia kosztów odszkodowań i przedłużających się negocjacji z właścicielem. A na marginesie, takie rozwiązanie spełnia także pański postulat, by to właściciel ponosił odpowiedzialność za uszkodzenie linii spowodowane wrastającymi drzewami…

  45. Józef pisze:

    Panie Pitrze K.
    odpowiadam na Pański pkt. 3 z wpisu z dnia 29 maja.
    Otóż abyśmy mieli merytoryczne wypowiedzi dotyczące sposobu kwalifikacji środków trwałych musimy rozmawiać na tym samym stopniu szczegółowości, a nie na różnych, jak to Pan próbuje, pisząc o psie i 4 łapach. Inaczej zahaczamy o demagogię. To jest b. ważne bowiem w rozporzadzeniu , o którym piszę, jest wyróżnionych kilka stopni szczególowosci tj. są grupy,podgrupy, rodzaje itd.
    I tak budynki i lokale należą do I grupy środków trwałych a grupę II tworzą obiekty inżynierii lądowej i wodnej.
    W grupie I mają zastosowanie 2 stawki amortyzacyjne 1,5% i 2,5% natomiast w grupie II występują stawki 4,5% i 2,5%. Właśnie wysokość PRAWNIE OBOWIĄZUJĄCYCH stawek amortyzacyjnych mówi nam o średnim czasie użytkowania poszczególnych środków trwałych. Jest to bardzo ważne, moim zdaniem, dla spraw związanych z czasem trwania umowy służebności, która maksymalnie powinna trwać przez okres wyliczany z podzielenia 100% przez stawke amortyzacji.
    W naszym przypadku, gdy do czynienia mamy z obiektem inżynierii lądowej- jakim jest linia elektroenergetyczna, maksymalny czas trwania umowy,na który powinni godzić się właściciele nieruchomości to 22 lata i 2 miesiące ( 100% : 4,5%= 22 lata i 2 m-ce). Jest to maksymalny okres, na który właściciele winni negocjować i zawierać umowy służebnosci przesyłu z pp.
    W przypadku rozstrzygnięć sądowych i konieczności powołania biegłego właściciele nie mogą, we własnym interesie, dopuszczać do ,, wieczystego” – nieokreślonego czasu trwania umowy bo to jest z b. wyraźną niekorzyścia dla nich a domagać się winni nie dłuższego niż podałem-22lata i2 m-ce.

    Przyjęcie, że budynki przemysłowe i inne, które w większości mają stawke amortyzacyjną 2,5% co wskazuje że przewiduje się ich okres użytkowania przez 40 lat, to jest to samo,(jak Pan chce), co obiekt inżynierii lądowej prowadzi do absurdu bo mielibyśmy 2 różne stawki amortyzacyjne dla jednej grupy środków trwałych.
    Panie Piotrze K.
    z tego co wyżej napisałem nie wszystko dotyczy stricte sprawy o której Pan pisał, ale prawidłowe rozróżnienie i klasyfikacja wiążą się tym problemem i mają b. istotne znaczenie dla wysokości wynagrodzenia właścicieli za służebność przesyłu.

  46. Agata pisze:

    Witam,
    mam pewien problem, który miał miejsce dziś , firma odpowiedzialna za konserwacje i remont linii energetycznych przeprowadzała takowy przy mojej ulicy. Pan przyszedł do mnie i poinformował mnie, iż chcą wejść na moją posesję aby przyciąć gałęzie drzewa obok którego przebiega przyłącze do mojego domu. Ja się zgodziłam bez problemu, do czasu kiedy wjechał ciężkim sprzętem na kostkę przed domem przeznaczoną jedynie dla samochodów osobowych, nadmienię że u sąsiadów taka przycinka odbywała się z ulicy i u nas mogła również przebiegać w taki sposób. Panowie po krótkiej wymianie zdań opuścili obrażeni moje podwórko. Powiedzieli, że spróbują z zewnątrz, czego oczywiście już nie uczynili. Zadzwoniłam do ich kierownika, który okazał się bardzo nieuprzejmy, mówił coś o tym, że są przygotowani na szkody. Potem dodał, że sama powinnam sobie takie gałęzie przycinać?!? Nie rozumiem postawy tych ludzi, przecież mogło mnie nie być w domu, brama byłaby zamknięta, poza tym jak ja mam sama przycinać gałęzie przy przewodach? Jestem właścicielem tej posesji od lat 7, drzewa były tu ponad 20, nie ja je sadziłam i nie przeprowadzałam przewód w tym miejscu. Mam takie pytanie, czy mam obowiązek wpuszczać takich ludzi na mój teren prywatny, bez wcześniejszych ustaleń, nawet jeśli wiem, że grozi to dużą szkodą. A najważniejsze, czy sama powinnam przycinać takie gałęzie na wysokości i przy przewodzie?!

    • Piotr K. pisze:

      ” (…) A najważniejsze, czy sama powinnam przycinać takie gałęzie na wysokości i przy przewodzie? (…)”

      Istnieje możliwość wyłączenia linii, wystarczy napisać wniosek do jednostki Przedsiębiorstwa Energetycznego, której nieruchomość podlega.
      Nikt Pani nie każe dosłownie wycinać gałęzi, są firmy, które się tym zajmują zawodowo.

    • Katarzyna pisze:

      Odpowiedzialność za usuwanie gałęzi zagrażających linii spoczywa na operatorze sieci, to on ma obowiązek albo się z Panią dogadać albo wystąpić do Starosty o nakaz administracyjny. W obydwu przypadkach musi wypłacić odszkodowanie za wszelkie wyrządzone szkody – zarówno za zniszczone drzewa jak i za ewentualnie uszkodzony podjazd, trawniki, rabaty itp. Proszę pisemnie poinformować operatora, ze zgadza się Pani na wycinkę po wcześniejszym uzgodnieniu warunków. Warto zrobić dokumentacje fotograficzną – zdjęcie podjazdu przed wjazdem ciężkiego sprzętu i po. To ułatwi wycenę szkód.

  47. Piotr K. pisze:

    Dziękuję, że wyjaśnił mi pan w tak czytelny sposób na ile lat można podpisać służebność. Gratuluję wiedzy. Ale jak to się ma do tego co Pana zdaniem błędnie zrozumiałem w stwierdzeniu Pani Katarzyny. Z resztą pan sam pisze, że „…W opisywanym przez Pana przypadku dotyczacym obiektu budowlanego- jakim jest dom, ma Pan rację. To WŁAŚCICIEL domu i posesji ma dbać o to (…). Jeżeli tego nie zrobią mogą wtedy ponieść konsekwencje karne i cywilne za szkody jakie nieumyślnie spowodowali przez zaniedbanie własnych interesów.
    Jeżeli natomiast mówimy o liniach elektroenergetycznych- obiektach inżynierii lądowej- to rację ma P. Katarzyna. Tutaj WŁAŚCICIELEM jest pp ( ZE)(…).

    Nie rozumiem co ma to zdanie wspólnego z długością czasu służebności. Wydaje mi się, że pisze Pan coś, co w gruncie, rzeczy jest prawdą ale posługuje Pan się informacjami, które nie mają się nijak do tematu rozmowy. Jeśli mówimy o kategorii obiektów budowlanych (bo klasyfikowanie majątkowe NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU, chyba, że chce się poinformować kogoś o czasie służebności). Linia i dom, są obiektami budowlanymi w rozumieniu przepisów Prawa Budowlanego.

