Na czym polega posiadanie służebności przesyłu – V CSK 525/12 ważne i ciekawe

Zasiedzenie służebności, pomimo iż jest tematem często analizowanym w orzecznictwie, nadal wymaga analizy. Dziś przedstawię Ci orzeczenie w sprawie V CSK 525/12, którego uzasadnienie właśnie opublikowano. Zwrócono w nim uwagę na dwie kwestie, odnośnie których nie pamiętam, żeby wypowiadał się Sąd Najwyższy w sprawach służebnościowych.

Ale po kolei.

Sprawa dotyczyła wniosku PEC o stwierdzenie zasiedzenia służebności gruntowej, co ważne jednak, zasiedzenie tej służebności miało nastąpić już po 3 sierpnia 2008 r. Takie sformułowanie żądania skrytykował Sąd Najwyższy zwracając słusznie uwagę, iż po wskazanej dacie możliwe było zasiedzenie przez przedsiębiorcę jedynie służebności przesyłu.

Sądy powszechne obu instancji rozpatrzyły żądanie negatywnie, a sprawa trafiła do Sądu Najwyższego jako skarga kasacyjna (skutecznie).

W sprawie bardzo istotne znaczenie ma okoliczność, iż majątek pozostający w zarządzie przedsiębiorstwa państwowego, w tym urządzenia przesyłowe i nieruchomość władnąca, do 1993 r. stanowiły przedmiot własności Skarbu Państwa, między 1993 r. a 1998 r. stanowiły własność gminy, a w 1998 r. zostały wniesione aportem do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.

Kwestie majątkowe były bardzo ważnym aspektem tej sprawy, zatem warto zapamiętać te cezury czasowe.

Sądy powszechne uzasadniły swoją decyzję przede wszystkim powołując się na niemożność doliczenia okresu posiadania, kiedy nieruchomość obciążona stanowiła własność Skarbu Państwa. Wyprzedzająco powiem, że to stwierdzenie było głównym powodem uchylenia postanowienia sądu odwoławczego, bo, co ciekawe, z akt sprawy nie wynikało wcale, że nieruchomość obciążona miała stanowić przed 1989 r. własność państwową.

Kolejnym argumentem była niemożność doliczenia czasu posiadania, kiedy właścicielem urządzeń była gmina, co odnosiło się do okresu 1993 – 1998. W ocenie sądów powszechnych posiadaczem służebności mogła być tylko gmina, a nie przedsiębiorca przesyłowy, który do urządzeń posiadał jedynie tytuł obligacyjny, zatem był posiadaczem zależnym.

Ostatnim zarzutem sądów obu instancji był brak woli posiadania, co uzasadniono powołaniem okoliczności podjęcia negocjacji w celu zawarcia umowy dzierżawy, co dowodzi świadomości braku tytułu prawnego do nieruchomości.

20130426_144421_0

Sąd Najwyższy w pierwszej kolejności podkreślił, pojawiającą się już wcześniej w orzecznictwie, okoliczność, iż dla zasiedzenia służebności nie trzeba być posiadaczem samoistnym nieruchomości – wręcz przeciwnie, posiadanie służebności ze swojej istoty ma charakter zależny. Chodzi zatem o faktyczne korzystanie z gruntu w takim zakresie i w taki sposób, w jaki czyniłaby to osoba, której przysługuje służebność.

Kolejna kwestia, którą zajął się Sąd Najwyższy, dotąd nie była przedmiotem wypowiedzi w sprawach o zasiedzenie służebności dla urządzeń przesyłowych, zatem warto na nią zwrócić uwagę.

Chodzi o znaczenie zachowania przedsiębiorcy, który w toku biegu okresu zasiedzenia zwraca się do właściciela nieruchomości z ofertą pozyskania tytułu prawnego do korzystania z niej na potrzeby urządzeń przesyłowych. W niniejszej sprawie była to propozycja zawarcia umowy dzierżawy, oczywiście może na tej samej zasadzie to być oferta ustanowienia służebności przesyłu.

Sąd Najwyższy, odwołując się do orzecznictwa wypracowanego na gruncie zasiedzenia własności nieruchomości, stwierdził, iż wola uregulowania tytułu prawnego do nieruchomości nie wyklucza samego zamiaru posiadania, lecz świadczy jedynie o złej wierze.

Sąd Najwyższy zważył dalej, iż posiadanie służebności przez przedsiębiorstwa państwowe mogło rozpocząć się już z dniem 1 lutego 1989 r. kiedy zniesiono zasadę niepodzielnej własności państwowej, nie zaś w 1993 r., kiedy skomunalizowano majątek pozostający w zarządzie przedsiębiorstwa.

Odnośnie okresu 1993 – 1998, czyli czasu kiedy właścicielem urządzeń i nieruchomości władnącej była gmina, Sąd Najwyższy dopuścił doliczenie posiadania nakazując stosować zasady analogiczne jak przy Skarbie Państwa przed 1989 r.

Oznacza to, że przedsiębiorca nie będący właścicielem urządzeń (nieruchomości władnącej), posiada służebność w imieniu i na rzecz ich właściciela. Konsekwentnie zasiedzenie służebności następuje na rzecz podmiotu, który jest właścicielem urządzenia w chwili upływu okresu zasiedzenia.

To bardzo ważna zasada odnosząca się do wszystkich przypadków, gdzie rozdzielona jest własność urządzeń i faktyczne korzystanie z nich – jeżeli np. trafostacja stanowi własność spółki A, a przesyłem zajmuje się spółka B, i jej pracownicy faktycznie trafostację eksploatują, ustanowienie służebności może nastąpić tylko na rzecz spółki A.

Na tę kwestię zwracał uwagę w swojej monografii sędzia Dziczek pisząc, że co do zasady przez cały okres zasiedzenia posiadaczowi (kolejnym posiadaczom) powinna przysługiwać własność urządzenia (odpowiednio nieruchomości władnącej).

W mojej ocenie ten kierunek jest słuszny, bo zarówno przy służebności gruntowej trzeba być właścicielem nieruchomości władnącej, jak i przy służebności przesyłu, z mocy przepisów ustawy, trzeba być właścicielem urządzeń przesyłowych.

Ze stanowiskiem Sądu Najwyższego przedstawionym w uzasadnieniu omawianego orzeczenia mam jednak jeden problem – w mojej ocenie jest ono niekonsekwentne. Sąd ten podniósł, iż posiadanie służebności na rzecz przedsiębiorstwa państwowego mogło rozpocząć się z dniem 1 lutego 1989 r., a jednocześnie słusznie stwierdził, iż posiadać samoistnie służebność może tylko osoba będąca właścicielem urządzeń (odpowiednio nieruchomości władnącej).

Ten problem był już przedmiotem kilku orzeczeń Sądu Najwyższego – posiadanie służebności przez przedsiębiorcę powinno rozpoczynać się dopiero z chwilą uwłaszczenia, a nie z datą zniesienia zasady jednolitej własności państwowej. Data 1 lutego 1989 r., w mojej ocenie, traci zatem na znaczeniu dla zasiedzenia służebności, kluczowe są daty przenoszenia własności urządzeń i nieruchomości władnącej (ewentualnie przedsiębiorstwa albo jego zorganizowanej części).

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

  1. Przemysław pisze:

    Panie Piotrze
    Czy zatem zdaniem Pana państwowe osoby prawne z chwilą zniesienia art. 128 k.c. miały samodzielne prawa do składników mienia państwowego, którym dotychczas zarządzały czy może po 01.02.1989 r. jednak nadal wykonywały w tym zakresie jedynie uprawnienia Skarbu Państwa do momentu „uwłaszczenia” na podstawie ustawy z dnia 29 września 1990 r. o zmianie ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości oraz przepisów określających ustrój majątkowy państwowych osób prawnych ?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Przemku,
      uważam, że rozpoczęcie posiadania przez poprzedników prawnych obecnych przedsiębiorców należy utożsamiać z uwłaszczeniem, a nie ze zniesieniem zasady jednolitej własności państwowej. Tak ostatnio orzeka w zasadzie jednolicie SN i naprawdę ma to sens.

      • Przemysław pisze:

        Panie Piotrze,
        Z wcześniejszych Pana wypowiedzi na blogu lub też artykułów dostępnych do pobrania odniosłem wrażenie że bardziej jednak przychyla się Pan do stanowiska co do daty 01.02.1989 r. Chodzi o ostatnie orzeczenia SN o których Pan wspominał na blogu? ( np. II CSK 10/13 )

        • Piotr Zamroch pisze:

          Panie Przemysławie,
          rzeczywiście wcześniej przemawiała do mnie argumentacja przede wszystkim z postanowienia III CZP 93/11, już jednak tam był rozważany również odmienny kierunek orzecznictwa. Jako kluczowy oceniałem sam stan posiadania, który niewątpliwie mógł się rozpocząć na gruntach prywatnych 1 lutego 1989 r. Jednak po kolejnych orzeczeniach, przede wszystkim V CSK 320/12 i V CSK 440/12, muszę powiedzieć, że znacznie bardziej przekonuje mnie wątek z uwłaszczeniem, co jest szczególnie dobrze widoczne na gruntach uprzednio skomunalizowanych lub stanowiących przed 1989 r. własność Skarbu Państwa. Bardzo ciekawe i zasadne (pomimo pewnej niekonsekwencji) są uwagi z orzeczenia V CSK 525/12.

  2. Adam pisze:

    Panie Piotrze,

    przestudiowałem Pana stronę i cały czas mam wątpliwości odnośnie mojej nieruchomości i możliwości wystąpienia o odszkodowanie do zakładu energetycznego. Nie wiem czy jest sens to ruszać ponieważ na mojej nieruchomości urządzenia zostały posadowione w latach 60. Napisałem do ZE wezwanie do zawarcia umowy o służebność, ale mi odpisali że zasiedzieli służebność. Po przeczytaniu jednak Pana artykułów, ponieważ do 1999 roku nieruchomość stanowiła własność Skarbu Państwa, stwierdzam że chyba sprawa nie jest do końca stracona. co Pan o tym sądzi?

    • Piotr Zamroch pisze:

      Panie Adamie,
      rzeczywiście w zakresie nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa do 1989 r. powstała istotna rozbieżność w orzecznictwie. Z pewnością nie jest dla nich możliwe zasiedzenie w złej wierze, bo termin zakończy się dopiero po 30 latach – jednak część sądów dopuszcza zasiedzenie w dobrej wierze. Podsumowując Pańska sprawa z pewnością nie jest stracona, ale też nie można powiedzieć, że z pewnością nie będzie zasiedzenia.

  3. elzbieta pisze:

    W bezposredniej kompetencji gminy leza wszelkie sprawy zwiazane z siecia kanalizacji deszczowej.Czy w rozumieniu przepisow o sluzebnosci przesylu jest przedsiebirca przesylowym.Sieci stanowia wlasnosc gminy
    Elzbieta S.

    • Piotr Zamroch pisze:

      Pani Elżbieto,
      służebność przesyłu może być ustanowiona na rzecz gminy – na poniedziałek przygotuję odrębny wpis w tym przedmiocie.

  4. wiesława pisze:

    Panie Piotrze
    Mam pytanie na które nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi.Z-d energetyczny nie chce być właścicielem kabla przechodzącego przez moją działkę. Nieliczni z tych , którzy budowali linię z własnych środków , twierdzą jednak, że linia została przejęta przez Z-d energetyczny. Czy jako właściciel nieruchomości mogę zasiedzieć własność urządzenia czynnego kabla energetycznego.

    • Stanisław pisze:

      Super pytanie, ja mam sytuacje identyczną. Energetyka ma przychód o postaci opłat za zużycie energii elektrycznej od odbiorców a linia jest niczyja według stwierdzeń energetyki f-ma , kóra budowała linię została zlikwidowana, ponoć syndyk zmarł. W dokumentach likwidacyjnych nie ma formalnego przekazania linii kablowej 0,4 kV podziemnej do energetyki od syndyka. Pytanie czy ja mogę wynająć prywatnych złomiarzy celem likwiwidacji linii.pozdrawiam Stanisław

  5. krzysztof pisze:

    Mam dokładnie tą samą sytuację.
    Kabel nie ma właściciela , jest bezpański. PGE przesyła nim prąd ale nie jest jego właścicielem. Czy wobec braku właściciela mogę usunąć kabel?. Jest w mojej ziemi od 1989rr , a od 2012r nie mogę znaleźć właściciela.

  6. Grzegorz pisze:

    Witam Panie Piotrze.

    Zgodziłem się na awaryjną wymianę linii kablowej podziemnej, położono linię nową,jednak nie usunięto starej linii. Jakie krok prawne można podjąć aby linia została zlikwidowana?

  7. Władysłąw pisze:

    Panie Piotrze jestem właścicielem nieruchomości, która do 1995 r. była własnością Skarbu Państwa. Przeczytałem u Pana, że zasiedzenie mogło zacząć biec dopiero od 1 lutego 1989 r. ( zniesienie zasady jednolitej własności państwowej). Mam pytanie czy jest jeszcze szansa że służebnosć nie została zasiedziana. Czy można udowodnić przedsiębiorcy, że jest w złej wierze. Bo jeżeli jest w dobrej to chyba już zasiedział. Bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziekuję

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *