Pas służebności przesyłu – stopień współkorzystania
Prawo przedsiębiorcy do wejścia na nieruchomość celem wykonywania uprawnień ze służebności przesyłu powstaje tylko wówczas, gdy jest to niezbędne z uwagi na techniczne aspekty funkcjonowania urządzenia. Pas służebności przesyłu nie jest obszarem do stałego korzystania z cudzej nieruchomości.
W sobotę przeprowadziłem kolejne szkolenie dla rzeczoznawców majątkowych. Tym razem miałem przyjemność gościć w Radomiu, dzięki czemu na mapie w moim gabinecie mogłem dokleić kolejną kropkę. Muszę chyba pomyśleć przy zakupie kolejnego samochodu, żeby był elektryczny, bo ilości kilometrów, które przejeżdżam na szkolenia albo do Klientów powodują, że jestem mało eco-friendly 🙁
Podczas szkolenia omawialiśmy przekrojowo problematykę określania wartości służebności przesyłu, szkód lokalizacyjnych oraz ustalania odszkodowań za ograniczenie własności mocą decyzji administracyjnej.
Jednym z tematów (który zawsze jest przedmiotem żywej dyskusji) była kwestia zasad określania współczynnika korzystania z nieruchomości przez przedsiębiorcę w pasie służebności przesyłu.
Osobiście jestem zwolennikiem (podążając myślami za Sądem Najwyższym), żeby ten współczynnik określać indywidualnie, przy uwzględnieniu uwarunkowań na konkretnej nieruchomości. Nie przekonują mnie ani przedziały parametryczne współczynników (choć nie kwestionuję iż przydatności praktycznej), ani tym bardziej aprioryczne założenie, że w każdym przypadku przyjmuje on wartość niezmienną.
U podstaw przyjmowania współczynnika o wartości stałej leży założenie, że przedsiębiorca przesyłowy może w każdej chwili wejść na nieruchomość i korzystać z pasa służebności, pozostając w nim przez czas zależny jedynie od jego woli. Takie założenie przyznaje przedsiębiorcy prawo do korzystania z tej części nieruchomości na równi z jej właścicielem.
Tak jednak nie jest.
Prawo dostępu do urządzeń
Przedsiębiorca uprawniony ze służebności przesyłu, analogicznie jak przedsiębiorca, który uzyskał decyzję wywłaszczeniową i chce wejść na nieruchomość na podstawie art. 124 ust. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami, może uzyskać dostęp do urządzeń tylko wówczas, gdy uzasadniają to względy techniczne.
Pas służebności przesyłu może być zatem zajęty przez przedsiębiorcę, jeżeli będzie wykonywał planowe czynności eksploatacyjne – np. przejeżdżał wzdłuż urządzenia, przechodził pod liniami i oceniał wizualnie ich stan. Takie obchody albo przejazdy mają charakter planowy i są wykonywane w przyjętych odstępach czasu.
Standardowy charakter mają także czynności konserwacyjne, polegające np. na malowaniu słupków oznacznikowych, malowaniu słupów stalowych, uzupełnianiu ubytków fundamentów, przycinaniu gałęzi itp. Te czynności wykonuje się albo planowo albo stosownie do potrzeb, stwierdzonych w czasie kontroli wizualnej urządzeń.
Mamy, jak widać, do czynienia z czynnościami planowymi, rutynowymi, które są podejmowane w zgodzie z zapisami procedur w określonych odstępach czasu. Nadejście takiego terminu albo powstanie potrzeby uzasadniającej niezwłoczne działania, jest uzasadnieniem dla uzyskania dostępu do nieruchomości na której funkcjonuje urządzenie.
W opisany przeze mnie wyżej sposób orzeka Sąd Najwyższy, który podkreśla, że pas służebności przesyłu nie jest obszarem przeznaczonym do stałego dostępu dla przedsiębiorcy przesyłowego.
Tytułem przykładu zacytuję fragmenty dwóch orzeczeń, kluczowych dla tej materii:
Postanowienie Sadu Najwyższego wydane w sprawie III CZP 118/17:
„Rozmiar tej przestrzeni to zwykle pasy gruntu rozpościerające się wzdłuż napowietrznych linii elektroenergetycznych lub wokół słupów przesyłowych. Tak wyznaczone pasy gruntu wyznaczają granice wykonywania służebności, której treść wynika z sentencji postanowienia. Korzystanie z pasów nieruchomości znajdujących się pod liniami przesyłowymi będzie możliwe tylko wtedy, gdy okaże się to niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania tych linii; w żadnym razie określenie granic tych pasów nie uprawnia przedsiębiorcy do stałego z nich korzystania”.
Postanowienie Sądu Najwyższego w sprawie I CSK 253/13:
„Ustalając zakres przysługującej przedsiębiorcy służebności przesyłu należy wobec tego, kierując się treścią art. 305(1) k.c., wskazać, że korzystanie z pasów nieruchomości znajdujących się pod linia przesyłowymi będzie możliwe tylko wtedy, gdy okaże się to niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania tych linii. W żadnym zaś razie określenie granic tych pasów nie uprawnia przedsiębiorcy do stałego z nich korzystania”.
Ten pogląd został powtórzony w postanowieniu wydanym w sprawie V CSK 531/15, które przywoływałem już wcześniej w blogu, oraz w postanowieniu wydanym w sprawie V CSK 468/14.
Zasady określania wartości współczynnika korzystania
Opisane wyżej zasady, w mojej ocenie, stoją w sprzeczności z założeniem, iż w pasie służebności przesyłu strony zawsze korzystają w tym samym udziale. Wartość współczynnika korzystania powinna zostać określona na podstawie analizy uwzględniającej w szczególności:
- rodzaj urządzenia (podziemne, naziemne, napowietrzne),
- właściwości techniczne urządzenia oraz jego potrzeby eksploatacyjnych (np. wykonywanie pracy przy stanowiskach słupowych oraz zasadniczy brak czynności pod samymi przewodami),
- istnienie na nieruchomości elementów sieci, które wymagają częstszego dostępu (np. stacja transformatorowa, komora ciepłownicza),
- usytuowanie urządzeń w obrębie nieruchomości (np. dostęp z podnośnika z ulicy do słupa energetycznego, trudności w prowadzeniu gospodarki rolnej jeżeli linia niskiego albo średniego napięcia przebiega kilka metrów od granicy nieruchomości),
- pokrywanie się pasów służebności urządzenia badanego z innymi urządzeniami przesyłowymi o częściowo wspólnym przebiegu,
- możliwość korzystania z pasa służebności przez właściciela nieruchomości (zasadniczy brak przeszkód w prowadzeniu gospodarki rolnej; możliwość realizacji funkcji towarzyszących zabudowie – parking, ogród, chodnik czy trawnik na nieruchomościach położonych w terenach zabudowanych).
To tylko przykłady, które można mnożyć, uwzględniając rodzaj sieci oraz specyficzne uwarunkowania na nieruchomości. Przykłady te jednak pokazują, że nie powinniśmy przyjmować apriorycznie wartości współczynników, jeżeli zaś odwołujemy się do wartości często przyjmowanych w praktyce, należy zbadać, czy w danej sprawie nie wystąpiły na nieruchomości specyficzne uwarunkowania.
Każdy rzeczoznawca ma prawo do własnego zdania w zakresie wartości współczynnika korzystania, z tym jedynie zastrzeżenie, że powinno być ono poparte przekonującą analizą. Współczynnika korzystania nie da się ustalić jako wartości rynkowej, jest to kwestia ocenna, uznaniowa – między uznaniowością a dowolnością istnienie jednak różnica. Ta różnica to właśnie odpowiednie uzasadnienie stanowiska.
Dobry wieczór. Wartość współczynnika korzystania, jak przypuszczam ma znaczenie dla określenia wysokości wynagrodzenia za korzystanie z cudzej nieruchomości w zakresie służebności przesyłu. Kto korzysta z tej samej nieruchomości w tym samym zakresie, że mowa jest o współkorzystaniu ? I jak to się ma do wiadomości, że właściciel korzysta z nieruchomości jak właściciel, tzn darmo, a przedsiębiorca korzysta jak służebnik, tzn za wynagrodzeniem dla właściciela nieruchomości ? Czy nie prościej skorzystać z gotowca ustalonego przez ustawodawcę ? – ” Roczną wartość użytkowania i służebności ustala się w wysokości 4% wartości rzeczy oddanej w użytkowanie lub obciążonej służebnością „. – Tu niema mowy o „współczynniku korzystania”. Pozdrawiam.
Panie Zygmuncie o jakiej ustawie Pan mówi?
Ja mam np. las i znam ustawę, która mówi o czynszu dzierżawnym równym 75% wartości pozyskanego drewna w danym roku, ale jak to policzyć, gdy energetyka wycina w pasie służebnym wszystko w pień?
Nie wiem czy „czynsz dzierżawny” ma zastosowanie, gdy mowa o służebnościach,a zwłaszcza służebności przesyłu. Moim zdaniem różnica dzierżawa – służebność jest duża. Nie mogę znaleźć zastosowania Art.13.3 (ustawa o podatku od spadków i darowizn) w orzecznictwie, a US ściągnie podatek od dochodu uzyskanego z tytułu służebności w wysokości w nim określonej. Na nic zda się tłumaczenie, że otrzymuję grosze wg wyliczeń rzeczoznawcy, a to z tej przyczyny, że US ma zawsze inne, swoje interpretacje. Jedyne co jest przydatne z operatu biegłego sądowego, to wyliczona wartość rynkowa 1mkw, ale pewności brak. US ma wszystkie, swoje dane dotyczące wartości rynkowej rzeczy i z nich korzysta.
Znam ten przepis o ustalaniu wartości użytkowania. Problem w tym, że do obliczeń bierze się tylko okres 10 letni (nawet jeśli jest ustanowione na czas nieoznaczony lub dożywotnio) co daje maksymalnie 40% użytkowania dla energetyki. A większy problem jest z ustaleniem wartości nieruchomości, bo biegli i energetyka często biorą pod uwagę tylko wartość samego gruntu a reszty składników nieruchomości już nie. Tłumaczą to np., że przecież druty nie przechodzą przez dom. A ograniczenia w zabudowie, w nasadzeniach itp? Uważa, że czas skończyć z jednorazowym wynagrodzeniem za ustalenie służebności. Telekomunikacja może płacić miesięczną dzierżawę, to energetyka też.
Zgadzam się z tym, że współczynnik współkorzystania zbyt często jest ustalany mechanicznie i bezrefleksyjnie, choć powinien być zawsze poprzedzony analizą konkretnego przypadku oraz, że takie podejście jest błędem. Nie zgadzam się natomiast z tym, że zakres czynności eksploatacyjnych wykonywanych przez przedsiębiorcę w pasie służebności powinien mieć wpływ na współczynnik współkorzystania. Przecież wynagrodzenie za służebność przesyłu (które w dużym stopniu zależy właśnie od stopnia współkorzystania) ma za zadanie zrekompensowanie utrudnień w korzystaniu z nieruchomości przez właściciela. Należałoby więc zadać sobie pytanie: co tak naprawdę stanowi utrudnienie dla właściciela działki z przesyłem…? Uczciwa odpowiedź brzmi: utrudnienie stanowią nie sporadyczne, często zdarzające się raz na wiele lat wizyty służb technicznych, lecz sam fakt istnienia CZYNNEGO urządzenia przesyłowego, sam przesył energii. Sprowadzenie uciążliwości obciążenia działki służebnością przesyłu do sporadycznie wykonywanych prac eksploatacyjnych musiałoby doprowadzić rzeczoznawcę do absurdalnej konkluzji, że skoro cała uciążliwość to np. jedna wizyta służb technicznych raz na kilka lat, to współczynnik współkorzystania powinien być bardzo niski i wynieść np. 0,001. To z kolei prowadziłoby do ustalania wynagrodzeń za służebność w wysokości kilku złotych… Nie wydaje mi się, by takie wynagrodzenia były odpowiednie, nie sądzę też, by takie były intencje ustawodawcy..
Moim zdaniem sens współczynnika współkorzystania jest zupełnie inny. Istotą przesyłu dla którego ustanawia się służebność nie są prace konserwacyjne tylko przesył energii który odbywa się nieustannie, 24h na dobę, 365 dni w roku. Ograniczenia i uciążliwości dla właściciela występują przez cały ten czas a nie tylko w trakcie corocznych albo i rzadszych wizyt służb technicznych na działce. Dlatego ustalanie współczynnika współkorzystania w oparciu o działania przedsiębiorcy nie ma większego sensu i trzeba go ustalać analizując ograniczenia właściciela zajętego gruntu.
To oczywiste, że te ograniczenia bywają różne – zależą od przeznaczenia terenu, przebiegu linii względem granic nieruchomości czy parametrów technicznych sieci. Moim zdaniem, jeśli linia przesyłowa biegnie tak, że całkowicie uniemożliwia zabudowę działki budowlanej, to jej właściciel doznaje 100% ograniczenia swojej możliwości korzystania z takiej działki. Współczynnik współkorzystania powinien wówczas wynieść 1 ewentualnie 0,95 (bo właściciel może sobie tam np. chodzić na spacer z psem…)
Ciekawsza jest sytuacja, gdy pas przecina działkę zabudowaną. Pisze Pan, że właściciel może sobie w pasie zrobić trawnik, rabatę czy parking. Niby racja, może. Proszę jednak powiedzieć, co stanie się gdy taki parking czy trawnik trzeba będzie rozkopać, usunąć rośliny albo płyty chodnikowe…? Czy ktoś właścicielowi zapłaci za straty? Przypuszczam, że nie, bo przecież przedsiębiorca za korzystanie z pasa służebności zapłacił więc korzystać ma prawo. Należałoby się więc zapytać, jaki sens ma np. zakładanie trawnika skoro istnieje duże prawdopodobieństwo, że kiedyś ktoś przyjdzie i go bezkarnie zniszczy…? A koszt założenia nowego trawnika z rolki to co najmniej 30 zł za metr kw., przy pasie służebności 200 m daje to koszt 6000 zł. A przecież trawnik jest stosunkowo tani, co z utwardzeniami czy roślinami ozdobnymi? W takich przypadkach straty włąściciela będą wielokrotnie wyższe. Moim zdaniem taki właściciel stoi w obliczu wyboru między dżumą a cholerą, bo albo będzie wydawał stale duże pieniądze na urządzenie terenu który co kilka lat będzie niszczony, albo stale będzie miał pod oknami ugór i chwastowisko. I za ten dylemat należą mu się uczciwe pieniądze, uczciwe pieniądze wymagają dobrze wyliczonego wynagrodzenia, które z kolei opiera się na sensowym współczynniku współkorzystania…
W tym kontekście mówienie o tym, że właściciel nie ma źle, bo może sobie przecież na różne sposoby z pasa korzystać a przedsiębiorca bywa tam rzadko, wydaje mi się dziwne – i to nawet przyjmując pogląd nakazujący uzależniać wysokość wynagrodzenia od częstotliwości prac eksploatacyjnych, (który to pogląd ja uważam za nietrafny).
Dobrze byłoby, gdyby rzeczoznawcy majątkowi byli zachęcani do analizowania kwestii wynagrodzenia za służebność przesyłu nie tylko z punktu widzenia potrzeb i celów przedsiębiorcy, ale także (nawet przede wszystkim!) z punktu widzenia właściciela obciążanej działki. Bez tego wynagrodzenia nigdy nie staną się akceptowalne dla właścicieli działek
Pani Katarzyno,
nie napisałem, że należy badać ilość wizyt pracowników przedsiębiorcy w stosunku do ilości dni w roku, co skutkowałoby przyjmowaniem współczynników na poziomie promili – w pełni podtrzymuję zdanie, że zakres czynności eksploatacyjnych powinien mieć znaczenie, bo może wyglądać odmiennie w zależności od rodzaju urządzeń i należy indywidualizować świadczenia stosownie do stopnia ingerencji w bieżące korzystanie z nieruchomości. Pomija Pani okoliczność, iż sama obecność urządzenia i zmiany w zakresie przeznaczenia oraz użyteczności nieruchomości mogą odbywać się na płaszczyźnie planowania przestrzennego, kiedy urządzenie jest lokalizowane w sensie prawnym. Nie wszystkie zatem uciążliwości związane z urządzeniem są rozpatrywane przy ustanawianiu służebności przesyłu.
Przedsiębiorca przesyła gaz, energię etc. cały czas, jednak na nieruchomość może wejść tylko wówczas gdy taka potrzeba nastąpi. W pasie np. rurociągów wodociągowych czy ciepłowniczych nikt nie wejdzie na nieruchomość przez lata, a jedyną uciążliwością dla właściciela będzie brak możliwości zabudowy nieruchomości – problem w tym, że ów brak zabudowy, czy utrata możliwości zabudowy, to często skutek wzmiankowanych zdarzeń z etapu planowania przestrzennego i nie można tego uwzględniać przy ustanawianiu służebności przesyłu, a nawet gdyby to było uwzględnione, to w elemencie odszkodowawczym, a nie w ramach korzystania z nieruchomości.
Jeżeli chodzi o parkingi, trawniki itp. także nie ma Pani racji – przedsiębiorca zobowiązany jest odtworzyć teren, to dzieje się w tysiącach przypadków i nie budzi wątpliwości. Pracuję na co dzień dla spółek ciepłowniczych, wodociągowych i gazowych, żadna sprawa związana z odtworzeniem terenu po pracach nie trafiła do sądu. Nie wiem, jakie są Pani doświadczenia w zakresie kontaktów z przedsiębiorcą przesyłowym, jednak gwarantuję Pani, że kreowany przez Panią obraz nie jest prawdziwy. Oczywiście są przypadki silnych sporów i nieetycznych zachowań (z obu stron), jednak w większości przypadków współpraca odbywa się w sposób zgodny i urządzenie przesyłowe nie jest traktowane jak dżuma albo cholera.
W mojej ocenie kreowanie silnie antagonistycznych postaw niczemu nie służy, bo przedsiębiorcy przesyłowi i właściciele nieruchomości są na siebie skazani. Trzeba szukać dobrych praktyk i zrozumienia drugiej strony. Wiem, że są przypadki silnego poczucia krzywdy po stronie właścicieli nieruchomości, szczególnie dotkniętych zasiedzeniem służebności, jednak nie możemy wrzucać wszystkiego do jednego worka.
Chyba faktycznie mamy inne doświadczenia, bo ja znam z kilkadziesiąt przykładów niewłaściwych zachowań różnych firm przesyłowych wobec właścicieli działek, w tym kilka z moich własnych doświadczeń. Początkowo chciałam je nawet opisać, ale szybko zrozumiałam, że to raczej temat na książkę niż wpis na blogu. A mimo to, czym może Pana zdziwię, wcale nie uważam przedsiębiorców przesyłowych za główne źródło zła, które (niewątpliwie moim zdaniem) dotyka właścicieli gruntów. Cóż, każdy pilnuje własnego interesu, oni swojego a właściciele działek swojego i każdy ciągnie w swoją stronę. Przedsiębiorcy, co zrozumiałe, chcą ponosić jak najmniejsze koszty i robią to wszelkimi możliwymi metodami, także tymi wątpliwymi etycznie. Właściciele działek bronią się jak potrafią i bywają w swoich ocenach niesprawiedliwi. Takie życie, tego nie zmienimy.
Zmienić może się natomiast prawo – na przykład poprzez doprecyzowanie kto rekompensuje uszczerbek właściciela działki stanowiący konsekwencję istnienie stref ochronnych urządzeń przesyłowych, kiedy czyni to państwo, kiedy samorząd a kiedy przedsiębiorca przesyłowy. Szerzej do tej kwestii odniosłam się we wpisie z życzeniami noworocznymi na blogu który od jakiegoś czasu prowadzę. Nie podaję linka, bo nie mam do tego upoważnienia naszego gospodarza, ale blog nazywa się „subiektywny blog o służebności przesyłu” i można go znaleźć u wujka Google:)
We wpisie noworocznym starałam się być mniej subiektywna niż zwykle, mam więc nadzieję, że tym razem nikt nie poczuł się urażony.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Oby był lepszy od poprzedniego…
Pani Kasiu,
z mojej strony proszę przyjąć życzenia pomyślności w Nowym Roku, żeby Pani wiara w prawo wzrosła, a sprawy które prowadzi szły w stronę dla Pani korzystną.
Jeżeli chodzi o urażenie, ja się tak nie poczułem bynajmniej Pani wpisami, po prostu patrzę na pewne kwestie nieco inaczej – brak zgody i dyskusja jest niezbędna, żeby cokolwiek poszło do przodu.
Proszę zatem się nie krępować, jeżeli chodzi o podawanie linków do Pani bloga, bardzo szanuję Pani działalność w Internecie i to co robi Pani bezinteresownie dla innych. Należałoby sobie życzyć, żeby więcej ludzi chciało spojrzeć poza koniec własnego nosa i pomyśleć o potrzebach innych, albo o tym jak ich zachowanie wpływa na życie ludzi w pobliżu. Coraz trudniej o takie postawy – dlatego może Pani umieszczać odesłania do swojej strony, sam chętnie poczytam.
Dziękuję za miłe słowa:)
Dziękuję też za życzenia, wszelkie dobre myśli będą w tym roku mile widziane, bo w nim na pewno zakończy się jedna z moich spraw w sądzie rejonowym a druga w okręgowym. Wierzę w to, że takie dobre myśli pomagają…
Ciekawe w jaki sposób właściciel urządzeń przesyłowych odtwarza wycięte lub połamane kilkunasto- lub kilkudziesięcioletnie drzewa. Kupuje takie jakie zniszczył i nasadza? Jeszcze tego nie widziałam, choć tak być powinno.
Zgodnie z prawem właściciel urządzeń przesyłowych za wycięte kilkudziesięcioletnie „(lub naewt kilkusetletnie drzewa) w okreslonym pasie od rurociągów wypłaca odszkodowanie – równowartość nasion lub wartość drewna na opał (lub na śmietnik…) !
W mojej konkretnej sprawie administarcyjnej w gminie Nieporęt pod Warszawą w spr. wycietych ponad 60 drzew (większość kilkudziesięcioletnich, w tym 20 szt. do 10 lat), po ponad 5 latach trwania postepowania administracyjnego końca nie widać… Więc na dzień dzisiejszy żpo ponad 5 latach żadne odszkodowanie nie otrzymałem (nawet za nasiona…) … Niestety żyjemy w Pństwie bezprawia…
„Zgodnie z prawem właściciel urządzeń przesyłowych za wycięte kilkudziesięcioletnie “(lub naewt kilkusetletnie drzewa) w okreslonym pasie od rurociągów wypłaca odszkodowanie – równowartość nasion lub wartość drewna na opał (lub na śmietnik…”
Panie Witoldzie, to nie jest zgodne z prawem, biegli bez wykształcenia prawniczego przenoszą przepisy z jednej ustawy do drugiej bez wyraźnej rekomendacji prawnej a na to polskie prawo nie zezwala. W przepisach o odszkodowaniach nie ma odnośnika do stosowania przepisów ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych.
w tej ostatniej tzw. odszkodowanie za przedwczesny wyrąb nie ma zasadniczo funkcji odszkodowawczej dla właściciela drzew.Proszę przeczytać dokładnie, to jest jeszcze jeden haracz płacony do urzędu, do tego płacony także przez właściciela tych drzew, jeśli jest inwestorem.
Współczynnik na gruntach rolnych
Uważam, że współczynnik współkorzystania odnosi się do ingerencji w święte prawo walności. Argumentacja operatorów, ze oni wchodzą na grunt sporadycznie, nie trzyma sie kupy, bo rolnik na pole też wchodzi sporadycznie np na uprawę pszenicy rocznie poświecą 22 godziny i tyle przebywa na polu. Dlatego uważam, ze współczynnik współkorzystania winien wynosić 0,5 dla gruntów pod liniami i 1 dla gruntów pod budowlami.
Dla gruntów leśnych pod liniami wysokiego napięcia to współczynnik też winien wynosić 1. Właściciel lasu po wycięciu drzew przez energetykę w zasadzie nie korzysta z tego terenu w żaden sposób. Wszelkie przebywanie w pobliżu sieci pod takim napięciem jest realnym zagrożeniem dla życia a wykonywanie jakichkolwiek prac zabronione, więc korzystanie gospodarcze przez właściciela gruntu jest żadne a spacerowanie tam niebezpieczne i niewskazane.