Pozwolenie na budowę nie uzasadnia dobrej wiary – czyli słów kilka o uchwale III CZP 76/15
Dziś będzie dłużej, ale ciekawie…
Sąd Okręgowy w Częstochowie w czerwcu tego roku zwrócił się do Sądu Najwyższego z następującym pytaniem prawnym:
Czy zakład energetyczny, który objął w posiadanie służebność o treści odpowiadającej służebności przesyłu, w wyniku realizacji inwestycji przesyłowej, przebiegającej przez nieruchomości nie należące do przedsiębiorstwa przesyłowego, co do której wydane były decyzje administracyjne o lokalizacji linii przesyłowej i pozwolenie budowlane, bez uzyskania odpowiedniego zezwolenia w trybie art. 75 ust. 1 ustawy z dnia 29 kwietnia 1985 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości (Dz. U. 1985.22.99), objął to posiadanie w dobrej czy też w złej wierze?
Sprawa dotyczyła linii elektroenergetycznej średniego napięcia wybudowanej i eksploatowanej począwszy od połowy 1987 r. W 1989 roku miał miejsce remont linii, w wyniku którego nastąpiło przesunięcie jej dotychczasowego przebiegu o 7 m. Następnie wybudowano odgałęzienie tej linii i przystąpiono do korzystania z niego od początku 1990 r.
Opisane działania inwestycyjne zostały przeprowadzone po uzyskaniu decyzji lokalizacyjnych oraz o pozwoleniu na budowę. Na potrzeby budowy i trwałego korzystania z linii głównej została wydana decyzja wywłaszczeniowa, jednak w stosunku do odgałęzienia, brak było tego rodzaju ograniczenia własności.
W ocenie Sądu Rejonowego, powyższe nakazywało przyjęcie, iż objęcie służebności w posiadanie nastąpiło w złej wierze, albowiem przedsiębiorca nie miał jakichkolwiek podstaw dla założenia, że faktycznie przysługuje mu tytuł prawny do ingerencji w nieruchomość ówczesnych właścicieli. Przedsiębiorca nie twierdził też, że jego poprzednik prawny legitymował się umową z właścicielem ustanawiającą służebność gruntową.
Kluczowa była zatem ocena znaczenia posiadania przez przedsiębiorcę ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. Sąd Rejonowy stwierdził, iż uzyskanie zezwolenia na wybudowanie infrastruktury czyniło zadość wymogom prawa administracyjnego, nie stanowiło natomiast podstawy do ingerencji w sferę prawa własności. Poprzednik wnioskodawcy był więc uprawniony do zainstalowania urządzeń, ale nie miał tytułu do trwałego wykorzystywania przedmiotowej nieruchomości jako elementu swojej sieci – zatem był posiadaczem w złej wierze.
Sąd Rejonowy zanegował także możliwość ustalenia dobrej wiary z odwołaniem do przepisów ustawy o powszechnej elektryfikacji wsi i osiedli. Zwrócił uwagę, że nie zostało udowodnione, że budowa urządzenia odbywała się w ramach powszechnej elektryfikacji, po wtóre uprawnienia przedsiębiorców z tej ustawy były ograniczone wyłącznie do etapu budowy urządzeń.
Sąd Rejonowy zwrócił uwagę, że regulacje ograniczające własność mają charakter wyjątkowy, w związku z czym ich wykładnia nie może być rozszerzająca. Warto również wskazać, iż dla odtworzenia treści pojęcia „dobrej wiary” sąd odwołał się do uchwały o mocy zasady prawnej w sprawie III CZP 108/91.
Rozpoznając apelację, Sąd Okręgowy powziął poważne wątpliwości wymagające rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy odnośnie do możliwości przypisania przedsiębiorcy dobrej wiary.
Sąd Okręgowy wskazał, iż w orzecznictwie ścierają się dwa przeciwstawne poglądy.
Pierwszy z nich sprowadza się do założenia, że fakt legitymowania się pozwoleniem na budowę nie czyni inwestora posiadaczem w dobrej wierze, a został wyrażony m.in. w:
- wyroku Sądu Najwyższego z 29 stycznia 2008 r. w sprawie IV CSK 410/07,
- wyroku Sądu Najwyższego z 25 listopada 2008 r. w sprawie II CSK 346/08,
- wyroku Sądu Najwyższego z 6 maja 2009 r. w sprawie II CSK 594/08.
Jako reprezentatywne dla stanowiska przeciwnego Sąd Okręgowy wskazał na postanowienie Sądu Najwyższego z 14 listopada 2012 r. w sprawie II CSK 120/12.
Sąd Okręgowy skłaniał się ku liberalnemu rozumieniu dobrej wiary i przyjmowaniu jej także w przypadku legitymowania się przez przedsiębiorcę decyzjami administracyjnymi.
Zauważył, że:
„przedsiębiorstwo przesyłowe, zamierzające w latach 70-tych czy 80-tych ubiegłego wieku realizować inwestycje przesyłowe na cudzych nieruchomościach, dysponowało bardzo ograniczoną liczbą możliwości jak chodzi o prawne uregulowanie tej kwestii. Z istniejących służebności w grę wchodziła tylko służebność drogi koniecznej, ale była na tyle nieadekwatna, że widząc potrzebę dopasowania regulacji prawnej do faktycznych potrzeb, ustawodawca w roku 2008 wprowadził służebność przesyłu. Z kolei pojęcie służebności gruntowej o treści służebności przesyłu zostało wykreowane przez orzecznictwo sądowe dopiero kilkanaście lat temu, instytucja ta miała charakter tymczasowy, a w praktyce sporny, a jego ugruntowanie w praktyce orzeczniczej zajęło kilka lat.”
Mając na uwadze, iż obecnie zasiedzenia służebności nie można stwierdzić w przypadku wydania decyzji wywłaszczeniowej Sąd Okręgowy w Częstochowie stwierdził:
„W praktyce bardzo zawęża to sytuacje, w których możliwe jest wejście w dobrej wierze w posiadanie nieruchomości dla zrealizowania inwestycji przesyłowych. Wyeliminowanie z takich sytuacji decyzji administracyjnych o przebiegu linii przesyłowej i pozwolenia budowlanego prowadzi do istotnego i niezasadnego ograniczenia instytucji zasiedzenia służebności przesyłu.”
oraz
„Wskazuje się również i na to, że ocena sytuacji w latach 80-ych ubiegłego wieku przez zwolenników „złej wiary przedsiębiorstw przesyłowych”, dokonywana jest bez właściwego uwzględnienia ówczesnych realiów gospodarczych i prawnych, w sposób nadmiernie akcentujący aktualny punkt widzenia. Nie jest on w pełni adekwatny do oceny sytuacji w innym ustroju społeczno-gospodarczym, ze znacznie niższym poziomem ochrony własności, a także przy użyciu pojęć lub instytucji, które wtedy nie istniały, jak np. służebność przesyłu czy służebność gruntowa o treści odpowiadającej służebności przesyłu.”.
Zanim przejdę dalej muszę poczynić pewną uwagę – Sąd Okręgowy kilka razy wskazuje, że przed 2003 r. w porządku prawnym nie funkcjonowała instytucja służebności gruntowej na potrzeby urządzeń przesyłowych, a jednocześnie zarzuca właścicielom nieruchomości, że w latach 70, 80 i 90 XX w. pozostawali bierni akceptując bieg terminu jej zasiedzenia.
W mojej ocenie trzeba się na coś zdecydować – albo twierdzimy, że ta instytucja była znana od 1965 r., albo przyjmujmy początek biegu okresu zasiedzenia 17 stycznia 2003 r. Stanowisko Sądu Okręgowego jest wewnętrznie sprzeczne.
Dziś została przez Sąd Najwyższy wydana uchwała tej w sprawie (III CZP 76/15), zgodnie z którą przedsiębiorca, który objął w posiadanie służebność o treści odpowiadającej służebności przesyłu, w wyniku realizacji inwestycji przesyłowej, przebiegającej przez nieruchomości nie należące do przedsiębiorstwa przesyłowego, co do której wydane były decyzje administracyjne o lokalizacji linii przesyłowej i pozwolenie budowlane, bez uzyskania decyzji wywłaszczeniowej, objął to posiadanie w złej wierze.
Sentencja uchwały może być nieco inaczej zredagowana, przekazuję jednak ogólną treść, dziękując przy okazji niezawodnej Pani Redaktor z Rzeczpospolitej, która była obecna na w posiedzeniu Sądu Najwyższego.
Witam,
Sprawa o zasiedzenie toczy się od 2010 roku. Ostatnio Sąd I i II instancji orzekł,że doszło do zasiedzenia służebności w dobrej wierze na obszarze całej działki tj. 1,05 ha, a pas służebności wchodzi też na obszar drugiej działki ok 30 % obszaru. Czy możliwe jest w świetle prawa zasiedzenie takiej służebności na obszarze całej działki w dobrej wierze ? Została wniesiona skarga kasacyjna. Czy ta uchwała w moim przypadku będzie uwzględniona w Sądzie Najwyższym?
Serdecznie pozdrawiam
Pani Doroto,
niestety nie do końca rozumiem Pani pytanie – zasiedzenie zawsze stwierdzane jest w odniesieniu do nieruchomości, ale w konkretnym przebiegu urządzeń (co do zasady do postanowienia załącza się mapę z zaznaczonym pasem służebności).
Jeżeli dobra wiara została ustalona w Pani przypadku z uwagi na decyzje administarcyjne, a skarga kasacyjna zostanie przyjęta do rozpoznania, wskazana przeze mnie uchwała będzie oczywiście przemawiała za jej uwzględnieniem. Problem polega na tym, że dobra wiara może być ustalona na podstawie różnych okoliczności, a nawet wyłącznie na podstawie domniemania z art. 7 K.c., zatem nie jestem w stanie wypowiedzieć się jak będzie w Pani przypadku.
Panie Piotrze,
Jest to linia 400 kV, której właścicielem jest PSE, a biegły energetyk i geodeta zarysowali pas służebności na całej powierzchni nieruchomości 1,05 ha (200 m długiej , 50 m szerokiej) oraz w części drugiej nieruchomości. W praktyce nie ma faktycznej,a tym bardziej prawnej możliwości zasiedzenia służebności przesyłu na całym obszarze, a jedynie w ograniczonym zakresie. Nie wiem dlaczego Sąd tak postanowił, nie odnosząc się nawet do zarzutu – braku możliwości. Co Pan o tym sądzi ?
Pani Doroto, jeśli pas eksploatacyjny takiej linii wynosi nie mniej niż 25m od osi linii, to nic dziwnego, ze pas służebności przesyłu obejmuje całą nieruchomość o szerokości 50m (zakładam, że długość linii to 200m).
Co innego mnie natomiast zaciekawiło w Pani sprawie. Czy ta linia zawsze miała napięcie 400 kV, czy może najpierw wybudowano linie o napięciu np 110 czy 220 kV i dopiero później napięcie podwyższono? Gdyby tak było, to mogłoby to mieć znaczenia dla kwestii zasiedzenia, bo zmiana istotnego parametru sieci to zmiana treści służebności, w dodatku prowadząca do powiększenia pasa eksploatacyjnego.
Pani Doroto,
pas służebności nabytej przez zasiedzenie powinien odpowiadać obszarowi, z którego korzystał przedsiębiorca, w tym w zakresie eksploatacji linii, jej konserwacji (np. wycinka drzew). Przykro mi, ale nadal nie rozumiem Pani pytania o drugą działkę – Pani to widzi w swoich dokumentach, ja niestety nie i nie znam sprawy. Nie ma przeszkód, żeby stwierdzić zasiedzenie służebności na nieruchomości, gdzie nie ma urządzeń, a na którą „zachodzi” pas służebności – czy na tym polega Pani wątpliwość?
Pani Katarzyno , Panie Piotrze
Linia zawsze miała napięcie 400 kV, zakres oddziaływania od chwili wprowadzenia nie zmienił się. Różnie natomiast począwszy od lat 80 XX wieku kształtowała się szerokość pasa technologicznego określonego wtedy jako pas techniczny. Szerokość ta wtedy wynosiła 15 m od skrajnego zewnętrznego przewodu zawieszonego na skrajnej belce nośnej słupa, by następnie w latach późniejszych zwiększać szerokość tego pasa w związku z dostrzeganiem niekorzystnego wpływu na środowisko wyżej przywołanych oddziaływań pola elektromagnetycznego. Sąd I i II instancji wydał postanowienie, że zasięg pasa technologicznego w odniesieniu do działki pokrywa całą jej szerokość, tym samym cała działka znajduje się w zakresie niekorzystnego oddziaływania linii napowietrznej. Orzekł zasiedzenie w dobrej wierze (na działce znajduje się też słup) i napisał, że zasiedzenie następuje z mocy prawa (orzeczono je z datą 31.12. 2000 r.) Fakt oddziaływania linii energetycznej oddziaływania na całą działkę nie budzi wątpliwości. Napisał też tak ” wobec związania II instancji własną ocenę prawną i wskazaniami wynikającymi z treści art. 368 § 6 kpc sąd apelacje oddalił. Nie odniósł się jednak do zarzutu zasiedzenia służebności, która obejmuje swoim zakresem całą nieruchomość co prawnie i faktycznie nie jest możliwe. Wątpliwość moja dotyczy właśnie tej kwestii, będąc właścicielem nieruchomości, nie mogąc jej zagospodarować, ani na niej przebywać (pole elektromagnetyczne) linia przechodzi wzdłuż (ok 50 m od moich zabudowań i niestety codziennie muszę obcować z jej krajobrazem). Jak się do tego ma ochrona własności, kiedy wielkie przedsiębiorstwo energetyczne może bez żadnych zobowiązań korzystać z czyjejś własności.
„….będąc właścicielem nieruchomości, nie mogąc jej zagospodarować, ani na niej przebywać (pole elektromagnetyczne) linia przechodzi wzdłuż (ok 50 m od moich zabudowań i niestety codziennie muszę obcować z jej krajobrazem)…..”
Pani Doroto, abstrahując od Pani wątpliwości co do prawnych możliwości zasiedzenia służebności na całym obszarze działki – jaki klasoużytek i przeznaczenie w MPZP/studium ma owa nieruchomość? Fakt istnienia linii, nie dyskwalifikuje możliwości jej użytkowania czy też przebywania na niej. Owszem, są pewne ograniczenia, ale poza typową działalnością budowlaną (wznoszenie obiektów budowlanych w pasie technologicznym/służebności) nadal może Pani z nieruchomości korzystać…. Wnioskuję, że przy tym napięciu, właścicielem linii jest PSE S.A., które dla swoich sieci o napięciu przesyłowych 400 kV ustanawia służebność po 35 m po obu stronach linii (bynajmniej nie wynika to z faktu oddziaływania linii na takiej odległości, ale z wygody operatora na etapie eksploatacji).
Panie Piotrze,
Czy można jakoś dotrzeć do wyroku Sądu Rejonowego z tej sprawy? Fragmenty, które Pan przytacza, brzmią niezwykle rozsądnie.
Pani Agnieszko,
to postanowienia Sądu Rejonowego w Lublińcu z 6 lutego 2015r. sygn. akt I Ns 319/14.
Sąd w Lublińcu odpowiedział [ręką samego Prezesa], że akta sprawy wysłali do SO w Częstochowie, więc chwilowo odpuściłam. Natomiast właśnie stwierdziłam, że jest już uzasadnienie do uchwały III CZP 76/15.
Sąd w Bielsku Białej, ten sam który mocno mi się naraził swoimi orzeczeniami w kwestii strefy kontrolowanej gazociągu:) w bardzo rzetelny sposób podchodzi do zagadnienia dobrej wiary, wyjaśnia też swoje stanowisko w sposób czytelny dla nie-prawników co ja bardzo sobie u sędziów cenię. Na przykład ostatnio w jednym z orzeczeń tego sądu napisano tak:
„Tymczasem mimo to na tle służebności przesyłu prezentowane jest opisane stanowisko, które gdyby stosować je do zasiedzenia nieruchomości, zapewne budziłoby powszechny i uzasadniony sprzeciw.
Co więcej, podstawy do przyjmowania dobrej wiary przy służebności przesyłu upatruje się już nie w nieważnym oświadczeniu notarialnym właściciela nieruchomości o ustanowieniu służebności, nie w samej też nawet zgodzie właściciela nieruchomości na posadowienie urządzenia, lecz w dalszych tylko decyzjach administracyjnych. Te jednak, zazwyczaj, zapadały bez jakiegokolwiek udziału właściciela nieruchomości, i to nie z przyczyny wadliwości postępowania administracyjnego przez, np. omyłkowe niedoręczenie odpisu opinii, lecz przez konsekwentne przyjmowanie, że właściciel nie ma statusu strony w takim postępowaniu.
Ponownie stanowisko w zakresie służebności przesyłu należy skontrastować ze stanowiskiem prawnym gdyby miało chodzić o zasiedzenie nieruchomości. W istocie retoryczne jest pytanie czy można uważać za posiadacza w dobrej wierze osobę jaka na podstawie pisemnego oświadczenia właściciela o udzieleniu prawa do posadowienia budynku na jego nieruchomości, uzyskała decyzję o pozwoleniu na budowę. Odpowiedź jest oczywiście negatywna, powołanie się inwestora na wykonanie wartościowego obiektu budowlanego zwykle stanowić będzie o samoistności posiadania, lecz sama tylko zgoda na to właściciela nieruchomości, będzie świadczyć wyłącznie o złej wierze. Tymczasem w wypadku służebności przesyłu twierdzi się przeciwnie, tj., że samo tylko legitymowanie się decyzjami stanowiącymi wyłącznie o samej legalności budowy jako takiej, tj. zapobiegających po prostu o uważaniu inwestycji za samowolę budowlaną, jest przesłanką dobrej wiary. Jest to stanowisko błędne i trudne do zaakceptowania.” (Sygn. akt II Ca 453/15)
Bardzo mi się podoba to zestawienie zasiedzenia własności z zasiedzenie służebności przesyłu.
Pani Katarzyno,
Sąd Najwyższy zajmował takie samo stanowisko w odniesieniu do służebności gruntowych, kiedy nie miało to związku z potrzebami przedsiębiorstw przesyłowych. Znam wprawdzie tylko jeden przykład, ale zważywszy że jest on cytowany w podręczniku do prawa rzeczowego Ignatowicza, to powinien być on dobrze znany sędziom. Chodzi oczywiście o wyrok IV CR 45/88: „Korzystanie z cudzej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności gruntowej na podstawie oświadczenia złożonego bez formy aktu notarialnego jest posiadaniem tej służebności w złej wierze.”
W uzasadnieniu zaś padają m.in. takie argumenty:
„Nie można […] zaliczyć do okoliczności usprawiedliwiających przekonanie, że [pozwanemu] przysługuje służebność gruntowa, braku znajomości prawa co do formy zastrzeżonej w art. 245 § 2 zd. 2 kc.”
Pani Agnieszko i Pani Katarzyno,
tych orzeczeń jest więcej dla służebności, np:
Wyrok Sądu Najwyższego wydany 4 lutego 1988 r. w sprawie IV CR 45/88:
„Korzystanie z cudzej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności gruntowej na podstawie oświadczenia złożonego bez formy aktu notarialnego jest posiadaniem tej służebności w złej wierze”.
Postanowienie Sądu Najwyższego wydane 4 listopada 1998 r. w sprawie II CKU 69/98:
„Zgodnie z panującym w orzecznictwie poglądem nie może być uznana za posiadacza w dobrej wierze osoba, która weszła w posiadanie nie tylko nieruchomości, ale także służebności drogowej na podstawie nieformalnej umowy, ze względu na brak podstaw do przyjęcia usprawiedliwionego w danych okolicznościach przekonania, że przysługuje jej prawo do rzeczy, skoro do przeniesienia tego prawa wymagana jest forma aktu notarialnego”.
Postanowienie Sądu Najwyższego wydane 14 czerwca 2005 r. w sprawie V CK 700/04:
„Korzystanie z cudzej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności gruntowej na podstawie oświadczenia złożonego bez formy aktu notarialnego jest posiadaniem tej służebności w złej wierze. Dobra wiara posiadacza nie jest samodzielną przesłanką przy zasiedzeniu nieruchomości oraz służebności gruntowej (art. 292 k.c.). Ma ona bowiem to znaczenie, że skraca czas wymagany do nabycia w tej drodze własności”.
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego wydany 22 września 2011 r. w sprawie II FSK 548/10:
„Posiadaczem służebności jest ten, kto faktycznie korzysta z cudzej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności, a korzystanie to ma cechy trwałości. Jeżeli korzystanie to ma swoje źródło w oświadczeniu o ustanowieniu służebności gruntowej, złożonym bez zachowania formy aktu notarialnego, mamy do czynienia z posiadaniem w złej wierze”.
Nie można złej i dobrej wiary rozumieć inaczej na gruncie zasiedzenia nieruchomości i służebności, to jednolite pojęcie. Co ciekawe, Sąd Okręgowy w Częstochowie jest znany z liberalnego podejścia do kwestii dobrej wiary – chyba zadając pytanie prawne spodziewał się innej odpowiedzi…
Panie Piotrze,
Doskonale rozumiem, że pojęcie złej wiary jest pojęciem jednolitym w odniesieniu do zasiedzenia, bez względu na to, czy chodzi o zasiedzenie nieruchomości, służebności gruntowej, czy pseudo służebności gruntowo-przesyłowej. Tylko jak wiemy, SN przez kilka lat tego zupełnie nie rozumiał lub nie pamiętał i dopiero teraz zaczyna sobie przypominać. Początek mojego komentarza był nieco zgryźliwy, jednak bardzo starałam się nie pisać tak złośliwie, jak o tym myślę, bo żrący jad wypaliłby mi dziury w klawiaturze. Widzę, że przesadziłam z łagodzeniem wypowiedzi 🙂
Bardzo dziękuję za kolejne przykłady orzecznictwa, skrzętnie wynotowałam i poczytam.
Natomiast nie mogę dotrzeć do postanowienia z Lublińca. Jeśli kiedyś Pan je dostanie, to będę wdzięczna za udostępnienie tekstu lub linku.
Pani Agnieszko,
orzeczenie może Pani pozyskać na podstawie przepisów o dostępie do informacji publicznej. Proszę napisać mail na adres:
oddzial.administracyjny@lubliniec.sr.gov.pl
z prośbą o przesłanie w formie elektronicznej zanonimizowanego postanowienia wraz z uzasadnieniem. Ja korzystam z elektronicznej formy pozyskiwania orzeczeń, co do zasady odpowiada za to oddział administracyjny danego sądu.
Witam, czyli rozumiem że jeśli byłą zgoda na wejście w teren co za tym idzie ,zostało wydanie pozwolenia na budowę gazociągu ,to nie przesądza to wcale o nabyciu służebności przez przedsiębiorce w dobrej wierze.
Szanowny Panie,
proszę o podpowiedź czy zakład energetyczny, który nabył służebność gruntową o treści odpowiadającej służebności przesyłu przez zasiedzenie i na podstawie postanowienia sądu jest uprawniony do wycinki i podczesywania drzew pod linią może być traktowany jako właściciel lasu zgodnie z art. 6 ust.1 pkt 3 ustawy z dnia 28 września 1991 r.
o lasach („właściciel lasu – osobę fizyczną lub prawną będącą właścicielem albo użytkownikiem wieczystym lasu oraz osobę fizyczną, osobę prawną jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej będącą posiadaczem samoistnym, użytkownikiem, zarządcą lub dzierżawcą lasu”). Jeżeli zakład energetyczny jest jednak uprawniony do wycinki drzew w naszym lesie, to czy przysługuje nam odszkodowanie w związku z wycinką drzew i utraconymi korzyściami. W przypadku wycinki drzew nie będących lasem to zgodnie z ustawą o ochronie przyrody przysługiwałoby nam odszkodowanie. Nie mamy nic przeciwko wycince drzew zagrażających bezpieczeństwu, ale nie zgadzamy się na wycinkę całego pasa lasu i drzew które obecnie nie zagrażają funkcjonującym urządzeniom.
Szanowny Panie,
w jednym z wcześniejszych wpisów pisał Pan o wpływie zmiany przebiegu urządzeń przesyłowych na możliwość zasiedzenia służebności przesyłu, w mojej sprawie zakład wodociągowy wybudował obok dotychczasowego rurociągu, inny o zmodyfikowanych parametrach (różnica położenia to kilka metrów). W sprawie zasłania się twierdzeniem, że nabył służebność (do tego pierwszego, wcześniejszego), a w ramach korzystania z niej przysługiwało mu prawo do przebudowy i modernizacji, czyli budowy nowego rurociągu. Czy w Pana ocenie takie stanowisko jest słuszne ? Czy są Panu może znane inne orzeczenia traktujące o tej problematyce poza wyrokiem SN III CK 496/02 ?
Za wszelką podpowiedź i pomoc z góry dziękuję.
Panie Adamie,
według mojej pamięci było o tym napisane także w postanowieniu w sprawie V CSK 129/12:
„Nie jest również istotna zmiana poziomu zwieszenia (wysokości) linii elektroenergetycznej, gdy nie dochodzi do zmiany jej przebiegu odpowiadającego
rzutowi na gruncie.”
Panie Piotrze,
jestem właścicielem działek budowlanych, przez środek których poprowadzony jest kabel SN na głębokości 1 m należący do spółki T.D. W roku 2001 r. wyraziłam zgodę na poprowadzenie kabla przez tę część działek, która brzmiała „oświadczam, ze jestem właścicielem działek o nr… oraz że wyrażam zgodę na prowadzenie robót montażowych polegających na – budowie linii kablowej SN20 kV na głębokości 1 m po trasie projektowanej drogi zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego. Oświadczam, że przedstawiony na załączonym planie zakres robót wynikający z zaprojektowanej linii energetycznej jest mi znany i nie wnoszę do niego żadnych uwag.”. Przy czym chciałam podkreślić, że wyraziłam zgodę na przebieg linii „… po trasie projektowanej drogi zgodnie z planem zagospodarowania terenu…”. Budowa linii odbyła się w oparciu o decyzję Starosty na rozbudowę sieci energetycznej.
W chwili obecnej sytuacja wygląda tak, że droga, która miała przebiegać przez moje nieruchomości biegnie obok nich, a kabel niestety został tam gdzie pierwotnie plan zakładał drogę. Ostatnia zmiana m.p.z.p dla gminy odbyła się w 1999 r. a z informacji uzyskanych w Gminie – plan zakłada możliwość przesunięcia dróg w miarę podziałów geodezyjnych. W związku z tym, że są to działki budowlane, chciałabym aby T.D. S.A przesunął linie by biegły wzdłuż drogi, jednak przez to, że została podpisana zgoda roszczenie negatoryjne mi nie przysługuje. Nie chce też ustanowienia służebności. Z dokumentacji inwestycji wynika, że inwestor nie wystąpił do Gminy z zapytaniem czy przewidują zmianę przebiegu drogi przed przystąpieniem do realizacji inwestycji.
W związku z powyższym moje pytanie brzmi- co mogę zrobić by T.D S.A przesunął linie na własny koszt, czy jest to wogóle możliwe ? Ponieważ ustanowienie służebności przyjmuję jako ostateczność.
Pozdrawiam
Uważna analiza uzasadnienia powołanego orzeczenia, w szczególności tej części „Posiadacz, który wie, że dysponuje decyzją wydaną w procesie
budowlanym, która nie może wykreować tytułu do cudzej nieruchomości w postaci
służebności o treści służebności przesyłu, nie może być uznany za posiadacza
służebności w dobrej wierze, a więc takiego, który w sposób usprawiedliwiony,
choć błędny, jest przekonany, że jego posiadanie służebności jest legalne. O takim
zakwalifikowaniu posiadania służebności mogłyby świadczyć inne okoliczności
ustalone w konkretnej sprawie, ale nie samo to, że posiadacz służebności uzyskał
decyzję o pozwoleniu na budowę i na jej podstawie wzniósł urządzenia, których
legalnemu utrzymywaniu na gruncie ma służyć zasiadywana służebność.”. prowadzi do wniosku, że wbrew stanowisku Pana Mecenasa, nie jest wykluczona sytuacja, kiedy bez ustanowienia służebności w formie aktu notarialnego, można przyjąć, że przedsiębiorstwo energetyczne rozpoczynając posiadanie służebności pozostawało w dobrej wierze. Próżny szukać w uzasadnieniu orzeczenia stanowiska, że tylko zgoda udzielona w tej formie mogłaby o tej kwalifikacji przesądzać.
Panie Bartoszu,
jak Pan słusznie zwrócił uwagę fragment wpisu dotyczący możliwości przyjęcia dobrej wiary wyłącznie w przypadku złożenia przez właściciela nieruchomości oświadczenia woli w formie aktu notarialnego jest moim komentarzem, nie wynika wprost z treści omawianej uchwały. Mój pogląd jednak nie jest bezpodstawny i znajduje wsparcie w kilku okolicznościach:
– SN w omawianej uchwale odwołał się do kluczowej uchwały – zasady prawnej w sprawie III CZP 108/91 podkreślając, iż przesłanek dobrej albo złej wiary nie można wykładać odmiennie w zależności od tego jakie prawo podlega zasiedzeniu – wnioski wypływające z powołanej zasady prawnej mają zastosowanie do służebności analogicznie – skoro do jej ustanowienia wymagana jest forma aktu notarialnego, brak zachowania tej formy nie może wzbudzić u uprawnionego do korzystania z cudzej nieruchomości, szczególnie profesjonalisty, uzasadnionego przekonania, iż posiada służebność,
– SN zwrócił uwagę, iż posiadania prowadzące do zasiedzenia musi być bezprawne, dodatkowo korzystanie z nieruchomości na potrzeby utrzymywania urządzeń przesyłowych nie musi być rozpatrywane na płaszczyźnie prawa rzeczowego – odnosząc to do stanu prawnego z lat 80 i 90 XX w. – akceptacja właściciela nieruchomości dla aktywności przedsiębiorcy, która to akceptacja niewątpliwie w wielu przypadkach występowała w praktyce, powinna być rozpatrywana w kontekście obowiązujących wówczas przepisów jako stosunek prawny zbliżony do użyczenia,
– polski system prawny po 1965 r.,a przed 2008 r., w każdym zaś razie przed 2003 r. nie znał konstrukcji służebności na rzecz przedsiębiorstwa, ani też służebności na potrzeby utrzymywania sieci przesyłowych (służebność gruntowa miała zastosowanie wyłącznie do niewielkich instalacji w stosunkach sąsiedzkich) – twierdzenie zatem, że przedsiębiorca korzystał z nieruchomości z przekonaniem, iż wykonuje uprawnienia ze służebności, której nie było w systemie prawnym jest trudne do obrony – SN wyraźnie podkreślił w tej uchwale, iż posiadanie mogło odbywać się na różnych podstawach prawnych i nie można automatycznie przyjmować, że było to posiadanie służebności,
– rozważania prowadzone przez Sąd Najwyższy w przedmiocie możliwych podstaw prawnych korzystania przez przedsiębiorców przesyłowych z nieruchomości nie są wielką nowością w jego orzecznictwie, proszę zwrócić uwagę np. na orzeczenia w sprawach III CSK 348/13, II CSK 75/14, V CSK 276/12.
Posiadanie służebności w dobrej wierze musi mieć konkretne podstawy dla ustalenia przede wszystkim, iż było to posiadanie służebności, a nie posiadanie o cechach stosunku obligacyjnego. Dziś, w mojej ocenie, jeżeli przedsiębiorca wybuduje urządzenia i nie zostanie złożone oświadczenie w formie aktu notarialnego o ustanowieniu służebności przesyłu, trudno mówić, że może pozostawać w uzasadnionym przekonaniu o posiadaniu takiej służebności. Może wówczas korzystać z nieruchomości bezumownie, może też korzystać z niej w ramach stosunku obligacyjnego, choćby nawiązanego w sposób dorozumiany (stosunek służebności zaś w sposób dorozumiany powstać nie może). Mnie nie przekonuje automatyczne kwalifikowanie posiadania związanego z korzystaniem z urządzeń przesyłowych jako posiadania służebności, aczkolwiek rozumiem, że są poglądy odmienne i mają one swoje uzasadnienie.
Szanowny Panie Mecenasie,
podzielam trafną argumentację, że polityki do spraw sądowych, w tym w szczególności spraw przesyłowych, nie powinno się mieszać. Niestety jednak wobec oczywistych wieloletnich zaniechań władzy ustawodawczej polegających na braku kompleksowego uregulowania zagadnień poruszanych przez Pana na blogu (podobnie jak wielu innych spraw będących niechlubnym dziedzictwem po PRL, np. roszczenia odszkodowawcze byłych właścicieli przedsiębiorstw, gruntów rolnych, lasów, gruntów warszawskich, które zostały znacjonalizowanych na rzecz Skarb Państwa) nie jest to łatwe. Takie jest tło tych wszystkich spraw, o którym nie można zapominać. Obecnie ciężar tych zaniechań spada w całości na strony, ich pełnomocników, sądy powszechne i wreszcie, a może przede wszystkim, SN. Tymczasem już od dawna powinny być wypracowane rozwiązania, które godzą słuszny interes pokrzywdzonych działaniem Skarbu Państwa, z uwzględnieniem możliwości finansowych tego państwa (na co wielokrotnie zwracała uwagę choćby prof. Ewa Łętowska). Rok 2003 r. faktycznie był przełomowy, na co słusznie wskazał Pan Mecenas w swoim wpisie, ale ujawniło się to dopiero później. Wobec zwyczajowego w tamtym czasie przypisywania złej wiary w dniu rozpoczęcia posiadania służebności przedsiębiorstwom energetycznym i braku upływu odpowiedniego okresu posiadania służebności, zarzut zasiedzenia służebności był zwykle uznawany za bezzasadny, chyba że spór dotyczył wiekowych urządzeń przesyłowych. Doprowadziło to, tak jak w przypadku wskazanych wcześniej innych spraw nabytych w spadku po PRL, do wykształcenia się swoistego przemysłu „odszkodowawczego”, tym bardziej, że wysokość wynagrodzenia lub odszkodowania za korzystanie z nieruchomości była niejednokrotnie ustalana przez biegłych wprost jak czynsz za dzierżawny, służącego nie rekompensacie, ale faktycznemu wzbogaceniu, i to najczęściej nie właściciela nieruchomości lub jego następcy, ale osób, które niewielkim kosztem nabywały roszczenia, a nawet nieruchomości z urządzeniami. Głośnie były przypadki osób, które nabywały tylko grunty w trasie przebiegu urządzeń przesyłowych. Można przypuszczać, że widząc oczywiste skutki finansowe dla Skarbu Państwa i PE (kosztów realizacji prowadzonych przez nich inwestycji przesyłowych), a pośrednio wszystkich tych, którzy płacą za usługi przesyłowe, doszło do zmiany stanowiska – SN od kilku lat liberalizował swoje poglądy na korzyść PE w odniesieniu do pojęcia dobrej wiary, przesłanek widoczności urządzeń przesyłowych, przerwania biegu zasiedzenia, czy też posiadania służebności, na co też zwracał Pan uwagę na swoim blogu. Obecnie, chociaż nie jest to jeszcze oczywiste, możemy mieć do czynienia z kolejną korektą, wywołaną komentowanym orzeczeniem. W mojej ocenie trudno przewidzieć już teraz jakie będą jej skutki – czy jest to tylko porzucenie słusznie uznawanego za nietrafny poglądu jakoby pozwolenie na budowę uzasadniało dobrą wiarę, czy też pójście dalej i przyjęcie, tak jak w przypadku zasiedzenia prawa własności nieruchomości, że o złej wierze można mówić zawsze wtedy, kiedy nie jest dochowana forma aktu notarialnego umowy ustanawiającej służebność – magiczne i enigmatyczne „inne okoliczności”. Na marginesie tych rozważań zwrócić należy uwagę, na chyba niedocenioną dość lakoniczną wypowiedzieć SN o stosunku obligacyjnym – jeżeli rozciągniemy jej zastosowanie w postulowany przez Pana sposób na wszystkie stany faktyczne, gdzie dochodziło do milczenia właściciela lub nawet jego wyraźnej zgody, ale w formie pisemnej, to zasiedzenie służebności przesyłu lub gruntowej o treści służebności przesyłu, należeć będzie do rzadkości. Przypominam jednak, że SN jeszcze niedawno potrafił stwierdzić, że „Działka nr 156 została zbyta przez Skarb Państwa osobie prywatnej w 1983 r. Kupujący wiedział, że na działce tej znajdują się urządzenia do przesyłania prądu elektrycznego. Skoro nie wniósł żadnych zastrzeżeń to znaczy, że godził się na obciążenie jego nieruchomości na rzecz Zakładów Energetycznych w K. W chwili kiedy działka stała się własnością prywatną Zakład Energetyczny, który w imieniu Skarbu Państwa wykonywał faktyczne władztwo nad sprzedaną nieruchomością w zakresie odpowiadającym służebności przesyłu, mógł zasadnie przypuszczać, że nabywca godzi się na istniejące obciążenie jego nieruchomości. Formalnie, z punktu widzenia obowiązującej wtedy zasady jedności własności państwowej, Skarb Państwa był w dobrej wierze. Także po wyeliminowaniu z porządku prawnego tej zasady przedsiębiorstwo państwowe i jego następcy prawni, czyli wnioskodawca pozostawali w dobrej wierze skoro przez kilkadziesiąt lat uczestnicy postępowania nie podejmowali żadnych czynności, które świadczyłyby o tym, że nie uznają faktycznego obciążenia ich nieruchomości na rzecz przedsiębiorstwa przesyłowego.” – tak: postanowienie SN z dnia 13 lutego 2015 r. sygn. akt II CSK 310/14. Jakkolwiek jurydycznie słuszny, ze względu na dalekosiężne skutki, wydaje się mało prawdopodobne, aby był w ten sposób stosowany. Proszę też zwrócić uwagę, że poglądu o złej wierze rozumianej tradycyjnie w przypadku zasiedzenia nieruchomości, nie da się wprost zastosować do tych stanów faktycznych (wcale nierzadkich), kiedy urządzenia przesyłowe były wznoszone przez właściciela nieruchomości – Skarb Państwa, reprezentowany przez przedsiębiorstwo państwowe dzierżące następnie te urządzenia jako mienie ogólnonarodowe w rozumieniu art. 128 par. 1 kc, tj. należące do właściciela nieruchomości – Skarbu Państwa. Jak się wydaje obecnie w SN przeważa pogląd, że taki stan uzasadniania przypisanie dobrej wiary przedsiębiorstwu (chociaż zdarzają się odmienne orzeczenia), ale oczywiście w chwili kiedy rozpoczęło ono posiadanie służebności na swoją rzecz, jako samodzielny podmiot praw i obowiązków, np. po uwłaszczeniu 5 grudnia 1990 r., czy też od dnia komunalizacji, skutkującej zerwaniem tożsamości podmiotowej. Co do posiadania służebności i automatyzmu w kwalifikowaniu posiadania PE jako takiego, to można przecież powołać się na art. 339 kc, albo nawet na dość zaskakujący pogląd SN, że „Okoliczność, że korzystający z trwałego i widocznego urządzenia na cudzej nieruchomości wypłaca właścicielowi nieruchomości wynagrodzenie za korzystanie z tego urządzenia, nie świadczy, iż nie korzysta on z niego nie „dla siebie”, a przeciwnie, potwierdza takie korzystanie. Ponieważ służebność gruntowa jest prawem, które może być ustanowione i wykonywanie odpłatnie, korzystanie z trwałego i widocznego urządzenia na cudzym gruncie za wynagrodzeniem jest korzystaniem w taki sposób w jaki mogłaby korzystać z niego osoba, której przysługuje służebność. Okoliczność ta nie wyklucza nabycia przez niego służebności gruntowej w drodze zasiedzenia.” postanowienie I CSK 181/09. Jak widać w sprawach przesyłowych trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcie, dlatego tym bardziej należałoby powstałe problemy przeciąć kompleksową regulacją uwzględniającą interesy obu stron sporu – jak się okazało wprowadzenie służebności przesyłu nie rozwiązało w najmniejszym stopniu tego co najważniejsze dla właścicieli nieruchomości – zaszłości historycznych. Zgadzam się, że koncepcja zasiedzenia służebności gruntowej o treści przesyłu i służebności przesyłu, a także sumowania okresu posiadania tych praw na potrzeby zasiedzenia, ociera się o prawotwórstwo. Mam jednak wrażenie, że SN nie musiałby w ten sposób orzekać, gdyby problem rozwiązano wtedy, kiedy było to banalnie proste – na początku lat 90-tych. Teraz próba kompleksowego rozwiązania sprawy napotka głośny sprzeciw grup interesów. A tak niestety przynajmniej do upływu kolejnych 30 lat pewnie sprawy przesyłowe będą spędzać sen z powiek kolejnym właścicielom nieruchomości i zarządzającym PE.
Serdecznie pozdrawiam łącząc wyrazy szacunku
Panie Bartoszu,
ciężko mi się odnieść do wszystkich aspektów poruszanych przez Pana w komentarzu, bo to przerodziłoby się w niezwykle obszerną dyskusję o ostatnich kilkudziesięciu latach stosowania prawa w omawianym zakresie, bo niestety jest to okres, na który trzeba patrzeć całościowo, żeby dobrze zrozumieć problem w aspekcie prawnym, społecznym i gospodarczym.
Odnośnie do ustalenia dobrej albo złej wiary w opisanych przez Pana sytuacjach, jak Pan słusznie zauważył brak jest wśród prawników jednomyślności, również odnośnie do różnych składów SN. Osobiście nie postrzegałbym wydawanych ostatnio orzeczeń jako ostrego zwrotu w orzecznictwie, bo za chwilę mogą pojawić się orzeczenia zgoła odmienne, co już nie raz obserwowałem w orzecznictwie SN.
Jeżeli chodzi o sytuację procesową stron, pokusiłbym się o stwierdzenie, że w skali kraju więcej sądów okręgowych wykłada te przesłanki w sposób korzystny dla przedsiębiorców niż dla właścicieli nieruchomości. Tworzą się jednak poglądy o „regionalnym” zasięgu, które – jak Pan słusznie zauważył – są wykorzystywane w kontekście dochodzenia roszczeń w sposób zorganizowany. Dla mnie owo pośrednictwo i wykorzystywanie miejscowo korzystnych dla właścicieli poglądów sądu okręgowego to normalne zjawisko rynkowe – wiele tego typu i podobnych roszczeń funkcjonuje na rynku i jest objęte pośrednictwem (dotyczy to przecież również gruntów wywłaszczonych, ale też roszczeń odszkodowawczych innego rodzaju, zarówno na mieniu, jak i na osobie).
W kontekście pewności prawa zapewne najlepszym wyjściem byłaby ingerencja ustawodawcy, ale dziś nie jest to już chyba możliwe (choć ostatnio dzieją się rzeczy niespodziewane). Proszę zwrócić jednak uwagę, że aktu prawnego kompleksowo regulującego sprawy zaszłości nie chcą sami przedsiębiorcy przesyłowi, czego dowodzą konsultacje społeczne w zakresie projektu ustawy o korytarzach przesyłowych w zakresie rozliczenia roszczeń wstecznych. W mojej ocenie bardziej komfortową dla przedsiębiorców sytuacją jest bierność w regulowaniu tytułów prawnych dla zaszłości i obrona z użyciem zasiedzenia służebności, skuteczna w przeważającej liczbie przypadków. To dość złożony system naczyń połączonych, gdzie różne środowiska lobbują na rzecz korzystnych dla siebie rozwiązań.
Wygląda na to, że dziś nie bardzo możemy cokolwiek zmienić systemowo, możemy jedynie starać się rzetelnie oceniać poszczególne przypadki – napisałem wcześniej, że cieszę się z przedstawiania przez Pana stanowiska odmiennego niż moje własne przekonania, bo dzięki temu czytelnicy bloga będą mogli sami wyrobić sobie zdanie, poznając szereg argumentów za przeciwstawnymi rozwiązaniami.
Czy ma Pan na myśli ” inne okoliczności ustalone w konkretnej sprawie”?
Jakie Pana zdaniem mogłyby być te „inne okoliczności”?