Październik jest bardzo intensywnym okresem szkoleniowym – zdążyłem dla przykładu przeprowadzić już 3 szkolenia dla rzeczoznawców majątkowych. Każde z tych szkoleń było okazją do spotkania starych znajomych, jak i poznania nowych, którzy na prowadzone przeze mnie szkolenia trafili po raz pierwszy.

Muszę powiedzieć, że to naprawdę duża przyjemność dla mnie, jako prawnika, pracować z rzeczoznawcami, którzy traktują mnie już prawie, prawie jak swojego człowieka 🙂 Pracuję na tę przynależność już 7 lat, stale współpracując z PFSRM oraz poszczególnymi stowarzyszeniami, przede wszystkim zakresie przygotowania standardów zawodowych oraz prowadząc wzmiankowane szkolenia.

Podczas warsztatów często jestem pytany przez uczestników, czy mógłbym przyjechać do ich miasta, żeby przeprowadzić podobne szkolenie. Odpowiedź zwykle brzmi, że chętnie, tylko trzeba uzgodnić wolny termin.

Szkolenia, które w części prowadzę wspólnie z mec. Iwo Fiszem (on też jest prawie rzeczoznawcą majątkowym :)) mogą dotyczyć przede wszystkim następujących tematów:

  • obniżenie wartości nieruchomości na skutek uchwalenia planu miejscowego albo wydania decyzji ULICP,
  • ustalanie dotychczasowego przeznaczenia nieruchomości w sytuacji tzw. luki planistycznej,
  • zasady umownego i przymusowego ustanawiania służebności przesyłu,
  • rola rzeczoznawcy majątkowego jako biegłego sądowego, kryteria oceny opinii,
  • zasady określania wynagrodzenia za ustanowienie służebności przesyłu,
  • istota i zasady określania wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości,
  • zasady czasowe i trwałego ograniczania własności na potrzeby urządzeń przesyłowych mocą przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz specustaw,
  • zasady ustalania odszkodowania za czasowe i trwałe ograniczenie własności na potrzeby urządzeń przesyłowych w trybie ustawy o gospodarce nieruchomościami ,
  • zasady ustalania odszkodowania za czasowe i trwałe ograniczenie własności na potrzeby urządzeń przesyłowych w trybie specustaw.

Co jest naszą zaletą? Nie jesteśmy rzeczoznawcami, jednak uczestniczyliśmy łącznie w kilku tysiącach rokowań i sporów sądowych dotyczących ustanawiania służebności przesyłu za wynagrodzeniem, zatem możemy przedstawić punkt widzenia osoby bezstronnej, ale zaangażowanej w proces określania wartości.

W stosunku do mojej osoby na pewno pomocne jest też doświadczenie, jakie nabyłem przez lata pracując w komisjach, najpierw w Federacji, a obecnie przy Ministrze Inwestycji i Rozwoju.

Na posiedzeniach komisji nierzadko mają miejsce fascynujące dyskusje nad problemami dotyczącymi określania wynagrodzeń i odszkodowań w sprawach związanych z urządzeniami przesyłowymi. Warto, żeby tą energią zarażać innych i wspólnie rozwijać metodologię w kierunku jej ujednolicenia, poszukiwania danych rynkowych i minimalizowania uznaniowości.

W sprawach związanych ze szkoleniami, najlepiej kontaktować się ze mną mailowo na adres: piotr.zamroch@radcowie.biz.

Do zobaczenia:)

W ostatnim wpisie poruszyłem ciekawy problem możliwości nabycia w drodze dziedziczenia uprawnienia administracyjnego do żądania ustalenia odszkodowania za ograniczenie własności na potrzeby linii przesyłowych. Naczelny Sąd Administracyjny wydaje w tym zakresie sprzeczne ze sobą orzeczenia, a trzeba przyznać, że oba kierunki wykładni mają swoje uzasadnienie.

Dziś wpis poświęcę również problemowi z dziedziny prawa administracyjnego, czyli wejdę nieco na obszar, którym w mojej kancelarii niepodzielnie włada mec. Iwo Fisz, może poczyni komentarz pod wpisem 🙂

Temat jest ciekawy i bardzo życiowy, dotyczy skutków przeniesienia własności urządzenia przesyłowego posadowionego w pasie drogowym, co odnosi się do setek kilometrów rurociągów, kabli i przewodów.

Lokalizacja urządzenia przesyłowego w pasie drogowym wymaga uzyskania stosownego zezwolenia zarządcy drogi, podobnie jak późniejsze umieszczenie urządzenia. Wydaje się, że lepszym sformułowaniem byłoby utrzymywanie urządzenia, a nie jego umieszczenie, które kojarzy się wyłącznie z krótkim okresem budowy, podczas gdy chodzi o trwałe korzystanie z pasa drogowego.

Zezwolenia, o których mowa, są wydawane na wniosek właściciela urządzenia przesyłowego i w stosunku do niego. Nie są zatem związane bytem prawnym z samym urządzeniem (jak służebność przesyłu), lecz kształtują zakres uprawnień konkretnej osoby, która w ramach swojej działalności musi korzystać z pasa drogi publicznej.

W przypadku przeniesienia własności urządzenia na inną osobę, nie zmienia się automatycznie osoba uprawniona do utrzymywania urządzenia i konieczne jest niezwłoczne wystąpienie o udzielenie zezwolenia na umieszczenie (utrzymywanie) urządzenia na rzecz nabywcy. W tym zakresie zalecane jest zachowanie niezwłoczności, albowiem utrzymywanie urządzeń przesyłowych w pasie drogowym bez zezwolenia będzie skutkowało nałożeniem przez organ kary.

Nowy właściciel urządzenia musi zatem pamiętać, że z mocy prawa nie przejdą na niego uprawnienia z tych decyzji administracyjnych.

A co z poprzednim właścicielem i wydaną wobec niego decyzją?

Z chwilą utraty własności urządzenia przesyłowego wydana decyzja staje się bezprzedmiotowa i należy stwierdzić jej wygaśnięcie. Powyższą okoliczności zbywca urządzenia powinien zgłosić organowi w celu wygaszenia decyzji, jak również zaprzestania naliczania opłat rocznych. Utrata własności urządzenia powoduje odpadnięcie podstawy prawnej dla obciążenia danej osoby opłatami – opłaty dotyczą zajmowania (posiadania) pasa drogowego. Takie opłaty nie powinny być pobierane od osoby, która nie wykonuje działalności z wykorzystaniem urządzenia.

W praktyce te kwestie nierzadko umykają przedsiębiorcom korzystającym z pasów dróg publicznych, a – jak wyżej napisałem – warto w tym zakresie być starannym, gdyż skutki finansowe zaniedbań mogą być dolegliwe.

Odpowiedź na tytułowe pytanie może wydawać się oczywista, zważywszy na to, że spadkobierca wstępuje w ogól praw i obowiązków zmarłego, jednak poważne wątpliwości w tym zakresie powstały odnośnie do prawa do ustalenia odszkodowania za ograniczenie własności np. na potrzeby urządzeń przesyłowych.

Na pewno znany jest Wam temat odszkodowań z dawnych wywłaszczeniowych, o którym kilkukrotnie pisałem w blogu. Najogólniej rzecz ujmując, właściciele albo użytkownicy wieczyści nieruchomości, którzy nie mogą ustanowić służebności przesyłu z uwagi na uprzednie ograniczenie prawa mocą decyzji administracyjnej, zaczęli występować z roszczeniami o ustalenie odszkodowania.

Sądy administracyjne takie żądania uwzględniają niezależnie od upływu czasu, albowiem prawo do żądania ustalenia odszkodowania ma swoje źródło w przepisach prawa administracyjnego i nie wprowadzono wyraźnej reguły dotyczącej jego przedawnienia.

Jeżeli z roszczeniem występuje właściciel będący adresatem decyzji w dniu jej wydania, nie ma żadnego problemu – oczywiście jednak częściej są to kolejni właściciele, którzy nieruchomości nabyli na podstawie dziedziczenia, umowy darowizny darowizny albo sprzedaży.

Z pewnością nie jest to roszczenie, które przysługuje każdoczesnemu właścicielowi nieruchomości i część wniosków jest oczywiście bezzasadna. Problem dotyczy żądań kierowanych przez spadkobierców osób wywłaszczonych.

***

W dotychczasowym orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego uznawano uprawnienie spadkobierców, jednak w bieżącym roku ten trend się zmienia i NSA zajmuje rozbieżne stanowiska.

Jak NSA uzasadnia brak możliwości skutecznego wystąpienia z żądaniem przez spadkobierców?

Głównym argumentem jest zakres uprawnień nabywanych w drodze dziedziczenia, który obejmuje prawa majątkowe o charakterze cywilnym. W przypadku uprawnień mających swoje źródło w przepisach prawa administracyjnego, konieczna jest wyraźna norma prawna przewidująca możliwość wystąpienia z żądaniem także przez spadkobierców.

Przykładem takiej normy jest przepis regulujący prawo żądania zwrotu nieruchomości wywłaszczonej przez spadkobierców, czyli art. 136 ust. 2 i 3 u.g.n. W przypadku prawa do żądania ustalenia odszkodowania odpowiedniej normy brak.

Takie stanowisko NSA zajął w następujących orzeczeniach wydanych w okresie ostatniego roku:

Niezależnie od powyższego, Naczelny Sąd Administracyjny nadal wydaje orzeczenia korzystne dla spadkobierców właścicieli nieruchomości, czego przykładem jest wyrok z 27 sierpnia 2019 r. wydany w sprawie I OSK 1840/19.

Jak widzicie zatem powstał bardzo ciekawy problem prawny, a oba stanowiska mają swoje uzasadnienie. Warto obserwować orzecznictwo NSA, który trend ostatecznie przeważy.

Zbliżające się wielkimi krokami wejście w życie ustawy nowelizującej procedurę cywilną to zdarzenie, które trudno przeoczyć w Internecie, czemu też nie można się dziwić z uwagi na jej rozmach oraz znaczenie, zarówno dla stron postępowań, jak i ich pełnomocników.

Ja oczywiście nie będę tej nowelizacji kompleksowo przedstawiał, bo procedura cywilna i jej zmiany nie są przedmiotem prowadzonego przeze mnie bloga, chciałbym jednak zwrócić Waszą uwagę na kilka kwestii związanych z opłatami od wniosków i pozwów wnoszonych w sprawach dotyczących urządzeń przesyłowych.

Zmianie ulega ogólna opłata od wniosku wszczynającego postępowanie nieprocesowe (np. o ustanowienie albo stwierdzenie zasiedzenia służebności przesyłu), która będzie wynosiła 100 zł, w miejsce dotychczasowej 40 zł.

Zmieniają się także – i to w sposób diametralny – opłaty od wniosków o zawezwanie do próby ugodowej, które są często wykorzystywane w sprawach dotyczących urządzeń przesyłowych w celu przerwania biegu zasiedzenia służebności albo biegu przedawnienia roszczenia.

Wnioski dotychczas „kosztowały” 40 zł, za wyjątkiem wniosków o wartości przedmiotu sprawy powyżej 10.000 zł, dla których opłata wynosiła 300 zł.

Po wejściu w życie nowelizacji, co nastąpi 21 sierpnia 2019 r., wniosek o zawezwanie do próby ugodowej będzie podlegał opłacie ułamkowej wynoszącej 1/5 opłaty od wniosku albo pozwu dla danego roszczenia.

W sprawach dotyczących ustanowienia służebności przesyłu nie będzie to zatem istotna zmiana, jednak już w sprawach dotyczących roszczeń:

  • o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości,
  • o nakazanie usunięcia albo przebudowy urządzeń,
  • o wykup nieruchomości zajętej przez urządzenia przesyłowe,

zmiana będzie znacząca, szczególnie dla spraw o wartości przedmiotu sporu powyżej 20.000 zł.

Dlaczego 20.000 zł? Wynika to ze zmiany wysokości opłat w sprawach o prawa majątkowe, które po wejściu w życie nowelizacji nie będą już wynosiły 5% wartości dochodzonego roszczenia.

Ustawodawca zdecydował się wprowadzić opłaty stałe dla spraw o wartości przedmiotu sporu do 20.000 zł, według poniższych widełek:

  • do 500 złotych – w kwocie 30 złotych;
  • ponad 500 złotych do 1500 złotych – w kwocie 100 złotych;
  • ponad 1500 złotych do 4000 złotych – w kwocie 200 złotych;
  • ponad 4000 złotych do 7500 złotych – w kwocie 400 złotych;
  • ponad 7500 złotych do 10 000 złotych – w kwocie 500 złotych;
  • ponad 10 000 złotych do 15 000 złotych – w kwocie 750 złotych;
  • ponad 15 000 złotych do 20 000 złotych – w kwocie 1000 złotych.

W sprawach o prawa majątkowe o wartości przedmiotu sporu wyższej niż 20 000 złotych, stosuje się opłatę stosunkową wynoszącą 5% tej wartości, nie więcej jednak niż 200 000 złotych.

Oznacza to, że wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w sprawie o wartości przedmiotu sporu wynoszącej 100.000 zł, co nie jest niczym nadzwyczajnym, szczególnie w sprawach negatoryjnych i o wykup nieruchomości, będzie podlegał opłacie wynoszącej 1.000 zł, w miejsce dotychczasowych 300 zł.

Opłatę ułamkową odnosi się także do opłat stałych, zatem dla sprawy o wartości przedmiotu sporu wynoszącej 12.000 zł, dla której opłata stała wynosi 750 zł, opłata od wniosku o zawezwanie od próby ugodowej będzie wynosiła 150 zł.

Jeżeli jesteś zainteresowany nowelizacją procedury cywilnej, zapraszam do subskrypcji biuletynu naszej kancelarii, w którym na bieżąco przedstawiamy jaj najważniejsze założenia, jak również do lektury bloga Wojtka Jelińskiego.

Dziś rano, jak co tydzień, przeglądałem najnowsze orzeczenia Sądu Najwyższego, dotyczące przede wszystkim służebności przesyłu. Wpadło mi w ręce, jeżeli tak można powiedzieć o pliku pdf, krótkie, ale ciekawe orzeczenie wydane w sprawie I CSK 25/19. Dotyczy możliwości ustanowienia służebności przesyłu w sytuacji zawarcia przez strony umowy obligacyjnej.

Pewne stwierdzenia Sądu Najwyższego nieco mnie zdziwiły, w związku z czym odszukałem w bazie prowadzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości orzeczenie sądu powszechnego, od którego wniesiono skargę kasacyjną, żeby ustalić precyzyjnie stan faktyczny.

Przedstawiał się następująco.

W roku 2007 przedsiębiorca przesyłowy wybudował na nieruchomości wnioskodawców linię elektroenergetyczną kablową. Budowa była poprzedzona wyrażeniem przez właściciela nieruchomości zgody na tę inwestycję, jak również na późniejszy dostęp do nieruchomości w celu wykonania czynności konserwacyjnych i eksploatacyjnych.

Na rzecz właścicieli nieruchomości nie zapłacono wynagrodzenia w związku ze złożeniem tego oświadczenia, jakkolwiek budowa linii była efektem ugody sądowej zawartej w innej sprawie z powództwa negatoryjnego, zatem nie można wykluczyć, że z tego tytułu odniósł korzyść innego rodzaju. Sądy powszechne, ani Sąd Najwyższy nie rozważały tej okoliczności, zatem nie jestem tego w stanie szerzej przeanalizować.

W 2016 r. właściciele nieruchomości wezwali przedsiębiorcę do ustanowienia służebności przesyłu, ten zaś powołał się na posiadanie wystarczającego tytułu prawnego do korzystania z ich nieruchomości w postaci umów zawartych w 2007 r.

Sąd rejonowy rozpoznając wniosek ocenił, iż umowa zwarta przez strony miała cechy umowy użyczenia, co nie jest przeszkodą dla uwzględnienia żądania ustanowienia służebności przesyłu. Umowę obligacyjną można wypowiedzieć, co może nastąpić także w sposób dorozumiany, poprzez skierowanie do przedsiębiorcy żądania ustanowienia służebności przesyłu. Konsekwentnie, sąd rejonowy ustanowił służebność przesyłu.

Sąd okręgowy oddalił apelację przedsiębiorcy, podzielając ustalenia faktyczne dokonane przez sąd rejonowy, co w szczególności dotyczyło nieistnienia tytułu prawnego do korzystania z nieruchomości wnioskodawców w dacie orzekania.

Sprawa wraz ze skargą kasacyjną trafiła do Sądu Najwyższego, który odmówił jej przyjęcia do rozpoznania.

Sąd ten ocenił skutki zawartej w 2007 r. ugody w sposób następujący:

„Przede wszystkim bowiem wskazane czynności miały co najwyżej charakter obligacyjny i z uwagi na brak określenia terminu uprawniającego uczestnika do korzystania z nieruchomości jak również ekwiwalentu – jako wzajemnego świadczenia uczestnika, mogą być kwalifikowane jako umowy użyczenia, które nie dawały trwałego tytułu prawnego. Zresztą treść ugody z dnia 14 listopada 2006 r. zawartej w sprawie I C […] (o ochronę własności, tj. o usunięcie kabli z nieruchomości wnioskodawców) wskazuje, iż dotyczyła zgody wnioskodawców na przełożenia przez uczestnika kompletu linii kablowych na nieruchomości wnioskodawców, którzy wyrazili także zgodę na wejście uczestnika na teren ich nieruchomości w celu wykonania tych robót (umowy z dnia 10 stycznia 2007 r. zostały zawarte w celu wykonania tej ugody).

Z powyższego nie sposób wyprowadzić trwałego tytułu uczestnika do korzystania z nieruchomości wnioskodawców. Wprawdzie w ugodzie jest zawarte oświadczenie wnioskodawców, że wyrażają zgodę na każdorazowe wejście na teren ich działki, ale dotyczy to jedynie naprawy, bądź wymiany tych linii kablowych, a zatem nie obejmuje zasadniczego elementu tytułu prawnego przedsiębiorstwa przesyłowego do nieruchomości innych podmiotów, przez które przebiegają urządzenia przesyłowe prawa do korzystania z tych nieruchomości w celu przesyłu energii elektrycznej.

Poza tym nie zrzekli się wynagrodzenia w tym przedmiocie, a w ugodzie nie zaznaczono, że ma ona w tym zakresie charakter nieodpłatny”.

Warto podkreślić dwa aspekty tej wypowiedzi, które korespondują z dotychczasowym orzecznictwem SN w zakresie znaczenia umów obligacyjnych i zgód dla przymusowego ustanowienia służebności przesyłu.

Po pierwsze, według Sądu Najwyższego, ocena, czy konieczne jest ustanowienie służebności przesyłu powinna obejmować kluczową okoliczność zaspokojenia interesu ekonomicznego właściciela nieruchomości. Jeżeli przy zawarciu umowy obligacyjnej nie przyznano na jego rzecz żadnych świadczeń albo zaspokojono wyłącznie roszczenia odszkodowawcze związane ze zniszczeniami w trakcie budowy, istnieje silny argument przemawiający za ustanowieniem służebności i przyznaniem wynagrodzenia za trwałe ograniczenie własności.

Po wtóre, tytuł prawny obligacyjny, aby być konkurencją dla służebności przesyłu, powinien umożliwiać korzystanie z nieruchomości w zakresie odpowiadającym służebności, przy zapewnieniu podobnej stabilności tego prawa. Tu pojawia się kwestia objęcia ugodą tylko eksploatacji i konserwacji (zatem ograniczony katalog w stosunku do treści służebności przesyłu), jak i bezterminowego ustanowienia prawa.

Z punktu widzenia przedsiębiorcy przesyłowego, który decyduje się na uregulowanie prawa do korzystania z nieruchomości w formie obligacyjnej, istotne jest zapewnienie odpowiedniej stabilności takiego stosunku prawnego. W powyższym zakresie na pewno warte rozważenia jest zawarcie umowy na czas określony, bez możliwości jej wcześniejszego wypowiedzenia, jak również zawarcie umowy w sposób, który umożliwi jej ujawnienie w księdze wieczystej.

Obecnie większość sądów powszechnych nie traktuje zawarcia umowy obligacyjnej jako przeszkody dla ustanowienia służebności przesyłu, jakkolwiek bada zakres spełnionych w przeszłości świadczeń i, stosownie do wyników postępowania dowodowego w tym zakresie, ogranicza zakres wynagrodzenia należnego właścicielowi nieruchomości, żeby uniknąć sytuacji dwukrotnego przysporzenia z tego samego faktu, ale na innej podstawie prawnej.

Stanowisko SN jest zatem prawidłowe, być może w sprawie należało szerszej analizie poddać zakres ugody i korzyści dla właściciela nieruchomości z jej wykonania, co oczywiście należało do obowiązków sądów powszechnych, nie Sądu Najwyższego.

Moje zdziwienie wzbudził fragment, w którym SN napisał, że właściciel wyraził zgodę na budowę linii, jej eksploatację i konserwację, jednak zakresem zgody nie było objęte prawo do korzystania z nieruchomości na cele przesyłania energii elektrycznej. Takie rozumowanie jest nadmiernie formalistyczne i niezgodne z intencją stron. Trudno bronić stanowiska, by eksploatacja i konserwacja była wykonywana w stosunku do linii nieczynnych, poza tym intencje stron w zakresie prawa do korzystania z urządzenia zgodnie z jego przeznaczeniem były jednoznaczne, skoro przebudowywano czynną linię w inne miejsce.

W tym wpisie przedstawiłem jedynie w części problem znaczenia umów obligacyjnych dla możliwości ustanowienia służebności przesyłu. Jest to zagadnienie wieloaspektowe, szczególnie dla umów zawieranych w toku procesów wywłaszczeniowych przed wprowadzeniem do Kodeksu cywilnego służebności przesyłu, ale to już temat na inny wpis.

1 2 3 4 5 6 75 Strona 4 z 75