Nic nie wiesz, Jonie Snow

Bum…. I zbieramy szczęki z podłogi.

Nie, to nie był ring, tylko sala sądowa. Czasami zdarzają się takie nokauty, po których ciężko się podnieść (w zależności od strony procesowej, ze szczęścia albo z bólu :))

Dziś opowiem Wam o takim właśnie nokaucie, co ma związek z zakończeniem mojego poprzedniego wpisu o możliwości zastosowania art. 5 Kodeksu cywilnego, czyli, najogólniej mówiąc, zasad słuszności, w postępowaniu o ustanowienie służebności przesyłu.

Sprawa dotyczyła urządzenia podziemnego, wybudowanego przed kilkunastu laty. W czasie jego budowy inwestor zawierał z właścicielami nieruchomości umowy, na mocy których pozyskiwał prawo do wybudowania urządzenia oraz późniejszego korzystania z nieruchomości w celu dostępu do niego w razie potrzeby wykonania konserwacji i remontów.

To była umowa wzorowana na administracyjnym ograniczeniu własności, chodziło o to, żeby uregulować stan prawny urządzenia w sposób trwały, z wykorzystaniem dostępnych środków prawnych.

I tu zaskoczenie. To był przecież koniec lat 90 XX w., a nie ustanawiano służebności gruntowych na potrzeby urządzeń przesyłowych? Dziwni ludzie, przecież wszyscy wiedzieli wówczas, że za kilka lat Sąd Najwyższy stworzy nowy rodzaj służebności…

Nawet Jon Snow to wiedział 🙂

Wracając do sprawy. Umowę zawarto, wypłacono należne świadczenia i przez kilkanaście lat wszyscy żyli zgodnie i szczęśliwie.

Jednak nastał rok 2008, w którym wprowadzono do Kodeksu cywilnego służebność przesyłu. Bez cienia wątpliwości wprowadzono ją po to, by regulować nowe inwestycje, ale też, by móc ustanowić tytuł prawny dla wybudowanych już urządzeń, utrzymywanych bez tytułu prawnego.

Właściciel nieruchomości rozważył nową sytuację i zwrócił się do przedsiębiorcy z wnioskiem o ustanowienie służebności. Co ważne oświadczył, iż wypowiada umowę, która go łączy z przedsiębiorcą, albowiem uważa, że regulując na nowo status prawny urządzeń w oparciu o nowe przepisy uzyska znacznie wyższe świadczenie niż wypłacone przed laty.

20140727_132354_Fotor

Przedsiębiorca wniósł o oddalenie wniosku o ustanowienie służebności przesyłu zarzucając, że ustanowienie służebności nie jest konieczne, bowiem łączy go z właścicielem umowa, która precyzyjnie reguluje wzajemne prawa i obowiązki, także na etapie eksploatacji urządzenia.

Przedsiębiorca zarzucił sprzeczność wypowiedzenia umowy z powołanym na wstępie art. 5 Kodeksu cywilnego. Wskazał, iż przez wiele lat strony zgodnie wykonywały łączącą je umowę, a właściciel nigdy nie wyrażał niezadowolenia z kwoty świadczenia, które otrzymał po zakończeniu budowy. Kluczowy, w jego ocenie, był powód wypowiedzenia umowy, którym była wyłącznie chęć uregulowania sytuacji na nowo, z wykorzystaniem służebności przesyłu, za wynagrodzeniem określonym według aktualnych zasad. Według przedsiębiorcy wynagrodzenie miałoby przynajmniej w części zostać powtórnie wypłacone za to samo ograniczenie własności, tylko na innej podstawie prawnej.

Sąd rejonowy rozpatrujący sprawę podzielił ten pogląd, trzeba przyznać dość niespodziewanie na rozprawie, po prostu oddalając wniosek. To był naprawdę siarczysty sierpowy prosto w szczękę. Raz, dwa, trzy… wpłynęła apelacja, liczenie odłożone.

Sąd w uzasadnieniu wyjaśnił, iż ocenił dokonane wypowiedzenie łączącej strony przez kilkanaście lat umowy stanowiło nadużycie prawa podmiotowego, w związku z czym oświadczenie to nie wywarło oczekiwanego skutku prawnego. Chodziło konkretnie o uzasadnienie wypowiedzenia, gdzie wyraźnie wskazano, że chodzi o uregulowanie stanu urządzeń na nowo na korzystniejszych warunkach finansowych. Sąd doszedł do wniosku, iż nie uzasadnia to możliwości jednostronnego rozwiązania łączącej strony od dłuższego czasu i zgodnie wykonywanej umowy.

Taka konstatacja doprowadziła Sąd do ustalenia, iż strony nadal łączy umowa, która wystarczająco precyzyjne wzajemne prawa i obowiązki, zatem ustanowienie służebności przesyłu nie jest konieczne.

Każdy może mieć swoją ocenę opisanej sytuacji – dobrze jednak, że sędziowie nadal mają odwagę rozstrzygać sprawy zgodnie ze swoim sumieniem. To bardzo ważne, jako prawnicy bowiem mamy tendencję do mechanicznego stosowania prawa, czasami nie zastanawiając się głębiej nad sensem norm prawnych (te zaś potrafią zmieniać swoją treść, w zależności od aktualnego kierunku wiatru na Placu Krasińskich w Warszawie).

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły
Konferencja Puls Biznesu

Komentarz do tego wpisu post

  1. Katarzyna pisze:

    Sąd uznał po prostu, że tylko Lannisterowie zawsze płacą swoje długi – przedsiębiorca nie Lannister więc płacić nie musi:)
    A bardziej serio, też cenie sobie sędziów mających własne zdanie i żałuję, że raczej tacy mi się nie trafiają. Ostatnio usłyszałam od sędziego, że on to nawet się ze mną zgadza, ale „w świetle najnowszego orzecznictwa SN” racji mi nie przyzna. I nie powiedział tego w prywatnej rozmowie tylko całkiem offen na posiedzeniu. Też mi szczęka opadła…

  2. Robert pisze:

    Witam,
    Może opisał by Pan kwestię problematyki stref eksploatacyjnych i ich szerokości oraz rozbieżności w orzecznictwie. Brak unormowań prawnych, jakie szerokości przyjmować. Jak uzasadniać swoje stanowisko. np. dlaczego od gazociągu 300 mm ma być strefa po 3 m lub 15 metrów ? Jakie są ku temu podstawy prawne i kto ostatecznie decyduje o tym , czy biegły geodeta ? czy sąd ?

  3. Robert pisze:

    Witam,
    Może opisał by Pan kwestię problematyki szerokości stref eksploatacyjnych oraz rozbieżności w orzecznictwie w tym zakresie. Brak unormowań prawnych, jakie szerokości przyjmować. Jak uzasadniać swoje stanowisko na rozprawie np. dlaczego od gazociągu 300 mm ma być strefa po 3 m lub 15 metrów ? Jakie są ku temu podstawy prawne i kto ostatecznie decyduje o tym , czy biegły geodeta ? czy sąd ?

    • Katarzyna pisze:

      Temat był poruszany wielokrotnie a i tak na jednoznaczną odpowiedź proszę nie liczyć. Mówiąc najogólniej: Geodeta powinien wyrysować zarówno strefę wąską (3 lub 6 metrową) jak i strefę „szeroką” równa strefie kontrolowanej wynikającej z rozporządzenia o sieciach gazowniczych z września 2013. Zmusić go do tego należy dobrze sformułowaną tezą dowodową. Zgodnie z najnowszym orzecznictwem SN, chętnie i szybko podchwyconym przez sądy (jak wszystko co dla właścicieli gruntów niekorzystne…) służebność i tak zostanie ustanowiona w pasie wąskim. Nie oznacza to jednak, że wynagrodzenie które wyliczy kolejny biegły czyli rzeczoznawca majątkowy, musi pomijać strefę szeroką. Radzę zapoznać się z uchwałą SN CZP88/15 z grudnia 2015 ze szczególnym uwzględnieniem daty 1 stycznia 1995 w odniesieniu do daty wybudowania urządzenia przesyłowego. Ta data powinna być kluczowa, choć nie brak głosów mówiących, ze odszkodowanie za strefę kontrolowaną w ogóle nie przysługuje – nawet dla urządzeń wybudowanych przed tą datą. Dla urządzeń wybudowanych po roku 1995 odszkodowanie za ograniczenia w strefie kontrolowanej zasadniczo powinna wypłacić gmina. Otwarta pozostaje kwestia odszkodowań dla urządzeń wybudowanych wcześniej. Jeśli to nie przedsiębiorca ma płacić a gmina nie może (bo nie było wtedy odpowiednich przepisów) to kto powinien zapłacić właścicielowi za utratę wartości jego nieruchomości spowodowaną brakiem możliwości zabudowy w strefie kontrolowanej…?
      Może państwo polskie po przegranej sprawie przed trybunałem w Strasburgu…?
      Nic innego mi do głowy nie przychodzi.

  4. Agnieszka pisze:

    Szczerze mówiąc, nie widzę niczego zaskakującego w tym orzeczeniu. Wpisuje się w pewien trend, który obserwuję u części sędziów, żeby za wszelką cenę bronić interesów przedsiębiorców przesyłowych i … własnych. Cóż, jak wszyscy, sędziowie również płacą rachunki za prąd, gaz, wodę itp., a przedsiębiorcy przesyłowi już dawno rozpoczęli kampanię nacisków: jeśli każecie nam płacić za korzystanie z nieruchomości, które zajęliśmy za PRL-u i później, przed ustanowieniem służebności przesyłu, to podniesiemy opłaty za media. Ich lobbing jest bardzo skuteczny.
    Panie Piotrze, czy w opisywanym wyroku sąd kierujący się zasadą słuszności na korzyść przedsiębiorcy rozważył kwestię, czy wynagrodzenie otrzymane dawniej przez właściciela nieruchomości było słuszne, adekwatne do ograniczenia własności? tzn. czy badał równowagę ekonomiczną umowy? czy rozważył kwestię równowagi stron umowy? tzn. czy właściciel nieruchomości i przedsiębiorca mieli równorzędną pozycję? Jeśli tak, to może przestanę się czepiać, choć wątpię w odpowiedź twierdzącą na ostatnie pytanie. Rzadko który właściciel nieruchomości ma siłę przebicia i wiedzę fachową równą choć w przybliżeniu przedsiębiorcy przesyłowemu. Szkoda, że tak wielu sędziów stoi po stronie silniejszego i to z takim zapałem, że kiedy brak argumentów, to wykorzystują zasadę słuszności, która powinna służyć przede wszystkim ochronie słabszych. Szkoda, bo budzi to duży niesmak, a wolałabym opowiadać się za obroną trójpodziału bez tego niesmaku.

    • Witold pisze:

      Witam
      Napisała Pani, cyt.” Cóż, jak wszyscy, sędziowie również płacą rachunki za prąd, gaz, wodę itp., a przedsiębiorcy przesyłowi już dawno rozpoczęli kampanię nacisków: jeśli każecie nam płacić za korzystanie z nieruchomości, które zajęliśmy za PRL-u i później, przed ustanowieniem służebności przesyłu, to podniesiemy opłaty za media.”

      Nie zgadzam się z tym co Pani napisała ! Dlaczego przedsiębiorcy mieliby podnosić cenę energii jeśli właściciele nieruchomości otrzymaliby wynagrodzenie za służebność przesyłu. Przecież teraz wszyscy płacą rachunki za przesył (dystrybucję), natomiast przedsiębiorstwa przesyłowe nie płacą wynagrodzenia za służebność, to dlaczego miałyby wzrosnąć nam rachunki za energię gdyby zapłacili za służebność ?
      Dlaczego przedsiębiorstwa wliczają teraz do rachunków opłaty za przesył (dystrybucję) skoro sami nie ponoszą żadnych kosztów związanych z przesyłem (dystrybucją) ?
      Kolejna kwestia, nawet gdyby ustanowiono dla wszystkich właścicieli nieruchomości służebność przesyłu za wynagrodzeniem, to i tak te wynagrodzenie należne jest tylko za 10 lat do przodu, natomiast przedsiębiorstwo przesyłowe będzie korzystać może i milion lat z prywatnych nieruchomości (np. będzie cały czas wymieniać rurociągi po okresie eksploatacji).

      • Agnieszka pisze:

        Panie Witoldzie, chyba zaszło nieporozumienie. W cytowanym przez Pana zdaniu opisałam w dużym skrócie przekaz, za pomocą którego lobby energetyczne wywiera naciski na opinię publiczną i sędziów. W efekcie niektórym sędziom się wydaje, całkowicie błędnie, że orzekając wbrew prawu na niekorzyść właścicieli nieruchomości, mimo wszystko postępują słusznie, bo działają w interesie ogółu. A że tylko im się zdaje i w generalnym rozrachunku ogół na tym traci, to już inna sprawa. Faktyczne podstawy tego przekazu są fałszywe, a skutki wywieranych nacisków zupełnie inne niż sugerowane przez lobby energetyczne. A może właśnie z tym się Pan nie zgadza?

        • Katarzyna pisze:

          Też uważam, że z winy sędziów pozycje stron w postępowaniach o służebność przesyłu są, delikatnie mówiąc, nierówne. Zaobserwowałam ciekawą prawidłowość: Jeśli biegły rzeczoznawca przedstawi sądowi wycenę wartości prawa służebności przesyłu na kwotę korzystną dla właściciela gruntu, to drugi biegły jest powoływany automatycznie, jako oczywista oczywistość. Scenka z mojego sądu, sędzia zwraca się do pełnomocnika przedsiębiorcy: ” nooo, coś wysokie to wynagrodzenie biegłemu wyszło, to co pani mecenas, oczywiście wnioskujemy o innego biegłego, tak?” Pełnomocnik przedsiębiorcy nawet nie musi jakoś szczególnie swojego wniosku uzasadniać, jego zarzuty mogą być zupełnie bzdurne (byle na parę stron i „mądrze” brzmiące) a drugi biegły i tak zostanie powołany. W sytuacji odwrotnej jest już zupełnie inaczej. Jeśli wycena jest korzystna dla przedsiębiorcy a właściciel gruntu uważa ją za zaniżoną, to musi się bardzo napracować by sąd przyjął jego zastrzeżenia. Bardzo często nawet najlepiej przygotowana krytyka wyceny zostaje odrzucona i drugi biegły nie zostaje powołany. Dlaczego? Bo to biegły ma wiadomości specjalne a sąd ma do biegłego zaufanie zaś właściciel tylko się czepia „merytorycznie poprawnych ustaleń biegłego”.
          Oczywiście ma to zaufanie pod warunkiem, że wycena jest niska a przedsiębiorca zadowolony…
          Przy wycenie wysokiej zaufanie jakoś dziwnie znika;((

  5. Piotr pisze:

    Witam,
    mam takie pytanie do Was, czy Art. 5 KC może zostać użyty i przytoczony w toczącej się sprawie przeciwko przedsiębiorcy przesyłowemu, który wybudował/remontował linię energetyczną w latach 80 u.w. na podstawie decyzji i pozwolenia wojewody, która zawierała zapis:…decyzja traci moc jeśli przedsiębiorstwo nie uzyska prawa do gruntu w terminie trzech miesięcy od wydania decyzji…Wg mnie ta linia jest cały czas użytkowana bezprawnie/nielegalnie i może mieć tu zastosowanie w/w/ artykuł, czy dobrze myślę? Jeśli można proszę o info. Z góry dziękuję. Pozdrawiam

  6. Robert pisze:

    Dziękuję,
    Moja sprawa dotyczy gazociągu wybudowanego bez zezwolenia na mojej działce w 1990 r. Biegły geodeta już nakreślił dwie opinie, zaznaczając , że brak przepisów prawnych normujących strefę zajętość przez gazociąg. Jedna opinia (z mojego wniosku) jest po 2 m od osi gazociągu 50 mm, zaś druga (na wniosek PSG) po 0,5 m od osi gazociągu. Pytanie, którą przyjmie Sąd w orzeczeniu końcowym.
    Rozumie (bo występuję bez pełnomocnika), że mam wnioskować o powołanie biegłego rzeczoznawcy, który wyliczy odszkodowanie za 2 m od osi (czyli 4 m), czyli za strefę ochronną i strefę eksploatacyjną 0,5 m ? czy też tylko za 0,5 metra oraz od 0,5 – 2 m za strefę kontrolowaną ?
    Ciężko tu się na czymkolwiek oprzeć , bo brakuje ściśle określonych przepisów (i tylko występują normy branżowe, niestety niekorzystne dla właścicieli gruntów)?
    Z drugiej strony kto, jak nie spółka gazowa ma odpowiadać za strefę kontrolowaną, skoro występuje ona w związku z istniejącym gazociągiem.
    Brakuje mi w tym kontekście argumentów, z pewnością mogą to być np. wykopy, wjazd ciężkim sprzętem , fakt pokrycia kostką brukową (zniszczenie w trakcie ewentualnej awarii) co trudno wykonać na półmetrowym pasie.
    Proszę o sugestie i pomysły w tej kwestii.
    Pozdrawiam i dziękuję,

  7. Robert pisze:

    I to jeszcze ja, Robert,
    A co z orzeczeniem Sądu Najwyższego wydanym dnia 14 listopada 2013 r. sygn. II CSK 69/13 w sprawie o ustanowienie służebności przesyłu, który stwierdził że przedsiębiorstwo nie ma racji i musi zapłacić Wnioskodawcy wynagrodzenie za wykorzystywane z całego pasa ochronnego (tj. po 15 m z każdej strony, a w latach 2002-2004 – po 50 m), a nie tylko czterometrowego fragmentu gruntu, na którym leży rura. Jak podano w uzasadnieniu – posiadanie gazociągu wiąże się z czynnościami związanymi z modernizacją, remontami, ale łączy się także z pewną strefą gruntu, z której właściciel nie może w pełni korzystać. Jak wyjaśnia Sąd Najwyższy ze strefy tej korzysta natomiast przedsiębiorstwo – w tej sprawie właściciel nie dostał pozwolenia na budowę, bo firma określiła strefę ochronną na 50 m. Oznacza to, że przedsiębiorstwo może swobodnie decydować o całej strefie ochronnej gazociągu, więc nie ma powodu, żeby właściciel gruntu nie mógł dostać za ten pas wynagrodzenia.

    • Katarzyna pisze:

      Co do II CSK 69/13 to jest to po prostu jedno z orzeczeń korzystnych dla właścicieli na które warto się powoływać. Niech Pan nie oczekuje od SN jednomyślności, tam co skład to inne orzeczenie… Co może zresztą i lepiej, bo jak już się jakaś „jednolita linia orzecznicza” pojawia to zazwyczaj korzystna dla przedsiębiorców.
      Wracając zaś do Pana gazociągu, to trzeba było od razu napisać, że chodzi o niskie lub średnie ciśnienie – bo najwyraźniej o takie chodzi, sądząc z danych które Pan podaje. To co napisałam wyżej dotyczy tych najtrudniejszych sytuacji czyli gazociągów wysokiego ciśnienia, ze strefami kontrolowanymi po kilkadziesiąt a nawet kilkaset metrów w każdą stronę. U Pana sprawa jest dość prosta, bo trzeba tylko uświadomić sędziemu, że pasem metrowym nie da się wjechać np w celu usunięcia awarii, konserwacji czy przebudowy linii. Nie mam doświadczeń z niskimi ciśnieniami, ale wydaje mi się że najlepiej byłoby wnioskować o powołanie biegłego od sieci gazowniczych z żądaniem ustalenia minimalnej szerokości pasa niezbędnego do obsługi gazociągu w przypadku awarii, przebudowy itp. To, że nie daje się wjechać jakimkolwiek pojazdem pasem metrowym jest tak oczywiste, że nawet najbardziej niechętny sędzia nie może tego przeoczyć.
      A przynajmniej taką miałabym nadzieję;)

  8. Witold pisze:

    Pani Katarzyno, nie wyobraża Pani sobie co potrafią napisać i wmówić sądowi w swoich tak zwanych opiniach biegli sądowi do spraw sieci gazowych. Tych biegłych nie jest w kraju dużo i wszyscy są stronniczy ponieważ, albo pracują albo wykonują albo wykonywali jakieś prace za wynagrodzeniem, pośrednio lub bezpośrednio dla przedsiębiorstw przesyłowych takich jak: gaz-system, pgnig, mazowiecka spółka gazownictwa (obecnie polska spółka gazownictwa), itd. Tacy biegli są obrońcami przedsiębiorstw przesyłowych i sporządzają opinie na nasz koszt (1.750 zł) na korzyść pp.
    Jak się napisze (tak jak było w moim przypadku), że dla gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy 500mm niezbędny jest obszar kilkanaście metrów w celu wejścia ciężkim sprzętem (manewry takim sprzętem itd.) w celu wykonywania niezbędnych prac konserwacyjnych, remontowych, usunięcie awarii itd. to biegły odpowiada, że wystarczy 6 metrów w sumie (po 3 m od osi gazociągu) ponieważ szerokość koparko ładowarki wynosi 2.5 metra, samochodu ciężarowego o ład. 2.5 tony wynosi 2.5 metra, wiec te oba pojazdy mogą stać obok siebie i jeszcze zostaje miejsce ! Jeśli chodzi o odkrywkę gazociągu w celu usunięcia awarii to biegły odpowiada, że przez kilkadziesiąt lat nie było takiej potrzeby na mojej nieruchomości i nie ma żadnego zagrożenia jakąkolwiek awarią i jakimkolwiek niebezpieczeństwem. Biegły zagrożenie wybuchem i awarie gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy 500mm, wyeliminował do zera ponieważ nigdy na tej nieruchomości nie zdarzyły się ! Jeśli chodzi o przebudowę lub wymiaę na nowe gazociągi np.po okresie ich eksploatacji to biegły napisał, że to co innego i nie ma związku ze służebnością przesyłu ponieważ, to będzie tryb administracyjny. Napisał, że gaz system ma wewnętrzne przepisy, które mówią, że pas służebności przesyłu dla gazociągu o śr. 500mm wynoszą 6 metrów w sumie (po 3m od osi) i są to bezwzględnie obowiązujące przepisy i koniec ! I tak ma być ustanowiona służebność przesyłu.

    Polskie sądy są wspaniałe w tym kraju, to nie sąd wydaje wyrok tylko biegły, ponieważ sąd nie posiada wiadomości specjalnych, które posiada biegły… W takim razie po co jest w ogóle sędzia ? Ja proponuję aby biegły wydawał wyroki, a nie jacyś tam sędziowie, którzy na dodatek nie posiadają wiedzy specjalistycznej !

    • Katarzyna pisze:

      Panie Witoldzie, to tylko moje zdanie ale uważam, że nie warto tracić czasu na przekonywanie sądu (biegłych tym bardziej), że pas służebności dla gazociągu powinien być szerszy niż 6m. Od grudnia ub. roku czyli od uchwały SN 88/15 w tej sprawie, moim zdaniem, jest już pozamiatane i nic się nie zmieni. Można i trzeba natomiast argumentować za tym, że szerokość pasa służebności nie jest jedynym czynnikiem determinującym wysokość wynagrodzenia za służebność przesyłu!! Nawet w sławetnej uchwale 88/15 o tym napisano i tego moim zdaniem trzeba się trzymać. Szerokość pasa służebności ma oczywisty wpływ na wysokość wynagrodzenia za współkorzystanie przedsiębiorcy w tym pasie nie ma natomiast, nie POWINNA MIEĆ żadnego wpływu na część odszkodowawczą wynagrodzenia. Utrata wartości nieruchomości zależy przecież nie od tego, jaką szerokość mają samochody gazowników ani jak często na działkę wjeżdżają… Utrata wartości bierze się stąd, że jakaś część nieruchomości nie może być zagospodarowana zgodnie z jej przeznaczeniem – to jak duża to część zależy już wyłącznie od powierzchni strefy wyłączonej z zabudowy czyli strefy kontrolowanej oraz sposobu posadowienia gazociągu (przy granicy czy ukośnie). Wyliczanie utraty wartości tylko na podstawie powierzchni pasa służebności to kompletny nonsens, nie mający uzasadnienia w orzecznictwie SN (nawet w uchwale 88/15!), niestety wielu biegłych ten nonsens powiela. Moim zdaniem to z tym trzeba walczyć a walka o szerszy pas służebności to walka z wiatrakami.

      • Witold pisze:

        Pani Katarzyno, czy może Pani podać cytat z tej uchwały sn III CZP 88/15, w której sąd najwyższy wskazał, że szerokość pasa służebności nie jest jedynym czynnikiem determinującym wysokość wynagrodzenia za służebność przesyłu. Przeczytałem kilka razy przedmiotową uchwałę i nic takiego nie znalazłem.

        Natomiast sn wyraźnie wskazał, że za ten drugi składnik służebności przesyłu dotyczący odszkodowania za zmniejszenie wartości nieruchomości spowodowany ograniczeniami w mpzp (strefa kontrolowana) należy zwracać się do gminy na podstawie art. 36 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

        • Katarzyna pisze:

          Panie Witku,
          Uchwała liczy sobie 18 stron, pierwszych 15 z nich jest dla poruszonego tematu bez znaczenia (SN wyjaśnia w nich dlaczego pas służebności powinien być pasem wąskim). Pierwsza istotna kwestia pojawia się w połowie str. 15, zacytuje w całości:
          „Problem wynagrodzenia za ustanowenie służebności przesyłu pozostaje w związku z odpowiedzią na pytanie o zakres obciążenia wynikającego z jej ustanowienia, ale nie oznacza to, że wysokość owego wynagrodzenia musi być determinowana tylko przez ten czynnik.”
          Proszę zauważyć, że napisano tutaj wprost, że zakres obciążenia służebnością wynikający z szerokości pasa służebności NIE JEST JEDYNYM CZYNNIKIEM JAKI POWINIEN BYĆ UWZGLEDNIANY W USTALANIU WYSOKOSCI WYNAGRODZENIA.
          Na kolejnych dwóch stronach Sąd przypomina swoje wcześniejsze orzecznictwo odnośnie zasad ustalania wynagrodzenia – mamy tutaj jasną deklaracje, że SN podtrzymuje sformułowaną w licznych orzeczeniach zasadę mówiącą, że wynagrodzenie za służebność przesyłu rekompensuje cały doznany uszczerbek majątkowy, w tym także utratę wartości nieruchomości. Moim zdaniem to bardzo istotne, bo pokazuje iż uchwała 88/15 stanowi jedynie kolejny wyjątek od reguły pełnej rekompensaty, nie stanowi natomiast nowej, odmiennej reguły zezwalającej na obciążenie bez możliwości dochodzenia rekompensaty za utratę wartości.
          Następnie Sąd przechodzi do konkretów czyli do wyjaśnienia, kiedy wynagrodzenie powinno być ustalone wyłącznie w oparciu o szerokość pasa służebności a kiedy powinno uwzględniać także i ograniczenia poza pasem. Sąd zauważa tutaj, że w odniesieniu do niektórych nieruchomości obniżenie wartości może być zrekompensowane odszkodowaniem jakie przysługuje właścicielowi na mocy art. 36 u.p.z.p. Sąd precyzuje bardzo dokładnie o jakie nieruchomości chodzi: o te, dla których wydano po 1 stycznia 1995 roku prawomocne decyzje planistyczne lub lokalizacyjne.
          W ostatnim akapicie sąd podsumowuje swoje rozważania tak:
          „Uszczerbek, który podlegał wyrównaniu na podstawie powołanych wyżej przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym nie może być wyrównany w związku z określeniem wynagrodzenia za obciążenie nieruchomości służebnością przesyłu, na podstawie art. 305 § 1 k.c. Uszczerbek innego rodzaju takiemu wyrównaniu może podlegać, o ile pozostaje w związku z obciążeniem nieruchomości służebnością przesyłu.
          Ostatnie zdanie jest kluczowe. Wynika z niego, że uszczerbek (utrata wartości) nie podlegający wyrównaniu poprzez art. 36 u.p.z.p MOŻE PODLEGAĆ WYRÓWNANIU POPRZEZ WYNAGRODZENIE ZA SŁUŻEBNOŚĆ PRZESYŁU.
          Proszę też zwrócić uwagę na inna ważną kwestie. Pytanie nr 3 zadane Sądowi Najwyższemu było pytaniem o to, czy ograniczenia występujące w strefie kontrolowanej mają wpływa na wymiar wynagrodzenia za służebność. Gdyby pogląd SN w tej kwestii był taki jak chcieliby to widzieć pzredsiębiorcy, to odpowiedź Sądu musiałaby brzmieć krótko i jednoznacznie „NIE”. Jednak jak wiemy, SN nie odpowiedział ani „nie” ani „tak” tylko odmówił odpowiedzi na tak sformułowane pytanie. Dlaczego? Dla mnie to oczywiste – odmówił, bo na tak zdane pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Odpowiedź jest bowiem taka, że wynagrodzenie za ograniczenia w strefie kontrolowanej może być przyznane lub nie, w zależności od okoliczności faktycznych konkretnej sprawy. A ściślej: w zależności od tego czy została wydana decyzja planistyczna oraz kiedy miało to miejsce (przed czy po 1995)

          • Witold pisze:

            Dziękuję serdecznie Pani Kasiu za szczegółowe wyjaśnienie !
            Nie raz już posiłkowałem się w soich pismach do sądu, Pani ciekawe i zasadne argumenty z tego bloga ! Moja sprawa jest na etapie biegłego do spraw sieci gazowych, więc powyższa kwestia będzie podnoszona w moich pismach już niedługo (może już w tym roku jak dobrze pójdzie) przy powołaniu biegłego rzeczoznawcy majkowego. To jest bardzo ważne zagadnienie przy określaniu wartości służebności przesyłu, jako jednego ze składników wynagrodzenia. Jeszcze raz bardzo dziękuję !

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *