Wbrew zasadom – postanowienie V CSK 87/13

Niedawno opublikowano uzasadnienie kontrowersyjnego postanowienia w sprawie V CSK 87/13, które dotyczy podstaw dowodowych dla przyjęcia dobrej wiary posiadacza służebności.

Orzeczenie wpisuje się w krytykowany przez część prawników trend ignorowania znaczenia domniemania dobrej wiary (skoro szuka dowodów dla jej przyjęcia), z drugiej strony jednak jest bardzo liberalne w kontekście okoliczności, które za dobrą wiarą mogą przemawiać.

To tyle tytułem ogólnego wstępu, dla jasności dalszych uwag konieczne jest przytoczenie tezy postanowienia, która składa się z dwóch elementów:

  • do obalenia domniemania może dojść na skutek oceny wszystkich dowodów zebranych w sprawie i niezależnie od tego, która ze stron domagała się przeprowadzenia dowodu; nie jest również wyłączone stosowanie domniemań faktycznych, jeśli byłyby do tego podstawy (jak najbardziej słuszne)
  • brak pisemnej zgody właściciela nieruchomości w dokumentacji budowy lini energetycznej nie oznacza, że takiej zgody nie było (w sensie życiowym prawda, jednak w aspekcie prawnym to stąpanie po kruchym lodzie).

Po kolei jednak.

W sprawie chodziło o zasiedzenie służebności na potrzeby linii elektroenergetycznej o napięciu 110kV. Krótko o historii inwestycji:

  • w 1979 r. wydano decyzję zatwierdzającą plan realizacyjny,
  • dokumenty pozyskiwał projektant działający na podstawie zlecenia inwestora,
  • dla nieruchomości będącej przedmiotem sporu brak było dokumentu zgody jak i decyzji wywłaszczeniowej,
  • właściciele innych działek wyrazili zgody na budowę linii albo ich własność została ograniczona na mocy decyzji administracyjnej,
  • zakład energetyczny w przeszłości sprawdził jedynie pozwolenie na budowę, ufał, że projektant wykonał swoje obowiązki rzetelnie, nie analizował istnienia zgód, a właściciel nie zaskarżył decyzji o pozwoleniu na budowę.

Sądy powszechne oddaliły wniosek o zasiedzenie służebności stwierdzając istnienie złej wiary, z uwagi na nieudowodnienie posiadania tytułu prawnego do nieruchomości uczestników. Zdaniem sądów nie można prowadzić wnioskowania na zasadzie, iż skoro sąsiedzi wyrazili zgodę, to uczestnicy również. Sądy podkreśliły także, iż przedsiębiorca z łatwością mógł sprawdzić istnienie tytułu do nieruchomości, czego zaniechał.

Sąd Najwyższy nie podzielił tego stanowiska i nakazał sprawę zbadać raz jeszcze.

Co zatem wydarzyło się na Placu Krasińskich?

W pierwszej kolejności Sąd Najwyższy odniósł się do kwestii obalenia domniemania dobrej wiary. Słusznie zauważył, iż może to nastąpić nie tylko w wyniku aktywności dowodowej właściciela nieruchomości, ale także na podstawie analizy dowodów zawnioskowanych przez przedsiębiorcę, jeżeli sąd oceni je jako niewystarczające dla przypisania mu usprawiedliwionego przekonania w zakresie posiadania. Obalenie domniemania dobrej wiary może zatem teoretycznie nastąpić także przy bierności właściciela nieruchomości.

Kluczowy w sprawie jest jednak aspekt podstaw uzasadniających przyjęcie dobrej wiary posiadacza służebności. Sąd Najwyższy w pierwszej kolejności przytoczył definicję dobrej wiary. Jest ona warta zacytowania:

„dobra wiara powinna być rozumiana w tradycyjny sposób, iż polega na błędnym, ale usprawiedliwionym przekonaniu posiadacza nieruchomości o przysługiwaniu mu wykonywanego prawa”.

Sąd powołał się w tym zakresie m.in. na uchwałę z 6 grudnia 1991 r. wydaną w sprawie III CZP 108/91 – proszę, żebyś ją zapamiętał, bo będzie jeszcze dziś powoływana (znajdziesz ją w Bazie wiedzy).

W realiach rozpoznawanej sprawy Sąd Najwyższy przyjął dobrą wiarę, gdyż przedsiębiorca działał w zaufaniu do działań projektanta, który pozyskał zgody albo decyzje administracyjne dla prawie wszystkich nieruchomości i doprowadził do wydania decyzji o pozwoleniu na budowę, której nie zaskarżyli właściciele nieruchomości. Przedsiębiorca zatem – w ocenie Sądu – nie był zobowiązany sprawdzać, czy wszystkie tytuły prawne zostały pozyskane, mógł poprzestać na ogólnej pozytywnej ocenie działań projektanta.

Sąd Najwyższy kluczowe znaczenie przypisał brakowi reakcji ze strony właścicieli nieruchomości – jego zdaniem brak formalnego sprzeciwu z ich strony uzasadniał przekonanie, że wyrazili zgodę na budowę linii. Ten wniosek wzmacniała postawa właścicieli nieruchomości, którzy w toku postępowania sądowego nie chcieli komentować, dlaczego wówczas nie podjęli żadnych działań obronnych.

Sąd Najwyższy stwierdził zatem, iż przedsiębiorca był w dobrej wierze, gdyż „rozpoczął posiadanie w okolicznościach, które usprawiedliwiały przekonanie posiadacza, że nie narusza cudzego prawa”.

To stanowisko jest jednak sprzeczne z przywołaną przez ten Sąd wcześniej definicją dobrej wiary w znaczeniu tradycyjnym, co postaram się wykazać poniżej.

20140406_102550_1

Wcześnie prosiłem, żebyś zapamiętam uchwałę w sprawie III CZP 108/91 i o niej teraz powiem kilka słów.

Nie jest to byle jaka uchwała, lecz uchwała wydana w składzie siedmiu sędziów mająca moc zasady prawnej, co oznacza, że wiąże ona Sąd Najwyższy nie tylko w sprawie, w której została podjęta, ale także w innych podobnych sprawach.

Sąd Najwyższy w mojej ocenie wydał orzeczenie w sprawie V CSK 87/13 wbrew temu związaniu, pomimo bowiem iż powołał się na tradycyjne rozumienie dobrej wiary, w rzeczywistości orzekł w sposób odmienny przyjmując koncepcję tzw. liberalną.

Dla porównania:

  • rozumienie tradycyjne – dobra wiara polega na błędnym, ale usprawiedliwionym przekonaniu posiadacza o przysługiwaniu mu wykonywanego prawa,
  • rozumienie liberalne – dobra wiara polega na błędnym, ale usprawiedliwionym przekonaniu posiadacza, że nie narusza niczyich praw, przy czym to przekonanie oparte jest na przesłankach, wywodzących się ze stosunku będącego podstawą i przyczyną konkretnego stanu faktycznego.

Różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka i trudno ocenić stanowisko Sądu Najwyższego w sprawie V CSK 87/13 inaczej niż jako nieuprawnione zastosowanie koncepcji liberalnej – nieuprawnione, gdyż sprzeczne z zasadą prawną sformułowaną w uchwale III CZP 108/91.

O co w uchwale III CZP 108/91 chodziło?

Jej teza brzmi następująco: „Osoba, która weszła w posiadanie nieruchomości na podstawie umowy mającej na celu przeniesienie własności zawartej bez zachowania formy aktu notarialnego nie jest samoistnym posiadaczem w dobrej wierze.” Uchwała została wydana na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wobec utrzymującej się wcześniej rozbieżności w orzecznictwie, w którym przyjmowano zarówno koncepcję liberalną, jak i tradycyjną dobrej wiary.

Uchwała w swoim uzasadnieniu zawiera kilka bardzo ważnych myśli. Przytoczę dwie

  • „Dobra wiara i będąca jej przeciwstawieniem zła wiara pełnią tę samą funkcję (zapewnienie bezpieczeństwa obrotu) we wszystkich stosunkach prawnorzeczowych, nie ma więc podstaw, by instytucjom tym przypisywać różne znaczenie, w zależności od tego, z jaką wiążą się czynnością prawną czy też faktyczną.
  • „Analiza orzecznictwa Sądu Najwyższego wskazuje na to, że w sposobie ujmowania dobrej wiary decydowały często aktualne stosunki społeczno-gospodarcze, a dopiero w drugiej kolejności konkretne okoliczności faktyczne występujące w rozstrzyganej sprawie.”

Drugi cytat jest nader aktualny i dziś.

Sąd Najwyższy w uchwale III CZP 108/91 przyjął tradycyjne rozumienie dobrej wiary z następujących powodów:

  • Polska jest państwem prawa, nie można przyjmować dobrej wiary w sytuacji, gdy jest ona przejawem ignorowania norm prawnych powszechnie znanych,
  • wymaga tego zasada ochrony prawa własności,
  • powołanie się na nienaruszanie niczyich praw, czy też na niekrzywdzenie nikogo, może odnosić się tylko do stosunku zobowiązaniowego stron nieformalnej umowy, tymczasem w stosunkach prawnorzeczowych, chodzi o stosunek osoby względem rzeczy (odpowiednio prawa służebności) – jeżeli nabywca nieruchomości zapłaci za nią całą należność i obejmie nieruchomość w posiadanie, to może być przekonany, że wywiązał się należycie z obowiązków wobec jej dotychczasowego właściciela, nie wystarcza to jednak do przyjęcia, że jest on posiadaczem samoistnym w dobrej wierze.

Oceniając stanowisko Sądu Najwyższego z postanowienia wydanego w sprawie V CSK 87/13 można pokusić się o stwierdzenie, że z tradycyjnym rozumieniem dobrej wiary nie ma ono wiele wspólnego.

W sprawach przesyłowych bardzo zliberalizowano sposób postrzegania dobrej wiary, pomimo iż powinno się oceniać okoliczności ją uzasadniające w takim sam sposób niezależnie od tego, czego dotyczy spór. Innymi słowy znacznie łatwiej o ustalenie dobrej wiary przy zasiedzeniu służebności, niż przy zasiedzeniu nieruchomości.

Jeżeli mamy działać w zgodzie z prawem, dobrą wiarę można przypisać przedsiębiorcy, który pozostaje w uzasadnionym acz błędnym przekonaniu, iż przysługiwało mu w chwili objęcia w posiadanie prawo służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych.

Praktycznie rzecz biorąc chodziłoby wyłącznie o przypadki, gdzie przedsiębiorca zawarł w formie aktu notarialnego umowę o ustanowieniu służebności gruntowej, a zdarzyłyby się nieprzewidziane przez niego okoliczności takie jak nieważność umowy z powodu braku zdolności do czynności prawnych po stronie ustanawiającego, o czym przedsiębiorca nie wiedział.

Oparcie dobrej wiary na:

  • pisemnej zgodzie na budowę linii energetycznej,
  • decyzji o pozwoleniu na budowę,
  • decyzji zatwierdzającej plan realizacyjny,

ma się nijak do tradycyjnego rozumienia dobrej wiary, które od dwudziestu dwóch lat jest wiążące w orzecznictwie Sądu Najwyższego i dlatego właśnie mnie osobiście postanowienie V CSK 87/13 nie przekonuje.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Przemysław pisze:

    Panie Piotrze
    Można jeszcze dodać że dobra wiara posiadacza istnieje wtedy, gdy posiadacz jest przekonany, że posiada rzecz zgodnie z przysługującym mu prawem, przy czym dobrą wiarę wyłącza nie tylko pozytywna wiadomość o braku uprawnienia, ale i brak wiadomości spowodowany niedbalstwem.
    W istocie nie w sposób nie zakwestionować wykładni przedstawionej przez SN w komentowanym orzeczeniu. W sytuacji braku sprawdzenia wykonanej pracy przez projektanta – inwestor ( posiadacz ) wykazał się niedbalstwem w zakresie uzyskania tytułu prawnego do korzystania z nieruchomości właścicieli co w mojej ocenie wyklucza przyjęcie dobrej wiary. O dziwo SN w uzasadnieniu wskazał że: „wyłącza natomiast dobrą wiarę niedbalstwo posiadacza” co skutkuje przyjęciem że komentowane orzeczenie jest wewnętrzne sprzeczne i niespójne.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Przemku,
      istotnie można dodać 🙂 Dla mnie największą słabością tego orzeczenia jest właśnie wewnętrzna sprzeczność założeń i wniosków.

  2. Anna pisze:

    Zastanawiające jest, w kontekście ustalonej „zasady prawnej”, dlaczego sądy z taką łatwością, niczym automatycznie, przyznają ZE dobrą wiarę, gdy te wskazują jedynie na decyzję adm., nie wykazując nawet, iż decyzja ta indywidualnie dotyczy konkretnej nieruchomości. ZE domagają się zwolnienia ich z obowiązku wykazywania indywidualności decyzji, twierdząc, iż takie były realia w latach 70- tych i 80 – tych. Zrównują jednocześnie uprawnienia wynikające z decyzji i służebności przesyłu, podnosząc jednak z ostrożności procesowej zarzut zasiedzenia. Takie masło maślane, dla przeciętnego właściciela niezrozumiałe. Anna

  3. Mirek pisze:

    ciekawy artykuł, mam pytanie bo w książce Pana Mecenasa widziałem że są dane dotyczące szerokości stref eksploatacyjnych AQANET, czy ktoś zna z praktyki jak biegli określają współczynnik K (na jakim poziomie) dla sieci wodociągowych i kanalizacyjnych. W grudniu złożyłem wniosek po czterech miesiącach sąd wyznaczył posiedzenie i na pierwszym posiedzeniu chciał aby doszło do ugody – oczywiście przedsiębiorstwo przesyłowe nie było przygotowane merytorycznie – szkoda że sędzia nie zobowiązał do ustosunkowania się do wniosku po pierwszym kontakcie z „pozwem”. Na mojej nieruchomości są już dwie służebności i po batalii z Energą i biegłymi skłaniam się do ugodowego załatwienia sprawy.

  4. Agnieszka pisze:

    Panie Piotrze,
    Ile mniej więcej czasu trwało sporządzanie tego uzasadnienia? Trzy miesiące? Mam nadzieję, że na uzasadnienie uchwały III CZP 87/13 nie będzie trzeba czekać tak długo.

  5. Anna pisze:

    Witam,
    a czy ktoś z Państwa wie, jak mają się strefy ochronne w przypadkach stacji transformatorowych?

  6. Katarzyna pisze:

    Panie Piotrze, to orzeczenie jest dobrą okazją by zadać Panu pytanie które od dawna mnie nęka. Jak to w końcu jest z tą zasadą mówiącą, ze brak aktu notarialnego wyklucza dobrą wiarę? Z treści uzasadnienia do opisywanego orzeczenia bynajmniej nie wynika, by ZE dysponował aktami notarialnymi w odniesieniu do działek innych właścicieli – zapewne ci ludzie podpisali tylko zwykłe zgody na wejście w teren w celu budowlanym, mówi o tym choćby życiowe doświadczenie. Najwyraźniej jednak SN uznał, ze taka zwykła zgoda, bez formy aktu notarialnego, także dowodzi dobrej woli po stronie inwestora – a ściślej, dowodziłaby gdyby udało się ją znaleźć (bo skoro podpisali sąsiedzi, to pewno także i właściciel spornego gruntu bo taki jest sens tego orzeczenia – choć mnie bardzie interesuje tutaj sytuacja prawna sąsiadów którzy zgodę, jak przypuszczam nienotarialnie, wyrazili).
    Przyznam, ze zupełnie tego nie rozumiem. Czy jeśli więc w jakiejś innej sprawie byłoby tak, ze właściciel podpisał zgodę na cele budowlane, na świstku papieru, to przedsiębiorstwo przesyłowe na tej podstawie stało się posiadaczem w dobrej wierze?? A jak to się ma do zasady prawnej z 1991 roku o której Pan pisze…?

  7. Agnieszka pisze:

    Przyłączam się do pytnia Pani Katarzyny. Też bardzo chciałabym zrozumieć, jak to jest, że z jednej strony SN np. w wyroku V CSK 120/07 mówi o takich zgodach: czynność dokonana bez zachowania takiej formy (tj. aktu notarialnego) nie mogła doprowadzić do ustanowienia służebności (por. wyrok Sądu Najwyższego z 8.02.1988 r., sygn. akt IV CR 45/88, OSNC 1990/2/33), a jedynie do nawiązania stosunku obligacyjnego podlegającego wypowiedzeniu. Z drugiej strony w V CSK 87/13 uważa, że zgody mogą być podstawą dobrej wiary przy zasiadywaniu służebności.

  8. Piotr Zamroch pisze:

    Pani Katarzyno i Pani Agnieszko,
    trudno mi odpowiedzieć, dlaczego tak jest – odpowiedź najbliższa prawdy jest chyba taka, że tak ma być. W sprawach przesyłowych wielokrotnie obserwuję rozumowanie prawnicze, gdzie wychodzimy od wniosku, a następnie budujemy dla jego uzasadnienia argumenty, pomimo iż prawidłowa jest sytuacja odwrotna. Dobra wiara w zakresie posiadania służebności gruntowej albo przesyłu na podstawie zgody wyrażonej w zwykłej formie pisemnej w mojej ocenie jest sprzeczna z prawem.
    Inną kwestią jest wątek nawiązania stosunku obligacyjnego na podstawie zgody wyrażonej na piśmie – było to przedmiotem wypowiedzi radcy prawnego Prokuratorii Generalnie, który słusznie podkreślił, iż w przypadku, gdy nawiązał się stosunek użyczenia nie może być mowy o posiadaniu prowadzącym do zasiedzenia.

    • Katarzyna pisze:

      A czy znane są Panu przypadki gdy sąd odrzucił zarzut zasiedzenia stwierdzając, ze skoro właściciel wyraził pisemną zgodę to doszło do powstania stosunku obligacyjnego (użyczenia) a więc nie może być mowy o posiadaniu prowadzącym do zasiedzenia? Jeśli dobrze rozumiem, musiałaby to być zgoda nie tylko na wejście w teren ale także na dalszą eksploatacje z prawem do konserwacji, modernizacji itd. Ciekawi mnie też w jaki sposób taka sytuacja wpływałaby na ewentualne żądanie ustanowienia służebności. Czy przypadkiem sąd takiego wniosku by nie odrzucił uznając, ze skoro jest umowa użyczenia to nie ma potrzeby ustanawiania służebności…? A jeśli sąd służebność ustanowi, to czy wcześniejsza zgoda nie będzie miała wpływu na wysokość wynagrodzenia – np poprzez odmowę uwzględnienia czynnika odszkodowawczego?

      • Piotr Zamroch pisze:

        Pani Katarzyno,
        nie znam takiego przypadku, jest to pomijany aspekt w tych sprawach, choć bardzo ważny. Najczęściej spotykam się ze stanowiskiem, że taka umowa dorozumianego użyczenia w żaden sposób nie wpływa na bieg zasiedzenia, no chyba że jest dodatkowo podstawą dla dobrej wiary. Niestety Sąd Najwyższy wydał jedno orzeczenie, gdzie stwierdził, że istnienie odpłatnego stosunku prawnego na potrzeby urządzeń przesyłowych nie przeszkadza zasiedzeniu. Staram się o tym orzeczeniu nie pamiętać 🙂

        • Katarzyna pisze:

          To ja nawet nie zapytam jakie to orzeczenie i postaram się nigdy go nie przeczytać. Od jakiegoś czasu w ramach treningu myślenia pozytywnego staram się budować w sobie zaufanie do mądrości sędziów SN a obawiam się, że ta lektura mogłaby storpedować moje wysiłki 😉

  9. jadwiga pisze:

    Panie Piotrze,ja toczę spór z wodociągami od 2009r ,brak decyzji administracyjnej na posadowienie magistrali tylko protokół odbioru którym się posługują i uważają go za równoważny z decyzją .Służebności przesyłu nie chcą ustanowić ,bo po czterech latach poinformowali mnie że ZWK Spółka z oo .została utworzona aktem notarialnym jako spółka jednoosobowa Gminy. Gmina wniosła aportem do Spółki mienie służące do realizacji jej zadań ,w umowie spółki nie wymieniono spornej magistrali jako urządzenia wniesionego aportem .zatem właścicielem nadal jest gmina i ZWK spółka z o.o. nie jest legitymowana do zawarcia umowy Nabyliśmy działkę w 2004r o magistrali która przebiega na całej długości działki tj.47m dowiedzieliśmy się w 2009r,poprzedni właściciel to ukrył. Obecnie poinformowano nas że zgodnie z art.292 k.c ..służebność nabyto przez jej zasiedzenie ponieważ przepis art172par.1mówi że dla zasiedzenia wymagany jest okres dwudziestoletni w dobrej wierze. .biorąc pod uwagę że magistrala została oddana do użytkowania w 1989r (jest protokół)i i porozumienie z poprzednią właścicielką która wyraża zgodę na czasowe wejście na grunty . Moje pytanie czy protokół z odbioru magistrali może upoważniać do zasiedzenia,czy porozumienie zawarte na czas robót daje podstawę do uznania dobrej wiary?

  10. Robert pisze:

    Panie Piotrze powątpiewamy w prawdziwość słów : „ma się nijak do tradycyjnego rozumienia dobrej wiary”.
    Posiadanie zaczyna sie w momencie objęcia we władanie rzeczy – urządzeń liniowych – raczej ciągłego.

    Proponuję zatem eksperyment.Kiedy właściciel powie NO PASARAN.
    Celem udowodnienia przez
    przedsiębiorce przesyłowego posiadania urządzeń
    w jakiejkolwiek wierze w sytuacji gdy pojawi się
    POGOTOWIE ENERGETYCZNE tel. 901 a nie zaistnieją przesłani do uznania tzw. siły wyższej.

    Terefere … dobra, czy zła jakie to ma znaczenie ?

    POZOSTAJE ZAKUP PRZEZ PRZEDSIĘBIORCÓW PRZESYŁOWYCH WIEKSZEJ PARTII DRONÓW (ZAŁOGOWE STATKI POWIETRZNE) DLA KONSERWACJI LINII ENERGETYCZNEJ
    gdy nie ma się
    służebnośi przesyłu wpisanej w KW.

    Służebność przesyłu generalnie przewidziana umową w k.c. może byc oczywiście ustanawiana na drodze sądowej ale zawsze ze szkoda dla przedsiębiorcy.

    Nie ma innego sposobu jak słuzebność przesyłu. To jedyna droga do modernizacji infrastruktury liniowej w naszym kraju.

  11. jadwiga pisze:

    Dziękuję za odpowiedź Jest Pan niezastąpiony i uczynny co rzadko się zdarza w dzisiejszym świecie. Biorę się za czytanie ,pozdrawiam Jadwiga

  12. irena pisze:

    Panie Piotrze-mam zamier wniesc sprawe o bezumowne korzystanie przez MPGK -10 lat wstecz. Jest juz ustanowiona slurzebnosc przesylu w kwietniu tego roku. Moj problem i pytanie do Pana-w 1989 roku byly maz wyrazil zgode na rury kanalizacyjne i wodociagowe w tajemnicy ,bez porozumienia ze mna falszujac umowe podajac inny swoj adres ,ktory po prawdzie nawet nie posiada daty (!!!). Jako wspolwlascicielka dzialki o tym fakcie dowiedzialam sie 4 lata temu podczas proby sprzedarzy dzialki,ktora od 2004 jest juz wylacznie moja wlasnoscia. Pytanie-czy MPGK majac te umowe moze potraktowac zasiedzenie w dobrej wierze? – prosze rowniez o podanie wzoru obliczenia bezumownego korzystania- z gory pieknie dziekuje za pomoc

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Ireno,
      służebność została już ustanowiona, jak Pani napisała w kwietniu tego roku. Możliwe zatem jest nie tyle powołanie zarzutu zasiedzenia, ile powołanie się na dobrą wiarę posiadacza. Jeżeli w okresie po wybudowaniu urządzeń wzywała Pani właściciela urządzeń do zapłaty albo ich usunięcia, dobrej wiary nie da się obronić. Oświadczenie o prawie do zajęcia nieruchomości muszą podpisać wszyscy współwłaściciele, po drugie sama zgoda na wybudowanie urządzeń nie zawiera w sobie zgody na bezpłatne korzystanie z nieruchomości, zatem oświadczenie może okazać się nie aż tak wielkim problemem – ostatecznie jednak musi Pani rozważyć skonsultowanie się z prawnikiem, bo moja odpowiedź przez bloga jest bardzo ogólna.

  13. irena pisze:

    Slicznie dziekuje-w rozmowach wstepnych byl poruszany temat usuniecie rur ewentualnie odkupienia dzialki-skonczylo sie w sadzie i wygranej sluzebnosci. Jeszcze jedno pytanko-od 2004 roku dzialka juz nie jest wspolwlasnoscia ale w calosci moja na mocy podzialu majatku, Czy ten fakt zmienia sytuacje ?-czy w ogole wyciagac sprawe bylego meza i jego umowy z MPGK ?-mieszcze sie w 10 latach bezumownego korzystania-serdecznie pozdrawiam

  14. Paweł pisze:

    Witam Panie Piotrze, już kiedyś pisałem do Pana w sprawie mojego dziadka. Zastanawiam się jakie znaczenie ma brak pozwolenia na budowę linii przebiegającej przez działkę mojego dziadka. Czy ma to tylko znaczenie jeżeli chodzi o dobrą wiarę, czy mogę to jakoś wykorzystać w innym sposób? Sama zła wiara nie ratuje dziadka, bo przy 30 letnim terminie zasiedzenia upłynął on w 2008 r. Energa dysponuje niestety decyzją z 1993 r., przenoszącą użytkowanie wieczyste ze SP, chociaż odnosi się ona tylko do jednego punktu zasilania, a jak ostatnio na rozprawie wskazał biegły punkty, do której podłączony jest nasz słup są dwa. Oczywiście drugiej decyzji Energa nie przedłożyła. Zastanawiam się, czy uda się coś na tym ugrać. Pozdrawiam

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Pawle,
      dla urządzeń starszych niż 30 lat brak pozwolenia na budowę nie ma istotnego znaczenia w kontekście zasiedzenia, jeżeli chodzi o ewentualną samowolę budowlaną, też nie doprowadzi Pan (poza wyjątkowymi sytuacjami) do usunięcia urządzeń.

  15. Michał pisze:

    Panie Piotrze,
    trochę się pogubiłem w zasadach dobrej wiary i złej, dlatego mam pytanie, jeżeli posadowienie linii energetycznej zostało dokonane przez Zakład Energetyczny tylko na podstawie wskazań lokalizacyjnych wydanych przez Urząd Miasta i Gminy /taką otrzymałem odpowiedź z Zakładu/ z 1988 roku bez zgody właściciela nieruchomości to jaki okres należałoby przyjąć do zasiedzenia służebności. Pozdrawiam

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Michale,
      w mojej ocenie w złej wierze, jednak w orzecznictwie można spotkać różne cuda. Dobra wiara to uzasadnione, acz błędne przekonanie posiadacza, iż wykonuje określone prawo w tym przypadku służebność gruntową – z decyzji lokalizacyjnej takie przekonanie nie może wynikać. Polecam lekturę III CZP 108/91.

  16. pit pisze:

    Dzień dobry
    Moją wątpliwość budzi stosowanie wprost uchwały III CZP 108/91 do spraw związanych ze służebnościami przesyłowymi, skoro ona dotyczy zasiedzenia prawa własności – to prawda, że posiadaczem jak właściciel w dobrej wierze może być jedynie osoba, która zawarła umowę w formie aktu notarialnego, ale przecież z nabyciem prawa o treści takiej jak aktualna służebność przesyłu było zupełnie inaczej – mogło do niego dojść zgodnie z ówczesnymi przepisami o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości czy gospodarce nieruchomościami w praktycznie dowolnej formie – zachowanie formy aktu notarialnego nie było wymagane, zwłaszcza że zastrzeżona była m.in. do służebności gruntowych, które były instytucjami prawa sąsiedzkiego, nie dedykowanymi przedsiębiorstwom przesyłowym. Pisemna zgoda właściciela jak najbardziej spełniała więc wymóg formalny nabycia prawa i mając taką zgodę pozostawało się w dobrej wierze, a uzyskiwanie tą drogą służebności po prostu stabilizuje stan faktyczny związany z długotrwałym posiadaniem zgodnie z taką zgodą.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *