Prosimy nie gmerać w opiniach :)
Pięknie kończy się nam zima. W Toruniu słońce ogrzewa dla turystów gotyk, a moi pracownicy wrócili pełni werwy po egzaminie radcowskim. Ja z kolei w końcu mam czas, żeby podzielić się z Wami nowinami ze świata urządzeń przesyłowych.
Dziś opiszę Wam sprawę dotyczącą wodociągu, w której Sąd Najwyższy poczynił kilka ważnych uwag odnośnie do możliwości modyfikacji opinii biegłych przez sądy. Sprawa została rozpoznana pod sygnaturą IV CSK 275/14 (wyrok znajdziesz w Bazie wiedzy).
Właściciele nieruchomości wystąpili do sądu z powództwem o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości, uprzednio ustanawiając służebność przesyłu. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo w części, stosownie do treści opinii biegłego rzeczoznawcy majątkowego, którą jednak zmodyfikował w zakresie współczynnika współkorzystania, obniżając go z 0,5 do 0,3.
Sąd postąpił tak gdyż uznał, iż właściciel co prawda nie może posadowić na terenie zajętym przez wodociąg budynku i nasadzić drzew, może jednak stworzyć teren zielony, urządzić plac zabaw albo parking. Z uwagi na to nie przekonały sądu okręgowego rozważania biegłego w zakresie współkorzystania w tych samych częściach z nieruchomości przez jej właściciela i przedsiębiorcę przesyłowego.
Sąd apelacyjny zmienił wyrok, zasądzając na rzecz właścicieli nieruchomości wyższą kwotę, zgodną z opinią biegłego rzeczoznawcy majątkowego. Uznał, iż dokonana przez sąd okręgowy modyfikacja założeń przyjętych przez biegłego nie jest uprawniona w kontekście przepisów procedury cywilnej. W przypadku wątpliwości, powinien albo zlecić opinię uzupełniającą, odnoszącą się do zmienionych założeń, albo dopuścić dowód z opinii kolejnego biegłego.
Sąd Najwyższy co do zasady zgodził się z sądem apelacyjnym.
Wskazał, iż opinia biegłego jest środkiem dowodowym, który podlega ocenie sądu, jednak w specyficzny sposób, albowiem ocena ta może dotyczyć wyłącznie:
- poziomu wiedzy biegłego,
- podstaw teoretycznych opinii,
- sposobu motywowania sformułowanego stanowiska,
- stopnia stanowczości wyrażonych w niej ocen,
- zgodności z zasadami logiki i wiedzy powszechnej.
W przypadku krytycznej oceny założeń biegłego sąd powinien zatem powstrzymać się od zmiany współczynników, a w to miejsce dopuścić dowód z opinii uzupełniającej tego samego biegłego albo dowód z opinii innego biegłego (konsekwentnie oceniając wcześniejszą opinię jako nieprzydatną dla rozstrzygnięcia).
Warto na koniec podkreślić powinność uwzględnienia przez sąd innych opinii wydanych odnośnie tej samej nieruchomości, na co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy. W opisanej sprawie ustanowiono wcześniej służebność przesyłu i tam przyjęto współczynnik współkorzystania na poziomie 0,3 dla tych samych urządzeń. Takie rozbieżności nie powinny powstawać w praktyce.
Wyrok jest bardzo istotny dla spraw służebnościowych, zawiera bowiem wyraźną wytyczną w zakresie braku możliwości ingerowania przez sąd w treść opinii. Współczynnik współkorzystania budzi wiele wątpliwości pod kątem subiektywności ocen biegłego, dlatego też należałoby w opiniach zadbać o wyjaśnienie podstaw dokonanej oceny, co jest możliwe choćby poprzez odwołanie się do kryteriów wskazanych w standardzie KSWS-4.
Ten „współczynnik współkorzystania” to w ogóle trudny temat. PP najchętniej widziałyby to tak: my wchodzimy na nieruchomość najwyżej raz do roku w celu konserwacji czy napraw a właściciel jest tam przez cały czas więc współczynnik może wynieść np 0,05…
Nonsens to oczywisty, bo przecież korzystanie przez PP polega na przesyle energii a nie na fizycznym wejściu na nieruchomość, przesył trwa 24h na dobę, 365 dni w roku… I to przesył powoduje ograniczenia dla właściciela w postaci np niemożności zabudowy działki a nie te rzadkie wizyty ekip PP.
Jakie jest natomiast korzystanie przez właściciela gruntu w przypadku gdy działka budowlana nie nadaje się do zabudowy z winy istniejących urządzeń przesyłowych a jest w dodatku nieatrakcyjna rolniczo? Moim zdaniem żadne – bo skoro nie mogę korzystać z gruntu zgodnie z jego przeznaczeniem, to współkorzystanie po mojej stronie w ogóle nie występuje.
W takich przypadkach wspólkorzystanie powinno się moim zdaniem wyrażać współczynnikiem 1, no ewentualnie o,999. A realnym świecie jest tak, że właściciel się cieszy jak biegły hojną ręką „da” 0,5 a sąd się na to zgodzi i nie zmieni na 0,3 jak to było w opisywanym przypadku…
Informuję ,ze moim mieśćie pojawiają rzeczoznawcy racjonalizatorzy w negatywnym zanczeniu.
Otóż,dla znajomowgo nie dla mnie biegły energetyk określił szerokość pasa słuzebności przesyłu dla linii 110kV napowiet.ca 6,5m -odległość między skrajnymi przewodami bez bez szerokości drogi dojazdowej.
Uzasadnił, iż w czasie napraw i konserwacji linia jest wyłaczona z napięcia i na drogę wykorzystany jest grunt między przewodami.Ciekaw jestem jaka będzie ocena sądu
Pozdrawiam Stanisław
Przecież to właściciel urządzeń decyduje jakiej wielkości pas służebności jest mu potrzebny, więc w czym problem?
Problem jest w tym ,że jest rozbieżność między uchwałą Rady Miasta /prawo miejscowe/,w której podana jest szerokość pasa służebności przesyłu a propozycją biegłego enrgetyka.Dopiero po opracowaniu biegłego fakt uchwały Rady Miasta został ujawnionyprzez właściciela nieruchomości. Nie wiem jaką decyzję podejmie sąd, jaką wybierze szerokość.Ten fakt został celowo ukryty na sądzie przez przedstawiciela Energetyki . Stanisław
Zaraz, zaraz…. A co ma uchwała RM do umowy służebności? To nie RM staje do aktu tylko właściciel nieruchomości i przedsiębiorstwo. Jeśli „energetyka” (w tym wypadku) stwierdza że wystarczy jej 6.5 m szerokości pomiędzy przewodami fazowymi i mieści się to w pasie który (jeśli dobrze zrozumiałem) został wprowadzony do miejscowego planu uchwałą RM to problemu nie ma (przynajmniej teoretycznie, bo praktycznie właściciel ma pewne możliwości rozszerzenia pasa…).
Można jedynie mieć roszczenia do RM że wprowadziła do planu ograniczenia większe niż to było konieczne.
A można wiedzieć skąd wziął Pan tę rewelację jakoby to właściciel urządzeń decydował o szerokości pasa służebności? To przecież oczywisty nonsens, niezgodny chociażby ze standardem KSWS i orzecznictwem SN (że o zdrowym rozsądku już nie wspomnę).
Wcale nie właściciel. Są jeszcze przepisy przeciw porażeniowe, przeciw pożarowe, BHP. Strefa jest ustalana głównie nie ze względu na dostęp do sieci, ale ze względu na bezpieczeństwo użytkowania.
Witam
Niestety ocena sądu będzie niekorzystna dla właściciela działki… sądy bronią przedsiębiorstwa przesyłowe !
Pani Katarzyno,
POWSZECHNE KRAJOWE ZASADY WYCENY (PKZW), KRAJOWY STANDARD WYCENY SPECJALISTYCZNY, KSWS
OKREŚLANIE WARTOŚCI SŁUŻEBNOŚCI PRZESYŁU ORAZ
WYNAGRODZENIA ZA BEZUMOWNE KORZYSTANIE Z NIERUCHOMOŚCI
PRZEZ PRZEDSIĘBIORCÓW PRZESYŁOWYCH
…..
1.9. Rzeczoznawca majątkowy, jeżeli nie posiada wiedzy specjalnej, powinien powstrzymać
się od ustalania parametrów pasów eksploatacyjnych i stref oddziaływania urządzeń
przesyłowych. W takim przypadku rzeczoznawca powinien zwrócić się o podanie
stosownych parametrów do sądu, a w przypadku sporządzenia wyceny poza
postępowaniem sądowym – do zleceniodawcy lub właściwego przedsiębiorcy
przesyłowego.
czyli to nie tylko moje rewelacje, to właśnie zdrowy rozsądek – któż inny jak nie właściciel urządzenia wie jakiej wielkości terenu potrzebuje aby zapewnić właściwe korzystanie z owego urządzenia….
No i gdzie tam jest coś o pasie służebności, jakoś nie widzę…? Mam podejrzenie, że myli Pan pas eksploatacyjny z pasem służebności co jest niedopuszczalne. O pasie służebności i o tym jak on powinien być ustalany proszę sobie poczytać w tym standardzie który Pan cytuje, w punkcie 3.7 KSWS. Dla jasności: pas służebności to problem prawny a nie techniczny. Właściciel urządzeń może i powinien decydować o szerokości PASA EKSPLOATACYJNEGO (co to jest wyczyta Pan w punkcie 3.6) bo to zagadnienie o charakterze technicznym a kto inny jak nie przedsiębiorca przesyłowy wie najlepiej ile mu potrzeba do obsługi urządzeń. Natomiast pas służebności co do zasady jest równy obszarowi oddziaływania linii i tylko w niektórych przypadkach (grunty rolne) może być utożsamiany z pasem eksploatacyjnym urządzenia.
MYLENIE PASA EKSPLOATACYJNEGO Z PASEM SŁUŻEBNOŚCI JEST ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNYM BŁĘDEM!!! (dziwnie jakoś często popełnianym przez pracowników firm przesyłowych, ich pełnomocników i pracujących dla nich rzeczoznawców)
Ma Pani rację – miałem na myśli pas eksploatacyjny.
Dla wyjaśnienia podaję ,że Uchwała RM zatwierdziła szerokość pasa służebności przesyłu 30m dla linii napow. 110kV, Stanisław
Panie Stanisławie,
Władze lokalne nie mogą ustalać szerokości pasa służebności, bo ten jest ustalany indywidualnie w okolicznościach konkretnej nieruchomości przez sąd albo zainteresowane strony. To co ustanowiła gmina a co Pan nazywa pasem służebności to obszar oddziaływania linii (inne określenia: pas ograniczonego użytkowania, pas ochronny). Natomiast to co zaproponował biegły energetyk (który też nie ma prawa ustalać szerokości pasa służebności) to pas eksploatacyjny. Mając określony pas eksploatacyjny i pas oddziaływania, w Pana przypadku jest to odpowiednio 6,5m i 30m, sąd powinien zadecydować o szerokości pasa służebności. Jeśli Pana nieruchomości ma charakter budowlany, to pas służebności powinien być równy obszarowi oddziaływania – tego trzeba się od sądu domagać wskazując na orzeczenia SN np II CSK 69/2013). W żadnym wypadku tej decyzji nie może podejmować biegły energetyk czy geodeta – z powodu braku wiadomości specjalnych w tej kwestii. Może ją podjąć biegły rzeczoznawca (prawidłowość jego decyzji można skontrolować konfrontując ją z zapisami KSWS) a najlepiej jeśli podejmuje ją sąd.
Pani Katarzyno,
sposób patrzenia na pas służebności przesyłu nie jest jednolity wśród prawników, rzeczoznawców i biegłych energetyków, podobnie różne są punkty widzenia odnośnie znaczenia zapisów planu miejscowego, czy tym bardziej studium, które jest raczej koncertem życzeń, niż aktem stricte planistycznym (nie jest też aktem prawa miejscowego). W ostatnim roku przeczytałem sporo opinii sporządzonych przez prawników i rzeczoznawców, w których niestety też było sporo wykrzykników i przymiotników, które tam się nie powinny znaleźć. Co ciekawe wiele z nich zawierało zupełnie sprzeczne tezy, a każdy był święcie przekonany do swoich racji, jak też do braku wiedzy i kompetencji autorów poglądów przeciwnych.
Z uwagi na powyższe proszę złapać dwa oddechy i ciut dystansu, bo Pan Tomek może mieć swoje zdanie i należy je uszanować. Podobnie prawnicy reprezentujący przedsiębiorców mają obowiązek podjąć wszelkie starania stosownie do wiedzy i zdolności, żeby uzyskać korzystne dla klienta orzeczenie – tak jak pełnomocnicy właściciela. Dyskusja w blogu to przecież nie sala sądowa, a warto – moim zdaniem – okazać szacunek dla poglądów innych, bo bardzo tego Polakom brakuje.
Zgodzi się Pan jednak, ze nie każdy pogląd jest neutralny etycznie i w związku z tym nie każdy jednak zasługuje na szacunek…? A nawet jeśli Pana zdaniem tego typu poglądy w kwestiach przesyłowych nie występują, to przyzna Pan chyba, że ja mogę mieć na temat inne zdanie, prawda? 🙂 Proszę mi wierzyć, że nie mam problemu z odróżnieniem poglądów etycznie obojętnych, których jest tutaj zdecydowana większość i które powinny być przedmiotem rzeczowej dyskusji z zachowaniem szacunku dla cudzej odmienności, od tych nielicznych przypadków w których prezentowany pogląd jest po prostu nieetyczny co może i powinno budzić sprzeciw. Dla uniknięcia nieporozumień dodam jeszcze, że nie dotyczy to oczywiście prawników reprezentujących swoich klientów przed sądem bo oni mają obowiązek zabiegać o korzystne rozstrzygniecie dla swoich klientów i nie można im z tego robić zarzutu, to byłby nonsens.
Pani Kasiu,
osobiście patrzę na to nieco inaczej – pogląd może być nietrafny, ale nie nieetyczny. Sprawy przesyłowe generują spory, jak wiele innych dziedzin życia, gdzie każdy ukierunkowany jest na swój interes. Wielu przedsiębiorców uważa, że nie ma nawet pasa eksploatacyjnego, a należy płacić za rzut urządzeń na gruncie – jeżeli dochodzi do sporu, sprawę musi rozstrzygnąć sąd i tyle. Nie ma tu kwestii etyki, tylko normalny spór prawny. Nieetycznie może być wówczas, gdy sąd czy biegli sprzyjają określonej ze stron. Nieetyczne może być nadużycie silnej pozycji przedsiębiorcy wobec obywatela – temu jednak ma zapobiegać pomoc prawna, w tym przyznawana z urzędu na koszt Państwa.
Odnośnie Pani zdania, może Pani mieć przecież swoje i dzielić się nim w blogu – prosiłem tylko o nie krzyczenie na Pana Tomka.
Może w takim razie wyjaśnię o jakie poglądy mi chodzi. Oj, coś czuję, że to będzie mój najdłuższy wpis na blogu:) Nieetyczny pogląd to taki, który narusza którąś z powszechnie akceptowanych zasad etycznych. W tym przypadku przedsiębiorcy naruszają zasadę wyrażaną we wszystkich bodajże językach i kulturach świata, zasadę która w języku polskim przybiera postać licznych powiedzeń w rodzaju „nie rób drugiemu co tobie niemiłe”, kochaj bliźniego jak siebie samego” czy „jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie”. Zastanówmy się jak to jest z przedsiębiorcą przesyłowym który twierdzi, że wynagrodzenie należy się tylko za rzut poziomy urządzeń oraz że nie przysługuje rekompensata z tytułu utraty wartości – co jest poglądem wśród PP dominującym. Taki przedsiębiorca mówi przecież tak (ubierając to naturalnie w ładnie brzmiące prawnicze frazy): wiem, że mój biznes na twoim gruncie uniemożliwia ci korzystanie z pasa wielokrotnie szerszego niż ten za który chcę ci zapłacić ale nic mnie to nie obchodzi, wiem też, że bez moich urządzeń sprzedałbyś swoją nieruchomość za kwotę 10 razy większą niż obecnie, ale i to mam gdzieś. Ja jestem duży, ty jesteś mały a świat należy do silnych.
I tutaj Pana pewno zaskoczę, bo nawet tak sformułowane zasady nie zasługują jeszcze w mojej ocenie na nazwanie ich nieetycznymi. Potrzebne jest coś więcej, i to „coś” przedsiębiorcy też mają o czym wie każdy kto choć raz płacił rachunek za gaz czy prąd. Otóż, propagowane przez PP w odniesieniu do właścicieli gruntów zasady ustalania wynagrodzeń zmieniają się o 180 stopni gdy przychodzi do ustalania wynagrodzenia które to im, przedsiębiorcom przesyłowym się od nas należy. Nagle okazuje się więc, że płacąc za energię płacimy także za konieczność wymiany starych urządzeń na nowe – a cóż to jest innego jak nie rekompensata z tytułu utraty wartości której odmawia się przecież właścicielom gruntów…? Płacimy też opłaty przesyłowe, co sprawia, ze człowiek który przez rok nie mieszkał w swoim domu i nie zużył ani vata prądu musi zapłacić kilkaset złotych za… no właśnie, za co? Moim zdaniem, za potencjalną gotowość przedsiębiorcy do dostarczania nam energii i związaną z tym konieczność udostępniania sieci nawet jeśli tak naprawdę z niej nie korzystamy (bo przebywamy np. w Australii…) A więc jest to dość dokładny odpowiednik udostępniania nieruchomości pod przesył w zakresie równym obszarowi oddziaływania czyli temu obszarowi z którego pzredsiebiorca tak naprawdę nie korzysta, nie potrzebuje go. Przędsiębiorcy byliby szczerze rozbawieni gdyby ktoś im powiedział, że chce płacić tylko za „czystą” energię, bez elementu utraty wartości urządzeń i opłaty za gotowość do przesyłu i zasugerował by te dodatkowe koszty pokrywał ze swojego prywatnego majątku.
I tu wypada zapytać, dlaczego więc tej samej zasady nie stosują wobec swoich usługodawców jakimi są właściciele nieruchomości, dlaczego dla siebie domagają się racjonalnej, rynkowej zapłaty której odmawiają innym…? Gdyby poglądy PP były symetryczne, takie same dla własnych wynagrodzeń co dla wynagrodzeń ich usługodawców, to byłyby one etycznie neutralne choć moim zdaniem błędne. One jednak symetryczne nie są więc o moralnej neutralności mowy być nie może.
Nie mam żadnych wątpliwości, że takie postępowanie jest nieetyczne, widzę tu ewidentny przykład podwójnej moralności. I proszę mi wybaczyć, ale powiem wprost, że nie podoba mi się tłumaczenie niemoralnych zachowań uprawnioną odmiennością poglądów. Taki moralny relatywizm, zacieranie granic to nie jest dobry sposób na rozwiązywanie sporów przesyłowych, patrząc szerzej – żadnych sporów. Jest mnóstwo kwestii przesyłowych o których dyskutować można i trzeba, szanując nawzajem swoje racje – ocena rzeczywistych ograniczeń użytkowania, kwestia nowonabywcy, służebność przyłączy, zakres korzystania na gruntach rolnych czy pasach przydrogowych itd. Trzeba jednak czasami postawić granicę oddzielającą szacunek dla cudzych poglądów od akceptacji cynizmu, podwójnej moralność i arogancji. Chciałabym móc napisać, że jest mi przykro jeśli ktoś związany z PP czytając te słowa poczuł się nimi urażony, ale… prawdę mówiąc wcale mi przykro nie jest. Uważam, że napisałam prawdę, jeśli kogoś ona razi to może zamiast się obrażać powinien uczciwie przemyśleć moje słowa.
Capsa i wykrzykników obiecuję jednak nie używać, w realu nigdy nie rozmawiam krzycząc więc tym bardziej będąc u kogoś w netowej gościnie należy się powstrzymać:)
Oki, tak właśnie przypuszczałam. Muszę jeszcze coś wyjaśnić. Zazwyczaj nie piszę tak emocjonalnie, z capslockami i wykrzyknikami:) Tutaj postąpiłam inaczej bo sprawa jest naprawdę wyjątkowo ważna, wręcz kluczowa w sprawach o wynagrodzenie i chciałam to jakoś zaakcentować. Wielu właścicieli gruntów nie różnicuje pojęć pasa eksploatacyjnego, oddziaływania i służebności i w efekcie dają się wodzić za nos pełnomocnikom firm przesyłowych, którzy sami doskonale te różnice znają a w sądzie udają że nie wiedzą o co właścicielowi chodzi. Proszę tych moich emocji nie brać do siebie, to nic osobistego:)
Pani Katarzyno, studium jest to potężne opracowanie składajace się z prawie 200 stron, autorem rozdziału energetyka w tym linie przesyłowe jest zespół specjalistów z energetyki, kolega mój dotarł do tych żródłowych dokumentów są podpisy członków zespołu i dyrektora oddziału . Ja uważam , że dokument ten stanowi integralną część uchwały czyli jest to prawo miejscowe i wydaje mi się ,że powinien być dowodem w sprawie. Stanisław
Zgadzam się oczywiście. Znaczenie Studium jest zresztą jednoznacznie rozstrzygnięte w art. 154 ust.2 Ustawy o Gospodarce Nieruchomościami. Oczywiście każdy ma prawo do oceny, że w ustawie jest błąd, ale ustawa to ustawa, stanowi prawo i przynajmniej przed sądem nie może to być negowane.
Pani Kasiu , w imieniu mojego kolegi bardzo dziękuję za merytoryczną podpowiedź -II CSK 69/13. Stanisław
Witam
Pani Katarzyna jest po prostu świetna ! Zgadzam się z Panią na miliard procent ! Szkoda tylko, że w tym demokratycznym, wolnym kraju prawie nie ma takich ludzi jak Pani, szczególnie sędziów…
Pozdrawiam serdecznie.
Panie Witku, dziękuje za miłe słowa. Sądzę, ze ludzi myślących podobnie jak ja jest bardzo wielu, zwłaszcza wśród właścicieli nieruchomości (choć nie tylko). Z sędziami faktycznie jest problem, sama nie wiem dlaczego – może gdy ktoś za bardzo się koncentruje na suchych zapisach kodeksowych czyli na LITERZE prawa, to DUCH tego prawa zaczyna mu umykać…?
Dzien dobry,
Pani Katarzyno przeczytałam Pani wpisy na blogu, czy moge do Pani napisac maila >?
poprosze o adres na halinam28@gmail.com, czy zechce mi Pani pomoc, mam 2 pytania odnosnie bezumownego korzystania
z pozdrowieniami
Halina Wasilewska
Ja tez o strefie ale inaczej.mam problem z sąsiadem,który urządził sobie nielegalny parking pod strefą ochronną na moim polu. pomozcie jak go stamtąd wyeksmitowac, bo parkuja tam jego pracownicy są jakieś przepisy mówiące, ze nie można parkowa pod linią najwyższych napięć?
Urządzenie naziemne.Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku pisze- powierzchnie zajętą wyznaczył sam pozwany usypując wał ziemi wokół sieci tj. 700 metry kw. ( budowla znajduje się na terenie podmokłym, wznosi się ponad 2,5 metra ponad rzędne terenu sprzed inwestycji. – wyrok prawomocny służebność przesyłu)
Bezumowne korzystanie biegły geodeta wyznacza teren zajęty przez urządzenia przesyłowe w rzucie poziomym 170 metry kw. Drobna różnica. Co z takim delikwentem robić.
Już wcześniej podnosiłem, jak ważna jest należyta terminologia nazewnictwa stref,pasów No, cieszę się że Pani Kasia tak pięknie to wyeksponowała, a i Pan Stanisław późno to późno ale zaczną doceniać .