Postanowienie wstępne w sprawie o ustanowienie służebności przesyłu – tak czy nie?

Od pewnego czasu publikuję w moim blogu wpisy innych radców prawnych tworzących w naszej kancelarii zespół zajmujący się szeroką pojętą tematyką urządzeń przesyłowych. Dziś chciałbym Wam przedstawić mec. Klaudię Wińską, która pracuje z nami od niemal roku, a specjalizuje się w problematyce związanej z zasiedzeniem służebności.

W tym wpisie mec. Wińska omawia bardzo ciekawy problem dotyczący możliwości wydania postanowienia wstępnego przesądzającego, że wniosek o ustanowienie służebności przesyłu zasługuje na uwzględnienie co do zasady:

No właśnie, jak to z tym postanowieniem wstępnym jest? Część sądów chętnie do tej instytucji sięga w sprawach służebnościowych, inne zaś wzbraniają się przed tym kategorycznie.

Z uwagi na te rozbieżności, Sąd Okręgowy w Lublinie zwrócił się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie, czy w postępowaniu o ustanowienie służebności przesyłu dopuszczalne jest wydanie na podstawie art. 318 § 1 K.p.c. w zw. z art. 13 § 2 K.p.c. postanowienia wstępnego o uznaniu żądania ustanowienia tej służebności za usprawiedliwione. Sprawa została zarejestrowana pod sygnaturą III CZP 34/17.

Otrzymałam właśnie uzasadnienie tegoż pytania prawnego i dzisiejszą notkę poświęcę jego analizie. Żeby zaś nie powtarzać treści wcześniej przedstawionych w blogu, na początek polecam Ci lekturę wpisu Postanowienia wstępne w sprawach przesyłowych, w którym mec. Zamroch omawiał pojęcie postanowienia wstępnego.

Sąd pytający wskazał, że za wydawaniem postanowienia wstępnego w sprawach przesyłowych przemawia przede wszystkim ekonomika procesowa. Ponadto zauważył, że w orzecznictwie SN dopuszczono wydawanie postanowień wstępnych w podobnych sprawach, dotyczących ustanowienia służebności drogi koniecznej.

Pomimo powyższego, sąd przychylił się do przeciwnego nurtu orzeczniczego. Wskazał m.in. na następujące argumenty:

– przepisy szczególne dotyczące służebności nie przewidują wprost możliwości orzekania wstępnego, w odróżnieniu np. od przepisów o postępowaniu spadkowym lub działowym,

– orzekanie wstępne sumarycznie wydłuża czas trwania postępowania sądowego, przez rozbicie go na dwie fazy,

– nie jest możliwy klarowny podział roszczenia o ustanowienie służebności na „zasadę” i „wysokość”, jak tego wymaga art. 318 K.p.c.,

– postanowienia wstępne często sprowadzają się do negatywnej oceny zarzutu zasiedzenia, co jest prawnie niedopuszczalne, a ponadto wcale nie przesądza, że ustanowienie służebności jest w danej sprawie usprawiedliwione,

– ustanowienie służebności przesyłu oraz ustalenie odpowiedniego wynagrodzenia musi nastąpić jednocześnie z uwagi na zasadę integralności orzeczenia.

Przyznam szczerze, że mam problem z jednoznaczną oceną powyższej argumentacji. Część wniosków jest zasadniczo słuszna, jednak de facto stanowi krytykę błędnych praktyk przy orzekaniu postanowieniem wstępnym. Prawidłowo wydane postanowienie wstępne może nie naruszać reguł wskazanych przez sąd pytający.

W mojej ocenie można w sprawach służebnościowych wyróżnić dwa etapy, odpowiadające „zasadzie” i „wysokości” roszczenia. Orzekanie o zasadzie to przesądzenie, że zostały spełnione przesłanki sądowego ustanowienia służebności tj.: (1) istnienie czynnych urządzeń przesyłowych, stanowiących własność przedsiębiorcy, (2) odmowa pozasądowego ustanowienia służebności, (3) brak tytułu prawnego przedsiębiorcy do korzystania z nieruchomości, z czym wiąże się konieczność jej ustanowienia. Procedowanie co do wysokości roszczenia, to natomiast dokonanie konkretnych ustaleń odnośnie do zakresu przestrzennego służebności i ustalanie odpowiedniego wynagrodzenia, na podstawie opinii biegłych.

Zgodnie z zasadą integralności, sąd nie powinien postanowieniem wstępnym ustanawiać służebności, a jedynie stwierdzić, że w danych okolicznościach jej ustanowienie jest usprawiedliwione. Tym bardziej nie może ograniczać się do negatywnej oceny zarzutu zasiedzenia, bo w istocie nie jest to jedyna przesłanka ustanowienia służebności.

Postanowienia wstępne wydane w prawidłowy sposób bronią się przed zarzutami sądu pytającego. Potrzeba ich wydania nie pojawiła się zaś bez przyczyny. Jest to moim zdaniem niedoskonałe lekarstwo na pojawiający się w praktyce problem niecelowego prowadzenia postępowania dowodowego. Ustalenie zakresu przestrzennego służebności i wysokości odpowiedniego wynagrodzenia wymaga czasochłonnych i kosztownych dowodów z opinii dwóch albo trzech biegłych. Nie powinno się ich dopuszczać w sytuacji, gdy analiza materiału dowodowego uzasadnia przekonanie sędziego, że wniosek o ustanowienie służebności i tak powinien zostać oddalony (np. z uwagi na zasiedzenie służebności).

Niestety nie wszyscy sędziowie procedują w ten sposób, co prowadzi do sytuacji w której sprawy toczą się przez kilka lat, a kończą oddaleniem wniosku z uwagi na skuteczny zarzut zasiedzenia albo decyzję wywłaszczeniową, oparte na dowodach przeprowadzonych już na pierwszej rozprawie. Według mnie nie sprzyja to budowaniu zaufania do wymiaru sprawiedliwości i prowadzi do marnotrawienia cennego czasu zarówno stron, jak i obciążonych ponad miarę sędziów.

Mec. Wińska poruszyła w swojej wypowiedzi ciekawy i problematyczny w praktyce wątek prowadzenia postępowań dowodowych dla roszczeń, które nie bronią się co do zasady.

A jakie są Wasze doświadczenia i opinia w tym przedmiocie?

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły
Konferencja Puls Biznesu

24 Komentarze do tego wpisu post

  1. MB pisze:

    Nie. W tych sprawach nie ma orzeczenia co do zasady i co do wysokości. Cała koncepcja jest dziwna. Podobnie gdyby ktoś chciał wydawać postanowienie wstępne przy spadku, stwierdzeniu nabycia spadku

    • Dziękuję za szybkie rozstrzygnięcie tych poważnych rozbieżności w orzecznictwie 😉 Wg mnie jednak odpowiednie stosowanie art. 318 kpc pozwala, bez żadnej ekwilibrystyki, na wyróżnienie dwóch etapów:
      zasada – czy służebność należy ustanawiać?
      wysokość – za ile?
      Nabycie spadku jako kontrprzykład mnie nie przekonuje (brak tu etapu „za ile”). Za to już przy dziale spadku kpc wprost dopuszcza orzeczenia prejudycjalne.

  2. Agnieszka pisze:

    W największym skrócie:
    MB 0 [zero] : Mec. Wińska 100% racji.
    Szanowna lub Szanowny MB proszę użyć przynajmniej wyobraźni. Płaci Pani/Pan za kilka opinii biegłych, zupełnie niepotrzebnych, za lata pracy prawnika, zupełnie niepotrzebnej, płaci Pani/Pan zdrowiem, bo taka jest cena stresu, tylko po to, żeby po wielu latach dowiedzieć się, że sprawę można było zamknąć już dawno temu. A może właśnie o to chodzi? żeby każda sprawa przeciwko zakładom przesyłowym ciągnęła się latami, zwłaszcza jeśli dużo kosztuje i kończy się klęską właściciela nieruchomości?
    Generalnie mam wrażenie, że ciągnące się latami procesy są na rękę zakładom przesyłowym, bo każdy taki proces to większa szansa na zniechęcenie innych właścicieli nieruchomości do dochodzenia swoich praw przed sądem. Przecież do tej pory tylko niewielka część właścicieli zdecydowała się na walkę w sądzie. Jestem też przekonana, że za jakieś 20 lat zacznie powszechnie zwyciężać pogląd, że bieg okresu zasiedzenia mógł się rozpocząć dopiero w 2008, ale wtedy będzie już pozamiatane.

    • Stanisława pisze:

      Pani Agnieszko moja sprawa też ciągnie się od stycznia 1015r. ,ale znam przypadek pewnej Pani ,która korzystała ze wskazówek P.Piotra uzyskała pozytywny wyrok w niespełna 15 miesięcy.Sąd a sąd ,opieszałość niektórych sądów jest karygodna. A tak na marginesie ten sąd tej Pani co wspominałam działa w Słupsku,to może dlatego.Sprawny i zaradny prezydent to i instytucje działają sprawniej.

  3. Ryszard pisze:

    Bardzo ciekawe zagadnie z punktu widzenia służebności przesyłu. Obywatel pyta Sąd czy po spełnieniu tych 3 przesłanek /urządzenie istniejące, kategoryczna odmowa dobrowolnego ustanowienia, brak tytułu prawnego do korzystania z nieruchomości/ może ustanowić służebność przesyłu z uwagi na ekonomike procesu. W ogole nie pyta Sądu, czy doszło do zasiedzenia, dopytuje tylko czy może ustanowić służebność. A sedzia milczy, olewa obywatela – przecież to zwykły laik a my palestra!!!, „szwargocze ” z mecenasem od firmy, i powołuje biegłych…. Koszmar! I przeciąga postępowanie w nieskończoność. Potrafi skutecznie zniechęcić obywatela – trzeba mu to przyznać. A firmy przesyłowe się cieszą.

    • Danuta pisze:

      Witam Panie Ryszardzie w tej sytuacji nie rozumiem dlaczego w ogóle te sprawy sie tocza skoro i tak zajmuja moją nieruchomość. Zdroworozsądkowe myślenie podpowiedzieć powinno firmom, że prowadząc działalność nalezy uregulować kwestie obszaru i płacic nalezne podatki. Moja sprawa ciagnęła sie od 2011 roku i po 6 latach, po powołaniu przez sąd dwóch rzeczoznawców określajacych stopień ingerencji w moją własność szanowna pani sędzia ogłasza…….. zasiedzenie.Kuriozum w najlepszym wydaniu. Po co rzeczoznawcy, po co 6 lat toczenia się sprawy, a w rezultacie firma przesyłowa za cichym przyzwoleniem i pośrednictwem sądu robi zamach na moją własność. KONSTYTUCJA RP niby gwarantuje mi ochronę własności ha ha ha. Jestem na etapie pisania apelacji i mam cichą nadzieję, że w sądach zacznie obowiązywać taka prozaiczna sprawiedliwość . Jest to wołanie o poszanowanie tych maluczkich . Pozdrawiam

  4. Kamil pisze:

    Jest oczywistym, że Pani Mecenas ma rację, zwłaszcza z uwagi na ekonomikę procesową i to o czym wspomnieli autorzy powyższych postów (Pani Agnieszka i Pan Ryszard, Pan/Pani MB to raczej swoj wpis wrzucił/-a bez przemyślenia) z uwagi na znaczne koszty związane z postępowaniem o ustanowienie służebności przesyłu.

    W sprawach tego typu co do zasady należy powołać trzech biegłych – z zakresu urządzeń przesyłowych – aby ustalił ich rodzaj, szerokość pasa służebności przesyłu. Następnie rzeczoznawca majątkowy , aby ustalił wysokość wynagrodzenia z tytułu ustanowienia tego ograniczonego prawa rzeczowego, a potem jeszcze biegły geodeta, który pas służebności naniesie na właściwe mapy.

    Niestety rzadko, który Sąd obciąża tymi kosztami przedsiębiorcę przesyłowego uzasadniając to faktem, konieczności uzyskania tytułu prawnego do nieruchomości przez tego przedsiębiorcę.

    Wydanie postanowienia wstępnego (np. z uwagi na zarzut zasiedzenia, albo istnienie innego niż słuzebność przesyłu tytułu prawnego do nieruchomości) spowoduje, że postępowanie będzie i krótsze, i tańsze.

    Ale może – o czym też pisano już wyżej – chodzi o to żeby zniechęcić obywatela do tej kosztownej i żmudnej (długotrwałej) – jak się może okazać – walki z wiatrakami.

  5. Dziękuję Państwu za opinie i miłe słowa. Nie da się ukryć, że postanowienia wstępne mogłyby znacząco zmniejszyć ryzyko finansowe prowadzenia spraw przesyłowych. Uiszczając zaliczki na koszty biegłych, strony wiedziałyby już, że wydatki te są celowe.
    Daleka jednak jestem od zarzucania sędziom i pełnomocnikom celowego wydłużania spraw. Postanowienie wstępne jest, jak widać, proceduralnie kontrowersyjne. Ponadto jego wydanie wiąże się z dodatkowymi obowiązkami sędziego i koniecznością oczekiwania na uprawomocnienie orzeczenia. Nie jest to więc rozwiązanie idealne.
    Niezależnie od tego losów uchwały, mam nadzieję że zwróci ona uwagę sędziów na problem właściwej kolejności przeprowadzania dowodów. Najpierw powołanie tych, które zmierzają do oceny „czy ustanawiać służebność”, a jeżeli będą wskazywały na niezasadność żądania, oddalenie wniosku bez przeprowadzania dalszych dowodów. Szybciej i taniej.

  6. Ryszard pisze:

    Pani Klaudio, jeśli dobrze zrozumiałem – z tego co Pani pisze – wydanie orzeczenia wstępnego nie jest komfortowe dla sędziego. Po co by więc miał je wydawać, żeby pozbawić się tego komfortu?
    A koszty biegłych niech ponoszą strony bez względu na rozstrzygniecie. Pan sędzia zrobi im niespodziankę na koniec postępowania – ma do tego prawo!

  7. Danuta pisze:

    Witam ! panie mecenasie po 6 latach toczenia się sprawy przed sądem dzisiaj usłyszałam orzeczenie, że firma, która powstała w 1993 roku uzyskała zasiedzenie od 1974 roku. Jak to jest możliwe???? Stanowisko RPO zawarte w piśmie z dnia 17.04.2012 jednoznacznie wskazuje, że tu cytat ”…bieg terminu zasiedzenia służebności gruntowej rozpoczyna się od chwili,gdy posiadacz tej służebności przystąpił do korzystania z trwałego i widocznego urządzenia…”Wydaje się bardzo trafne i takie powinno być a nie fikcyjnie doliczać lata, kiedy firma jeszcze nie istniała. Dzisiaj sąd podarował tej firmie 20 lat przed jej istnieniem. Tak więc należy stwierdzić, że Konstytucja nie gwarantuje nam ochrony naszej własności, bo robi się wszystko, aby ci ”maluczcy” przegrywali. Smutne!!! Na pewno będę walczyć dalej, zrobie odwołanie do Sądu Okregowego, ale jak widać chyba z małymi szansami. jednak chcę wykorzystać wszystkie mozliwości, bo nie może być tak, że my właściciele nieruchomości, na których przebiegają linie wysokiego napięcia i nie tylko wysokiego będziemy płacić podatki, a firmy zarabiać na przesyle.Podkreślić należy, że jedynym przejawem równości wobec prawa jest to, że każdy jest zobowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, chociaż w naszej sytuacji jest zupełnie inaczej. Pozdrawiam serdecznie, pana blog daje mi siłę przetrwania sądowych batalii

    • Tomasz pisze:

      Nie rozumiem. Skoro firma nie istniała przed rokiem 1993 to kto na nieruchomości umieścił urządzenia w 1974?

      • Danuta pisze:

        na nieruchomości urządzenia umieściły wówczas istniejące Zakłady Energetyczne a nie firma PSE SA. Pozdrawiam

        • Tomasz pisze:

          A czy to nie jest tak. że na mocy ustawy PSE stało się właścicielem części przedsiębiorstwa (w tym wypadków Zakładów Energetycznych) w zakresie sieci przesyłowych i tym samym weszło w jego prawa i obowiązki?

          • Danuta pisze:

            Jak już wczesniej napisałam, że do tej kwestii odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich i stwierdził, że” bieg terminu zasiedzenia służebności gruntowej rozpoczyna się od chwili,gdy posiadacz tej służebności przystąpił do korzystania z trwałego i widocznego urządzenia ”, a to nastąpiło w roku 1993. I tak powinno być interpretowane prawo według mojego odczucia. Niestety jesteśmy zbyt maluczcy, żeby ktoś nami się przejmował. Jednak jeszcze jedna kwestia, o której należałoby tu wspomnieć, to ta, że wcześniej w polskim prawie nie było instytucji zasiedzenia służebności przesyłu, weszła ona dopiero w roku 2008, więc dlaczego ma być liczone zasiedzenie od roku 1974 ?, a nie od 2008?

  8. Tadeusz pisze:

    Na mojej działce (użytkowanie wieczyste) nabytej w 2009r od PGNIG w drodze przetargu, dokładnie pod linią przesyłową średniego napięcia rośnie kilkunastoletni klon. Ciekawostką jest to, że przez środek tego drzewa przebiega ogrodzenie druciane. Po prostu drzewo wrosło w siatkę. Do pozwu o ustanowienie służebności załączyłem fotografie. Tymczasem energetyka broni się zarzutem zasiedzenia. Jednak zgodnie z przepisami, kto przez co najmniej 10 lat nie korzysta ze służebności to ona wygasa. Tauron w odpowiedzi na pozew podał jak to konserwował i dbał o przewody. Drzewo z wrośniętym płotem niemal dotykało drutów i jestem ciekawy co zrobi Sad. Co do użytkowania wieczystego to mam pismo ze starostwa, w którym wyraża ono zgodę na ustanowienie służebności na mojej działce. Mam pytanie czy służebność przesyłu może polegać jedynie na puszczaniu energii przez druty czy też na dbaniu o to aby energia ta nie przeskoczyła na druciany płot i kogoś poraziła?

  9. Robert pisze:

    Witam Panie Tadeuszu,
    To że drzewo (krzak) prawie wrósł w druty moim zdaniem jest kwestią małostkową w sprawie.
    Pewnie, że do tego nie powinno w ogóle dojść, ale tak to już jest z przedsiębiorstwami przesyłowymi.
    Jeżeli jednak Tauron wykaże poprzez przedłożone dokumenty, że linia była użytkowana (płynął w niej prąd), to Sąd nie będzie miał przeszkód do stwierdzenia zasiedzenia o ile minęło 30 lat – zła wiara (np. decyzja budowlana lub brak jakiejkolwiek decyzji) lub 20 lat dobra wiara (decyzja wywłaszczeniowa).
    Jak już mówiłem zarośniecie krzewem w pewnym stopniu linii ma znikome znaczenie w sprawie.
    Pozdrawiam
    Robert

    • Agnieszka pisze:

      Panie Robercie,
      Proszę uważać – decyzja wywłaszczeniowa w sprawach przesyłowych nie jest podstawą dobrej wiary! Od III CZP 87/13 SN przestał wreszcie błądzić po manowcach i przyznał, że jeśli została wydana taka decyzja to w ogóle nie ma mowy o zasiedzeniu, bo przedsiębiorca ma już tytuł prawny [administracyjny] do korzystania z cudzej nieruchomości. Pozdrawiam.

    • Tadeusz pisze:

      Dziękuję Panie Robercie za komentarz. pewnie ma Pan Rację, gdyż dla Sądu znaczenie maja tylko fakty pozwalające na szybkie zakończenie sprawy. Jednak w moim przypadku linia była zarośnięta w takim stopniu, że sprawiała wrażenie opuszczonej. Mam nadal wątpliwości czy korzystanie ze służebności przesyłu polega tylko na przesyłaniu prądu przez zupełnie zaniedbaną linię czy na korzystaniu zgodnie z obowiązującymi przepisami bezpieczeństwa. W przypadku porażenia pewnie Tauron wybronił by się przed sadem twierdząc, że do mnie należał obowiązek wycięcia drzew.
      Pozdrawiam
      Tadeusz

  10. Robert pisze:

    Tak potwierdzam.
    Mając decyzję wywłaszczeniową można uzyskać odszkodowanie z tytułu obniżenia wartości działki wyłącznie w trybie administracyjnym składając wniosek do Prezydenta, względnie Burmistrza Miasta. Sprawy prowadzi Wydział Kartografii i Geodezji.
    Ciekawe jest, że tutaj rzeczoznawca majątkowy dla wyliczenia odszkodowania bierze pod uwagę już strefy kontrolowane z Rozporządzenia , a nie strefy eksploatacyjne !!!
    Sprawy te się nie przedawniają !!!

  11. Katarzyna pisze:

    „Ciekawe jest, że tutaj rzeczoznawca majątkowy dla wyliczenia odszkodowania bierze pod uwagę już strefy kontrolowane z Rozporządzenia , a nie strefy eksploatacyjne !!!”
    Ma Pan na myśli strefy kontrolowane gazociągu, te z rozporządzenia o sieciach gazowych?
    Czy mógłby Pan rozwinąć ten temat – z czego to wynika, że w wycenach o jakich Pan pisze uwzględnia się strefy kontrolowane, jest jakieś zalecenie na ten temat czy po prostu niektórzy rzeczoznawcy tak uważają…?
    Szukam czegoś co mogłoby przekonać sąd do uwzględnienia strefy kontrolowanej w części odszkodowawczej wynagrodzenia za służebność, każdy argument mile widziany:)

  12. Robert pisze:

    Witam,
    Czy mówi Pani o normach zakładowych PGNiG ?
    Wydaje mi się, że tryb ustalania jednorazowego odszkodowania w trybie administracyjnym na podstawie gospodarki nieruchomościami … inaczej traktuje strefy kontrolowane.
    Przeszedłem tą drogę i w postanowieniu Wojewody , a następnie WSA w Rzeszowie (oczywiście odwoływał się PGE) jasno wskazano, że należy uwzględniać strefy kontrolowane wynikłe z rozporządzenia ministra infrastruktury, z uwagi na przeznaczenie budowlane działki w trakcie wywłaszczenia ? Rozporządzenie to jest aktem obowiązującym i nie sposób nie brać go pod uwagę przy wyliczaniu odszkodowania, tym bardziej, że dotyczy ograniczeń związanych ze strefą kontrolowaną, która wynika przecież z istnienia sieci gazowej, elektroenergetycznej. Przecież sama z siebie nie powstała.

  13. Robert pisze:

    Moje sprawy w trybie cywilnym są na etapie przez biegłego z zakresu nieruchomości, więc nie wiem jak to będzie.
    Geodeta określił dwie strefy na mapie: eksploatacyjną po 3 m od osi oraz kontrolowaną po 15 m od osi.
    Następnie Sąd powołał biegłego z zakresu instalacji gazowych, który dwukrotnie stwierdził, że strefa eksploatacyjna jest niewystarczająca i powinno się przyjąć strefę kontrolowaną co najmniej po 15m od osi.
    Sąd jednak zlecił wydanym postanowieniem biegłemu z zakresu wyceny przyjąć wyłącznie opinię biegłego geodety w zakresie strefy eksploatacyjnej i pozostałe nakazał pominąć.
    Ostatecznie przyjąłem strategię przyjęcia strefy eksploatacyjnej po 3 m od osi, ale z uwzględnieniem czynnika obniżenia wartości działki jakim jest strefa kontrolowana, która bez wątpienia wpływa na wartość samej nieruchomości z instalacją przysyłową.

  14. Robert pisze:

    Powyższe podyktowane jest wyrokiem Sądu Okręgowego w Rzeszowie V Wydział Cywilny Odwoławczy z dnia 23 marca 2017 r. sygn. akt V Ca 741/16, (już w oparciu o wskazaną w opinii biegłego uchwałę SN 11.12.2015 r.).

  15. Stanisława pisze:

    Panie Piotrze ,za namową pewnej Pani,która złożyła wniosek do sądu o ustanowienie służebności przesyłu/31 m rury wodociągowej/,korzystając z Pana instrukcji wniosek pisała sama ,sama siebie reprezentowała w sądzie i uzyskała pozytywny wyrok w niespełna 15 miesięcy.Na mojej działce znajduje się ok.100m. rury wodociągowej,ok.40 m rury kanalizacyjnej oraz przepompownia ścieków wraz z przylegającymi do niej innymi urządzeniami.Wniosek złożyłam w styczniu 2015r.Pierwsza rozprawa odbyła się w lutym 2016r.i do tej pory nie powołano jeszcze biegłego rzeczoznawcy. Pomyślałam ,że jak wynajmę sobie adwokata to sąd szybciej zajmie się moją sprawą.Opłaciłam 3.000,-zł. W kwietniu tego roku zobowiązano mnie do opłaty kosztów sądowych tj.2.100,-zł.Opłaciłam,nie składałam wniosku o zwolnienie mnie z tych opłat bo chciałam rychłego rozpatrzenia i zakończenia wreszcie tej sprawy.Niestety koszty poniosłam a sąd nadal nie powołał jeszcze biegłego.Pytam jak długo można dręczyć tak ludzi.Będę zmuszona tą sprawą zainteresować media publiczne.U Pani Jaworowicz są przecież przesympatyczni mecenasi,może któryś zechce mi pomóc.Będę też pisać skargę do Ministra Sprawiedliwości bo obiecał walczyć z opieszałością sądów.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *