To co ugruntowane nie musi być słuszne

Czego mogą nauczyć nas sprawy dotyczące urządzeń przesyłowych?

W mojej ocenie przede wszystkim dwóch rzeczy: pokory, której cały czas się uczę 🙂 oraz braku ślepej wiary w autorytety, co osobiście odnoszę przede wszystkim do Sądu Najwyższego (jako organu władzy sądowniczej, bo sami sędziowie często zasługują na miano autorytetów prawniczych).

W sprawach „służebnościowych” zbyt często i zbyt gęsto przywołujemy poglądy Sądu Najwyższego, których uzasadnienie cechuje się różną jakością, które dodatkowo potrafią się zmienić diametralnie na przestrzeni zaledwie 2-3 lat, co bardzo osłabia pewność obrotu prawnego. Warto mieć swoje zdanie i potrafić je uzasadnić – naprawdę, doświadczeni sędziowie sądów powszechnych i zawodowi pełnomocnicy stale zajmujący się tymi sprawami potrafią dokonywać wykładni znacznie bardziej starannie i wieloaspektowo. Nie można bezrefleksyjnie podążać za Sądem Najwyższym, jego wytyczne są ważne, ale to żadna świętość.

Możecie się zastanawiać, czy zostałem właśnie jakoś skrzywdzony w Sądzie Najwyższym i teraz pluję żółcią. Nic takiego się nie wydarzyło, po prostu czytam sobie jego orzeczenia, a czytam je stale i w koło, i gdybym nie miał swojego rozumu, to pewnie niewiele bym z tego rozumiał.

Przeczytałem między innymi właśnie opublikowane postanowienie wydane 7 października 2016 r. w sprawie I CSK 633/15.

O co chodziło w sprawie?

Właściciele nieruchomości domagali się ustanowienia służebności przesyłu na potrzeby gazociągu wysokiego ciśnienia. W odpowiedzi operator sieci gazowej wniósł o stwierdzenie zasiedzenia z dniem 1 stycznia 2000 r. służebności gruntowej, następnie zmodyfikował ten wniosek domagając się stwierdzenia, że służebność gruntową nabyło przedsiębiorstwo państwowe z dniem 30 sierpnia 1990 r.

Sąd Rejonowy stwierdził, iż przedsiębiorca nabył przez zasiedzenie z dniem 5 grudnia 2010 r. służebność przesyłu (nie służebność gruntową – to jest ważny aspekt tej sprawy, który omówię na końcu wpisu) polegającą na prawie do trwałego utrzymywania gazociągu, zgodnie z przebiegiem oznaczonym na mapie sporządzonej przez geodetę oraz na prawie swobodnego dostępu i dojazdu do gazociągu w celu wykonywania czynności kontrolnych, eksploatacyjnych, konserwacyjnych i remontowych, wymiany urządzeń oraz usuwania ewentualnych awarii sieci gazowej.

Sąd Rejonowy ustalił, iż gazociąg został wybudowany przez pod koniec lat 70. ubiegłego wieku i 30 sierpnia 1980 r. został oddany do użytkowania. Następnie gazociąg był eksploatowany, w tym dokonywano okresowych przeglądów stanu technicznego, obchodów i objazdów gazociągu oraz konserwowano go, przeprowadzono także próby wytrzymałości i szczelności gazociągu.

Sąd Rejonowy wskazał również na nieruchomość władnącą w okresie biegu zasiedzenia służebności, na której istniała stacja redukcyjna gazu ziemnego oraz inne elementy infrastruktury przesyłowej. Do tej stacji podłączony był i jest gazociąg przebiegający przez nieruchomość wnioskodawców. Prawo użytkowania wieczystego tej nieruchomości przedsiębiorstwo państwowe uzyskało z dniem 5 grudnia 1990 r. w trybie uwłaszczenia.

Fajnie, że to zrobił, bo tak właśnie powinny wyglądać sprawy dotyczące służebności gruntowej, która nie znała konstrukcji przedsiębiorstwa władnącego. Przynajmniej ta służebność z Kodeksu cywilnego 😉

Sąd Rejonowy stwierdził zasiedzenie służebności przesyłu w dobrej wierze, jako datą początkową posiadania przyjmując wskazany wyżej dzień 5 grudnia 1990 r. Dobra wiara wynikała z okoliczności działania przez przedsiębiorstwo państwowe w usprawiedliwionym przekonaniu, że nie narusza praw właścicieli nieruchomości.

Wnioskodawcy złożyli od tego postanowienia apelację, którą Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił i zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że oddalił wniosek o stwierdzenie zasiedzenia służebności, mocą postanowienia z dnia 17 kwietnia 2015 r. wydanego w sprawie V Ca 1022/14.

Sąd Okręgowy stwierdził, iż nie może prowadzić do zasiedzenia posiadanie wykonywane za zgodą właścicieli nieruchomości. Powyższe wynikało z ustalonej okoliczności, iż za każdym razem wejście na ogrodzoną nieruchomość odbywało się za zgodą właścicieli.

Dodatkowo Sąd Okręgowy zważył, iż Sąd Rejonowy orzekł ponad żądanie zgłoszone przez przedsiębiorcę, czym naruszył art. 321 § 1 K.p.c. Przedsiębiorca bowiem domagał się stwierdzenia zasiedzenia, z dniem 30 sierpnia 1990 r., służebności gruntowej na potrzeby utrzymywania urządzeń przesyłowych, a Sąd Rejonowy stwierdził zasiedzenie z dniem 5 grudnia 2010 r. służebności przesyłu – tymczasem są to dwie odmienne instytucje prawne.

20140303_091346_1

Sprawa wraz ze skargą kasacyjną przedsiębiorcy trafiła do Sądu Najwyższego, który uchylił postanowienie Sądu Okręgowego.

Sąd Najwyższy w pierwszej kolejności przypomniał, iż w jego orzecznictwie ugruntował się pogląd, że przed wprowadzeniem do Kodeksu cywilnego instytucji służebności przesyłu dopuszczalne było nabycie w drodze zasiedzenia służebności gruntowej o podobnej treści.

Abstrahując od zagadnienia samej dopuszczalności zasiedzenia służebności na potrzeby przedsiębiorstwa przed 2008 r., jak słyszę o tym, że coś się ugruntowało w orzecznictwie Sądu Najwyższego, włos jeży mi się na głowie. Sąd Najwyższy bowiem ugruntowuje to co chce, żeby było ugruntowane, choćby podstawy merytoryczne stanowiska były kruche. Ta przypadłość dotknęła sprawy służebnościowe, w różnych aspektach, nie tylko odnośnie do samego zasiedzenia – siła orzecznictwa SN tkwi raczej w ilości wydawanych orzeczeń ferujących dany pogląd, niż w merytorycznej jakości wywodu prawnego, niestety.

Wracając do sprawy. Sąd Najwyższy skrytykował pogląd Sądu Okręgowego w zakresie prawnej oceny faktu występowania o zgodę właścicieli nieruchomości na każdorazowe wejście na nieruchomość.

Sąd Najwyższy podkreślił, iż okoliczność, że przedsiębiorca przesyłowy uzgadnia z właścicielem wejście na teren ogrodzonej posesji w celu dokonania koniecznych czynności zapewniających należyte i bezpieczne funkcjonowanie urządzenia przesyłowego, nie wyłącza możliwości nabycia tej służebności w drodze zasiedzenia. Podobnie pozostaje bez znaczenia częstotliwość i sposób wykonywania tego rodzaju czynności przez posiadacza służebności, skoro jest ona dyktowana obiektywnymi potrzebami wynikającymi z warunków eksploatacji konkretnego urządzenia przesyłowego i zaistnienia zdarzeń wymagających podjęcia tego rodzaju działań.

W tym zakresie należy zgodzić się z Sądem Najwyższy – samo występowanie o zgodę właściciela celem wejścia na nieruchomość nie wyklucza zasiedzenia służebności, jeżeli posiadanie miało charakter bezprawny. Do rozważenia pozostaje jedynie kwestie bezprawności – jeżeli ktoś niezmiennie godzi się na czasowe zajęcie jego nieruchomości, stosownie do potrzeb eksploatacyjnych i konserwacyjnych urządzenia, można zastanawiać się nad powstaniem stosunku obligacyjnego w sposób dorozumiany, na co kilkukrotnie wskazywał już Sąd Najwyższy w swoim orzecznictwie (np. w świetnym postanowieniu wydanym w sprawie III CSK 348/13).

Nie sposób jednak zgodzić się z dalszymi uwagami Sądu Najwyższego i niezasadną krytyką stanowiska Sądu Okręgowego w Warszawie. Powyższe dotyczy kwestii orzeczenia ponad żądanie.

Dla przypomnienia – przedsiębiorca domagał się stwierdzenia nabycia przez zasiedzenie służebności gruntowej z datą 30 sierpnia 1990 r. przez przedsiębiorstwo państwowe. Sąd Rejonowy stwierdził nabycie przez zasiedzenie służebności przesyłu z datą 5 grudnia 2010 r. przez samego przedsiębiorcę.

Sąd Okręgowy potraktował to jako orzeczenie ponad żądanie, w odpowiedzi na co Sąd Najwyższy wskazał:

„W orzecznictwie wskazano na możliwość doliczenia okresu występowania na nieruchomości stanu faktycznego odpowiadającego treści służebności przesyłu przed wejściem w życie art. 3051-3054 k.c., do czasu posiadania wymaganego do zasiedzenia tej służebności (…), a ze stosowanych odpowiednio unormowań kodeksu cywilnego i kodeksu postępowania cywilnego dotyczących zasiedzenia nieruchomości, wynika, że to sąd, biorąc pod uwagę ustalone fakty, decyduje o tym:

  • jaki podmiot,
  • w jakiej dacie,
  • jakiego rodzaju służebność nabył w drodze zasiedzenia”.

Czy aby na pewno?

Problem zakresem związania sądu wnioskiem o stwierdzenie nabycia prawa przez zasiedzenie był przedmiotem uchwały wydanej w Składzie Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego 1 czerwca 2015 r. w sprawie III CZP 112/14 o następującej tezie:

Stwierdzenie zasiedzenia własności nieruchomości może nastąpić tylko na rzecz osoby wskazanej przez wnioskodawcę lub innego uczestnika postępowania.

Warto przytoczyć najważniejsze fragmenty uzasadnienia tej uchwały:

  • „Postępowanie w sprawach o stwierdzenie zasiedzenia służy realizacji indywidualnych interesów poszczególnych podmiotów prawa cywilnego, dlatego jest ono wszczynane tylko na wniosek, do zgłoszenia którego uprawniony jest zainteresowany, czyli każdy, czyich praw dotyczy wynik postępowania.
  • Warunkiem skuteczności tego żądania jest jednak wykazanie przez uczestnika postępowania interesu prawnego w rozumieniu art. 609 § 1 k.p.c. w żądaniu stwierdzenia zasiedzenia na rzecz wskazanej przez niego osoby.
  • Żądanie to może być uwzględnione niezależnie od tego, czy osoba, wobec której nastąpił skutek zasiedzenia, domagała się stwierdzenia zasiedzenia na swoją rzecz, istotne jest bowiem to, że osoba ta została wskazana przez uczestnika postępowania mającego interes prawny w wydaniu tej treści orzeczenia.
  • Jedną z zasad rządzących rozstrzyganiem spraw w procesie cywilnym jest zakaz wyrokowania ponad żądanie, jak wynika bowiem z art. 321 § 1 k.p.c. sąd ma obowiązek respektować zasadę ne eat iudex ultra petita partium. Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, zasada ta ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu nieprocesowym (art. 13 § 2 k.p.c.). Oznacza to, że w sprawach, w których postępowanie nieprocesowe jest wszczynane na wniosek, sąd jest związany żądaniami uczestników postępowania.
  • Postępowanie w sprawach o stwierdzenie zasiedzenia – o czym była już mowa – służy przede wszystkim realizacji indywidualnych interesów poszczególnych osób, dlatego brak istotnych argumentów przemawiających za odejściem od zasady dyspozycyjności.
  • W toku postępowania mogą więc wystąpić sytuacje, w których zebrany materiał dowodowy będzie wskazywał na nabycie spornego prawa w drodze zasiedzenia przez inną osobę niż wskazana przez uczestników postępowania. Warunkiem wydania orzeczenia stwierdzającego zasiedzenie na rzecz właściwej osoby jest w takim wypadku modyfikacja żądania wniosku, a – gdyby osoba ta nie uczestniczyła w postępowaniu – wezwanie jej lub jej następców prawnych do udziału w sprawie (art. 193 w związku z art. 13 § 2 i art. 510 § 2 k.p.c.). Niedokonanie zmiany żądania prowadzi do oddalenia wniosku i powoduje konieczność wszczęcia przez zainteresowanego kolejnego postępowania o stwierdzenie zasiedzenia z prawidłowo sformułowanym żądaniem, zatem wzgląd na ekonomię postępowania i ochronę interesu indywidualnego oraz wymaganie właściwego ukształtowania postępowania nakładają na sąd obowiązek umożliwienia biorącym w nim udział osobom stosownej modyfikacji żądania„.

W mojej ocenie Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł prawidłowo – Sąd Rejonowy wobec żądania stwierdzenia zasiedzenia służebności gruntowej przez przedsiębiorstwo państwowe w 1990 r. nie mógł stwierdzić zasiedzenia (1) służebności przesyłu (2) na rzecz innego podmiotu. Jeżeli dostrzegał, na podstawie analizy materiału dowodowego, że takie rozstrzygnięcie będzie zasadne w realiach sprawy, powinien poinformować o tym wnioskodawcę i umożliwić mu stosowną zmianę wniosku.

Wracając do początku wpisu, nie wierzmy ślepo w autorytety. Coraz o nie trudniej…

Piotr Zamroch

Specjalizuję się w prawnych aspektach budowy, konserwacji i remontów urządzeń przesyłowych każdego rodzaju, na etapach ich prawnej lokalizacji, pozyskiwania praw do nieruchomości w trybie dobrowolnym i przymusowym oraz określania wartości wynagrodzeń i odszkodowań związanych z ograniczeniem prawa własności.

Podobne artykuły

Komentarz do tego wpisu post

  1. Witold pisze:

    Witam

    „Sąd Rejonowy stwierdził, iż przedsiębiorca nabył przez zasiedzenie z dniem 5 grudnia 2010 r. służebność przesyłu (nie służebność gruntową – to jest ważny aspekt tej sprawy, który omówię na końcu wpisu) polegającą na prawie do trwałego utrzymywania gazociągu, zgodnie z przebiegiem oznaczonym na mapie sporządzonej przez geodetę oraz na prawie swobodnego dostępu i dojazdu do gazociągu w celu wykonywania czynności kontrolnych, eksploatacyjnych, konserwacyjnych i remontowych, wymiany urządzeń oraz usuwania ewentualnych awarii sieci gazowej.”

    W jakim zakresie przedsiębiorca nabył przez zasiedzenie służebność przesyłu ? Konkretnie jaki jest zakres zasiedzenia, tj. jaką szerokość pasa służebności (w metrach) zasiedział przedsiębiorca przesyłowy ?

    Jeśli sąd tego nie podaje (nie precyzuje), tj. nie podaje konkretnie szerokości pasa służebności w metrach, czy to oznacza, że zasiedział całą nieruchomość niezależnie od tego jak duża jest przedmiotowa nieruchomość ?

    Druga kwestia, jeśli np. przedsiębiorca przesyłowy posiada oryginał ostatecznej decyzji wywłaszczeniowej, a w tej decyzji nie jest podany zakres wywłaszczenia w jakikolwiek sposób (brak jest również decyzji lokalizacji szczegółowej i jakiegokolwiek innego dokumentu dotyczącego zakresu wywłaszczenia), to jakiego zakresu wywłaszczenia dotyczy w/w decyzja dotycząca np. gazociągu ?

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *