Jak SN broni zasiedzenia służebności gruntowej?

Sąd Najwyższy, świadomy wątpliwości zgłaszanych wobec dopuszczenia przez niego możliwości zasiedzenia służebności gruntowej na rzecz przedsiębiorstwa, podjął się obrony swojego stanowiska.

Można ją sprowadzić do stwierdzenia, że ta konstrukcja nie została stworzona w roku 2003, lecz stanowi kontynuację linii orzeczniczej rozpoczętej w latach 60. XX w.

Warto przyjrzeć się bliżej orzeczeniom, na które powołuje się Sąd Najwyższy, żeby zweryfikować, czy rzeczywiście jest to wieloletnia linia orzecznicza, co oznaczałoby, że właściciele nieruchomości powinni być świadomi także przed 2002 r. konieczności podjęcia działań niezbędnych dla przerwania biegu zasiedzenia służebności biegnącego na rzecz przedsiębiorcy.

Zasadniczo chodzi o cztery orzeczenia (jeżeli znasz kolejne wydane przed 2002 r., podziel się proszę swoją wiedzą w komentarzu do wpis):

7_0

Wszystkie orzeczenia dotyczyły możliwości wykorzystania przepisu o ustanowieniu drogi koniecznej na zasadzie analogii do sytuacji, gdy nieruchomość była pozbawiona dostępu do publicznej sieci energetycznej albo wodociągowej.

Co jednak ważne, orzeczenia te dotyczyły wyłącznie stosunków sąsiedzkich, w ramach których konieczne było obciążenie nieruchomości sąsiedniej, na której znajdował się odcinek sieci publicznej, służebnością przeprowadzenia przewodów, dla umożliwienia korzystania z mediów właścicielowi nieruchomości władnącej.

To bardzo istotna okoliczność, bo nieruchomość władnąca była własnością sąsiada, a nie składnikiem przedsiębiorstwa. Brak związku przedsiębiorcy z tą służebnością widać doskonale po tym, kto był wnioskodawcą w sprawach – osoby fizyczne, właściciele nieruchomości pozostający w sporze z sąsiadem.

Niezależnie od aspektu podmiotowego, ważny jest tu także charakter urządzeń – z pewnością nie chodziło o sieci przesyłowe, ale o urządzenia doprowadzające media do poszczególnych nieruchomości, zatem o parametrach nadających się do wykorzystania na potrzeby gospodarstwa domowego.

Wydaje się zatem niezasadne twierdzenie obecnie przez Sąd Najwyższy, w postanowieniu wydanym w sprawie II CSK 289/12, że ustanowienie takiej służebności gruntowej przed 1965 r., kiedy możliwe było ustanowienie służebności na rzecz przedsiębiorcy, dowodzi istnienia odrębnego rodzaju ograniczonego prawa rzeczowego. Po prostu tu przedsiębiorca nie mógł być stroną, to były kwestie czysto sąsiedzkie, uprawionym ze służebności był sąsiad, a nie przedsiębiorca.

Sąd Najwyższy z powołanych orzeczeń wyprowadza daleko idący wniosek – skoro możliwe było ustanowienie służebności gruntowej w opisanych wyżej okolicznościach umownie albo mocą postanowienia sądu, to tym samym dopuszczalne było jej zasiedzenie na rzecz przedsiębiorstwa przed 3 sierpnia 2008 r.

Z uwagi na szacunek dla Sądu Najwyższego, poprzestanę na stwierdzeniu, że jest to mistrzostwo świata w skrótach myślowych.

Dalsza część postanowienia wydanego w sprawie II CSK 289/12 zasługuje już na przytoczenie w całości:

„Skoro na gruncie prawa cywilnego od końca 1962 r. przyjęto, że istnieje możliwość istnienia służebności przesyłu jako służebności gruntowej, to odstąpienie obecnie od tej wykładni stanowiłoby czynnik destabilizujący stosunki gospodarcze (por. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 października 2003 r., P 3/03, OTK ZU 2003, nr 8A, poz. 82). Taka więc zmiana interpretacji prowadziłaby do rozstrzygnięcia naruszającego tę istotną wartość chronioną prawem (por. wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z dnia 8 kwietnia 1976 r. w sprawie 43/75 Gabrielle Defrenne przeciwko Societe Anonyme belge de navigation aerienne Sabena, Lex Polonica nr 1150855).”

Podsumowując: 4 orzeczenia na przestrzeni 40 lat; wyłącznie stosunki sąsiedzkie; analogia; destabilizacja stosunków gospodarczych i wisienka na torcie – ETS.

No comment.

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Jakub Śliwa pisze:

    Panie Piotrze,

    ten wpis to diament 😉 Przyznaję, że fragment II CSK 289/12 o ETSie mi umknął, a jest po prostu bezcenny 😉

    • Józef pisze:

      Panie Jakubie
      trafiłem w blogu na Pański wpis o orzeczeniu SO w Katowicach o sygn. IV Ca 673/10. Niestety nie udało mi się go ściągnąć z internetu. Mam prośbę aby przesłał mi go Pan na mojego maila
      jk56@interia.eu

  2. Przemysław pisze:

    Panie Piotrze
    I co teraz mają zrobić z tym wpisem Sędziowie? Niech mi Pan wierzy na słowo – Pana blog został mi ostatnio polecony przez Sędziego ( jakbym o nim nie wiedział -sic! ). W mojej ocenie SO we Wrocławiu zadając pytanie do TK był w pełni świadomy że uwzględniając apelacje wnioskodawcy jego orzeczenie zostałoby „skasowane” przez SN i przekazane do ponownego rozpoznania.

  3. Jakub Śliwa pisze:

    Panie Przemku,
    co do pierwszego pytania – coż, jeżeli mogę nieśmiało zasugerować, to proponowałbym przeczytać ze zrozumieniem 😉 Co do motywów wrocławskiego SO – najpewniej ma Pan rację. Od pełnomocników przeciwnika wielokrotnie słyszałem, że polityka przedsiębiorstw jest taka, że skarżą i skarżyć będą wszystko, co niekorzystne, dokąd się tylko da. A w SN wiadomo – względy jednolitości orzecznictwa nakazują utrzymywać od lat 60. dopuszczalność istnienia służebności gruntowej o treści przesyłu, bo wiadomo – ETS i ta straszliwa destabilizacja stosunków gospodarczych… 😉

  4. Reasumując Pański wpis pozostaje tylko czekać, aż ktoś mający do uzyskania znaczną kwotę tytułem służebności przesyłu przejdzie całą drogę w polskich Sądach i pójdzie z tą sprawą do ETS.
    Biorąc pod uwagę działania naszych Sądów, nic dziwnego, że bardzo trudno jest znaleźć biegłego który dokona wyceny wartości takiej służebności…

    • Witold pisze:

      Witam

      Panie Przemysławie, ja jestem tą odważną osobą na którąPan i wszyscy liczą…! Ja się nię boję, jak przegram to skierujęć sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu !

      Jestem wściekły na okradanie nas,zwykłych ludzi i traktowanie totalitarne, barbarzyńsko przez władze Polskie orasz wszystkie państwowe instytucje, urzędy,sądy i trybunał konstytucyjny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  5. Michał pisze:

    „…Lex Polonica nr 1150855”. Taki zapis w uzasadnieniu przedmiotowego orzeczenia tak Wysokiego Sądu moim skromnym zdaniem stanowi swojego rodzaju reklamę produktu. Nie każdy posługuje sie tym programem ponieważ są również inne. To tak na marginesie.

  6. Agnieszka pisze:

    Panie Piotrze
    Słówko w kwestii wyroku ETS. Oto link do wyroku Defrenne:
    http://curia.europa.eu/arrets/TRA-DOC-PL-ARRET-C-0043-1975-200406991-05_01.html

    Przeczytałam go ostatnio 2 albo 3 razy i nie dostrzegłam tam nic z tego, co wyczytał w nim SN. Może jestem ślepa … dlatego podaję link w nadziei, że ktoś z Państwa zweryfikuje moje wnioski.
    Moim zdaniem w wyroku w sprawie Defrenne Trybunał Sprawiedliwości w ogóle nie zajmował się kwestią zmiany linii orzecznictwa, tylko ograniczeniem skutków swoich wyroków w czasie, tzn. ograniczeniem w odniesieniu do przeszłości. Mianowicie stwierdził: „praktyczne konsekwencje każdego orzeczenia sądowego należy oceniać z rozwagą, nie można jednak posuwać się do zanegowania obiektywnego charakteru prawa i podważać jego stosowania w przyszłości z racji skutków, jakie orzeczenie sądowe wywoływać może w odniesieniu do przeszłości”. Czyli zajął stanowisko skrajnie różne od niektorych składów SN, ktore wyraźnie dążą do pozbawienia na zawsze praw właścicieli nieruchomości.
    W sprawie Defrenne Trybunał zdecydował się ograniczyć skutki swojego wyroku w czasie, ponieważ pomimo wieloletniego naruszania traktatu przez kilka państw członkowskich instytuje wspólnotowe nie reagowały na to dostatecznie, co mogło utwierdzać te państwa w błędnych wyobrażeniach co do skuteczności spornego postanowienia traktatu.
    Jeśli w wyroku Defrenne jest coś wspólnego z polskimi sporami w zakresie służebności przesyłu, to chyba tylko to, że i tam i tu dużą rolę odgrywają zaniedbania państw. Tam – 10 letenie zaniedbania we wprowadzeniu równouprawnienia w zakresie wynagrodzeń; tu – 20 letnie zaniedbania w uregulowaniu służebności przesyłu.
    Tam jednak Trybunał uznał, że fakt niewykonania przez niektóre państwa członkowskie nałożonego zobowiązania ani niewystarczająca reakcja instytucji wspólnotowych na to zaniechanie nie może prowadzić do jego zalegalizowania i pozbawienia jednostek ich praw. Dalej stwierdził: „zajęcie odmiennego stanowiska groziłoby uczynieniem z naruszenia prawa zasady wykładni, czego Trybunał nie może zrobić, nie sprzeniewierzywszy się zadaniu, jakie zostało mu powierzone w art. 164 traktatu”.
    Według mnie, niektorzy sędziowie SN robią coś odwrotnego. Starając się nadrobić zaniedbania ustawodawcy, czynią z tych zaniedbań regułę wykładni i sprzeniewierzają się swoim podstawowym zadaniom z art. 1 ust. 1 ustawy o SN. No cóż, w końcu sędziowie też płacą rachunki za prąd…
    Wszyscy jesteśmy zakładnikami w rękach firm energetycznych, ktore mają o co walczyć. Dzięki obecnej sytuacji mogą swobodnie w sposób niewykrywalny naruszać unijne reguły konkurencji, a to chyba ma równie wysoką wartość jak pieniądze zaoszczędzona na opłatach za służebność przesyłu.

  7. […] temu napisałem o czterech orzeczeniach, które wydano w okresie lat 60. i 90. XX w. Dotyczyły możliwości ustanowienia służebności […]

  8. […] W niedawnym wpisie wskazałem na cztery zasadnicze orzeczenia, które powołuje Sąd Najwyższy, żeby uzasadnić swoją koncepcję służebności gruntowej na rzecz przedsiębiorcy przesyłowego. Powołuje się na nie nieprzypadkowo, chce bowiem wykazać, że jego wykładnia miała charakter odtwórczy, bazujący na wcześniejszych poglądach, a nie prawotwórczy. […]

  9. Witold pisze:

    Witam serdecznie
    Proszę o skomentowanie Postanowienia sądu najwyższego Sygn. akt II CSK 289/12 z dnia 16 stycznia 2013 r. Po przeczytaniu tego postanowienia uważam, że żyjemy w kraju stalinowskim ( łagodnie mówiąc…) ponieważ kategorycznie nie zgadzam się z sądem najwyższym i interpretacją przez niego przepisu art. 292 K.C. ! Własność prywatna w Polsce jest własnością Państwa ! Nie mogę tego inaczej skomentować, człowiek nie ma żadnych praw w Polsce i zawsze według sądu najwyższego nic mu się nie należy prawowitym właścicielom nieruchomości !

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *