Wywłaszczenie przed laty, odszkodowanie dziś
Co pewien czas w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego pojawia się problem ustalenia odszkodowania za ograniczenie własności na potrzeby urządzeń przesyłowych w przeszłości, nawet przed kilkudziesięcioma laty.
Ostatnio ciekawe orzeczenie NSA w tym przedmiocie omawiałem w blogu dwa lata temu, myślę więc, że warto poświęcić kilka minut na przeczytanie tego wpisu, zwłaszcza że pojawia się w nim kilka ciekawych problemów wpadkowych.
Wpis dotyczy wyroku wydanego przez Naczelny Sąd Administracyjny 29 czerwca 2016 r. w sprawie I OSK 2306/14, którego uzasadnienie niedawno opublikowano w bazie orzeczeń.
Z wnioskiem o ustalenie odszkodowania wystąpiło kilku współwłaścicieli nieruchomości. Część z nich nabyła udziały w prawie własności w drodze dziedziczenia, jeden zaś otrzymał udział na podstawie umowy darowizny. Decyzja administracyjna została wydana w 1982 r. na podstawie przepisu art. 35 ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości, celem wybudowania i trwałego utrzymywania linii wysokiego napięcia 110kV.
Organ pierwszej instancji wydał decyzję ustalającą wysokość odszkodowania na ponad sto tysięcy złotych z tytułu obniżenia wartości nieruchomości spowodowanego wybudowaniem wskazanej wyżej linii. Wynagrodzenie zostało przyznane właścicielom w częściach, stosownie do posiadanych udziałów we własności, zaś do jego zapłaty został zobowiązany przedsiębiorca będący właścicielem linii przesyłowej, jako następca prawny przedsiębiorstwa państwowego, któremu udzielono administracyjnego zezwolenia.
Organ odmówił ustalenia odszkodowania wobec nabywcy udziału w prawie własności w drodze darowizny, albowiem nie wykazał on następstwa prawnego wobec właściciela nieruchomości z daty ograniczenia własności, co było możliwe poprzez przedłożenie postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku albo umowy przelewu wierzytelności odszkodowawczej.
Wysokość odszkodowania organ ustalił na podstawie operatu szacunkowego sporządzonego przez rzeczoznawcę majątkowego, który wziął pod uwagę przepisy obowiązujące w dniu wydania decyzji administracyjnej i na ich podstawie określił powierzchnię nieruchomości, na której własność doznała ograniczenia. Odnośnie do szerokości stref ochronnych, organy obu instancji podzieliły stanowisko, iż należy je określić przy uwzględnieniu przepisów obowiązujących w dacie ograniczenia własności, a nie obecnie.
Przedsiębiorca zakwestionował decyzje podnosząc, iż odszkodowanie powinien wypłacić Skarb Państwa, a nie on, dodatkowo zgłosił zarzut przedawnienia roszczenia.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że skarga przedsiębiorcy jest zasadna, chociaż podzielił tylko niektóre argumenty zgłoszone przez skarżącego.
Sąd zwrócił uwagę, iż dwie córki właścicieli z daty ograniczenia własności nie wnosiły o ustalenie odszkodowania, a pomimo tego organ zawiadomił je o postępowaniu i uznał za strony. W aktach brak jest jakiegokolwiek dowodu, że osoby te wyrażają wolę ustalenia w stosunku do nich odszkodowania.
Na ten aspekt należy zwrócić uwagę, albowiem odszkodowanie ustalane jest wyłącznie na wniosek, po wtóre istotne jest to, że każdy może samodzielnie dochodzić ustalenia należnej mu części odszkodowania – postępowanie nie musi toczyć się z udziałem wszystkich uprawnionych. Organ zatem rzeczywiście nie powinien zawiadamiać innych osób o toczącym się postępowaniu, ich prawo do żądania ustalenia odszkodowania jest bowiem w pełni samodzielne.
Sąd nie zgodził się ze stanowiskiem skarżącego przedsiębiorcy w zakresie możliwości przedawnienia roszczenia oraz powinności zobowiązania do jego zapłaty Skarbu Państwa, nie zaś przedsiębiorcy, uwzględnił jednak skargę, gdyż organy nie wyjaśniły należycie okoliczności zakresu terytorialnego ograniczenia własności, co mogło wpłynąć na ustalenie odszkodowania w nieprawidłowej wysokości.
Niezadowolony z orzeczenia przedsiębiorca wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jednak została ona oddalona jako bezzasadna.
NSA podkreślił, iż przepis art. 129 ust. 5 pkt 3 u.g.n. ma zastosowanie zarówno do sytuacji pozbawienia własności, jak i ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości, który jest jedną z postaci wywłaszczenia, zatem musi powiązany ze świadczeniem odszkodowawczym.
Oczywiście przepisy ustawy z 1958 r. już nie obowiązują, jednak zastosowanie mogą znaleźć przepisy aktualnej ustawy o gospodarce nieruchomościami. NSA wskazał, iż nowa ustawa, w braku przepisów przejściowych, ma zastosowanie do stanów aktualnych, ale i zdarzeń wcześniej powstałych, jeśli ich skutki nadal trwają. Rozróżnić bowiem należy retrospektywność (nowe przepisy regulują też stany wcześniejsze, ale otwarte, w toku, niezakończone ostatecznie) oraz retroaktywność przepisów (oddziaływanie wsteczne na stany wcześniejsze, lecz zamknięte, czyli zakończone – załatwione).
NSA podkreślił, iż analizowane roszczenie należy oceniać na podstawie przepisu art. 128 ust. 4 ustawy o gospodarce nieruchomościami, który przewiduje odszkodowanie odpowiadające wartości poniesionych szkód (a więc w pełnym zakresie rzeczywistych strat i utraconych korzyści) oraz wartości odpowiadającej zmniejszeniu wartości nieruchomości. Poza sporem w sprawie było, że takiego odszkodowania dotychczasowy właściciel i jego spadkobiercy nie otrzymali, ale też go nie żądali wcześniej.
NSA wskazał dalej, iż generalnie prawo administracyjne nie przewiduje instytucji przedawnienia, jakie jest zasadą w wprawie cywilnym. Przedawnienie na gruncie prawa administracyjnego istnieje tylko wówczas, gdy przepisy wyraźnie to regulują, a to nie ma miejsca odnośnie do rozpatrywanego roszczenia. Zważył również, iż roszczenie o ustalenie odszkodowania za wywłaszczenie ma charakter publicznoprawny, a nie cywilistyczny, nie można zatem do niego stosować bezpośrednio norm dotyczących przedawnienia cywilnych roszczeń majątkowych.
Opisana wyżej wykładnia, pomimo iż stosunkowo rzadko przedstawiana w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego jest zasadniczo jednolita, by nie powiedzieć „ugruntowana”, choć przed tym słowem mam pewne opory mając na uwadze, co czasami potrafi się ugruntować w orzecznictwie Sądu Najwyższego.
Witam,
Jaka może być strefa eksploatacyjna dla kolektora ogólnospławnego 2 m x 2 m ?
Witam,
Gdzie można znaleźć przepisy stref ochronnych dla:
– gazociągów 600 mm z 1960 r.
oraz
– linii wys. napięcia 110 Kv z 1978 r. ?
Panie Robercie,
w zakresie gazociągów kwestię tę reguluje – Załącznik nr 2 do rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 26 kwietnia 2013 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać sieci gazowe i ich usytuowanie (Dz.U.2013.640).
Jednak w tej kwestii należy mieć na uwadzę uchwałę SN III CZP 88/15 (http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/orzeczenia3/iii%20czp%2088-15.pdf)
Natomiast w kwestii przepisów dotyczących stref ochronnych linii WN 110kV brak jest jakichkolwiek przepisów (tak samo jak i dla linii o innym napięciu).
Biegli zazwyczaj wyznaczają strefę od 4 do 6m z każdej strony licząc od skrajni przewodu.
Pozdrawiam
Aby tylko nie rozumieć tej nieszczęsnej uchwały 88/15 tak jak to ostatnio usłyszałam od pewnej pani sędzi SR, cytuję wiernie: „skoro SN uznał, że przy ustalaniu wynagrodzenia przepisy prawa nie obowiązują, to proszę mi żadnymi pasami oddziaływania głowy nie zawracać”:)
Swoją drogą, pierwszy raz spotkałam sędziego który tak offen się przyznaje, że jego prawo zasadniczo nie obchodzi, grunt żeby zwierzchnicy byli zadowoleni…
No właśnie, podobno w Polsce nie istnieje coś takiego jak prawo powszechnie obowiązujące tworzone przez sądy (nawet jeżeli to jest Sąd Najwyższy), ale „utarta” bądź „ugruntowana” linia orzecznicza właściwsza niż przepisy prawa (w tym Konstytucja).
Ponadto treść komentarza Pani Sędzi (nota bene właściwy dla sprzedawcy warzyw na targu) pozostawię bez komentarza.
Zaniepokoił mnie ten fragment:
„Organ odmówił ustalenia odszkodowania wobec nabywcy udziału w prawie własności w drodze darowizny, albowiem nie wykazał on następstwa prawnego wobec właściciela nieruchomości z daty ograniczenia własności, co było możliwe poprzez przedłożenie postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku albo umowy przelewu wierzytelności odszkodowawczej.”
Czy takie rozumowanie ma zastosowanie także w sprawach toczących się przed sądami powszechnymi? Chodzi mi konkretnie o to, czy będąc właścicielem obciążonego gruntu na drodze umowy darowizny i chcąc otrzymać część odszkodowawczą wynagrodzenia za służebność, muszę posiadać umowę przelewu wierzytelności odszkodowawczej?
Panie Piotrze, bardzo proszę o kilka słów na ten temat bo to ważna sprawa nie tylko dla mnie. Czy brak cesji przelewu wierzytelności może skutkować odmową przyznania części odszkodowawczej wynagrodzenia? Jeśli tak, to jak taka cesja powinna być sformułowana? Poczytałam trochę na ten temat i zrozumiałam tyle, że aby cesja była skuteczna musi być prawidłowo sformułowana oraz że z przelewem wierzytelności generalnie jest dużo sporów i problemów.
Bardzo proszę o odpowiedź.
Taki fakt spotkał moją rodzinę, otóż pracownik UM zakwestionował umowę darowizny, przekazanie notarialne nieruchomości na córkę. W akcie nie było zdania cyt” nie weszła w prawa i obowiązki darczyńcy”. Praktycznie problem rozwiązaliśmy następująco: sporządziliśmy notatkę w obecności notariusza wydającego w/w akt o treści: darczyńca z dniem zawartego aktu notarialnego przekazuje prawa i obowiązki, obdarowany te prawa przyjmuje, notariusz to potwierdził. Problem został zakończony. Pozdrawiam Stanisław
Bardzo dziękuję, tak właśnie zrobię.
A co jeśli jedni twierdziliby, że odszkodowanie wypłacono, a drudzy, że nie i nikt nie miałby dowodów wypłaty odszkodowania (bo jak znam życie nikt nie trzyma tak starych „kwitków” albo są głęboko zakopane w czeluściach archiwów) ?
I czy taka sytuacja odnosi się także do wywłaszczeń, tzn. powiedzmy, że wywłaszczono pod tory, to niech PKP S.A. płaci teraz (chociaż nie jestem pewien czy akurat odnośnie torów właściwa byłaby PKP S.A.)
Witam,
Panie Łukaszu.
Mam to już wypraktykowane, bo przeszedłem procedurę administracyjną związaną ze starymi wywłaszczeniami.
Płaci zawsze następca prawny, czy np. PGE, czy GAZ System, pomimo, że w odwołaniach twierdzą, że powinien zapłacić skarb państwa (cóż twierdzić mogą) a i tak ostatecznie oni płacą (właściciele linii).
Miałem też przypadek, że PGE zagubiła ewentualne dokumenty związane z odszkodowaniem „tylko za plony” i teraz się tłumaczy, że musiała jednak zapłacić, nie mając jednak żadnego dokumentu w tym zakresie. Nic tutaj nie pomoże. Jak nie ma takich dokumentów (a być nie mogło, bo nikt wówczas nie płacić za obniżenie wartości działki), to przedsiębiorca musi zapłacić. I tak wydawane są końcowe decyzje w tej sprawie.
Przy liniach i plonach może i nie płacili. Natomiast „PKP” płaciło z tego co wiem, ale jestem przekonany, że w większości przypadków dowodów wypłat nie mają, tak samo jak i urzędy. Zwykle brak jest starych dokumentów bądź są problemy by odszukać je w archiwach.
Natomiast bardzo zaintrygowało mnie, że to PKP by płaciło, ale może to i dobrze.
tak jeszcze dodając:
z tego co słyszałem od pracownika w Urzędzie Miejskim w moim mieście nie zachowują dowodów wypłat z odszkodowań i wywłaszczeń dłużej niż przedawnienie w KC, a nawet nie chcieli tego wysyłać do Starostwa do akt poszczególnych spraw (przy tych aktach miałyby szanse zostać zachowane na długo, być może nigdy by nie zostały zniszczone).
Dla mnie to tykająca bomba jeśli dobrze rozumiem schemat ustalania odszkodowań, bo jeśli dziś pan X dostał odszkodowanie to za 15 lat przyjdzie i powie, że owszem ustalono mu odszkodowanie, ale nie wypłacono – i kto mu udowodni, że dostał.
spotkałem się z faktem,” widziałem na własne oczy” w archiwum państwowym dowód wypłaconych odszkodowań przez UM z lat 1960,70,80-łacznie z potwierdzeniem odbioru lub oddaniem do depozytu sądowego. Dotyczy to wielkopolski.Pozdrawiam Stanisław
Panie Stanisławie ja też z Wielkopolski i chyba co miasto to inaczej. U nas o depozytach sądowych z tych lat co mniej więcej Pan podał też słyszałem, ale urzędnik twierdził, że obecnie dyspozycje przelewów z tzw. „finansówki” idą do kasacji, bo oni twierdzą, że się przedawniają. Jak jest naprawdę tego nie wiem.
A można wiedzieć jakie miasto?
Albo proszę na maila podać:
labrujita@poczta.onet.pl
Pozdrawiam
Łukasz
Bardzo ciekawy wpis, dzięki za ważne dla mnie informacje.
Witam ,nurtuje mnie pewna rzecz a czytając bloga Pana Piotra nigdzie wprost nie znalazłam potwierdzenia moich wątpliwości , a jeszcze gdy pojawiły się tematy retroaktywności ( następne słowa pod które można dopasować wiele znaczeń , tak jak wyszło że rzecz niewidoczną można zasiedzieć ) zwątpiłam w moje przekonanie .
Chciałabym aby ktoś mi podpowiedział czy sprzedając lub będąc wywłaszczonym mam prawo domagać się od starosty wszczęcia postępowania o zmniejszenie wartości nieruchomości na podstawie ustawy z 1958 r .
To znaczy że posiadam decyzje administracyjne a nie jestem już właścicielem i nie przelewałam żadnych praw na nabywce .
Pozdrawiam
W przypadku wywłaszczenia, zgodnie z art.36ust.1[ ustawa z 1958r] odszkodowanie Pani się należy-roszczenie się nie przedawnia, natomiast art.36ust2 roszczenie po 3-latach się przedawnia licząc od daty powstania szkody.Pozdrawiam Stanisław
Pani Krysiu, zapomniałem o bardzo ważnej sprawie, musi Pani przedstawić dowód[oświadczenie stron potwierdzone notarialnie] , że z dniem darowania nieruchomości weszła Pani w prawa i obowiązki darczyńcy. Darczyńca musi złożyć także oświadczenie ,iż nie otrzymał odszkodowania
w przeszłości zgodnego z art.36ust.1-Pozdrawiam Stanisław
W przypadku wywłaszczenia, zgodnie z art.36ust.1[ ustawa z 1958r] odszkodowanie Pani się należy-roszczenie się nie przedawnia, natomiast art.36ust2 roszczenie po 3-latach się przedawnia licząc od daty powstania szkody.Pozdrawiam Stanisław
Dzień dobry,
mam pytanie odbiegające znacznie od tematu, a mianowicie: przedsiębiorca przesyłowy w 2016r. zawarł z gminą umowę udostępniającą mu nieruchomość celem położenia sieci. Jak okazało się ostatnimi czasy, planowane zawarcie służebności przesyłu na tej nieruchomości, dotyczące świeżo wybudowanej sieci, nie może mieć miejsca, gdyż 1,5 miesiąca po zawarciu umowy udostępnienia zakończyło się postępowanie zwrotowe i gmina dokonała zwrotu wywłaszczonej uprzednio nieruchomości spadkobiercom poprzednich właścicieli.
Istnieje ryzyko, iż właściciele zażądają dużo wyższej kwoty wynagrodzenia (w porównaniu do ustalonej stawki z gminą) za służebność przesyłu, bądź oskarżą o bezumowne korzystanie czy zażądają usunięcia/przesunięcia sieci. Jakimi możliwościami dysponuje przedsiębiorca przesyłowy?