    W dalszym ciągu nie przedstawił mi Pan argumentów, dlaczego drzewostan powinien być utrzymany w stanie niezagrażającym osobom i mieniu zawsze – tylko nie wtedy kiedy chodzi o linię energetyczną. I jeszcze jedno pytanie, nawet po ustanowieniu służebności przesyłu, dlaczego ZE ma dbać o drzewa, które są czyjąś własnością – bo to one rosną a nie obniża się linia. Nawet nie chodzi mi o właścicieli prywatnych. Spotykam się często z faktem, kiedy Urząd Miasta wykonuje nasadzenia bezpośrednio pod linią, bądź na linii kablowej.

  48. Robert pisze:

    Dzień dobry, proszę o radę:
    Linia napowietrzna podłączona pod gospodarstwo domowe w którym mieszkam wraz z rodziną przebiega przez działkę sąsiada. Kilka lat temu pod tą linią sąsiad posadził choinki. Obecnie jedna z tych choinek znajduje się pod w/w linią napowietrzną (brak bezpiecznej odległości przewodów od wierzchołka drzewa), co może w najbliższym czasie przyczynić się do uszkodzenia sieci lub stanowić niebezpieczeństwo dla ludzi. Sąsiad się nie zgadza na przycięcie przedmiotowej choinki.
    Co mogę zrobić w takiej sytuacji?

  49. Arturr pisze:

    Kompletnie nie rozumiem chciwości wręcz pazerności ludzi, jeżeli chodzi o przycinke drzew przy liniach. Po pierwsze robione jest to „pro publico bono” choćby dlatego by mieć w gniazdku 230 v za które sie płaci a nie 170 po częściowym uziemieniu korona drzewa , po drugie przecież to są czasem ogromne napięcia proszę sobie dotknąć drzewa któro dotyka linii 15 000 V podczas wilgotnego powietrza, po trzecie na miłość boską wystąpcie o służebność ale nie róbcie z siebie ofiar przecież te drzewa i tak nie urosną bo linia im nie pozwoli ( przypali je) wiec po co je tam sadzić ? spółki energetyczne są spółkami skarbu państwa nieuzasadnione roszczenia wynikające z chciwości „polczkowatej” chęci wyrwania czegoś od państwa to i tak w konsekwencji uderzenie a społeczeństwo, przecież Urząd regulacji energetyki i tak podniesie ceny przesyłu jesli spółki zaczną przynosić straty przez pazernych wyludzaczy. Po czwarte nie orientuje sie państwo chciwi jak ciężkąi niebezpieczną praca są wycinki Galezi przy liniach energtycznych jak ci ludzie poświęcają się i jak firmy wykonawcze są wykorzystywane przez zakłady energetyczne. Pozdrawiam i życzę rozsądku. A

    • Mirek pisze:

      Kompletnie nie rozumiem autorów takich wpisów- no chyba że się jest związanym z firmami przesyłowymi. Ze swojej praktyki wiem że np. firmy przesyłowe nie występują we własnym imieniu w sprawach o np. wycinkę drzew, lecz robią to na ich zlecenie ale własnym imieniu firmy wykonawcze, konserwacyjne itp. Skutkuje to tym że z jednej strony zysk takiej firmy jest o tyle większy, o ile po prostu właściciel nieruchomości zostanie oszukany i nie wypłaci mu się należnego odszkodowania, z drugiej strony co jest jeszcze gorsze, pozwala firmie przesyłowej spokojnie zasiadywać służebność przesyłu. Biorąc pod uwagę majątek jaki został zajęty przez firmy przesyłowe, często wywłaszczony bez jakiegokolwiek odszkodowania, a także obecny stosunek do właścicieli nieruchomości przez firmy przesyłowe, określanie powyższymi właścicieli nieruchomości jest żenującą januszowatością. Troska autora powyższego wpisu o stan finansowy firm przesyłowych jest całkowicie nieuzasadniona, w przeciwnym wypadku nie stać by ich było na wypłatę swoim prezesom i radom nadzorczym wielomilionowych pensji i premii, a są to także pieniążki które bardziej się należą tym, którzy ponoszą uszczerbek z tytułu dostarczenia do gniazdka 230 V. Nieznajomość obowiązujących przepisów częściej dotyka właścicieli nieruchomości i jest chętnie przez firmy przesyłowe i ich pomagierów wykorzystywana. Odszkodowania za drzewa się należą, lecz te wyliczone na podstawie przepisów administracyjnych są obarczone wieloma klauzulami które pozwalają je rażąco zaniżać. Mi za całkowicie zniszczone kilkunastoletnie sosny i brzozy zaproponowano 4 tys. za ok. 500 szt. wraz z odszkodowaniem za zajęcie niemal 3 ha na 2 miesiące. Wychodzi niecałe 8 zł za drzewo, sadzonka 4-krotnie młodsza kosztuje ok. 50 zł.

  50. Ropeserwis pisze:

    Mnie dziwi tylko to, że nie można wyciąć drzewa na własnej posesji bez zezwolenia. Skoro posesja jest nasza to i to co znajduje się na niej także. W taki wypadku mamy prawo własności ale chyba tylko częściowe.

  51. Monika pisze:

    Witam,

    Z ogromną uwagą przeczytałam wątek o wycince drzew pod liniami energetycznymi, ale ponieważ nie znalazłam podobnego przypadku pozwalam sobie prosić o Pana radę/opinię w następującej kwestii.

    Firma wykonująca w ramach zlecenia ZE modernizację linii 110 kV ma w obowiązku dokonać czyszczenia całkowitego wszystkich drzew i krzewów znajdujących się w pasie technologicznym tej linii i co za tym idzie zagrażającym jej dalszemu funkcjonowaniu.
    Jak wiadomo z ustawy o Ochronie Środowiska może zwrócić się w imieniu Inwestora i właściciela linii, jako jego pełnomocnik z wnioskiem do Gminy o zezwolenie na wycinkę bez opłaty, jako że linia jest istniejącym obiektem budowlanym ( 86 ust. 1 pkt. 4). Może to zrobić w oparciu o art. 83 ust. 1 pkt 1 – nie jako posiadacz nieruchomości, ale właściciel tych urządzeń elektroenergetycznych.

    Problem w tym czy i jeśli tak to w jaki sposób urzędnicy dokonują oceny które z tych drzew zagrażają funkcjonowaniu tej linii a które nie? Czy urzędnik może dokonać takiej interpretacji, że taka wycinka podlega jednak opłatom, bo przecież dzisiaj nie każde z tych drzew zagraża bezpośrednio? Spotkałam się z opinią, iż to jest modernizacja linii, a nie działanie mające na celu usuwanie awarii i w takiej sytuacji za drzewa rosnące, których korony zachowują w chwili obecnej bezpieczną odległość od przewodów roboczych trzeba będzie zapłacić odszkodowanie. Linia jest zaniedbana, latami ZE nic na niej nie robił, są drzewa które nie mają 10 lat i które można wyciąć bez wniosków, ale będą też takie które już sięgają przewodów i są wg. mojej oceny bezdyskusyjne, ale są i takie które konarami nie wchodzą w przewody a których ZE usunięcie w ramach tego zadania nakazuje.
    Dodam ze wg. opinii urzędnika ogławianie drzew jest możliwe bez odszkodowania, ale ich usunięcie w ramach modenizacji już nie, bo nie jest to zagrożenie funkcjonowania obiektu.
    Tymczasem Ustawa o ochronie przyrody w art. 82 ust 1a pkt 1 wyraźnie mówi jakie zabiegi w obrębie korony drzewa można wykonywać i wg. mojej oceny obcięcie całej korony np. u sosny powodujące całkowite zniszczenie charakteru i funkcjonowania drzewa jest już naruszeniem tej ustawy, a co za tym idzie takie drzewo powinno być wycięte bez opłaty a nie ogłowione.
    Nie jest to usunięcie gałęzi a całej korony drzewa i takie okaleczanie drzewa jest przez ustawę nie dopuszczone.

    Proszę o ocenę w jaki sposób intepretować „zagrożenie w funkcjonowaniu” dla linii drzew pod nią rosnących. Czy ma być to bezpośrednie (na dzień wycinki) czy również takie, które może spowodować zagrożenie za miesiąc, dwa lub rok.
    Czy ZE ma prawo dokonywać wycinki w obrębie istniejącego od lata pasa linii zawsze bez opłaty czy tylko w razie awarii?

  52. Łukasz pisze:

    A nie jest tak, że w sytuacjach „podcinki” drzew czy też wycinki młodnika albo drzew owocowych, można starać się o odszkodowanie na drodze cywilnoprawnej? – co do młodnika i drzew owocowych nie mam wątpliwości, co do podcięcia gałęzi to nie jestem pewien.
    Proszę poprawić mnie jeśli nie mam racji.
    Mimo, iż w art. 83 nie przewidziano odszkodowania ustalanego przez organ administracji, to mamy do czynienia ze szkodą.

    Mnie natomiast interesuje czy ZE może uzyskać decyzję na czasowe zajęcie nieruchomości z art. 124b ustawy o gospodarce nieruchomościami ze względu na konserwację sieci. Przepis ten można zastosować w przypadkach „czynności związanych z konserwacją, remontami oraz usuwaniem awarii”.
    Często mówi się o takiej możliwości w przypadku awarii co jednak gdy ZE jako powód podaje konserwację linii energetycznych.

    Niektóre ZE nazywają takie wycinanie drzew wycinką eksploatacyjną i/lub konserwacją linii energetycznych.

    Czy stosowanie art.124b w takich przypadkach jest właściwe czy też właściwym jest art. 142 KC ?

    A w przypadku gdy mamy do czynienia z np. sosnami to czy mimo art. 83 ustawy o ochronie przyrody i zgody na wycinkę drzew to czy ZE potrzebuje jeszcze zgody właściciela na wejście na grunt (czy to zgody właściciela czy też tytułu do wejścia ze wspomnianego art. 124b?).

  53. Marek pisze:

    Jestem głęboko zaszokowany faktem, że firma przesyłowa może tak po prostu wejść na moja działkę i wyciąć drzewa. Są moją własnością, i nie chodzi tu tylko o kwestie materialne.
    Wycinka drzew powinna być z właścicielem działki dyskutowana, i ewentualnie drzewa przycinane, a nie wycinane, i to jeszcze pod nieobecność.
    To wygląda jak socjalizm.

  54. Elżbieta pisze:

    6 października wróciłam z pracy i oto, co zastałam. Przez środek działki przechodzą 3 kable wysokiego napięcia. Mieszkam tu od 2002 roku. Dbałam o swoje drzewa, a dzisiaj zastałam dewastacje wielu drzew.Teraz stoją kikuty brzóz, trzech modrzewi, wielu sosen i świerków. Poobcinano je do połowy i stoją takie kikuty, bez czubków, okaleczone. Poniszczono drzewa, które rosły po kilka metrów w jedną i drugą stronę od kabli. Tak…przyszłościowo. Nawet pokaleczono leszczynę, choć do tych kabli nigdy nie dorośnie. Drzewa miały od 11 do 12 lat. Teraz leży wszystko pocięte, zniszczone. Zabrano mi kawał życia. To te drzewa chroniły mój drewniany domek przed wiatrem i wichurą. A teraz nie ma nic. Tak można robić, jak się dowiedziałam. Bez zgody wejść na czyjąś własność, zdewastować, pociąć, co się tylko komuś podobało . w 5 minut 8 śmiu mężczyzn zniszczyło to, co rosło tyle lat i dawało tyle radości mi, ptakom i ekosystemowi. Nie chce mi się tu już mieszkać i żyć w takim państwie. Bez żadnego dokumentu wchodzi się jak do siebie i robi, co chce. A gdzie w tym wszystkim człowiek, jego uczucia i wrażliwość. To się nie liczy, tylko PGE i kasa, czysta kalkulacja. Róbmy tak dalej, to niedługo już nic nie będzie. Moje podwórko wygląda jak po huraganie. Ale ludzie są o wiele gorsi.

    • atka natura pisze:

      Ela i o to tym bylejakom chodzi – by nszczyc , zniszczyc za te nic nie warte papierki zwane kasa. Nie oddawaj swojej dobrej energii na pozarcie tym zabojcom zycia . Ciezka karme sobie szykuja ni tylko sobie , ale i swoim bliskim . Zaplaca wysoka cene – tak to juz jest . Co wysylasz to wraca , Niszcza – to i ich zniszcza.

  55. elzbieta pisze:

    Witam
    Jestem wlascicielem duzej dzialki, gdzie znajduje sie dom, drzewa i krzewy ozdobne i sad. N atej dzialce stoja dwa slupy z linia wysokiego napiecia. Swego czsu energetyka wyzinala u mnie drzewa i tak wycieta duza zdrowa grusze, aby wyciac u innej konar, ktory byl zdrowy, a energetycy pozostawili za to suchy, Innym razem przy wycince galezi zniszczyli serbski swierk. Teraz mieszkam za granica, firma zajmujaca sie wycinka drzew skontaktowala sie z moim synem, ktory dal im nr telefonu do mnie, mieli ten nr od trzech dni i dzis o godz 5 rano w Anglii zadzwonil do mnie szef tej firmy informujac mnie, ze zabiera sie do wycinki galezi, a takze innych drzew, ktore nie rosna bezposrednio przy linii, ale tak bedzie im wygodniej z dojazdem, a dzwoni tylko do mnie po to, iz dzialka jest ogrodzona, bo w przeciwnym wypadku wcale by mnie o tym nie powiadamial. Ja mu na to, ze skoro zamierza wyciac cale drzewa, to chcialabym przy tym byc, a bede za tydzien, wiec czy mozemy przedlozyc termin. On na to, ze nie i w takimrazie ja sie nie zgadzam i ponosze wszelkie konsekwencje . Ja na to iz niech nie wklada mi w usta slow, ktore nie wypowiedzialam. W koncu stanelo na tym iz obetnie galezie pzry ogrodzeniu, przy liniii energetycznej dzisiaj, ale spytal sie oi moje nazwisko, co mnie zdziwilo, skoro podejmuje sie wycinac u mnie drzewa, to powinien zpoznac sie u kogo w UMiG. W koncu podalam mu nazwisko. I oczywiscie nie pojawil sie, a grozil mi, ze napisze pismo iz nie wyrazam zgody, ktorej przeciez nie wyrazilam i nie podpisalam tego pisma. Co mam teraz zrobic ? Prosze o odpowiedz.

  56. Anna pisze:

    Witam
    Z ciekawością czytam wszystkie opisy. Przeraża mnie podejście sądów do tych spraw i zastanawiam się nad złożeniem sprawy o służebność i odszkodowanie za utratę wartości .
    Z działką na której przechodzi słup to cała 30 letnia historia.
    W latach 1983 postawiono słup energetyczny zgodnie z decyzja naczelnika gminy . Linia wówczas była własnością fabryki broni H. Cegielski. Wówczas właścicielami działki byli rodzice, którzy nabyli tą działkeę bez słupa.Tata pisał pisma do tej fabryki o odszkodowanie, ale nie było żadnego odzewu.
    Sprawa zamarła aż do 2006 roku, kiedy to Enea odkupiła ową linię od zakładów które już zmieniły nazwę i były w upadłości. Od tego czasu usilnie co roku Enea próbuje sie wpisać do KW. Księgi wieczyste natomiast im odpisują, że nie mają aktu o służebności i odmawiają wpisu.Nie wiem na jakiej zasadzie Enea wpisała się do KW wszystkim sąsiadom a nam nie i nic nie płacą sąsiadom za tą służebność .
    Dodatkowo należy zaznaczyć , ze przy zakupie tej linii syndyk masy upadłościowej zaznaczał , ze nikt nie wnosił roszczeń co to tych słupów . Co jest nie prawdą , bo mój Ojciec wnosił.
    Od 2011 roku właścicielem 1/2 udziału w działce została moja córka tj wnuczka . która otrzymała ten 1/2 udziału w darowiźnie od Babci tj żony dziadka. Teraz w listopadzie drugi udziałowiec mój Ojciec zmarł.
    Czy córka jako na razie udziałowiec 1/2 działki może złożyć wniosek o służebność? Czy czekać aż zakończą się procedury spadkowe i zostanie właścicielem całej działki. Pewnie jest w stanie tylko wywalczyc coś za okres od 2011 r.?

    Druga sprawa dotyczy wycinki drzew .
    Linia wysokiego napięcia przebiega przez ową w/w działkę oraz moją.
    Enea w zeszłym roku dostała decyzje z gminy i starostwa o wycince i udostępnieniu działek pod wycinke drzew. Były osobno dwie umowy z Eneą na dwie działki tj Ojca z moją córka i moja. Ja swoja podpisałam a Oni nie. Enea i tak weszła na posesję Ojca wraz z policją.
    Wycieli drzewa i policzyli jak za drzewo na opał w/g wykazu z leśnictwa. Taka cenę też przyjęła gmina co do odszkodowania. Tata oczywiście odwoływał się co do tej ceny ale odzewu nie było.
    Druga strona odszkodowania dotyczyła decyzji starostwa za udostępnienie na pół roku nieruchomości. Tata się odwoływał. Był powołany biegły i wyliczył jakąś sumę po pół dla Ojca i córki. Ja natomiast nie wiedziałam , ze za udostępnienie działki również się należy odszkodowanie i starostwo, że sie nie odwoływałam oczywiście samo mi nic o tym nie wspomniało. Ja tylko odwołałam się co do ceny za drzewa i gmina to podniosła. Ogólnie nasze sprawy były zaznaczone w gminie na jednej sygnaturze i dlatego poprzez odwołania Ojca i trafienie najpierw całej sprawy do SKO a potem do sądu administracyjnego nic do dzisiaj nie dostałam. W odpowiedzi na upomnienie o te pieniądze które złożyłam do Enei teraz się tłumaczą że nie ma z gminy klauzuli stateczności.
    Teraz w listopadzie sprawa w sądzie administracyjnym została odrzucona. Notabene ja nie byłam stroną chociaż wszystko było na jednym nr decyzji z gminy i przez to nie dostała wypłaty. Teraz wszystkie papiery mają wrócić z powrotem do gminy i starostwa.
    Nie wiem jak to będzie z wypłatą która dotyczy Ojca części, ponieważ zmarł oczywiście wskutek nerwów na te chore urzędy.
    Ja natomiast nie wiem czy się odwoływać od tych nowych decyzji tzn, dotyczy to starostwa, że powinnam mieć odszkodowanie za użyczenie tej nieruchomości.
    Cała sprawa jest chora. Dlaczego starostwo nie zainterweniowało również wcześniej , ze mi równiezz sie należy odszkodowanie za użyczenie tej nieruchomości. Druga sprawa to SKO, które również nie zauważyło żadnych uchybień w postaci wyceny w/d drewna opałowego, w postaci przekazania całej sprawy na jednej sygnaturze przez gmine, gdzie dotyczyło to dwóch odrębnych właścicieli i nr działek no i w końcu, ze nie było dla mnie tego odszkodowania za użyczenie a dla ojca było.
    Gdzie mogę wnieść skargę na SKO, które chyba jest od tego żeby sprawdzać czy działania gminy są poprawne.
    Chory kraj , gdzie urzędnicy tylko klepią cos w komputer bez pomyślunku.
    Ważne , że żyją za nasz podatki i maja pewną robotę do emerytury,
    Czy ktoś się w końcu weźmie za pracę urzędników, którzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoją pracę.

  57. Adam pisze:

    Od listopada 2013 roku jestem szczęśliwym(?) posiadaczem umowy „służebności przesyłu” na nową budowaną linię energetyczną.
    Akt notarialny został podpisany, wynagrodzenie dla mnie uiszczone i wszystko było ok. W akcie notarialnym jest zapis, że firma ma prawo do wycinki drzew, krzewów włącznie z lasem.
    Do czasu, gdy zaczęli do mnie przyjeżdżać przedstawiciele „przedsiębiorcy energetycznego” z propozycją bym wystąpił do gminy z wnioskiem o usunięcie drzew (moje pole sąsiaduje z lasem). Chcieli bym we wniosku o zezwolenie na wycinkę drzew argumentował to że przeszkadzają mi w uprawie pola. Wtedy „miałem” 50 drzew do wycinki. Wizyt z propozycją było dwie. Zapewniali że wszystko zrobią na swój koszt i zapłacą też za straty w uprawach przy wycince. Potrzebny był im mój tylko podpis. Odmówiłem, gdyż nie wiedziałem że drzewa są na mojej działce. Sprawa ucichła na rok…
    Po roku otrzymuję pismo z gminy ze zostało wszczęte postępowanie w sprawie wydania zezwolenia na wycinkę drzew na mojej działce.
    Oczywiście z takim wnioskiem wystąpił już „przedsiębiorca energetyczny”.
    Wniosek jest kompletny, inwentaryzacja drzew (tym razem już 80drzew) wykonana przez dendrologa, urzędnicy w gminie zapewniają mnie że te drzewa są moje… Ku mojemu zdziwieniu jestem ich właścicielem. W nadleśnictwie po zbadaniu mojej sprawy uznali, że takie rzeczy się zdarzają. Gmina jest za wycięciem i można mieć wrażenie że firma ma zielone światło na wycinkę drzew. Jednak nadal chcą mojej zgody na wycinkę, mimo że w akcie notarialnym jest zapis o prawie do wycinki drzew, krzewów włącznie z lasem.
    Nie wiem do końca po co im moja zgoda i dlaczego im tak bardzo im na niej zależy…
    Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc i ewentualne zrozumienie istoty postępowania „przedsiębiorcy energetycznego”.
    Z góry jestem wdzięczny za wszelkie uwagi..

    • kasia pisze:

      Panie Adamie proszę mi powiedzieć ,od kiedy na pańskiej działce znajdowały się słupy, bo ja też mam ten problem.Energetycy też wycinają w moim lesie drzewa, proszę o odpowiedz.

  58. Adam pisze:

    Proszę Pani, ja jeszcze nie mam tych słupów. Podpisałem dopiero (w 2014 roku) umowę służebności na nowo budowaną linię energetyczną w rejonie Opolszczyzny.

    • józef pisze:

      Panie Adamie, ciekawy jestem jaką linię przesyłową będą u Pana budować,( średniego czy wysokiego napięcia). Jestem też jak Pan z woj. opolskiego i na naszym terenie działa Tauron. Jeżeli to możliwe to prosiłbym o podanie stawki za 1 m kw. służebności jaką uzgodniliście w umowie. Co do drzew, które rosną u Pana na nieruchomości i zgody o którą zabiega Tauron, to mam pewne przemyślenia ale to są spekulacje, którymi mogę podzielić się bezpośrednio w razie takiej potrzeby.

      • Adam pisze:

        Panie Józefie… Szału nie ma za tą służebność, jest to linia wysokiego napięcia. Jak pamiętam coś ok 7-8 tys za słup.
        Jakie ma Pan przypuszczenia odnośnie takiego postępowania w sprawie wycinki pod linię?

  59. Monika W. pisze:

    Witam!

    Panie Piotrze, spotkałam się ostatnio z praktyką wydawania przez organ administracji publicznej zezwoleń w trybie art. 83 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody w ten sposób, że organ ustala wysokość opłaty, a następnie wskazuje, że opłaty nie pobiera się w myśl art. 86 ust. 1 pkt 4 uop. Czy jest to prawidłowe postępowanie (nawet w przypadku, jeśli nie wynika to wprost z samej sentencji decyzji, a z uzasadnienia)? Zgodnie z brzmieniem art. 84 ust. 1 uop, opłaty za usunięcie drzew lub krzewów ponosi posiadacz nieruchomości. Rozumiem zatem, że obciążenie opłatą dotyczy wyłącznie posiadacza, o którym mowa w art. 83 ust. 1 pkt 1 uop i w tym kontekście należy interpretować art. 86 ust. 1 uop, który zawiera katalog zamknięty przypadków, kiedy opłaty nie pobieramy – opłaty naliczonej posiadaczowi. W końcu również posiadacz nieruchomości, przez którą przebiega przykładowo napowietrzna linia energetyczna, widząc ewentualne zagrożenie ze strony uschniętego lub zbyt wysokiego drzewa, również może wystąpić z wnioskiem o jego wycięcie. Przychylam się zatem do uznania, że odstąpienie od pobrania opłaty należy traktować jako zwolnienie wnioskodawcy – posiadacza nieruchomości, natomiast właściciel urządzeń jest podmiotem wyłączonym w ogóle z obowiązku płatności, czyli organ nie powinien ustalać w stosunku do niego opłaty. Niepokoi mnie jednak, że ustawodawca nie odniósł się do tej kwestii wprost, co być może potwierdza niesłuszność takiego podejścia i ścisłej analizy literalnego brzmienia przepisów. Nie doszukałam się żadnego komentarza, ani orzeczenia sądu administracyjnego w tym przedmiocie, a artykuły dostępne w internecie są dość zwięzłe i ich autorzy jednak powołują art. 86 ust. 1 pkt 4 jako podstawę zwolnienia również właściciela urządzeń z obowiązku uiszczenia opłaty – ale czy słusznie? Ustalenie tej opłaty (powołanie w treści decyzji), nawet jeśli nie zostanie pobrana, pozostaje nie bez wpływu na przebieg późniejszych negocjacji w przedmiocie odszkodowania. Osobiście spotkałam się z przypadkiem, że przedsiębiorca przesyłowy z ostrożności objął swoim wnioskiem o wydanie zezwolenia na wycinkę pełną powierzchnię zakrzewień, które zamierzał wyciąć, a których wiek notabene nie przekraczał w większości 10 lat, natomiast było to trudne do zweryfikowania z powodu ich bardzo gęstego porostu. Kalkulacja opłaty jaką przygotował przed wydaniem decyzji organ była tak duża (ponad 400.000,00!) i jednocześnie kompletnie oderwana od rzeczywistej wartości tych samosiejek, że przedsiębiorca stanął przed dylematem wycofania wniosku.

    Byłabym bardzo wdzięczna za Pana opinię w tym temacie.
    Z góry dziękuję i pozdrawiam!

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Moniko,
      w mojej ocenie wydawanie decyzji ze wskazaniem wysokości opłaty dla podmiotów z niej zwolnionych nie jest prawidłową praktyką, wystarczające jest powołanie zwolnienia ustawowego. Wartość opłat rzeczywiście nie ma większego związku z wartością szkody z tytułu wycięcia drzew, jakkolwiek rzeczywiście w praktyce właściciele nieruchomości powołują się na te przepisy jako podstawę dla ustalenia wartości szkody, czego dowodzą także komentarze w blogu. Taka praktyka z punktu widzenia właścicieli nieruchomości jest korzystna – są to często wysokie kwoty, z drugiej zaś strony trudno określić samodzielnie wartość szkody nie posiadając w tym zakresie wiedzy specjalnej.

      • Monika W. pisze:

        Panie Piotrze, bardzo dziękuję za odpowiedź. Mogłabym prosić jeszcze tylko o wypowiedzenie się, co do wyłączenia właścicieli urządzeń z kręgu podmiotów obowiązanych do uiszczenia opłaty? Przyjmujemy, że podmioty te są wyłączone, czy interpretujemy przepisy rozszerzająco uznając, że jednak mamy do czynienia ze zwolnieniem na podstawie art. 86 ust. 1 pkt 4 w zw. z art. 84 ust. 1?

  60. piotr pisze:

    A moim zdaniem drzewa pod linią to sabotaż w celu uzyskania korzyści.

  61. Sławek pisze:

    Czy mogę starać się o odszkodowanie za wyciety las (plan zalesienia itp),jeśli wyraziłem zgodę na wycinke firmie podwykonawczej, wynajęte przez PGE. Las już dotykał linii wycinka była konieczna. Pas szerokości 10 metrów daje ok. 10 arów lasu.

  62. Kasia pisze:

    Witam panie Piotrze. Mamy z mężem problem tego typu. 2,5 roku temu kupiliśmy nie dużą działkę pracowniczą na której rosną od wielu lat 2 świerki mają około 7 metrów wysokości. Jeden z tych świerków rośnie blisko linii energetycznej, którą doprowadzany jest prąd do działek. Dostaliśmy od zarządu pismo o podcięciu gałęzi ,które znajdują się na wysokości linii energetycznej. Nie mamy możliwości podcięcia na tej wysokości tym bardziej że mąż nie chce ryzykować. Czy można to załatwić inaczej gdzieś zgłosić lub wystosować pismo do energetyki? Dziękuję.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Kasiu,
      sugerowałby zwrócenie się w tej kwestii to operatora, nie powinni Państwo prowadzić prac przy czynnych liniach.

  63. Krzysztof pisze:

    Witam serdecznie!
    Mam pytanie odnośnie wycinki drzew pod liniami. Czy firma która prowadzi pracę jest zobowiązana po ścięciu drzewa przywrócić porządek na działce czy w ich gestii i zakresie jest li i jedynie ścięcie/wycięcie drzewa które uznane jest za stwarzające zagrożenie? Jaki punkt prawny o tym mówi?
    Ostatnio był taki przypadek, że przyjechali, powycinali, i wszystko zostawili[krzewy, drzewa, gałęzie i pniaki] ścięte w ogromnym nieładzie i bałaganie że sam ponad tydzień czasu walczyłem z uporządkowaniem terenu.
    Pozdrawiam !

  64. plantator pisze:

    Dzień dobry. A ja chciałbym zapytać o możliwość nałożenia ewentualnej kary administracyjnej za nielegalną wycinkę drzew. Przecież nakładana jest ona na właściciela nieruchomości a nie firmę dokonujacą wycinki. Co zrobić w takim przypadku? W jaki sposób można obronić się przed taka karą? Czy mogę zagospodarować pozostawione ścięte drzewa jeśli nie mam asygnaty a drzewa zostały wycięte na prywatnej działce bez zezwolenia Urzedu miasta (gminy) oraz wiedzy właściciela działki?

  65. ewa pisze:

    bardzo ciekawy blog…ja również zaczynam walczyć o ustanowienie służ z PGEebności

  66. Ilona pisze:

    U mnie sprawa jest odwrotna- chciała bym by energetyka pousuwała z korzeniami samosiejki na polu.Tauron nigdy jej nie robił tylko przycina szczyty drzew.Ostatnio zauważyłam ,że ludzie korzystając z tego ,że zarośla są nie usunięte zaczęli wysypywać śmieci poremontowe miedzy nie ,bo ich nie widać.Dodam ,że w latach 90 ,gdy na polu była tylko trawa palił się cały pas pod linią.Jakich użyć argumentów by powycinali wszystko -nie tylko pod linią ale i w strefie ochronnej ,bo chciała bym zaorać ten teren i mieć
    spokój.

    • Stanisław pisze:

      Uważam ,ze argument rekultywacji terenu jest najbardziej słuszny. Zadanie to musi wykonać właściciel linii. Zamierza Pani np. urządzić trawnik lub parking dla sprzedaży maszyn rolniczych ,budowlanych itd. Pozdrawiam Stanisław

  67. oleksy pisze:

    Rzeszów sytuacja wygląda tak wyciołem drzewo nad którymi przebigała linia ze średnim napięciem spadjące drzewo zniszczyło 3 słupy i linie enegetyczną przyszlo mi do zapłaty 7 zł tysiecy ,linia nie była modernizowana od 35 lat ani nie było przycinki pod nia,Czy jest szanasa na umożenie nieumyślnych kosztów zerwania tej lini energetycznej???

  68. Grażyna pisze:

    Witam , mam ten sam problem , co Pan Krzysztof z dnia 26 czerwca 2015 roku. Tylko Ja mam 75 lat i nie mogę sama udzwignąc takie ciężary. Pryzjechali na moja posesję poscinali drzewa i zostawili bałagan. Moje interwencje do Zakładu były daremne , dzwoniłam, prosiłam ,odpowiadali ze przyająa i posprzataja od wrzesnia i do tej pory cisza . Co moge w tej sprawie zrobić?

    • leszek pisze:

      Zakład Energetyczny na moją prośbę ogłowił ( przyciął) drzewa bezpośrednio pod linią energetyczną ( gałęzie wrastały w linię), a ja nie ubiegałem się o zgodę na tę wycinkę w UM. Sąsiad straszy mnie konsekwencjami tej wycinki ( ze strony UM). Czy słusznie, bo Zakład Energetyczny usunął gałęzie formalnie ( przysyłając pismo) i to on ewentualnie winien wystąpić o zgodę?
      Proszę o przedstawienie strony prawnej zagadnienia.

  69. Grażyna pisze:

    Mam pytanie, na które nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. Zakład energetyczny całkowicie odciął moją posesję od linii przesyłowej (czyli wprost na słupie, wkraczając na teren posesji pod nieobecność właścicieli), ale nadal od września do stycznia nalicza mi opłaty za przesył i dystrybucję. Nie uznał mojej reklamacji, chociaż prawo energetyczne mówi, że przesył i dystrybucja dotyczą odbiorcy podłączonego do linii przesyłowej. Czy zakład energetyczny ma rację, czy też ja mam rację żądając korekty faktur?

    Pozdrawiam
    G.W.

  70. Anna pisze:

    Witam. Ja mam taką sytuację, że kupiłam siedlisko obok którego rośnie około dziesięcioletni las. Właścicielka lasu posadziła go z dotacji (czy jak to się zwie nie wiem, nie znam się na tym). Problem w tym, że drzewa posadziła również pod linią energetyczną. Tłumaczy, że dostała decyzję, która nie uwzględniała nie sadzenia pod liniami więc zasadziła. Las urósł i jest problem. Drzewa dotykają przewodów i są często awarie – brak prądu, spadki napięcia etc. Prosiłam ją aby poprzycinała końcówki, ale stwierdziła, że nie może bo zapłaci kare. Ostatnio była PGE i robiła przycinkę w okolicy, ale do tego lasu nie weszli, bo właścicielka postawiła znak „zakaz wstępu-teren prywatny”. Chcieli wejść ale najpierw skontaktowali się z nią, a Pani ich postraszyła, że jak wejdą i wytną to zapłacą jej 150 tys odszkodowania. Nie dosyć, ze sama nie chce nic z tym zrobić to mogli to załatwić Panowie z PGE to też jej nie pasowało.Czy tak faktycznie jest? Czy nie można przyciąć drzew (nie proszę ją o wycięcie tylko przycięcie), czy w ogóle mogła zasadzić drzewa pod linią energetyczną? Nie wiem jak z nią walczyć, ale to jest bardzo uciążliwe. Pranie robi się kilka godzin, sprzęty się psują… Proszę o poradę. Pozdrawiam

  71. ccicci pisze:

    Pani Anno, przycinanie czubków drzew stale na tej samej wysokości powoduje, że drzewo przestaje rosnąć i zamienia się w bezużyteczny krzak a jeśli jest to drzewo iglaste, to po kilku latach zamiera. Las ma znaczenie nie tylko estetyczne i zdrowotne, ale dla prywatnego właściciela przede wszystkim gospodarcze, stanowi źródło utrzymania. Ile za 50 lat właściciel miałby dochodu z tych drzew a mieć nie będzie po ich przycięciu? Co by powiedział rolnik, gdyby mu zakazali siać pod liniami, ile zmniejszyłaby się jego produkcja i dochody? Do tego dochodzą aspekty, o których tutaj nikt nie wspomina, opłat za wyłączenie gruntu pod liniami z produkcji leśnej i późniejszymi podatkami od nieruchomości za prowadzoną na tym obszarze działalność gospodarczą. To są dziesiątki i setki tysięcy złotych w zależności od obszaru i niestety w przy braku uregulowanego prawa do dysponowania nieruchomością (w tym np. służebności przesyłu), koszty będą obciążać właściciela gruntu. Proszę poszukać orzeczenia sądu w Gorzowie w sprawach dotyczących lasów państwowych. Skoro już Pani weszła na tę stronę proszę dokładnie przeczytać wszystkie komentarze. Jeśli ktoś sadził las z „dotacją”, to po pierwsze dostał plan zalesienia według, którego musiał zalesić cały przeznaczony na to obszar a objęty planem zalesiony grunt na pewno został przekwalifikowany urzędowo na grunt leśny. Walczyć proszę nie z właścicielką lasu, bo ona nie jest do tego zobowiązana (proszę poczytać wyżej) , ale z PGE, bo to przedsiębiorstwo jest zobowiązane do utrzymania urządzeń przesyłowych w dobrym stanie a za wyrządzone szkody musi zapłacić, właścicielowi lasu za drzewa i służebność a Pani Annie za zniszczony sprzęt, jeśli uległ uszkodzeniu faktycznie na skutek awarii linii energetycznej. To już będzie sarkazm, ale może Pani zaproponować, aby linię energetyczną przesunęli na teren Pani nieruchomości.

  72. Beata pisze:

    Dzisiaj bez mojej wiedzy i zgody wtargnięto na moją działkę i „przycięto” a tak naprawdę zniszczono 4 ponad 10 letnie brzozy, które były co najmniej metr poniżej linii energetycznej. Cały bałagan oczywiście zwalono mi na teren działki. Podejrzewam, że gdy to robiono moje psy oczywiście stały tam i na nich szczekały, a więc były narażone na to że coś na nie spadnie. Do kogo mam zgłaszać takie zajście i jak wyciągnąć konsekwencje od sprawców. Drzewa były przez nas pielęgnowane, co roku właściwie przycinane o odpowiedniej porze roku. Brutalne ścięcie ich w połowie wysokości i to teraz gdy jeszcze krążą w nich soki doprowadzi najprawdopodobniej do ich śmierci. Ciekawa też jestem kto ma posprzątać bałagan, który po tej wycince został?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Osobiście sugerowałby pismo do przedsiębiorcy będącego właścicielem urządzeń, bo to na nim spoczywa obowiązek konserwacji linii energetycznych (w pojęciu konserwacji mieści się wycinka / przycinka). Powinna Pani sprawdzić w gminie, czy wydano niezbędne zezwolenia – mógł o nie wnioskować przedsiębiorca. Z uwagi na wyrządzoną Pani szkodę, powinno nastąpić ustalenie odszkodowania – stanowi o tym art. 83e ustawy o ochronie przyrody.

  73. Jurek pisze:

    Obecnie nową metodą jest frezowanie. Polega to na tym, że po prostu z drzew nawet do grubości 30 cm średnicy przerabia się na wiórki. Problem polega na tym, że jak najbardziej jestem za usunięciem drzew tylko chciałbym z tego drzewa skorzystać w celach opałowych do kominka jak również ze zrębków powstałych z gałęzi i małych drzewek do ogrzewania. Frezowanie wyklucza taką możliwość bo to wszystko jest przemieszane z ziemią. Co zrobić jak firma podwykonawca tylko frezuje? Do kogo się udać? Oczywiście firma zapomniała powiadomić o pracach, a dowiedziałem się przez przypadek.

  74. Emilia pisze:

    Odswiezam watek Panie mecenasie,
    Kto ma obowiazek usuwac konary wrastajace I znajdujace sie nad linia niskiego napiecia biegnaca kilka metrow w obszarze powietrznym nad dzialka,tuz przy granicy?w odleglosci ok.metra rosnie kilkudziesiacioletnia lipa.Z informacji uzyskanych wiem,ze linia byla modernizowana,niemniej I tak poprowadzona zostala w obrebie „oddzialywania” drzewa-nie trudno jest przewidziec jego rozrost.W chwili modernizacji bylam wspolwlascicielem dzialki w niewielkiej,ulamkowej czesci,zas obecnie jestem jej wlascicielem.Nie przypominam sobie,aby ktokolwiek z przedsiebiorstwa energetycznego pytal o zgode czy przedmiotowa linia moze przebiegac przy granicy,wkraczajac na niewielkim fragmencie w, obszar mojej dzialki.Niestety w pospiechu przepisujac umowe o dostawy energii podpisalam umowe kompleksowa z PGE Obrot.Dzis studiujac umowe zauwazylam w regulaminie wykonywania uslug kompleksowych zapis,ktory zobowiazuje odbiorce do utrzymania urzytkowanego obiektu w sposob nie utrudniajacy prawidlowego funkcjonowania sieci,a w szczegolnosci do zachowania wymaganych odleglosci istniejacych urzadzen,w szczegolnosci od drzew,krzewow I obiektow budowlanych. Czy w obecnej sytuacji to ja mam ponosic koszty karczowania terenu I wycinki badz przycinki pieknego drzewa ?nie dosc,ze nie moge tam nasadzac,to jeszcze mam ponosic koszty usuwania?zaznaczam,ze drzewo stalo tam zanim powstala owa linia.Prosze o rade czy to postanowienie umowy jest wazne I naalezy sie go trzzymac w ramach zasady pacta sunt servanda czy nadrzedna bedzie norma z art 4 UPrEnerg,ktora obowiazek dbanie o sprawne funkcjobowanie sieci naklada na zaklad energetyczny.Czy zaklad moze przerzucac ten obowiazek na wlasciciela gruntu na ktorym rosnie drzewo? Co robic w takiej sytuacji?

  75. Basia pisze:

    Jakie powinno być odszkodowanie za wycięte drzewa 40 letnie bez zgody właściciela?pge zleciła to firmie

  76. Agnieszka pisze:

    Czy jest przepis prawa zabraniający dokonywania nasadzeń drzew pod liniami energetycznymi?

  77. ccicci pisze:

    Agnieszko, nie ma takiego przepisu. Są tylko normy dotyczące projektowania i wykonania(powszechnie nieobowiązujące) ustalające odległości drutów od konarów drzew. I co z tego, że nie ma przepisów, skoro energetycy i tak będą sobie ciąć co chcą i jak chcą pod pozorem nagłego niebezpieczeństwa.

  78. Aleksandra pisze:

    Witam,
    odziedziczyłam po zmarłym ojcu działkę leśną, przez którą poprowadzona jest linia energetyczna. Wiem że za wycinkę drzew i poprowadzenie linii energetycznej w latach 90 latach było wzięte odszkodowanie. Obecnie płace podatek za tą działkę i co pewien czas są na niej wycinane drzewa. Czy w tej sytuacji należy mi się jakieś odszkodowanie za wycinanie drzew albo za nie użytkowanie tej działki?
    Bardzo proszę o odpowiedź.

  79. Anna pisze:

    Witam. Na przełomie lutego i marca 2017 pracownicy PGE dokonali skrócenia drzew nad którymi przebiega linia energetyczna (już nieczynna). Drzewa 17 letnie- sosny, brzozy, świerki, jesiony, buki, jabłonie. Nie otrzymałam żadnego pisma ani informacji o terminie wycinki ani nie podpisywałam żadnej zgody. Przycinka odbyła się w taki sposób, że drzewa zostały zdewastowane i w tym momencie są martwe.
    Po kilkunastu interwencjach telefonicznych przyjechała Pani rzeczoznawca w celu oszacowania strat- 28 sierpień 2017r.
    Od tamtej pory nastąpiła cisza- nikt się ze mną nie kontaktuje ani nie informuje o przebiegu mojej sprawy. Kontakty telefoniczne kończą się zbywaniem i przekładaniem rozmowy na „za kilka dni”. Osoba która ze mną rozmawia przekłada rozmowę ponieważ musi to ustalić z dyrektorem- sytuacja taka powtórzyła się już dwukrotnie. Niestety kolejne próby kontaktu są nieskuteczne.

  80. Anna pisze:

    Witam. Na przełomie lutego i marca 2017 pracownicy PGE dokonali skrócenia drzew nad którymi przebiega linia energetyczna (już nieczynna). Drzewa 17 letnie- sosny, brzozy, świerki, jesiony, buki, jabłonie. Nie otrzymałam żadnego pisma ani informacji o terminie wycinki ani nie podpisywałam żadnej zgody. Przycinka odbyła się w taki sposób, że drzewa zostały zdewastowane i w tym momencie są martwe.
    Po kilkunastu interwencjach telefonicznych przyjechała Pani rzeczoznawca w celu oszacowania strat- 28 sierpień 2017r.
    Od tamtej pory nastąpiła cisza- nikt się ze mną nie kontaktuje ani nie informuje o przebiegu mojej sprawy. Kontakty telefoniczne kończą się zbywaniem i przekładaniem rozmowy na \”za kilka dni\”. Osoba która ze mną rozmawia przekłada rozmowę ponieważ musi to ustalić z dyrektorem- sytuacja taka powtórzyła się już dwukrotnie. Niestety kolejne próby kontaktu są nieskuteczne.

  81. Mirek pisze:

    Przede wszystkim własność prywatna jest święta, ktoś sadzi drzewo, po to , by je mieć na lata. O ile gałęzie nie dotykają bezpośrednio linii, bądź też nie wchodzą na odległość łuku elektr., to wszelkie wycinki sa możliwe WYŁĄCZNIE za zgodą właściciela, bo żaden ZE nie ma prawa do dysponowania czyjąś przestrzenią prywatną. A jak sie nie podoba, to przenieśc linię, lub zakopać w ziemi. Proste. Kiedy ciemny lud sie obudzi i zacznie reagować ? Już chyba normani ludzie maja dosć widoku choinek z uciętymi wierzchołkami, bo właściciel dał sie zastraszyć i pozwolił zdewastować ozdobne ładne drzewo , koło którego w odległosći ponad 1m przechodził kabel w izolacji!

  82. Sonia pisze:

    Dzisiaj była awantura. Przyjechali z energetyki i zaczęli wycinkę u sąsiada. Ścięli czuby dwom świerkom- pnie ucięte w połowie wysokości drzew. Te świerki rosną dwa metry od linii , a od ich wierzchołków do linii było około 3 metrów. W ogóle niczemu nie zagrażały i nie powinni ich ruszać. Obcięli też gałęzie brzozy. Wszystko wrzucili na podwórze, tworząc byle jaki stos. Potem przyszli do nas, bo chcieli obciąć wierzchołki tujom, które rosną pod liną. Od wierzchołków do linii jest około 1,5 metra. poprosiliśmy o jakiś dokument upoważniający ich do cięcia. Pan się obraził i poszedł na posesję sąsiada. Mój mąż poszedł za nim i tłumaczy, że sami obetniemy czuby tuj jesienią , bo tak mieliśmy w planie., usłyszeliśmy, że oni to zetną, bo tuje stanowią zagrożenie. Tuje mają miękkie wierzchołki, nie są grubymi konarami i jeszcze co najmniej dwa lata musiałyby rosnąć, by dosięgnąć pierwszego drutu linii. Na to pan zażądał od nas zaświadczenia, że nie zgadzamy się na ich wycinkę. Jeszcze raz mu tłumaczymy, że my to zrobimy- mamy swoich drwali, którzy fachowo potrafią takie tuje ciąć, i żadnego oświadczenia mu nie damy. No to on nie dostanie wypłaty za soją pracę. Postraszył nas też komisją, która ma jutro przyjść i zobaczyć, czego nie daliśmy wyciąć. I tu jest teraz sedno- nie chcieliśmy ich cięcia, bo oni robili to w ten sposób.- mieli na długich uchwytach piły i cięli jak popadnie. Prawdopodobnie przycięliby nam te tuje jak leci nie patrząc czy równo. Na to zgodzić się nie mogliśmy. Tak jak piszą poprzednicy- praca firm wynajętych przez ZE to czysta dewastacja. Stos gałęzi sąsiad sprzątał sam. Nie doszukałam się odpowiedzi, kto ma sprzątać po takich cięciach.
    Kiedy teraz patrzę na kikuty świerków, dochodzę do wniosku, że panowie naruszyli art.82 ust.1a punkt 1 Ustawy o ochronie przyrody. Ucięli świerki w połowie pnia. Z tych świerków już nic nie będzie.

  83. Maria pisze:

    Ostatnio też mam problem z podwykonawcami wykonującymi przycinki .Robią to bez mojej zgody i wiedzy dokonując zaboru mienia , wycinając to co nie zagraża lini przyjezdżają koszem i rąbią co się da na wysokości o 3m od ziemi i znikają jak kamfora nie pozostawiając żadnej informacji ,trudno ich namierzyć bo policja olewa zgłoszenia naruszenia mienia . Ostatnio ich wyczaiłam i nie pozwoliłam wyciąć to musiałam im podpisać papier że nie wyrażam zgody .Czy ktoś może wie jakie są dokładne normy odleglości gałęzi od lini .Tuje mam posadzone w odległości 1m od opłotowania ,które jest cofniente ponieważ w prl stawiano słupy,, na oko ”jeden stoi częściowo w granicy drugi na naszej dzialce z tej uwagi opłotowanie jest cofnięte o jakieś ok 50 cm na 70metrowym odcinku .Myślę że docelowo nie będą wymagały skracania z uwagi na odległość sadzenia .Gożej jest z wierzbą gdyż ta przyrasta dość intensywnie, do tej pory skracaliśmy konary sami na przełomie lutego i nie było problemu ,lecz ostatnie 4 lata zewnęczne firmy uprzedzają nas dokonują wycinki w listopadzi ,grudniu gdzie drzewa mają jeszcze ulistnienie ,po takiej wycince wykonanej w skandaliczny sposób drzewo zostało zainfekowane wirusem zaczeły konary czernieć .Niedosyć że straciliśmy część gałęzi to jeszcze musieliśmy ratować drzewo przed całkowitym usmierceniem .Przez 2,5 miesiąca nasze drzewo straszyło wyglądem połowa korony ścięta do wysokości 2,5m od ziemi druga połowa ta której z podnośnika panowie nie dosięgli została wysoka nie zabezpieczono miejsc cięcia ,nie dezynfekowano ani nie oszczono sprzętu urzywanego do cięcia poszarpane kikuty straszyły do lutego .Ile to drzewo mogło usunąć dwutlenku węgla który zakłady energetyczne wypuszczają do atmoswery ?Ile jest tak bezmyślnie niszczonych roślin przez firmy energetyczne ? Jaki to ma wpływ na środowisko? Czy drzewa są aby tak dobrymi przewodnikami jak niektórzy sugerują ?Moim skromnym zdaniem nie powinno się zwalać całej winy na rośliny wszak one były na ziemi wcześniej aniżeli elektryczność i są nam niezbędne do życia zwłaszcza w dobie tak zanieczyszczonego środowiska . Linie do ziemi i tylko wzdłuż granic działek lub na gruntach należących do skarbu państwa oczywiście na odpowiedniej głębokości!Cas na ochronę środowiska przez firmy energetyczne które chętnie sponsorują kulturę ,sport nie inwestując w ulepszanie swej infrastruktury (drewniane słupy z lat 60 ubiegłego wieku).

  84. Piotr pisze:

    Panie Piotrze. Na na mojej działce na której przebiega linia energetyczna zostały wycięte drzewa, W Pień. Na obszarze o powierzchni 10 m szerokim( wzdłuż przebiegającej linii) i 30 długim nie zostało nawet najmniejsze drzewko. Działka to teren leśny. O wycince nie zostałem poinformowany. Drzewa które powinno zostać po wycince – nie ma. Proszę o poradę, jak krok po kroku mogę dochodzić odszkodowania za wyrządzoną mi szkodę. Dodam, że sprawę zgłosiłem na policję (funkcjonariusze niechętnie przyjęli zawiadomienie) oraz złożyłem pismo w PGE w którym mają się ustosunkować do tej wycinki. Pozdrawiam

  85. maciek pisze:

    witam firma energetyczna ścielą mi dwa świerki do polowy czy mogę je bez pozwolenia wyciąć sam do końca? bo teraz wyglądają zle??

  86. Konrad pisze:

    Witam mam problem a mianowicie na mojej działce rośnie topola i jest pochylona na linie energetyczną czy mogę ją wyciąć bez pozwolenia.

  87. Dominika pisze:

    Czyli jeżeli zawarto umowę o służebność przesyłu to zakład energetyczny może ciąć drzewa pod linią bez żadnego odszkodowania? jak wynagrodzenie za służebność nie przewidziało kosztów nowych nasadzień i strat z drewna?

  88. Anna pisze:

    Panie Piotrze,
    zwrócono się do mnie o udostępnienie działki celem przeprowadzenia prac wycinkowych w pasie linii elektroenergetycznej 110kV. Grozi mi się konsekwencjami prawnymi i finansowymi jeśli tego nie zrobię bo gałęzie mogą stwarzać realne zagrożenie ( ja mieszkam daleko) Rozumiem, że nie mogę się nie zgodzić a odszkodowanie za szkody pewnie jest minimalne i nie wiem czy warte zachodu. Rozumiem też, że przy tej okazji mogę podnieść sprawę służebności. Czy gdyby taka kiedyś została ustanowiona to wtedy na mnie spoczywa obowiązek przycinania gałęzi i drzew ? Czy mogę wystąpić o odkupienie ode mnie działki. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *