Przedsiębiorstwo władnące po raz n-ty

Służebność gruntowa na potrzeby urządzeń przesyłowych funkcjonująca przed 3 sierpnia 2008 r. nadal wzbudza sporo kontrowersji, prowadząc niejednokrotnie do rozbieżności między praktyką sądów powszechnych a orzecznictwem Sądu Najwyższego.

Jednym z kluczowych problemów jest rzecz główna dla tej służebności – czy ma nią być nieruchomość władnąca, czy też przedsiębiorstwo jako całość.

Sądy powszechne orzekające w sprawie, która następnie została rozpoznana przez Sąd Najwyższy pod sygnaturą V CSK 190/13, opowiedziały się za koncepcją nieruchomości władnącej, dodatkowo wymagając, by była ona powiązana funkcjonalnie z nieruchomością obciążoną poprzez sieć.

Z powodu nieudowodnienia tego związku oddaliły wniosek o stwierdzenie zasiedzenia służebności. Chodziło o mapy sieci – przedstawiono połączenie nieruchomości, na której był posadowiony GPZ z nieruchomością obciążoną, jednak poprzez linię wysokiego napięcia, podczas gdy zasiedzenie miało dotyczyć linii średniego napięcia.

Ciekawe, jak sądy powszechne potrafią być skrupulatne, co należy ocenić pozytywnie w kontekście instytucji zasiedzenia, która przecież prowadzi do ograniczenia własności. Zasiedzenie służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych w samej istocie jest kontrowersyjne, a stosowanie dalszych uproszczeń tylko podnosi poziom wątpliwości odnośnie oparcia orzeczeń w przepisach prawa.

20130530_144954_0

Sąd Najwyższy jednak nie przejmuje się zbytnio takimi szczegółami jak brzmienie przepisów Kodeksu cywilnego, skoro można w drodze wykładni wykoncypować z nich normy oderwane do treści przepisów.

Przejawem takiego zachowania jest właśnie owo „przedsiębiorstwo władnące” i „służebność gruntowa o treści służebności przesyłu”. Tych pojęć użył Sąd Najwyższy uchylając orzeczenie, o którym pisałem wyżej i nakazując ponownie rozpoznać sprawę.

Przedsiębiorstwo władnące jest krytykowane przez wielu prawników, gdyż jest prawotwórstwem. Brak służebność na rzecz przedsiębiorstwa w prawie polskim do 3 sierpnia 2008 r. w zasadzie nie podlega dyskusji. Dodatkowo wcale nie jest to koncepcja konieczna dla przedsiębiorców przesyłowych, którzy są w stanie wykazać przesłanki zasiedzenia śledząc losy prawne nieruchomości władnącej.

Druga sprawa to „służebność gruntowa o treści służebności przesyłu”, czyli maślana margaryna. Służebność gruntowa przed 3 sierpnia 2008 r. w sensie obserwowalnych zachowań nie różni się rzeczywiście od służebności przesyłu, jednak jej treść i konstrukcja prawna są inne. Druga sprawa to specyfika stwierdzenia zasiedzenia, które odnosi się do pewnego momentu w przeszłości – jak można pisać, że w 1985 r. Skarb Państwa nabył służebność gruntową o treści służebności przesyłu, kiedy wówczas nikt o służebności przesyłu nie słyszał.

Postawa Sądu Najwyższego w tym zakresie naprawdę jest problemem i bardzo godzi w jego wizerunek.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Agnieszka pisze:

    Panie Piotrze,
    Jest więcej argumentów na poparcie Pana stanowiska. W PRLu równolegle z zasadą jednolitego funduszu własności obowiązywała zasada decentralizacji bezpośredniego zarządu, o której SN chętnie zapomina przy sprawach „przesyłowych”. W tamtych czasach przyjmowano, że „specjalny charakter uprawnień przysługujących przedsiębiorstwu państwowemu w stosunku do przydzielonego mu mienia ogólnonarodowego […] nie pozwala na stosowanie do tych uprawnień – a w konsekwencji i do stosunków przedsiębiorstwa państwowego z osobami trzecimi – tradycyjnych kategorii prawa cywilnego” oraz że „na zewnątrz, a więc w stosunkach z osobami trzecimi, [przedsiębiorstwo] zarządza oddanymi mu składnikami majątkowymi i czerpie z nich pożytki tak, jak czyni to właściciel, co właśnie stanowi wyraz realizacji zasady decentralizacji bezpośredniego zarządu; w szczególności przyjmuje się, że przedsiębiorstwo państwowe zarządza mieniem państwowym w imieniu własnym”, a w konsekwencji „wszelkie roszczenia, jakie powstają ze względu na składniki mienia państwowego pozostającego w zarządzie przedsiębiorstwa państwowego, roszczenia będące zarówno następstwem zawartych umów, jak i wynikające z innych zdarzeń – realizuje to przedsiębiorstwo, przy czym czyni to wprawdzie w interesie Państwa jako jedynego podmiotu mienia ogólnonarodowego, ale we własnym imieniu. Rzecz oczywista, zasada ta działa także w odwrotnym kierunku, tzn. że również osoby trzecie, występujące z jakimikolwiek roszczeniami ze względu na mienie pozostające w zarządzie przedsiębiorstwa państwowego, mogą kierować swe roszczenia wyłącznie przeciwko temu przedsiębiorstwu, a nie przeciwko Skarbowi Państwa” [uchwała składu siedmiu sędziów z mocą zasady prawnej, sygn. akt 1 CO 20/61].
    Nie mam niestety dostępu do programów typu Lex itp., więc znam tylko jeden późniejszy przykład orzecznictwa SN w tym zakresie – wyrok I CR 80/66, jeśli chodzi o okres PRL. W III RP w wyroku III CSK 152/06 SN wyciągnął ze tego dalsze konsekwencje: „Jeżeli zachodzi bezprawność i bezskuteczność przejęcia przez Skarb Państwa danej nieruchomości, to bezskuteczne jest także przekazanie jej przez Skarb Państwa w zarząd Przedsiębiorstwu Państwowemu. Posiadając tę działkę i wznosząc na niej hotel, przedsiębiorstwo państwowe uczyniło to nie w ramach zarządu mieniem państwowym, lecz we własnym imieniu i na swoją rzecz. Skarb Państwa w takiej sytuacji nie jest podmiotem, w imieniu którego przedsiębiorstwo państwowe wykonywało władztwo nad ową działką”.
    W uproszczeniu tak bym to przełożyła na grunt spraw dotyczących „niesłużebności gruntowo-przesyłowej”. Skoro przedsiębiorstwo państwowe zarządzało w imieniu Skarbu Państwa tylko mieniem przekazanym przez mu Skarb Państwa, to posiadanie nieruchomości w zakresie korzystania z urządzeń przesyłowych wykonywane bez tytułu prawnego odbywało się w imieniu własnym przedsiębiorstwa i na jego rzecz. W konsekwencji Skarb Państwa nie mógł zasiedzieć służebności. Po 1 stycznia 1965 nie mogło też tego zrobić przedsiębiorstwo.
    Przy okazji, trafiłam na bardzo ciekawy artykuł W. Bugajski w: Palestra 1965 nr 7-8 „Służebność drogi koniecznej i zasady współżycia społecznego a przepisy o energetyce i wywłaszczeniu nieruchomości”. Autor ostro rozprawił się z rzekomą luką w prawie i historia przyznała mu rację, skoro za PRLu problem już się nie pojawił.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Agnieszko,
      podziwiam od dawna Pani zapał do zgłębiania tajników PRLu :)A tak zupełnie serio, to przytoczone przez Panią poglądy przemawiają za zasadnością mniejszościowego trendu w orzecznictwie SN, że przedsiębiorstwa państwowe mogły posiadać służebność przed 1 lutego 1989 r. To jednak nie prowadzi do zanegowania możliwości zasiedzenia służebności przed wskazaną datą, a jedynie zmienia podmiot, ze Skarbu Państwa na przedsiębiorstwo państwowe. Główny zarzut dotyczący zasiedzenia dotyczy nie tyle samej konstrukcji prawnej, ile wstecznego stosowania normy prawnej, której treść ukształtowano po 2003 r.

      • Tomek pisze:

        Panie Piotrze, zastanawiam się nad taka kwestią.. czy właściciele sąsiadujących ze sobą gruntów przez które biegnie ta sama linia przesyłowa mogą wystąpić ze wspólnym wnioskiem o ustanowienie służebności przesyłu jako współuczestnicy formalni.
        Moim zdaniem w takim przypadku spełnione są przesłanki do wystąpienia ze współuczestnictwem formalnym. Roszczenia stron są jednego rodzaju (roszczenie o ustanowienie służebności przesyłu), wynikają z jednakowej podstawy faktycznej (ułożenia i załączenie linii pod napięcie w tym samym czasie) oraz jednakowej podstawy prawnej(art. 3051 k.c).
        Dodatkowo oczywiście spełniona jest przesłanka właściwości sądu (dla każdego roszenia z osobna i dla wszystkich łącznie)
        Ciekawy jestem Pańskiego zdania (:

        • Piotr Zamroch pisze:

          Panie Tomku,
          prawdę mówiąc w nieprocesie nie ma współuczestnictwa, zatem jego warunki z procesu nie będą tu miały znaczenia. Ma Pan jednak rację, że właściciele nieruchomości np. na przebiegu tej samej linii mogą złożyć jeden wniosek, w którym będą zawarte roszczenia wielu osób, oczywiście jako odrębne służebności, odrębnie opłacone. Taki właśnie zamysł przyświecał twórcom przepisów o służebności przesyłu, praktyka jednak pokazała, że w ten sposób nie są wykorzystywane. Oczywiście musi być zachowana właściwość miejscowa sądu rejonowego według miejsca położenia nieruchomości, bo ma charakter wyłączny.

          • Tomek pisze:

            dzień dobry, ja uważam,że poprzez 13 kpc można by to podciągnąć jako nieprocesowe współuczestnictwo formalne. Przy służebności dla nieruchomości sąsiednich wydaje mi się, iż takie qasi współczestnictwo formalne może mieć miejsce. Wystąpienie z taki wspólnym wnioskiem miałoby jedynie sens wtedy gdyby wynagrodzenie biegłego obejmowało tylko jedna opinię dla wszystkich działek a nie np. za 3 opinie dla każdej działki z osobna.

  2. Ania pisze:

    Własnie oglądała przemówienie prezydenta Obamy na Placu Zamkowym, wspomniał coś o niezwisłym sądownictwie w Polsce. Szkoda, że prezydent nie wie co wyrabiają pseudoprawnicy z najważniejszego polskiego sądu. Myślę, że zmieniłby trochę zdanie na temat 'niezawisłego” polskiego sadownictwa.

    • Witold pisze:

      Pani Anno, zgadzam sie z Panią całkowicie ! W polsce są potrzebne bezstronne, niezawisłe sądy i wtedy nie będzie już tego totalitaryzmu ze strony przedsiębiorstw przesyłowych ! prezydent obama opowiada i będzie opowiadał kłamstwa poniewż jemu zalezy tylko na amerykańskich bazach w Polsce…

  3. Mirek pisze:

    Brawo Pani Agnieszko ciekawy wpis.

  4. Przemysław pisze:

    Panie Piotrze,
    A czym dokładnie jest ta nieruchomość władnąca przy konstrukcji służebności gruntowej o treści przesyłu?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Przemku,
      jest to nieruchomość, która powinna pozostawać w funkcjonalnym związku z nieruchomością obciążoną poprzez sieć przesyłową, a korzystanie z nieruchomości obciążonej powinno poprawiać warunki korzystania (zwiększać użyteczność) z nieruchomości władnącej. Oczywiście jest to konstrukcja stosowana w przypadku urządzeń przesyłowych z uwzględnieniem specyfiki sytuacji, bo nie jest to prosta zależność w korzystaniu z dwóch nieruchomości jak przy służebnościach sąsiedzkich. Przykładowo może to być nieruchomość zabudowana GPZ, komorą cieplną albo punktem stałym, czasami wskazuje się na nieruchomość, gdzie jest siedziba przedsiębiorcy, jednak tu może być nieco zniekształcony związek funkcjonalny przez sieć przesyłową. Konstrukcja jest nieco sztuczna, jednak po 1 stycznia 1965 r. a przed 3 sierpnia 2008 r. w prawie polskim nie było służebności zwiększającej użyteczność przedsiębiorstwa.

      • Przemysław pisze:

        Ok, to na dobry początek skupmy się na najbardziej powszechnych urządzeniach a zatem linie elektroenergetyczne. W mojej ocenie nie ma możliwości wskazania nieruchomości władnącej przy konstrukcji służebności gruntowej na prawach służebności przesyłu w zakresie urządzeń przesyłowych w postaci linii elektroenergetycznych ponieważ stanowią one tzw. system naczyń połączonych. W ogromnym skrócie ( mam nadzieję, że nie będzie czytał tego fragmentu żaden energetyk… ) prąd powstaje w elektrowniach z których w Polskę wychodzą linie 400 lub 220 najczęściej. Te kierują swe linie właśnie do tzw. GPZ czyli do stacji 110/15 kV. Same linie 400 i 220 również pomiędzy sobą tworzą stacje. Z GPZ-ów wychodzą linie 15 kV które następnie trafiają do stacji trafo 15/0,4 kV z których wychodzą linie niskiego napięcia a te prosto kierują prąd do naszych domostw.
        Biorąc pod uwagę powyższe wyobraźmy sobie że sprawa dotyczy nieruchomości w Poznaniu zaś przedsiębiorca wskazał że nieruchomość władnąca czyli NAJBLIŻSZY GPZ leży w miejscowości Wronki. Oczywiście związek funkcjonalny jest ponieważ to system ale takich przykładów można mnożyć wiele ponieważ z GPZ Wronki związek funkcjonalny ma również przykładowo GPZ Wałbrzych, Leszno itp. A pamiętajmy że stacje GPZ tylko i wyłącznie przetwarzają i rozdzielają prąd elektryczny na danym terenie ( jak tutaj wytłumaczyć zwiększenie użyteczności – sic! ) I wtedy pojawia się pytanie do przedsiębiorcy dlaczego GPZ Wronki a nie GPZ Leszno?
        Panie Piotrze, proszę mnie źle nie zrozumieć ale dla mnie zarówno przedsiębiorstwo władnące i jak i nieruchomość władnąca przy powyższej konstrukcji to jedno i to samo czyli masło maślane. Wiem, że przynajmniej Pan próbuje przybliżyć Nam – czytelnikom tą konstrukcję jak najbliżej brzmieniom przepisów i jak by nie było: SZACUN! ale tutaj po prostu nic nie gra!!

        • Piotr Zamroch pisze:

          Panie Przemku,
          nie można zaprzeczyć, że w konstrukcji służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych jest sporo umowności. Oznaczanie nieruchomości władnącej też wymyka się sztywnym regułom – związek funkcjonalny przez sieć z nieruchomością obciążoną może być dalszy lub bliższy. Niewątpliwie bardziej odpowiednie są urządzenia władnące albo przedsiębiorstwo jako całość, jednak musimy szanować zasady rządzące systemem prawnym, nie możemy tworzyć konstrukcji wprost sprzecznych z przepisami obowiązującymi do 3 sierpnia 2008 r. Osobiście uważam, że służebność gruntowa dla urządzeń przesyłowych może się obronić pod względem teoretycznoprawnym – problem z jej zasiedzeniem tkwi w braku możliwości przewidzenia przez właścicieli nieruchomości stworzenia takiej konstrukcji w 2003 r. Stwierdzanie jej zasiedzenia w 1985 r. jest niebyt eleganckim zachowaniem sądów wobec obywateli, ale cóż, taki mamy klimat.

  5. Agnieszka pisze:

    Panie Mirku, bardzo dziękuję za dobre słowo. 🙂
    Panie Piotrze, nie muszę zgłębiać tajników PRL 🙂 . Ja po prostu pamiętam ówczesne realia, bo nie cierpię na ciężką amnezję wsteczną jak niektórzy sędziowie. Jednak użyteczność informacji, jakimi się dzielimy za pośrednictwem Pańskiego blogu, jest znacznie większa, jeśli są poparte poważnymi źródłami. Dlatego wyciągam z kurzu i zapomnienia różne starocie, które wówczas były obowiązującymi przepisami lub jedyną słuszną ideologią.
    Natomiast mniejszościowy trend, o którym Pan pisze, nazwałabym raczej mniejszościowym „podtrendem” w trendzie większościowym, który charakteryzuje się podejściem do właściciela nieruchomości na zasadzie „jak nie kijem go, to pałką”. Oczywiście, jeśli SN ma do czynienia z właścicielem innym niż Skarb Państwa, bo w tym ostatnim przypadku przedsiębiorstwa przesyłowe systematycznie przegrywają.
    Jeśli zaś chodzi o „zasiadywanie” służebności przez przedsiębiorstwo, zwłaszcza tzw. „władnące”, to w PRL nie mogło mieć to miejsca, ponieważ taką możliwość wykluczył ówczesny ustawodawca. Mówiąc o rezygnacji z przejęcia do kc odpowiednika art. 175 pr. rzecz., trzeba zawsze pamiętać, jaki był tego kontekst ideologiczny.
    Oto kolejny wygrzebany z lamusa stareńki artykuł „Służebności gruntowe” z Palestry z 1962 nr 6; autor Ryszard Czarnecki [nie mylić z europosłem] tak pisze o służebności dla przedsiębiorstwa z art. 175 pr. rzecz.: „Według J. Wasilkowskiego norma ta nie harmonizuje obecnie ze stanem ustawodawstwa, ogranicza się bowiem głównie do zapewnienia korzyści właścicielom przedsiębiorstw prywatnych, co w warunkach państwa ludowego nie jest rzeczą istotną.”
    SN pamiętał o tym jeszcze uchwale III CZP 79/02, a przed 2003 r. miewał całkiem racjonalne poglądy, np. w wyroku V CKN 1863/00: „mając na względzie specyfikę uprawnień inwestora w zakresie dostępu do nieruchomości z racji wzniesionych na tej nieruchomości urządzeń infrastruktury technicznej, należy przyjąć, iż właściciel nieruchomości doznaje ograniczeń w skutkach podobnych obciążeniu nieruchomości służebnością gruntową. Jej specyficzne cechy podmiotowe i przedmiotowe różnią ją jednak tak dalece od kodeksowych służebności gruntowych, że nie można do niej stosować reguł rządzących tymi drugimi ”.
    Koncepcja z przedsiębiorstwem władnącym ma jeszcze jedną wadę. Nie może ono być posiadaczem służebności, czyli podmiotem, który faktycznie korzysta z cudzej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności, ponieważ podstawowy element definicji treści służebności gruntowej zawiera art. 285 kc. Ten zaś określa ją jako prawo, „którego treść polega […] na tym, że właściciel nieruchomości władnącej może korzystać w oznaczonym zakresie z nieruchomości obciążonej”
    I na dzisiaj ostatni, tym razem przez Pana ‘ekshumowany staruszek’: uchwała III CO 34/65, w której SN wyraźnie wskazał na następujący motyw legislacyjny przepisu dotyczącego służebności drogi koniecznej: „ze względu na fakt sąsiedztwa nieruchomości uprawniony może żądać ustanowienia odpowiedniej służebności gruntowej”. Jak sam Pan podkreślał, nawet w nurcie wymagającym oznaczenia nieruchomości władnącej mamy do czynienia z pewnym wynaturzeniem, bo obie nieruchomości są przeważnie od siebie oddalone o wiele kilometrów, czasem nawet o dziesiątki.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *