Od pewnego czasu staram się omawiać nie tylko orzeczenia Sądu Najwyższego, ale także wybrane wyroki i postanowienia sądów powszechnych, pokazując ciekawe problemy prawne, albo tendencje w orzecznictwie, nie zawsze zgodne z linią wypracowaną przez Sąd Najwyższy.

Sądy powszechne przede wszystkim nie są tak liberalne jak SN odnośnie przesłanek zasiedzenia służebności, co odnosi się m.in. do problemu dobrej wiary oraz przesłanki widoczności urządzeń podziemnych.

Dziś chciałbym zwrócić Twoją uwagę na dwa orzeczenia, świeżo opublikowane w bazie Ministerstwa Sprawiedliwości, którą staram się promować, zachęcając Was do poszukiwania w niej argumentów w prowadzonych sprawach (oba znajdziesz w Bazie wiedzy).

Pierwsze wydał Sąd Okręgowy w Płocku w sprawie IV Ca 454/13. Przytaczam je, gdyż dotyka problemu ograniczenia własności mocą decyzji administracyjnej nie wskazującej precyzyjnie nieruchomości, lecz całe miejscowości. Niedługo powinien na ten temat wypowiedzieć się Sąd Najwyższy w sprawie III CZP 87/13 – póki co pokazuję pogląd sądu okręgowego, zgadzając się w pełni z jego uwagami.

Decyzja, oprócz wymagań formalnych co do jej ważności, winna była dokładnie konkretyzować teren, przez który określona lina miała przebiegać [vide wyroki Sądu Najwyższego w sprawach V CKN 1863/00, V CK 679/04, V CK 680/04, oraz uchwała  w sprawie III CZP 80/05 – skrót P.Z.] 

Dokładna analiza przedłożonych przez wnioskodawcę decyzji, zezwoleń czy pism dotyczących opisanej linii napowietrznej nie pozwala na zindywidualizowanie terenu działek, przez które linia miała przebiegać, jak również właścicieli tychże działek. Treść złożonej do akt sprawy decyzji Naczelnika Gminy w G. wymienia wprawdzie miejscowość, w której zlokalizowania jest działka stanowiąca własność uczestniczki postępowania, tj. K., gm. G. (k. 23), nie pozwala jednak na kategoryczne przyjęcie, iż dotyczy ona konkretnie uczestniczki postępowania oraz działki stanowiącej jej własność. Wskazuje jedynie, iż zezwolenie poprzednikowi prawnemu wnioskodawcy na wejście na teren nieruchomości nastąpi według załączonego wykazu, który nie został jednak złożony do akt niniejszej sprawy. W konsekwencji podkreślić wypada, że żadna z załączonych przez wnioskodawcę decyzji nie wskazuje, że linia elektroenergetyczna o napięciu 400 KV relacji P. – G. wybudowana w 1982 r. miała przebiegać przez działkę o nr ew. 7/2 stanowiącą własność M. J.

20140201_153610_1

Drugie z orzeczeń wydał Sąd Okręgowy w Gdańsku w sprawie XV C 1160/12. Istota rozstrzygnięcia sprowadza się do dwóch kwestii. Po pierwsze chodzi o złą wiarę posiadacza służebności, który nie legitymuje się decyzją ograniczającą własność, ani zgodą właściciela. Ten problem ostatnio omawiał Sąd Najwyższy wydając rozbieżne orzeczenia (V CSK 440/12 i V CSK 87/13).

Druga kwestia to niemożność zaliczenia okresu posiadania przed 1 lutego 1989 r. Nie chodzi przy tym o niemożność posiadania przez przedsiębiorstwo, ale w ogóle o wyłączenie tego okresu z możliwości zaliczenia na potrzeby zasiedzenia. Ten pogląd sąd okręgowy uzasadnił poprzez odwołanie się do wyroku wydanego przez Sąd Najwyższy w sprawie IV CSK 291/09. Prawdę mówiąc rzadko można w orzecznictwie spotkać taką interpretację orzeczenia IV CSK 291/09, które ma mylącą tezę, jednak w istocie jest korzystne dla przedsiębiorców.

Orzeczenia sądów powszechnych nie mają oczywiście takiego znaczenia jak judykatura Sądu Najwyższego, jednak rozsądne powołanie się na linię orzeczniczą wypracowaną przez różne sądy okręgowe także może być skutecznym sposobem argumentacji, z pewnością zaś łatwiej znaleźć tam poglądy korzystne dla właścicieli nieruchomości.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły
Konferencja Puls Biznesu

Komentarz do tego wpisu post

  1. Agata pisze:

    Witam. Trafiłam na Pański blog szukając informacji na temat służebności przesyłu.

    Próbuje przebrnąć przez gąszcz wszystkich wiadomości,ale nie mogłam znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie.

    Moja działka w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego jest przeznaczona pod zabudowę jednorodzinną z towarzyszącymi pasami zieleni ochronnej. W większości kable podziemne usytuowane są w pasach zieleni ochronnej i niewielka część na części pod zabudowę. Wg Pana jaką wartość nieruchomości weźmie rzeczoznawca przy wyliczeniu służebności. Wartość m2 dla całej działki,czy wartość metra dla zieleni ochronnej i wartość metra dla działki pod zabudowę?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Agato,
      w mojej ocenie dla nieruchomości o przeznaczeniu mieszanym należy przyjąć wartość i stopień ograniczenia własności adekwatny dla tej części, gdzie znajdują się urządzenia. Nie jestem jednak rzeczoznawcą, więc nie odpowiem Pani precyzyjnie, jak biegli określają bazową wartość nieruchomości w tym przypadku.

  2. Anna pisze:

    Niezmiernie cieszy mnie taka ocena sądu. Sama jestem w identycznej sytuacji, i daje to nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie.
    Panie Piotrze, ponawiam jednak problem z jakim się borykam, przez moją nieruchomość przebiega linia energetyczna, i nikt się do niej nie przyznaje. Dystrybutorem jest PGE, ale twierdzi że sieć nie jest jego i oczywiście nie podpowiada czyja. Na logikę – jeśli ona w ogóle ma tu zastosowanie – sieci nie mogą być bezpańskie. Jednak zabrakło mi już pomysłów jak to ustalić. Czy w urzędzie gminy powinna być osoba, która by to wiedziała? Może Pan lub inni korzystający z bloga podpowiedzą jak ustalić właściciela sieci, aby móc wystąpić do właściwego zakładu energetycznego?
    Anna

  3. Przemysław pisze:

    Pani Anno,
    Jaka to jest linia ( 0,4 kV, 15 kV, 20 kV, 110 kV 220 kV, 400 kV) ?
    Przez jaki powiat przebiega?

    • Anna pisze:

      Warszawski Zachodni, linia średniego napięcia. Udało mi się ustalić, co mnie ogromnie zaskoczyło, iż lina jest prywatna …

  4. Anna pisze:

    Ale udało mi się to ustalić po prawdziwych bojach, telefonach i też nieoficjalnie. Przedsiębiorstwa czują się absolutnie bezkarne, twierdzą, że nie podlegają ustawie o inf. publ., że nie mają obowiązku przechowywania dokumentów. I naprawdę szalenie trudno ustalić jest właściwe przedsiębiorstwo, pozostaje pukać od drzwi do drzwi. Gminy mają mapy, na których są zaznaczone sieci, ale bez ich właścicieli … Takie życie.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *