Roszczenie o ustanowienie służebności przesyłu nie przedawnia się

Dwa miesiące temu informowałem Cię o pytaniu prawnym Sądu Okręgowego w Olsztynie dotyczącym przedawnienia roszczenia o ustanowienie służebności przesyłu.

Pytanie było ciekawe, jednak odpowiedź w zasadzie mogła być tylko jedna – roszczenie nie przedawnia się.

Tak też orzekł Sąd Najwyższy we wczorajszej uchwale wydanej w sprawie III CZP 101/12.

Uzasadnienie uchwały zamieszczę w Bazie wiedzy po jego sporządzeniu.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły
Konferencja Puls Biznesu

  1. Marcinq pisze:

    Panie Piotrze czy jest jakieś orzeczenie SN, które mówi o tym, że wynagrodzenie za ustanowienie służebności przesyłu powinno obejmować również wynagrodzenie za utratę wartości nieruchomości?

  2. Stanislawa pisze:

    Panie Piotrze Kochany!
    Nareszcie dozylam dnia kiedy madry o wielkiej wiedzy Czlowiek,pomaga zupelnie bezinteresownie innym bedacym w potrzebie. W imieniu wszystkich bardzo dziekuje i zycze wielu sukcesow na niwie zawodowej oraz samych szczesliwych chwil.
    Tresci poszczegolnych pism kleilam ze zlepkow zbieranych w roznych artykulach a i tak tego tak zgrabnie ni ujelam jak zrobil to Pan, Panie Piotrze.
    Z wyrazami szacunku. Stanislawa

  3. WOJCIECH pisze:

    Z przyjemnością ponownie przeczytałem Pana artykuł pt „Zasiedzenie służebności przesyłu ….”, podoba mi się, jest dostępny, zrozumiały.
    Ale jest w nim m. in. wyrażony pogląd, że decyzja wydana na podstawie przepisu art. 35 ustawy z 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości daje przedsiębiorcy prawo nie tylko do zlokalizowania urządzeń przesyłowych na nieruchomości prywatnej, ale również ma on zagwarantowane prawo dostępu w celu wykonywania czynności związanych z konserwacją.
    Jest to jakieś prawo nienazwane, czasami określane, jako służebność publiczna.
    No właśnie służebność publiczna ustanowiona na prywatnym gruncie, przynosząca zyski spółkom prawa handlowego, to coś nie tak, coś, co mi nie pasuje do Państwa Prawa.
    Nie bardzo potrafię ten pogląd, zresztą nieodosobniony, pogodzić z wyrokiem z dnia 24 lutego 2006r., sygn. akt. II CSK 139/05 gdzie Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdził, iż decyzja wydana na podstawie ustawy z 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości stanowiła jedynie podstawę do wstępu na zajętą nieruchomość, nie upoważniała natomiast do trwałego i nieodpłatnego korzystania z nieruchomości.
    Proszę o ewentualny komentarz. Pozdrawiam.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Wojciechu,
      dziękuję za komplement – najbardziej mnie cieszy, kiedy czytelnicy określają może artykuły jako zrozumiałe. Moim celem nie jest bowiem tworzenie dla samej idei, lecz dzielenie się wiedzą w sposób efektywny. Kiedyś w programie społecznym w tv pewien pan profesor, który używał wielu wysublimowanych określeń został krótko speuntowany, że nikt chyba go nie zrozumiał. Tak właśnie po części funkcjonuje nauka prawa – ma być bardzo mądrze, a czy zrozumiale to już nie problem autora.
      Przepraszam za dygresję, ale musiałem to z siebie wyrzucić 🙂
      Co do znaczenia tej decyzji – jest to tytuł uprawniający do wybudowania urządzeń i późniejszej eksploatacji, nie mam co do tego żadnych wątpliwości – w błąd mogły wprowadzać niedbale redagowane decyzje (tu naprawdę jest spora rozmaitość brzmień), gdzie była mowa jedynie o czasowym zajęciu. Z przepisu art. 35 wynika wprost, do czego jest uprawniony przedsiębiorca, jeżeli decyzja zawierała ten przepis w podstawie prawnej i wskazywała na konkretną nieruchomość, przedsiębiorca będzie uprawniony do korzystania z nieruchomości w zakresie późniejszych czynności zachowawczych.

  4. Agnieszka pisze:

    Witam,
    mam pytanie odnośnie wywłaszczenia… jakiś już czas- ok. 3 lat „walczymy” z ZE o odszkodowanie za słupy. W tym tygodniu miał zostać podpisany akt notarialny, jednak ZE wycofał się, twierdząc, że powołany przez nich biegły pomylił się w wycenie. Otrzymał zlecenie na wycenę słupa 15, a wycenił 3 słupy 110. Wg nas ok. bo o te duże walczyliśmy, aczkolwiek przedstawiciel ZE twierdzi, że nasz pełnomocnik otrzymał od nich informację, że posiadają decyzję wywłaszczeniową na tą dużą linię i że możemy się dogadać jedynie co do tego mniejszego słupa. pełnomocnik z kolei twierdzi, ze podczas negocjacji pokazali mu decyzję na jeden słup, więc negocjowaliśmy zapłate za 2 pozostałe 110. Ale czy jeśli mają dec. wywłaszczeniową to przypadkiem nie na wszystko? Na całą linię 110? Teraz twierdzą, że mają na wszystko, ale to po co w takim razie negocjowali z nami dalej tylko mniejszą nieco kwotę i na 2 dni przed podpisaniem aktu się wycofali? Sama teraz nie wiem, czy nasz mecenas przeoczył coś i faktycznie pokazali mu decyzję na całość jak twierdzą, czy teraz coś kręcą…Ich biegły wycenił te słupy na kwotę 27 tys. po odjęciu tego jednego słupa, na który mieli niby decyzję doszliśmy do porozumienia odnośnie kwoty 19900. Teraz okazuje się, ze nic nam sie nie należy jedynie za słup 15 który biegły wycenił na kwotę 1000zł. Dodam, że słupy te powstały ok. 40 lat temu. Gdy poprosiłam ich o ksero lub skan tej decyzji, to odmówili, twierdząc, że nie mogą udostępnić mi kopii, jedynie mogą mi to pokazać podczas spotkania… Ale czy faktycznie skoro jestem stroną tej sprawy to nie powinni mi udostęnić podstawy swojej odmowy?Chcą na szybko podpisać ugodę na ten mały słup, zagadać mnie a gdybym wcześniej widziała tą decyzje mogłabym to z kimś skonsultować. pani ze starostwa podpowiedziała mi ze nawet jeśli mają jakąś decyzję to niekoniecznie nie mogę walczyć o odszkodowanie. Mogę np. udowodnić, ze jest wadliwa, bo np. nie ma wzmianki o odszkodowaniu, czy zwrócic należy uwagę na kogo była, czy na osoby które jeszcze żyły czy nie na spadkobierców, czy jest klauzula wykonalności… Przyznam szczerze, ze sama nie wiem co mam teraz myśleć ;-( tyle lat walki, tyle utopionych pieniędzy.Proszę o informację, czy jest tu jeszcze o co walczyć, czy warto sprawdzać te decyzje czy sprawa jest i tak przesądzona i brać co dają, czyli ten tysiąc… ale perspektywa 19900 i nagła zmiana jest dla mnie szokiem i porażką ;-(

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Agnieszko,
      prosiłbym o wyrozumiałość – nie mogę Państwu doradzać do warto zrobić, bo nie znam Waszych spraw. Mogę spróbować rozwiać Wasze wątpliwości odnośnie poszczególnych zagadnień związanych ze służebnością. Bardzo mi przykro, jednak w oczekiwanym przez Panią zakresie nie mogę pomóc.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *