Skutki prawne trwałego wyłączenia urządzenia z eksploatacji
Witajcie po wakacjach 🙂 Mam nadzieję, że Wasze były równie udane jak moje… choć nie ukrywam, że odetchnąłem trochę z ulgą odprowadzając dzieci do szkoły 🙂
Jesień zapowiada się bardzo ciekawie i pracowicie (do końca listopada mamy zakontraktowane kilkanaście szkoleń), a i przez wakacje zebrało się trochę ciekawych orzeczeń do omówienia w blogu. Dziś przedstawię interesujące orzeczenie wydane w niedawno rozpoznanej przez Sąd Najwyższy sprawie pod sygnaturą IV CSK 170/17.
Kluczową kwestią dla rozstrzygnięcia opisywanego sporu, była ocena prawna znaczenia trwałego wyłączenia urządzenia przesyłowego z eksploatacji, szczególnie w kontekście możliwości nabycia przez zasiedzenie służebności przesyłu, ewentualnie jej wygaśnięcia, na skutek długotrwałego braku wykonywania objętych nią uprawnień.
Przyłącze ciepłownicze, którego dotyczył spór, dostarczało ciepło do domu właściciela nieruchomości, która miała zostać obciążona, w okresie od 21 października 1985 r. do 31 sierpnia 2004 r. Od wskazanej daty, do czasu rozpoznawania sprawy, ciepło to nie było już dostarczane tymi rurociągami.
Sąd powszechny uznał, że przedsiębiorca wnioskujący o zasiedzenie służebności stale zaprzestał przesyłania ciepła z wykorzystaniem tego przyłącza, z uwagi zaś na okoliczność, iż nastąpiło to przed okresem wymaganym do zasiedzenia, nie została spełniona przesłanka odpowiednio długiego czasu posiadania zgodnie z przeznaczeniem urządzeń przesyłowych.
Sąd Najwyższy rozpoznając sprawę, podkreślił w pierwszej kolejności, iż posiadanie służebności jest nieco odmienne niż posiadanie rzeczy i przepisy o zasiedzeniu należy stosować odpowiednio. Nie ma w szczególności potrzeby kwalifikowania tego posiadania jako samoistnego albo zależnego – jest to posiadanie służebności, oczywiście konstrukcyjnie zbliżone do posiadania zależnego nieruchomości.
Dalej Sąd Najwyższy skupił się na kwestii możliwości zasiedzenia służebności w przypadku urządzenia, które wyłączono z eksploatacji. Zważył, iż niewykonywanie służebności należy utożsamiać z niekorzystaniem z urządzenia przesyłowego, nie jest zatem wystarczające samo istnienie urządzenia na nieruchomości innej osoby.
W przypadku urządzeń ciepłowniczych i podobnych, korzystanie z urządzeń zgodnie z ich przeznaczeniem polega przede wszystkim na przesyłaniu (dystrybucji) ciepła, energii, sygnałów – jeżeli brak jest realizacji tej podstawowej funkcji przez okres wymagany do zasiedzenia, nie jest możliwe nabycie służebności w ten sposób. Analogicznie, jeżeli urządzenia trwale wyłączono z eksploatacji i nie jest wykorzystywane od 10 lat, służebność nabyta przez zasiedzenie w przeszłości wygaśnie.
Kluczowa jest zatem data, w której ma wystąpić skutek w postaci zasiedzenia służebności – urządzenie przesyłowe w tym dniu nie może być trwale nieczynne.
Trzeba mieć jednak na uwadze, iż mogą wystąpić przerwy w korzystaniu z urządzenia polegającym na dystrybucji ciepła, o charakterze okresowym, stosownie do zmiennych potrzeb eksploatacyjnych sieci oraz zapotrzebowania ze strony odbiorców. W takim przypadku nie dochodzi do przerwania posiadania prowadzącego do zasiedzenia.
W przypadku urządzeń przesyłowych nieczynnych kluczowe jest zatem dokonanie przez sąd precyzyjnych ustaleń, czy brak przesyłu ma charakter trwały, i jakie są perspektywy na wznowienie dostaw z wykorzystaniem tych urządzeń. W przypadku przyłączy, istotne z pewnością jest zapewnienie sobie przez właściciela innego źródła energii, czy też rezygnacja z odbioru danego rodzaju medium.
Witam, podzielę się wrażeniami z rozpoznania skargi kasacyjnej przed SN w dniu dzisiejszym. Sądzę, ze dzisiejsze orzeczenie będzie kluczowe dla tzw. spraw służebnościowych na gruntach państwowych. W uzasadnieniu ustnym SN wskazał, iż przyjąć należy dobra wiarę z uwagi na istniejące warunki gospodarcze i relacje między przedsiębiorstwami państwowymi, a Skarbem Państwa.
Jako ciekawostkę dodam, iż pomimo aktywności sądów w ostatnim czasie w zadawaniu pytań prejudycjalnych SN nie zaakceptował wniosku w tym przedmiocie, uznając , iż sąd w składzie orzekającym uznaje aktualną linię orzecznicza dotycząca służebności (okresu zaliczania, braku odszkodowania, przepisów przejściowych itd.) za właściwą. Czyli można powiedziec Pyrrusowe zwycięstwo (bo SN uchylił postanowienei o zasiedzeniu).
Zachęcam wszystkich do składania w podobnych sprawach wniosków o pytania prejudycjalne.
Czy może Pan podać sygnaturę tego orzeczenia SN?
Pani Agnieszko,
sygnatura, wraz z linkiem do orzeczenia, są w treści wpisu.
Panie Piotrze,
Bardzo dziękuję za odpowiedź, ale pytanie kierowałam do Pana Mirka i chodziło mi o orzeczenie, o którym pisze on w swoim komentarzu 🙂
IV CSK 526/17,
Było takie orzeczenie SN w którym sąd uznał, że początek biegu zasiedzenia to nie moment rozpoczęcia przesyłu lecz moment posadowienia urządzeń. Inaczej mówiąc, SN sformułował wówczas pogląd, że zasiedzenie służebności przesyłu biegnie nawet wtedy, gdy przesyłu jeszcze nie dokonujemy…
Teraz SN mówi, że jeśli przesył nie ma miejsca, to do zasiedzenia, w okresie braku przesyłu, dojść nie może.
To tylko brak konsekwencji czy zmiana linii orzeczniczej…?
W mojej ocenie ani jedno ani drugie. Sąd Najwyższy w tym orzeczeniu nie odstąpił od wcześniejszego stanowiska, że rozpoczęcie posiadania służebności następuje z chwilą rozpoczęcia budowy urządzenia przesyłowego. Sąd Najwyższy wskazał tylko na moment kiedy dochodzi do zakończenia posiadania służebności przesyłu w odniesieniu do istniejącego urządzenia, którym w przeszłości prowadzono przesył. Jak wynika z uzasadnienia postanowienia skarżący prezentował stanowisko, że skoro dla rozpoczęcia posiadania służebności nie jest konieczne przesyłanie energii, albowiem wystarczy rozpocząć budowę urządzenia przesyłowego aby możliwe było stwierdzenie, że przedsiębiorstwo energetyczne korzysta z nieruchomości obciążonej, to w razie zakończenia przesyłu energii już wybudowanym urządzeniem, to posiadanie się nie kończy – urządzenie przesyłowe dalej istnieje przecież na nieruchomości. Sąd Najwyższy aprobując swoje wcześniejsze stanowisko co do początku posiadania służebności związanego z rozpoczęciem budowy urządzenia, a jednocześnie z uwagi na brak orzecznictwa w tym zakresie – postanowił wyjaśnić, że w razie zakończenia przesyłu istniejącym urządzeniem, następuje też zakończenie posiadania służebności, przy czym sformułował również warunki obiektywizujące poczynienie takiej oceny, pozwalające na uznanie, że do zakończenia przesyłu definitywnie doszło. Na marginesie, a właściwe powinno to być na początku, należałoby docenić kunszt Pana SSN prof. Wojciecha Katnera, który na kilku stronach potrafił w jasny sposób rozwikłać skomplikowane zagadnienie prawne i jednocześnie przedstawić wytyczne dla sądów powszechnych, czego wyrazem jest choćby wpis Pana Mecenasa, który prezentuje Państwu, jak należy oceniać okoliczność zaprzestania przesyłu. Niezależnie od oceny tego stanowiska rzadko zdarza się aby Sąd Najwyższy w ten sposób wyrażał swoje stanowisko. Wielka szkoda, że Pana SSN prof. Wojciecha Katnera może zabraknąć w SN.
Rozumiem. Wiem też, że polemizując z poglądami prof. Katnera popadłabym w śmieszność . Jako laik wolałabym jednak, by interpretacje prawa dokonywane przez prawników były bardziej zrozumiałe dla niefachowców – bardziej zgodne z intuicyjnym rozumieniem sprawiedliwości. Nie kwestionując tego co Pan napisał wydaje mi się bowiem, że skoro brak przesyłu uniemożliwia zasiedzenie (niezależnie od przyczyn tego braku i jego trwałości) to powinno to dotyczyć także okresu budowy. Generalnie jest tak, że koncepcja możliwości zasiedzenia służebności przesyłu mimo braku przesyłu kłóci się z moim pojmowaniem sprawiedliwości, o logice nie wspominając.
IV CSK 526/17,
Witam, czyli jak długi powinien być okres zaprzestania przesyłu? 1 rok czy 5 lat, a może 10?
Urządzenia posadowione w latach 70, do dziś nie udało mi się ustalić czy był to prąd czy telefon. Pod koniec lat 80-tych przyjechała ekipa i poodcinała kable. Nowy przewód telekomunikacja założyła w 94 roku i uparcie twierdzą ,że zasiedzieli urządzenia. Na ten zarzut zaprzestania przesyłu w ogóle nie odpowiadają.
Ok 2lata twala sprawa o bez umowne korzustanie z gruntu. Sprawa byla zalozona, aby wodociagi zabraly rure na zewnatrz dzialki po wielu awariach. Po 2ch latach wodociagi wniesly o zasiedzenie sluzebnosci. W trakcie sprawy bylo podnoszone, ze rura ma byc zabrana i tak sie stalo. Jeszcze przed postanowieniem Sadu I instancji rura zostala zabrana. Sad I instancji mimo ze rura nie byla uzywana zatwierdzil zasiedzenie sluzebnosci przesyly z data wstecz na 2013 rok. Sad II instancji to podtrzymal. Czy jest szansa sie odwolac do SN ?