Obligacje (nie)realne
W toku dyskusji na temat nieprecyzyjnych wpisów służebności do ksiąg wieczystych pojawił się ciekawy wątek ustanowienia służebności czy też użyczenia nieruchomości na potrzeby urządzeń przesyłowych, które sprzedawca zataił przed kupującym.
Trudno jest pogodzić się z faktem, iż skutki takiego zatajenia dotykają przede wszystkim nabywcę, który jednak nie stoi na straconej pozycji i może dochodzić roszczeń z rękojmi i roszczeń odszkodowawczych wobec sprzedawcy.
Nie na roszczenia chciałem Ci jednak zwrócić uwagę, ale na kontrowersyjną konstrukcję obligacji realnych.
Brzmi znajomo? Jeżeli nie wyjaśniam Ci, że chodzi o takie umowy np. użyczenie, które będą skuteczne nie tylko między stronami, które je zawarły, ale także wobec innych osób. Wyraz realne oznacza rzeczowe, czyli takie jak własność, służebność czy użytkowanie – prawa, które każdy musi respektować, choć umawiają się o nie dwie osoby.
Przyjęcie tej konstrukcji oznacza, że nabywca nieruchomości, którą jeden z poprzednich właścicieli użyczył na potrzeby wybudowania i dostępu do urządzeń przesyłowych, nie może takiej umowy rozwiązać i musi znosić obecność urządzeń, a czasem eksploatujących je pracowników, zupełnie za darmo.
Sąd Najwyższy w ostatnich orzeczeniach zajął korzystniejsze dla właścicieli nieruchomości stanowisko stwierdzając, że umowę można rozwiązać, jednak przedsiębiorca przesyłowy nie musi płacić wynagrodzenia do czasu wezwania do zapłaty albo wezwania do zawarcia odpłatnej umowy o korzystanie z nieruchomości.
Wszystkie orzeczenia dotyczące obligacji realnych znajdziesz w Bazie wiedzy. Miłej lektury!
[…] pisałem o obligacjach realnych, czyli próbie rozciągania skutków umów m.in. użyczenia na kolejnych właścicieli […]